Dołącz do nas

Siatkówka

GKS przegrywa z MKS-em Będzin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSę czekał najbliższy wyjazd w całym sezonie i jak się zakończył?

 

Mecz w Sosnowcu, GKS rozpoczął jednak od dwóch zmian w wyjściowej szóstce. Na przyjęciu w miejsce Michała Błońskiego, wyszedł Rafał Sobański, a na środku siatki zamiast Bartłomieja Krulickiego rozpoczął Paweł Pietraszko. To pierwszy raz w tym sezonie, gdy ci dwaj siatkarze rozpoczynają spotkanie od początku. Lepiej w mecz weszli zawodnicy MKS-u Będzin, którzy bardzo szybko odskoczyli na trzy oczka przewagi (5:2 i 7:4). GieKSa rozkręca się powoli i po mocnym ataku Sobańskiego oraz świetnej zagrywce Kalembki, po raz pierwszy doprowadzamy do remisu po 9. Następny okres gry to praktycznie punkt za punkt, to MKS ma jedno lub dwa oczka przewagi, to znów GKS doprowadza do remisu i tak do stanu po 17. Wtedy asem serwisowym popisuje się Gert Van Walle i po raz pierwszy wychodzimy na prowadzenie (17:18). Przy stanie po 19, trener Piotr Gruszka przeprowadza podwójną zmianę i wchodzą Maciej Fijałek oraz Karol Butryn. Zapowiada się zacięta koncówka seta. Butryn świetnie blokuje na siatce i znów GKS prowadzi (20:21). W rewanżu tym razem zablokowany Sobański przez Łukasza Kozuba (22:21) i czas dla Gruszki. Kolejna akcja skuteczna Butryna i po 22, ale Karol psuje zagrywkę. Następna dobra akcja brazylijczyka Araujo i piłka setowa dla Będzina (24:22). Nasz trener próbuje ratować sytuację wzięciem przerwy w grze, ale potem nie radzimy sobie w przyjęciu zagrywki i Jakub Peszko kończy seta z przechodzącej piłki (25:22). W tym secie GKS słabo radzi sobie z wykańczaniem własnych akcji, za to MKS punktuje atakami ze skrzydeł.

Drugą partię lepiej rozpoczęli katowiczanie i prowadzą minimalnie. Po świetnej kontrze Van Walle odskakujemy na dwa punkty (3:5), ale gospodarze szybko wyrównują. Kapelus skuteczny ze skrzydła, kolejny błąd własny siatkarzy MKS-u i ponownie mamy przewagę (6:8). Siatkarze GieKSy coraz skuteczniejsi w swych akcjach, Kalembka na środku, as serwisowy Sobańskiego i mamy już trzy punkty przewagi (8:11), co zmusza trenera kanadyjskiego do wzięcia pierwszego czasu. Kolejna seria błędów siatkarzy MKS-u doprowadza do naszej już sporej przewagi (11:16). Tym razem trener DeRocco reaguje roszadami w składzie, zmieniając rozgrywającego oraz atakującego. Nic to gospodarzom nie daje, Van Walle mocna ze skrzydła oraz blok Falaschiego i przewaga GieKSy rośnie (12:18). Serhij Kapelus nie do zatrzymania z drugiej linii i dwa razy kończy skutecznie swoje ataki (15:20). Dwa błędy własne siatkarzy GKS-u (17:20) i trener Gruszka reaguje czasem na żądanie, manewr skuteczny, ponieważ potem dobra akcja Kalembki. Artur Ratajczak blokuje Sobańskiego i gospodarze zbliżają się niebezpiecznie w wynikiem (20:22). Nasz trener znów powiela decyzję z wzięciem czasu i ponownie skutecznie, bo Paweł Pietraszko mocno atakuje ze środka (20:23). Peszko obija nasz blok (21:23), a Sobański radzi sobie w trudnej sytuacji i tym razem to GKS ma piłkę setową (21:24). Pietraszko zagrywkę posyła w aut, a drugą piłkę setową kończy skutecznie ze środka Kalembka i w Sosnowcu mamy remis! (22:25). Większość tego seta pod kontrolą GKS-u, gospodarze ani razu nie byli na prowadzeniu, oby tak dalej po tej 10-minutowej przerwie.

 

Trzeciego seta rozpoczyna dobrą akcją Sobański, potem kilka akcji punkt za punkt. Długą wymianę kończy Sobański, a Araujo myli się w ataku i odskakujemy na trzy oczka (5:8), na co trener DeRocco reaguje czasem. Siatkarze MKS-u zmobilizowani szybko wyrównują po 8 i dopiero Kalembka przerywa serię będzinian (8:9). Ratajczak skuteczny na siatce i MKS od dłuższego czasu wychodzi na prowadzenie (10:9), szkoda tak szybko straconej przewagi. Kapelus zablokowany przez Kozuba (12:10) i ze złości odkopuje piłkę, za co arbiter ukarał go żółtą kartką. Po znakomitej kontrze Van Walle, szybko GieKSa odrabia straty i mamy ponownie remis po 14. Dwa razy z rzędu zablokowany zostaje Peszko, co pozwala GKS-owi na wyjście na prowadzenie (17:18). Karol Butryn zmienia Van Walle i od razu dwa ataki jego są skuteczne (19:20). Araujo wyrównuje stan seta i trener Gruszka bierze czas, aby ustawić grę na decydujące jego fragmenty. Niestety dwie dobre akcje MKS-u (22:20) i mamy problem, ale Marco Falaschi skutecznie kiwa (22:21). Mocny atak Marcina Walińskiego, a Araujo kończy z przechodzącej piłki (24:21) i piłka setowa dla MKS-u. Ponownie GieKSa nie kończy swej akcji i kontrę kończy Waliński (25:21). MKS obejmuje prowadzenie w meczu 2:1. Fatalnie rozegrana końcówka seta zdecydowała o naszej porażce, trzeba walczyć choć o jeden punkt.

Czwarta partia zaczyna się od gry punkt za punkt, ale to gospodarze jako pierwsi osiągają dwupunktową przewagę (5:3). Niestety gra MKS-u wygląda coraz lepiej i szybko tracimy już cztery oczka (9:5) i trener Gruszka musi wziąć czas, aby zatrzymać ten trend. Przez kilka kolejnych akcji wynik ani drgnie, więc czas na zmiany w naszym składzie, wchodzą na parkiet Błoński oraz Krulicki. Wciąż nie potrafimy zniwelować przewagi będzinian (19:14), a set zbliża się nieuchronnie do końca. Ostatnia deska ratunku, to przerwa na żądanie trenera Piotra Gruszki. Blok na Kapelusie i kiwka Jonaha Seifa (21:14) rozstrzygają sprawę na naszą niekorzyść? As serwisowy Brazylijczyka Araujo (22:14) i koniec coraz bliższy. W końcu skutecznie na środku Krulicki (23:16), ale to już chyba nic nie zmieni. Błąd własny gospodarzy, ale potem Butryn psuje zagrywkę (24:17) i mamy pierwszą piłkę meczową dla MKS-u. Nathan Roberts mocnym atakiem z drugiej linii kończy ten mecz (25:17). Tę partię GieKSa oddaje praktycznie bez walki i tym sposobem ponosimy trzecią porażkę w sezonie.

 

MKS Będzin – GKS Katowice  3:1 (25:22, 22:25, 25:21, 25:17)

Będzin: Kozub (4), Araujo (20), Rejno (8), Ratajczak (9), Waliński (12), Roberts (9), Potera (libero) oraz Seif (1), Piotrowski (1), Peszko (4). Trener: Stelio DeRocco.  MVP: Rafael Araujo.
GKS: Falaschi (4), Van Walle (11), Pietraszko (6), Kalembka (9), Sobański (8), Kapelus (11), Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Butryn (10), Krulicki (1), Błoński, Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.

Przebieg meczu:
I: 5:2, 10:9, 15:14, 20:19, 25:22.
II: 3:5, 7:10, 11:15, 15:20, 22:25.
III: 4:5, 10:9, 15:14, 19:20, 25:21.
IV: 5:3, 10:6, 15:11, 20:14, 25:17.

 

MKS-GKS 2

 

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga