Dołącz do nas

Piłka nożna

GieKSa gra z Koroną – wszyscy na Bukową!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jutro o godzinie 17.00 na stadionie przy Bukowej rozpocznie się ostatni tego lata sparing GKS Katowice przed nowym sezonem. Rywalem będzie zespół z ekstraklasy – Korona Kielce.

Ten okres przygotowawczy przeleciał wyjątkowo szybko, w mgnieniu oka, wszystko za sprawą spraw organizacyjnych, które daleko w cień usunęły sprawy czysto piłkarskie. Przez pewien okres wydawało się, że GKS może nie wystartować w pierwszej lidze, a trenująca pod okiem Rafała Góraka drużyna… nie wiadomo było czy to nasz GKS czy może próba stworzenia nowego klubu. Na szczęście wszystko zakończyło się po myśli kibiców GKS.

Piłkarze na treningach w Katowicach oraz na obozie w Kamieniu profesjonalnie podchodzili do swoich obowiązków i solidnie przygotowywali siebie – niezależnie od tego, gdzie mieliby zagrać – tak, aby na początek sezonu być w dobrej formie. Skutkiem tego były wygrane choćby z Zagłębiem Sosnowiec czy Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Szkopuł jednak w tym, że dużo dawali naszemu zespołowi zawodnicy testowani, w tym trójka Maciej Iwański, Grzegorz Fonfara, Wojciech Łobodziński. Jednak nie tylko oni, bo dobrze spisywał się chociażby Bartłomiej Babiarz czy Dieme Yahiya. Niestety wskutek zakazu transferowego ich „kariera” w GieKSie może zakończyć się właśnie na sparingach. W związku z tym skład na mecz z Koroną Kielce jest wielką niewiadomą, bo pytanie czy szkoleniowiec GKS będzie się jeszcze łudził, że jednak uda się tych piłkarzy zakontraktować i da im zagrać, czy będzie jednak już grał z myślą o środowym meczu z Lubońskim KS w Pucharze Polski oraz inauguracji I ligi z ŁKS Łódź w przyszłą niedzielę, a to będzie oznaczało wystawienie piłkarzy z ważnymi kontraktami.

O zgraniu podczas sparingów praktycznie nie ma mowy, właśnie ze względu na udział zawodników testowanych we wszystkich meczach. Jednak jako największe wzmocnienie tego lata należy traktować pozostanie w zespole (podpisanie nowych umów) takich piłkarzy jak Witold Sabela, Jacek Kowalczyk i Przemysław Pitry. To gwarantuje grę zespołu przynajmniej o klasę lepszą w porównaniu, gdyby ich nie było.

Korona w meczach kontrolnych przed sezonem spisuje się słabo. Po wygranej na początek z młodzieżowym (?) zespołem Amkaru Perm, potem potrafili zwyciężyć tylko z GKS Dopniewo. Ponadto zaliczyli aż 4 porażki, m.in. z pierwszoligowymi Zawiszą Bydgoszcz czy Niecieczą. W ostatnim meczu kontrolnym przegrali u siebie z Bogdanką Łęczna. Obecnie kielczanie rozpoczynają zgrupowanie w Kamieniu, a w najbliższym czasie czekają ich sparingi jeszcze z Górnikiem Zabrze czy Polonią Warszawa.

Niezależnie od tego czy zakaz transferowy będzie w mocy, czy uda się to „jakoś” obejść, najistotniejsze jest to, że możemy chodzić na nasz GKS Katowice, że będziemy mogli oglądać mecze naszej drużyny, że historia GKS Katowice trwa. Cieszmy się z tego, bo czym jest słaba kadra, słaba gra, nawet fatalna sytuacja finansowa (miejmy nadzieję – do poprawy) w obliczu tego, że nasz klub mógł przestać istnieć. Dostaliśmy – głównie dzięki naszym własnym działaniom – drugie życie.

Zapraszamy więc wszystkich kibiców na jutrzejszy sparing – pokażmy po raz kolejny, że to my kibice jesteśmy siłą tego klubu!

GKS Katowice – Korona Kielce, sobota 28 lipca 2012, godz. 17.00

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    siwymarzec

    27 lipca 2012 at 22:31

    Jeżeli mamy zakaz to Sabela,Kowalczyk,Pitry nie mogli by podpisać nowych kontraktów.Więc myślę że Fonfara,Łobodziński,Iwański zostaną u nas.Jutro do Naszej Twierdzy Bukowa !!!

  2. Avatar photo

    monk

    28 lipca 2012 at 01:21

    Mamy zakaz transferów. Czy Sabela, Kowalczyk czy Pitry są transferowani? Obudź się!

  3. Avatar photo

    Zaba-Bogucice

    28 lipca 2012 at 02:54

    siwy,co ty pijesz?albo jesz?szkoda ze Grzes,Łobodzinski i Iwanski nie moga u nas zagrac,było by mocarnie Panowie.

  4. Avatar photo

    mózG

    28 lipca 2012 at 03:06

    chyba jednak mogli podpisać nowe umowy bo to nie jest transfer tylko przedłużenie 'stosunku pracy’

  5. Avatar photo

    m1964

    28 lipca 2012 at 08:58

    piekne slowa:

    Niezależnie od tego czy zakaz transferowy będzie w mocy, czy uda się to „jakoś” obejść, najistotniejsze jest to, że możemy chodzić na nasz GKS Katowice, że będziemy mogli oglądać mecze naszej drużyny, że historia GKS Katowice trwa. Cieszmy się z tego, bo czym jest słaba kadra, słaba gra, nawet fatalna sytuacja finansowa (miejmy nadzieję – do poprawy) w obliczu tego, że nasz klub mógł przestać istnieć. Dostaliśmy – głównie dzięki naszym własnym działaniom – drugie życie.

  6. Avatar photo

    siwymarzec

    28 lipca 2012 at 09:09

    Moim zdaniem transfer polega na przejściu piłkarza z jednego klubu do drugiego i z zapłata za niego.Wolny piłkarz to chyba inaczej np:Polonia Bytom w tamtym seoznie

  7. Avatar photo

    siwymarzec

    28 lipca 2012 at 14:05

    Na SPORT SLĄSKI jest wypowiedz Wojciecha Jugo z PZPN że jeżeli zakaz dotyczy transferu miedzy klubami to spokojnie możemy zakontraktować piłkarzy z karta w reku.Więc nie jest jeszcze nic stracone

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga