Dołącz do nas

Siatkówka

GKS znów zwycięski, będąc lepszym od drugiego beniaminka ze Szczecina!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zgodnie z przewidywaniami GieKSa rozpoczęła sobotnie spotkanie bez zmian w wyjściowej szóstce. Natomiast trener gości Milan Simojlović znów zaczął od żonglowania składem dokonując dwóch zmian. W miejsce środkowego Bartosza Cedzyńskiego zagrał Janusz Gałązka, a przyjmującego Ivana Borovnjaka zastąpił Marcin Wika. Licznie zgromadzeni kibice w hali liczyli na zwycięstwo GKS-u, który jakby nie patrzeć był faworytem tego starcia.

Mecz bardzo dobrze rozpoczęli katowiczanie. Pierwszy atak ze skrzydła w wykonaniu Serhija Kapelusa, potem skuteczny blok Ukraińca, mocny atak Karola Butryna na kontrze i już mamy prowadzenie 3:0. Dopiero zepsuta zagrywka Tomasza Kalembki daje gościom pierwsze oczko. Następne dwie akcje należą do Butryna i po jego asie serwisowym prowadzimy już 5:1. Dopiero w następnej akcji siatkarze Espadonu zdobywają pierwszy punkt po własnym dobrym ataku – Janusz Gałązka. Po bardzo długiej i efektownej akcji Rafał Sobański umieszcza piłkę plasem w ostatnie centymetry boiska (8:3). Dalsza część seta to gra punkt za punkt, praktycznie aż do stanu 17:13 dla GKS-u po dobrej akcji Kalembki. Potem budzą się przyjezdni, dobry atak Marcina Wiki, Adrian Stańczak nie przyjmuje ostrej zagrywki Łukasza Perłowskiego, następny punkt przyznany naszym siatkarzom, ale goście proszą o challenge, który po długich oczekiwaniach zostaje uznany jako as serwisowy Perłowskiego i zamiast 18:15 zrobiło się tylko 17:16. Wreszcie skutecznie Kapelus ze skrzydła po bloku przerywa ten zastój punktowy (18:16), na co trener Simojlović reaguje wzięciem czasu. Nic to gościom nie daje, ponieważ Bartłomiej Krulicki stawia szczelny blok na siatce, potem mamy dwie mocne zagrywki Butryna nie przyjęte przez szczecinian (21:16) i trener przyjezdnych powtarza manewr z wzięciem czasu. Tym razem Karol posyła piłkę w aut po serwisie, ale szczecinianie rewanżują się tym samym (22:17). Bartłomiej Kluth mocno ze skrzydła, ale potem znów zagrywka w siatkę (23:18), tak Espadon nie zniweluje naszej przewagi. Ponownie skutecznie Kluth, ale to Kalembka lekkim atakiem o blok gości (24:19) doprowadza do pierwszej piłki setowej dla gospodarzy. Wykorzystuje ją Butryn, gdy chwilkę wcześniej piłka prześlizgnęła się po siatce na naszą stronę (25:19). GieKSa pewnie obejmuje prowadzenie w meczu 1:0.

Druga partia rozpoczyna się od udanej akcji Wiki, który przebija się na potrójnym bloku katowiczan, następnie szybko wyrównuje Butryn. Po błędzie Klutha sędzina odgwizduje cztery odbicia i GKS wychodzi na prowadzenie (3:2), po czym kolejny remis po ataku Wiki. Butryn skutecznie na kontrze po nieskończonym ataku Ruciaka, ale poprawka przyjmującego Espadonu dobra i mamy wynik 5:4. A Karol dalej swoje czyli mocno ze skrzydła (6:4), kilka kolejnych ataków punkt za punkt, aż Kluth znów doprowadza do remisu po 8. Kalembka zatrzymuje na siatce Wikę, potem Butryn blokuje znów Wikę i dopiero w myśl zasady, że do trzech razy sztuka, Marcin Wika atakuje skutecznie po bloku w aut (10:9). Karol nie wstrzymuje ręki i kolejny jego as doprowadza do większej przewagi punktowej (12:9). Niestety szybko tracimy tę przewagę i gdy Gałązka blokuje Kapelusa (12:11) trener Piotr Gruszka bierze pierwszy czas w tym meczu. Po przerwie Gałązka posyła piłkę w aut (13:11), następnie mamy bardzo długą akcję w której Michal Sladecek blokuje Sobańskiego, a po kolejnej długiej wymianie Ruciak wyrównuje stan seta na po 13. W końcu przebija się Butryn kończąc z pierwszej piłki (14:13) i nagle następuje zastój, jakaś niemoc w grze naszej drużyny. Sladecek posyła asa serwisowego, Kluth zbija przechodzącą piłkę, trener Gruszka prosi o challenge, ale bez zmian (14:16). Słowacki rozgrywający szczecinian wreszcie psuje zagrywkę (15:16), ale wciąż siatkarze GieKSy mają problem ze skończeniem własnych akcji. Zdenerwowany trener naszego zespołu przy wyniku 15:18 dokonuje zmiany wprowadzając na parkiet Michała Błońskiego. Stańczak nie przyjmuje ostrej zagrywki Ruciaka (15:19) i druga przerwa na żądanie dla katowiczan, po której myli się w ataku Wika (16:19). Następny fragment seta bardzo słaby w wykonaniu siatkarzy GKS-u. Skuteczny blok na Błońskim, potem blok na Butrynie (dwa razy dobrze na siatce Gałązka) i już wynik bardzo niekorzystny (17:23). Potem w roli głównej Kluth, który wpierw mocno po bloku i mamy (17:24) pierwszą piłkę setową dla Espadonu, którą atakujący gości marnuje psując zagrywkę (18:24), na co raczej niespodziewanie trener Simojlović reaguje wzięciem czasu. Po przerwie Kluth atakuje w aut, a Butryn posyła asa z zagrywki (20:24), czyżby ten set był jeszcze do uratowania? Błąd przy siatce graczy gości (21:24) i szczecinianie marnują czwartą piłkę setową, aż w końcu Kluth ze skrzydła po bloku katowiczan (21:25) doprowadza do remisu w tym spotkaniu.

 

Po dziesięciominutowej przerwie zaczyna Butryn skutecznie ze skrzydła, goście wyrównują ze środka (Perłowski), długa akcja tym razem na korzyść GKS-u, gdy skutecznie blokuje Kapelus (2:1). Na siatce dobrze Wika, ale Kluth psuje zagrywkę (3:3). Bardzo długa akcja skutecznie się kończy dla gości za sprawą Wiki, ale od razu ten sam siatkarz oddaje punkt fatalnym serwisem. Kolejny błąd gości w postaci ataku Ruciaka w antenkę (5:4), potem dwie dobre akcje Butryna i wychodzimy na lekkie prowadzenie (7:5). Niestety bardzo szybko je tracimy i po błędzie na środku Kalembki (7:8) znów górą goście. Taka gra punkt za punkt, ze zmieniającym się kilka razy prowadzeniem trwała, jak się później okazało przez cały set. Dobre akcje w ataku przeplatane były błędami serwisowymi z obu stron. I tak oto doszliśmy do wielce emocjonującej końcówki tej partii. Challenge po dotknięciu siatki przez graczy gości nic nie zmienił i mamy wynik 20:19. Kluth obija nasz blok i remis, następnie Sladecek kiwa na kontrze (20:21) i górą goście. Mocny atak Sobańskiego, Kluth skutecznie po bloku, Gałązka psuje zagrywkę posyłając piłkę w siatkę i Butryn skuteczny na kontrze (23:22), chwila przerwy na żądanie trenera Espadonu. Perłowski skutecznie ze środka (po 23) i szachów ciąg dalszy, bo tym razem to nasz trener bierze czas. Sobański atakuje na czystej siatce (24:23), więc pierwsza piłka setowa dla GieKSy, ale wpierw drugi czas dla szczecinian. Po niej niestety Sobański zagrywkę posyła w aut, ale znów Butryn mocno ze skrzydła (25:24) i druga piłka setowa. Wika wyrównuje w trudnej sytuacji na potrójnym bloku, a potem Kapelus uderza po bloku (26:25) i trzecia piłka setowa dla GKS-u. Butryn zagrywa daleko w aut, potem Kapelus atakuje w aut i… wpierw challenge dla gospodarzy, ale bez zmian (26:27), pierwsza piłka setowa dla gości, a trener Gruszka bierze przerwę na żądanie. Siatkarze Espadonu bronią beznadziejną piłkę w obronie, po której nasz kapitan Marco Falaschi kiwa i wyrównuje, ten to ma nerwy ze stali. Sladecek blokuje i piłka wpada w nasze boisko (27:28), druga piłka setowa dla szczecinian. Paweł Pietraszko skutecznie na środku i w kolejnej akcji, po obronie trudnej piłki, niestety Falaschi popełnia prosty błąd nie przebijając piłki na stronę przeciwnika (28:29), trzecia piłka setowa dla gości, którzy chcą za wszelką cenę zapewnić sobie pierwszy punkt meczowy wywalczony na parkiecie. Sobański mocno ze skrzydła, ale i Perłowski dobrze na środku (29:30), więc czwarta piłka setowa. Sladecek psuje zagrywkę, za to ponownie Perłowski ze środka (30:31), piąta piłka setowa, kto to w końcu wygra? zdają się pytać kibice zgromadzeni na hali. Skutecznie Kapelus, następnie chyba Butryn po bloku na kontrze i po kilku protestach gości, to sędzina prosi o challenge, ale niestety wideo tego nie potwierdza (31:32) i mamy już szóstą piłkę setową dla Espadonu! Na szczęście Perłowski zagrywkę posyła w aut, ale to Gałązka mocnym zbiciem ze środka (32:33) daje siódmą piłkę setową dla gości. Coś niewiarygodnego. Wyrównuje Kapelus mocnym atakiem ze skrzydła i trener Gruszka w pokerowym zagraniu wprowadza na parkiet Krulickiego, który w następnej akcji stawia skuteczny blok (34:33)  i wreszcie po dłuższej przerwie, tym razem to GKS ma kolejną (czwartą) piłkę setową. W kolejnej akcji Sobański blokuje atak szczecinian i stało się (35:33), wreszcie koniec seta i co ważniejsze dla nas. Ufff… cała publika w końcu mogła usiąść, bo ostatnich kilku akcji nikt już na siedząco nie obserwował!

Zwycięstwo w secie, w tak dramatycznych okolicznościach zazwyczaj jednych mocno uskrzydla, a drugich dołuje i tym razem też tak się stało. Od początku czwartej partii GKS osiąga przewagę, Kluth atakuje w aut, a Sobański serwuje asa i przy wyniku zaledwie 2:0, trener gości już bierze czas. Nic to nie daje, bo Butryn jest skuteczny na kontrze i mamy 3:0, dopiero Sobański zepsutą zagrywką daje szczecinianom pierwszy punkt w tym secie. Sobański się poprawia w ataku, a Butryn skutecznie kiwa, co daje nam już sporą przewagę (5:1). Espadon się nie poddaje i szybko nadrabia wynik, m.in. Sladecek sprytnie wybija piłkę po rękach na aut (5:4). Dwa błędy w ataku Wiki i Gałązki znów dają GieKSie trzy oczka przewagi (8:5). Falaschi posyła asa po flocie z zagrywki (11:7), a Kalembka stawia skuteczny blok (12:7), to już spora zaliczka. Kapelus blokuje Klutha (14:8) i ostatnia przerwa na żądanie dla gości, czyżby sytuacja została opanowana? Po przerwie blok Kalembki, później jego skuteczny atak i ostatnia deska ratunku dla Espadonu w postaci challengu, bez skutku (16:9), tego już nie można wypuścić z rąk, widać u gości zniechęcenie i zrezygnowanie tym przegranym długim setem. Krulicki ze środka mocno, as Kapelusa, ponownie skutecznie Krulicki (20:12), Kapelus kończy efektownie z pipe’a, kiwka Falaschiego (22:13) i wszystko pod kontrolą GKS-u. Jeszcze tylko Perłowski ze środka i blok Wiki na Sobańskim (22:15), to wszystko na co było stać szczecinian w tej partii. Mocny atak Kapelusa przez blok gości, Sobański serwuje w siatkę (23:16). Butryn ostro ze skrzydła (24:16) i mamy pierwszą piłkę meczową, którą wykorzystuje Kalembka posyłając asa z serwisowego (25:16). I tym sposobem kolejne trzy punkty może sobie dopisać GKS do swojego konta!

 

GKS Katowice – Espadon Szczecin  3:1 (25:19, 21:25, 35:33, 25:16)

GKS: Falaschi (3), Butryn (29), Krulicki (5), Kalembka (7), Sobański (10), Kapelus (13), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Van Walle, Pietraszko (3), Błoński (1), Mariański (libero). Trener: Piotr Gruszka.  MVP: Karol Butryn.
Espadon: Petković, Miłuszew (3), Perłowski (12), Gałązka (10), Ruciak (8), Wika (12), Mihułka (libero) oraz Sladecek (6), Kluth (17), Wołosz, Murek (libero). Trener: Milan Simojlović.

Przebieg meczu:
I:  5:1, 10:5, 15:11, 20:16, 25:19.
II:  5:3, 10:8, 14:15, 16:20, 21:25.
III:  5:4, 9:10, 15:14, 20:19, 25:24, 29:30, 35:33.
IV:  5:1, 10:7, 15:8, 20:12, 25:16.

 

GKS-Espadon 2

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    WIrEK GKS

    20 listopada 2016 at 15:25

    GRATULACJE!!!:):):)

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga