Siatkówka
Gdzie zagra GieKSa? – HWS Torwar
Hala Torwar – hala widowiskowo-sportowa w Warszawie, mieszcząca się przy ul. Łazienkowskiej, pomiędzy Trasą Łazienkowską i stadionem klubu piłkarskiego Legia Warszawa. Należy do Centralnego Ośrodka Sportu. Istnieje od 1953 roku. 18 listopada tego roku odbyło się pierwsze mrożenie sztucznej tafli. Nad przebiegiem tej historycznej dla warszawskiego lodowiska operacji czuwał sprowadzony specjalnie ze Stalinogrodu (ówczesna nazwa Katowic) lodomistrz Mutke. Pod jego czujnym okiem wszystko zagrało a zamrożona tafla uzyskała pozytywną oceną. Według jego oceny Warszawska tafla charakteryzowała się większą mocą zamrażania, a płyta lodowiska była dużo lepsza niż stalinogrodzka (katowicka). Oficjalnym terminem uroczystego otwarcia lodowiska TORWAR miał być 3 stycznia 1954 roku ale zdecydowano się na przyspieszenie i oficjalne uroczystości otwarcia odbyły się 12 XII 1953 roku. Pierwszym pojedynkiem hokejowym jaki odbył się na warszawskim lodowisku był mecz pomiędzy warszawskim CWKS a bydgoską Gwardią zakończony zwycięstwem wojskowych 12:3.
Przebudowana hala została oddana do ponownego użytku 26 listopada 1999 roku. Mieści do 4824 widzów. Służy głównie jako sala koncertowa, lodowisko do hokeja na lodzie lub hala koszykówki i siatkówki.
Hala Widowiskowo-Sportowa Torwar I to przede wszystkim największe zawody sportowe, takie jak: Mistrzostwa Europy w Podnoszeniu Ciężarów, Mistrzostwa Europy w Short Tracku, Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Figurowym, Puchar Świata w Skokach przez Przeszkody, „Holiday on Ice”, „Olimpiady Specjalne”, zawody jeździeckie, Mecze Reprezentacji Polski w: koszykówce, piłce ręcznej, siatkówce, turnieje Judo i wiele, wiele innych. Ostatnimi laty TORWAR powraca do tradycji bycia gospodarzem wielkich walk bokserskich i innych sztuk walki – gale KSW oraz K1.
Torwar służy także jako sala koncertowa mieszcząca od 5 do 8 tysięcy widzów. Odbyły się tu koncerty takich artystów światowej sławy jak: Leonard Cohen, Gary Moore, Chris Rea, R.E.M, Garou, Placebo, Marilyn Manson, Prodigy, Simply Red, Deep Purple, Rihanna, 50 Cent, Alicia Keys, Snoop Dogg, The Australian Pink Floyd, Dream Theater, Tokyo Hotel, 30 Seconds to Mars, Lisa Stansfield, One Republic, James Blunt, Chris Botti, Lindsey Starling, Parov Stelar Band, John Legend, Whitening Temptation, Ellie Goulding, Backstreet Boys, Macklemore, Nickleback, The Hurts i wielu innych. W Hali „TORWAR” coraz częściej goszczą gwiazdy różnych festiwali muzycznych, takich jak: „Summer Jazz Festival”, z takimi artystami jak: Jamie Cullum, Paco De Lucia. Doskonała lokalizacja hali sprzyja organizacji różnego rodzaju wydarzeń. Regularnie odbywają się tutaj targi mieszkaniowe, budowlane, ślubne, wędkarskie, kosmetyczne, motoryzacyjne, przyciągające tysiące zwiedzających z całej Polski.
HWS Torwar w liczbach:
PŁYTA GŁÓWNA
powierzchnia – wymiary 63 m x 33 m = 2079 m²
nawierzchnia – utwardzony beton /posadzka epoksydowa/– obciążenie 750 kg / m²
wysokość – 12,5 m przy bandach do 14,5 m w części centralnej
podłączenia wody – 3 punkty z zimną i ciepłą wodą
podłączenia energii – płn. 3 piony po 3 x 300 A, wsch. i zach. 2 piony po 3 x 50A
możliwość obciążenia dźwigarów – 100 kg z wyłączeniem osi z głośnikami
wjazd na płytę o wymiarach:
– brama zachodnia. 2,56m x 3,34m
– bram północna 1 brama zewnętrzna. 3,24m x 2,80m
– drzwi północne na płytę główną. 2,85m x 2,40m
ilość wejść na halę dla publiczności – 3 od strony ZWG o wymiarach – 240 x 220 cm
wejście na kuluary z płyty głównej – przez Zespół Wejścia Głównego
WIDOWNIA
sektory – 30 sektorów (oznaczenia od A – Z)
miejsc na trybunach – 4.824 krzeseł
stanowiska pod kamery
stanowiska komentatorskie – z podłączeniami fax, telefon, internet
wejście dla publiczności – Zespołem Wejścia Głównego
Do obiektu zalicza się też: kuluary, małą halę treningową, dwie sale gimnastyczne, zespół wejścia głównego składający się z czterech poziomów na których są szatnie, toalety, bufety, trzy sale konferencyjne oraz garderoby.
OŚWIETLENIE – lampy metalo-halogenkowe 1000 W i 2000W (78 sztuk), nad podłogą 1500 Lx , na widowni 500 Lx (Uwaga! Czas po zgaszeniu do zapalenia 10 min)
NAGŁOŚNIENIE – standardowe monofoniczne BELAQUSTIC
WENTYLACJA – nawiewowo-wyciągowa z recyrkulacją i klimatyzacją
ZASILANIE ENERGETYCZNE – stacja trafo z możliwością przyłączenia dodatkowo obciążenia 1 MW z trzech punktów (tablic)
WYPOSAŻENIE SPECJALNE
EKRAN TYLNEJ PROJEKCJI 6 m x 4,5 m sterowany z VHS, kamery, komputera, DVD , wyposażony w projektor firmy CHRISTE
30-metrowy ekran diodowy TRIAS w hali. Torwar wyposażył obiekt w imponujących rozmiarów wysokiej klasy ekran diodowy – 30 metrową ścianę o rozdzielczości 10 mm, wykonaną w technologii SMD marki MorisLED.
Hala COS Torwar
ul. Łazienkowska 6a,
00-449 Warszawa
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami
Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.

Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska
GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Piłka nożna
Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga
Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.
Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie, bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.
W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.
Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.
Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.






Najnowsze komentarze