Dołącz do nas

Felietony Kibice Piłka nożna

[FELIETON KIBICA] Luty w kibicowskiej Polsce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W lutym wystartowała Ekstraklasa, a oprócz piłkarzy do dzieła ruszyli także kibice. Jeździli na wyjazdy, pojawiali się na meczach u siebie, tworzyli oprawy. O wszystkim tym, co działo się w poprzednim miesiącu, przeczytasz w tekście od Erica.

Ekstraklasa

Arka Gdynia – Korona Kielce

Na pierwszym spotkaniu po zimowej przerwie zjawiło się 6000 widzów. Kibice Arki z okazji 93 urodzin miasta zaprezentowali okolicznościową oprawę: „Zbudowali miasto, które zostało dumą Polski i Polaków” zaś na sektorówce namalowano postacie, które miały największy udział w nadaniu Gdyni praw miejskich, czyli: inż. Tadeusz Wenda, inż. Julian Rummel, inż. Eugeniusz Kwiatkowski, kmdr Zygmunt Horyd oraz inż. Jan Śmidowicz. Arkowcy z 32-osobowym wsparciem KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Kibiców Korony do Trójmiasta zawitało równe 100 osób. Warto wspomnieć, że równolegle 35-osobowa delegacja MKS-u wzięła udział w Torcida Cup.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków

Prawie 15000 widzów w piątkowy wieczór dopingowało zawodników Górnika. Ultrasi KSG zaprezentowali oprawę: „Fabryka konfidentów – Odważnych panów zmieniacie w policyjnych kompanów”, gdzie na sektorówce namalowana była fabryka z przerobionym herbem Ruchu Chorzów na „60-tki” a dookoła „zakładu pracy” widniały wszystkie ksywy osób, które poszły na współpracę ze służbami mundurowymi. Wisła, która cudem wystartowała w lidze, oficjalnie nie wybrała się przez przeorganizowanie zarządu klubu, z którym musi się dogadać w kwestii zamówień biletów dla swych fanów.

Lech Poznań – Zagłębie Lubin

Na stadion, po dłuższej przerwie od rozgrywek ligowych wybrało się blisko 13000 widzów. Kolejorz nie zaprezentował oprawy, jednak z dobrze nabitym młynem skupił się na solidnym dopingu dla zawodników, których od niedługiego okresu prowadzi Adam Nawałka, mający z powrotem przywrócić Lech w walce o mistrza Polski. Zagłębie bardzo mocno zmobilizowało się na wyjazd do Poznania i efektem działań propagujących wyjazd do Wielkopolski była 580-osobowa liczba uczestników. Dobrym wsparciem wykazał się Zawisza Bydgoszcz, który swoich wieloletnich przyjaciół wsparł w sile 80 osób.

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin

Lechia z wielkim apetytem rozpoczęła rundę wiosenną. Ich pozycja w tabeli oraz realna walka o mistrzostwo Polski jest dodatkowym motywatorem dla kibiców, którzy szczelnie wypełnili młyn. W Szczecinie od dłuższego okresu tematem przewodnim był najazd na Trójmiasto. Po sporej mobilizacje w całym województwie zachodniopomorskim do Gdańska wybrało się aż 1800 Portowców, co jest ich najliczniejszym wyjazdem ligowym w historii ruchu kibicowskiego.

Miedź Legnica – Jagiellonia Białystok

Jaga była pierwszą ekipą, która wyruszyła w Polskę po przerwie zimowej. W piątkowe popołudnie 137 fanów BKS-u miało okazję dopingować zawodników, którzy ich daleką podróż wynagrodzili pewnym zwycięstwem.

Śląsk Wrocław – Zagłębie Sosnowiec

Zagłębie wciąż ma zakaz wyjazdowy, jednak nie przeszkodziło to 750-osobowej grupie zasiąść w sektorze gości dzięki uprzejmości fanów WKS-u.

Wisła Płock – Legia Warszawa

Legia, podobnie jak ich zgoda z Sosnowca miała nałożony zakaz wspierania swoich zawodników na wyjeździe, jednak CWKS-owi także to nie przeszkodziło w 800-osobowej delegacji oglądać zwycięstwo swoich piłkarzy. Wisła z dobrze nabitym młynem i dopingiem. Nie zabrakło transparentu dla ich zgodowiczów z Olsztyna: „Stomil nigdy nie zginie”.

*

Piast Gliwice w Krakowie nieobecny przez trwający bojkot, jednak po odświeżeniu nowego stowarzyszenia kibiców, wszystko wskazuje na to, że współpraca na linii klub – kibice wróci do normy i gliwiczanie powrócą na trybuny oraz wyjazdy.

Jagiellonia Białystok – Wisła Płock

Stadion Jagi na pierwszym, wiosennym spotkaniu zgromadził 9000 widzów. Kibicom BKS-u przypadło w tym dniu „Święto Ultry”, wobec czego świętowanie zaczęło się na mieście, gdzie zorganizowano przemarsz, a na stadionie była przygotowana okolicznościowa oprawa, gdzie przodowało flagowisko z pirotechniką. Wspierała ich tego dnia Warmia Grajewo w 60 osób, która jest jednym z najsolidniejszych fan clubów Jagi. Nafciarze przyjechali w 26 głów z małą flagą.

Legia Warszawa – Cracovia

Na stadionie zameldowało się 21000 widzów, którzy byli świadkiem kolejnej, niezwykłej oprawy Nieznanych Sprawców, którzy nie ma co ukrywać, są aktualnym top #1 w dziedzinie ultras na polskim podwórku. Hasłem przewodnim w oprawie było „Zaczynamy od wielkiego Ceeeee”, zaś z dachu Żylety została spuszczona podobizna Starucha – młynowego Legii, który podobnie jak w oprawie miał taką samą koszulkę z napisem ACAB, uzupełnieniem były czerwono-zielone race co dało naprawdę konkretny efekt oprawy, z kolei nad trybuną dodatkiem były fajerwerki. Cracovia, po sporej mobilizacji we własnych szeregach, gdzie dodatkowym motywatorem była niezwykle wysoka dyspozycja zawodników, przyjechała do stolicy w 900 osób, co jak na ich możliwości jest bardzo dobrą liczbą. W skład tej wycieczki licznie Pasy wsparła Sandecja Nowy Sącz (45 osób) oraz Tarnovia Tarnów (35 osób). Grupa Opravcy także postanowiła pokazać kunszt w dziedzinie ultras i efektem ich pracy, była ładna dla oka oprawa „Bianco Rosso” z dodatkiem rac. W trakcie rozgrywania meczu na Łazienkowskiej, gdzie Craxa wciąż podtrzymywała zwycięską serię, na innym boisku Legia rozegrała „swoje spotkanie” z przedstawicielami Lecha Poznań & ŁKS-u Łódź. Rozegrano mecz po około 40 osób i górą wyszli zgodowicze.

Piast Gliwice – Lech Poznań

Po derbach z Górnikiem Zabrze, gdzie niezwykle bierną postawą wykazali się kibice Piasta, klub z kibicami popadł w konflikt, czego efektem był nieudany bojkot piastoholików. W trakcie nieobecności fanów, którzy tworzyli doping, stadion wciąż był całkiem dobrze zagospodarowany „piknikami”, którzy w żaden sposób nie solidaryzowali się z ekipą tworzącą atmosferę na stadionie. Po blisko roku bojkotu, stowarzyszenie kibiców Piasta wydało oświadczenie, gdzie poinformowali o odświeżeniu składu stowarzyszenia nowymi osobami i dbając o dobro klubu i ich samych, wrócili na trybuny. Na pierwszym spotkaniu rundy wiosennej, stadion zgromadził ponad 6000 widzów. Dobrym wsparciem wykazał się układowicz z Jastrzębia, który w 300 osób zasiadł w młynie z Piastem i wspólnie dopingował piłkarzy. Fani Kolejorza na ten wyjazd nie wybrali się przez zakaz wyjazdowy.

Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze

Torcida, która w tym roku świętuje 20 lecie założenia grupy, bardzo mocno zmobilizowała się na ten piątkowy wyjazd. Ich liczba w sektorze gości, to 473 osoby, która mimo niekorzystnego wyniku dobrze dopingowała piłkarzy. Pogoń zaprezentowała oprawę „The Big Bang! Theory” z użyciem pirotechniki i flag na kiju.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław

Nie tak dawno, zgoda nie do złamania. Dziś dwie mocno znienawidzone do siebie ekipy. Wisła po bliskim upadku klubu, poprzez pomoc osób prywatnych oraz Jakuba Błaszczykowskiego, została w ostatniej chwili uratowana, mogąc wystartować w rundzie wiosennej. Ponad 20000 widzów zgromadzonych, przyszło w głównej mierze podziękować Błaszczykowskiemu za gest, który wykazał wobec klubu, pożyczając Wiśle pieniądze (dzięki której wypłynął na szerokie wody) pieniądze, grając jednocześnie dla białej gwiazdy za darmo. Ultrasi Wisły oddali mu honor oprawą, która została reprezentantowi Polski poświęcona „Miłość większa od milionów, Kuba wreszcie witaj w domu!” wraz z jego podobizną na sektorówce. Śląsk z konkretnym 120-osobowym wsparciem Motoru Lublin, łącznie zasiadł w sektorze gości w 470 osób, co jak na poniedziałkowy termin jest bardzo dobrą liczbą. W trakcie spotkania było sporo do przewidzenia wzajemnych wrzut na swoje ekipy.

Zagłębie Lubin – Miedź Legnica

Legniczanie na derbowy pojedynek z Zagłębiem, w komplecie 1000 osób zapełnili sektor gości. Spore wsparcie otrzymali od Śląska, który zawitał w 190 osób. Nie zabrakło również przedstawicieli Karkonoszy Jelenia Góra (30) oraz Promienia Żary (29). Ich obecność skupiła się głównie na dopingu, nie prezentując żadnej oprawy. Nie zabrakło wzajemnych uprzejmości. Gospodarze w całości zapełnili Przodek, dostając 110-osobowe wsparcie Falubazu Zielona Góra. Ich oprawa była skierowana do przyjezdnych, gdzie flaga „Miedzianka”, została przerobiona na napis „Cyganka”. Nad flagą zostały rozwieszone dwie sektówki, przedstawiające herb Miedzi oraz Romów. W trakcie spotkania fani MKS-u spalili również spory dywan z łącznych barw Miedzi i Śląska. Ten pojedynek zgromadził blisko 10000 widzów, co na możliwości Zagłębia jest bardzo dobrym rezultatem.

Zagłębie Sosnowiec – Arka Gdynia

Arka po 9 miesiącach zakazu wyjazdowego mogła wyruszyć za swoją drużyną. Ich pierwszym punktem na mapie był Sosnowiec, z którym MZKS ma sporo wspólnych „wspomnień”. Na stadion ludowy wybrało się 410 osób w tym 90 Polonia Bytom i 20 Gwardia Koszalin. Arkowcy zaprezentowali oprawę „Proszę państwa, witamy po przerwie” z głową komentatora na transparencie. Dodatkiem były małe flagi i stroboskopy. Zagłębie zorganizowało zbiórkę i przemarsz na stadion w asyście rac. Na meczu skupili się na dopingu dla drużyny, która jest czerwoną latarnią w lidze, jednak piłkarze sprawili małą sensację i pokonali Arkę. Kibice Arki, którzy wpadli w szał po końcowym wyniku, przeprowadzili z piłkarzami rozmowę wychowawczą pod sektorem gości.

***

Lechia Gdańsk w Kielcach zakaz.

Arka Gdynia – Piast Gliwice

Piast po sporej zapowiedzi kibiców, kończący bojkot, obiecali powrót z hukiem na trybuny oraz szlak wyjazdowy, jednak ich wynikiem pierwszego wyjazdu po roku przerwy, było 7 osób w sektorze gości. Arka skupiła się tylko na dopingu, bez oprawy.

Lech Poznań – Legia Warszawa

Hit piłkarskiej ekstraklasy zgromadził ledwie 24000 widzów. Ciężko sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz Kolejorz w meczu z największą kosą nie zapełnił całego stadionu, jednak i jedną z najlepszych polskich ekip dosięgnął kryzys związany z frekwencją. Kocioł zapełnił się w 2 z 3 trybun za bramką, ale w żaden sposób nie miało to wpływu na doping, który stał na wysokim poziomie, a po szybko strzelone bramce tylko rósł. Ultrasi Lecha zaprezentowali oprawę „Poznaniak nie pozwolił… Niemca trzymał twarz przy glebie”, która odnosiła się do 100 rocznicy zakończenia Powstania Wielkopolskiego. Kolejną oprawę Lech zaprezentował, wzorując się na kreskówce „Blok ekipa”, jednak nie zrobiła specjalnego wrażenia, bo była mało wyraźna i czytelna. Legia do stolicy Wielkopolski przybyła w 1333 osoby, co także jest rozczarowaniem, jednak sami legioniści przyznają, że wyjazdy do Poznania nie mają takiego ciśnienia, jak dawniej. Nieznani Sprawcy nim odpalili sporej ilości race, puścili z dymem jedną z flag Lecha.

***

Jagiellonia Białystok w Krakowie (za późno wysłał klub zapotrzebowanie na bilety), Zagłębie Sosnowiec w Zabrzu, Pogoń Szczecin w Kielcach, Wisła Kraków w Gdańsku i Zagłębie Lubin we Wrocławiu zakaz.

Eric Cantona

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga