Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Skauting

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Często rozmawiając z kibicami, bądź ludźmi związanymi z klubami sportowymi, padało pytanie, dlaczego kluby piłkarskie, akademie nie inwestują w skauting, a jeśli już takowy istnieje, to działa on bardzo amatorsko. Muszę przyznać, że mnie od dłuższego czasu trapi to, czemu w Polsce nikt tym tematem poważnie się nie zainteresuje. Wiemy, że jest to coś, co jest potrzebne, ale boimy się w to zainwestować. Zachód niesamowicie nam pod tym względem odjechał – tam już obserwuje się zawodników na poziomie U-13 w górę, my mamy problem z obserwacją zawodników na poziomie seniorskim…

Ostatnio zastanawiałem się, ilu zawodników przewinęło się przez szatnie GieKSy przez ostatnie 10 lat i czy byłbym w stanie patrząc na zdjęcia owych zawodników wymienić ich z imienia i nazwiska. Przyznam szczerze, że miałbym z tym problem. Dlaczego o tym wspominam? Zastanawiam się, na jakiej podstawie ci zawodnicy trafili do GieKSy, jak wielu z nich było monitorowanych, załóżmy przez okres jednej rundy, jak zachowują się w sytuacjach trudnych, jak sobie radzą z presją, jak wyglądają na przestrzeni całej rundy pod względem motorycznym. Stawiam sobie pytanie, na które jednoznacznie nie da się odpowiedzieć, możemy się tylko domyślać, jak to się odbywało. Pierwszy wariant: trener ciągnie za sobą zawodników, z którymi kiedyś współpracował i wie, że dadzą mu wartość dodaną. To akurat uważam za dobre rozwiązanie. Drugi wariant zawodnicy kontraktowani są na podstawie statystyk i opinii  środowiska, czy jest to dobre, sami sobie odpowiedzcie. Ja dyplomatycznie odpowiem: nie jest to złe. Trzeci wariant: kilkudniowe testy, ale czy można ocenić kogoś, czy się nadaje, czy nie, po 2-3 dniach? Ja osobiście uważam, że nie. W profesjonalnym klubie takie rzeczy raczej nie powinny mieć miejsca. Powinno to się odbywać bardziej profesjonalnie. Czwarty wariant: temat rzeka – menadżerzy. Ilu z tych zawodników odpaliło, a ilu nie, każdy z Was może mieć inne zdanie, ja swoje zachowam dla siebie.

Jaki jest mój pomysł na to? Oczywiście jest to moja luźna  prywatna opinia.

Uważam, że profesjonalne kluby powinny mieć w swojej strukturze szeroko rozbudowany dział sportu. Gdzie na czele tego departamentu jest dyrektor sportowy, który nie działa sam, tylko otacza się sztabem ludzi. Funkcja dyrektora sportowego jest bardzo rozbudowana: odpowiada on za cała sekcję piłkarską i uważam, że będąc sam, nie jest w stanie działać na wielu płaszczyznach w 100 proc. Po prostu nie da się. To jest tylko człowiek, a nie robot, mam na myśli tutaj: transfery, przedłużania umów, negocjacje, organizację zgrupowań, penetrację rynku itd. Mając pod sobą siatkę skautingu, byłoby to o wiele łatwiejsze. Jak to miałoby działać, już opisuję.

Potrzebny jest model klubu, który jest sztywny, ewentualnie delikatnie zmieniany w celu jego udoskonalenia. Nie jest on zmieniany przy każdej roszadzie na ławce trenerskiej. Trener, który przychodzi do klubu, ma się wpisać w koncepcję i model gry klubu, a nie na odwrót. Polska jest krajem, gdzie trenerzy są zmieniani najczęściej w trakcie sezonu. Klub jest w stanie zmienić trenera w trakcie sezonu nawet 3 razy, a wiemy, jak to wygląda: przychodzi nowy trener i nie jest zadowolony z personaliów. W przerwie letniej bądź zimowej dokonuje rewolucji, a po pół roku jest zwalniany. Przychodzi ktoś nowy i wprowadza nową koncepcję. I tak to się kręci i tak naprawdę klub nie ma tożsamości, bo jeden trener chce grać tiki-takę, drugi lagować, a trzeci preferuje jeszcze inny styl.

Swojego czasu Lech Poznań, gdy zdobywał mistrzostwo kraju i grał z powodzeniem w pucharach, pracował według określonego modelu. Trener, który przychodził do klubu, musiał się wpasować w koncepcje klubu. Dokładnie nie pamiętam, jak to było, ale coś na zasadzie takiej, że w klubie ma być 18 zawodników poniżej 30. roku życia, w klubie może być 4 obcokrajowców, na boisku ma przebywać minimum jeden chłopak z Akademii Lecha Poznań, a w szerokiej kadrze ma być ich 4. To są oczywiście przykłady, ale tak mniej więcej działał Lech Poznań. Później zmieli się ludzie, model klubu poszedł do kosza i razem z tym modelem do kosza poszły wyniki Lecha. Chociaż trzeba im oddać to, że potrafią promować swoich zawodników z akademii i nieźle na nich zarobić.

Może warto byłoby stworzyć w Katowicach coś takiego i tych wytycznych się trzymać. Stworzyć sobie dwa ustawienia, w jakich GieKSa ma grać, określić jacy zawodnicy są potrzebni do danej taktyki np. gram bocznymi sektorami boiska, wtedy szukamy zawodników szybkich dobrych w grze 1×1, gramy podaniem bezpośrednim (dłuższe podanie) – szukamy napastnika silnego, który będzie piłki utrzymywał, chcemy dominować na boisku – szukamy zawodników kreatywnych itd. Określamy parametry zawodników na dane pozycje, określamy ich wiek, określamy, na jakiej pozycji ma grać młodzieżowiec i według tego schematu pracuje skauting. Nie da się tego zrobić w rok, ale po pół roku możemy mieć obraz gdzie mamy deficyty i w tym momencie trener, dyrektor sportowy, wraz ze swoim sztabem ludzi, czyli skautami rozpoczyna poszukiwania, które nie trwają tydzień, miesiąc bądź dwa, tylko pół roku po to, aby zminimalizować ryzyko błędu. Jeśli ktoś wpadnie w oko, jest obserwowany nie przez jedną osobę, tylko przez drugiego, trzeciego i czwartego skauta. Każdy ze skautów składa raport, jeśli wszyscy są zgodni łącznie z dyrektorem i trenerem, taki zawodnik powinien trafić do klubu. Oczywiście skauci powinni być wyspecjalizowani: jedni odpowiadają za monitorowanie południa Polski, drudzy północy, trzeci i czwarty państwa ościenne: Czechy, Słowacja, Litwa, a piąty odpowiada za skauting do akademii. Ktoś powie „my nie mamy na to czasu”, ale my już siedzimy w tej lidze 12. sezon i nic nie zdaje egzaminu, może warto zadziałać radykalniej. 

Popatrzcie na reprezentantów Polski, w jakich klubach się wychowali, ktoś ich musiał  stamtąd wyciągnąć: Grzegorz Krychowiak (Orzeł Mrzeżyno), Karol Linetty (Sokół Damasławek), Mariusz Stępiński (Piast Błaszki), Piotr Zieliński (Orzeł Ząbkowice Śląskie), Tomasz Jodłowiec (Koszarawa Żywiec), Łukasz Fabiański (Pogoń Słubice), a to tylko część zawodników. Taki Żurkowski z Górnika, czemu nie mógł trafić do nas, czy ktoś go monitorował? Kolejne przykłady, oprę się tutaj na młodych zawodnikach: Arkadiusz Reca obecnie Atalanta – wychowanek Kolejarza Chojnice, później grał w Chojniczance; Koral Dębnica – Flota Świnoujście; Adam Chrzanowski – obecnie Lechia Gdańsk, wcześniej KS Raszyn, Znicz Pruszków; Przemysław Szymiński – obecnie Palermo, wcześniej Rozwój Katowice. Z każdego z tych klubów bylibyśmy w stanie ich wyciągnąć – oczywiście nie mam na myśli tutaj obecnych klubów, w których grają. Można by wymieniać setki takich przykładów. Taki najbardziej znamienny to chyba N’Golo Kante, którego nie chcieli w Wigrach Suwałki i Pogoni Siedlce. Kto wie, czy gdyby mieli sztab ludzi, który o tym by decydował, a nie jedną osobę, to Kante nie grałby w lidze polskiej. Oczywiście druga para kaloszy to taka, czy by się tutaj rozwinął i doszedłby do tego poziomu, na którym jest obecnie.

Można zadać sobie pytanie, jak to robią najlepsi? Moim zdaniem najlepszy system skautingu mają w Portugalii. Porto i Benfica odjechali konkurencji niesamowicie, zarabiają olbrzymie kwoty na transferach. Doszli do takiego poziomu perfekcji, że ich siatkę scoutingu tworzą kibice – każdy z kibiców może przysłać raport o zawodniku, każdy taki raport w klubie jest analizowany i zawodnik poddawany jest dalszej obserwacji.

Ktoś może powiedzieć, że na to trzeba olbrzymich pieniędzy. Czy aby na pewno? Jestem przekonany, że jest wielu pasjonatów, którzy za nieduże pieniądze byliby to w stanie robić. Niekiedy kosztem pensji tego 25-26 zawodnika, bo tak szerokie niekiedy są kadry, można by było taki dział stworzyć.

Bardzo kibicuje Ruminowi – gość wszedł bez kompleksów, pokazał, że ma umiejętności i papiery na poważne granie. Teraz pytanie, ile takich Ruminów biega w niższych ligach? Na szybko przyszedł mi jeszcze przykład Daniela Smugi. 

Podsumowując ten długi felieton, mam nadzieję, że nie zanudziliście się przy czytaniu tego. Myślę, że warto o tym rozmawiać, warto, aby ktoś zaczął tym na poważnie zarządzać i nie na pół gwizdka, tylko profesjonalnie i rzetelnie od podstaw. Wiadomo, nie będziemy od razu FC Porto, czy Benficą, ale może uda nam się wyłowić jakieś perełki, które dadzą nam jakość, a także, na których będzie można nieźle zarobić. Wystarczy jeden konkretny transfer, a inwestycja w skauting zwróci się z nawiązką.

Luka Modrić

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Skilu78

    29 sierpnia 2018 at 20:24

    Mądrze napisane… ale prawdopodobieństwo wprowadzenia w życie u Nas… znikome.
    A szkoda…

  2. Avatar photo

    Mecza

    29 sierpnia 2018 at 21:38

    Wielokrotnie pisałem, że marzy mi się zbudowanie takiej świadomości klubowej. Taktyka którą grają wszystkie grupy wiekowe, rezerwy, pierwsza drużyna, dobór zawodników i trenerów do tego klucza przy czym trener zawsze musiałby się dostosować a nie na odwrót. Do dzisiaj nikt się nie dowiedział jaki pomysł na funkcjonowanie ma Bartnik, może przyjdzie czas jak go nakreśli nie chcą w gorącym czasie opowiadać o takich sprawach.

  3. Avatar photo

    Mecza

    29 sierpnia 2018 at 21:44

    Żartobliwie ale można też inaczej, pytanie ilu tak filtruje bo żaden się nie przyzna. Grając w FM filtrując edytorem zawodników z największym potencjałem po kilku latach (nie wirtualnych, realny czas) okazywało się że 7 na 10 o których kilka lat wcześniej nikt nie słyszał a w FM talenty to absolutny top światowy w realnym świecie. Nic tylko kupić nowe wydanie FM każdego roku z edytorem i próbować.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga