Dołącz do nas

Piłka nożna

Górak: „Musimy uderzyć się w piersi, to nasza wina, że przegraliśmy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do zapisu konferencji po meczu w Krakowie. Głos zabrali trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Radosław Sobolewski.

Rafał Górak: Niewątpliwie trudny moment, wydawało się, że powinniśmy wyjeżdżać stąd z trzema punktami, a niestety tak nie jest. Słabo żeśmy bardzo weszli w to spotkanie i te pierwsze 10 minut było naprawdę niedobre. Doliczony czas te 11 minut to niestety okres, w którym zawodnicy się, w jaki sposób pogubili, niestety tych punktów nie ma. Natomiast pozostały czas to na pewno dużo dobrej gry, dużo dobrej jakości. Wyszliśmy na prowadzenie, wydawało się, że gra jest całkowicie pod kontrolą i mieliśmy doskonałą sytuację, żeby jeszcze ten wynik podwyższyć. Tak się nie stało. No cóż, niekiedy po prostu im mniej się powie, tym niekiedy lepiej. Ogromny żal i na pewno ogromny niedosyt z tego powodu, ale musimy po prostu sami uderzyć się w piersi, bo to nasza wina przecież, że przegraliśmy, nikt za nas tego przecież nie zrobił.

Pytanie 1: GieKSa często traci bramki po strzałach z tej strefy między jedenastym a szesnastym metrem pola karnego. Czy w ocenie trenera wynika to z ustawienia całej linii defensywnej, czy bardziej mają na to wpływ błędy indywidualne zawodników?

RG: Wydaje się, że jednak można by się było doszukać indywidualnych spraw, bo kwestia samej obrony pola karnego jest dla nas sprawą czytelną i jasną, powinniśmy sobie z tymi sytuacjami jak najbardziej zespołowo poradzić. Niekiedy niestety tak jest, że to właśnie komuś zabraknie tego przysłowiowego metra albo niekiedy paznokcia i przeciwnik oddaje strzał, szkoda niestety, że trafiają do siatki.

Pytanie 2: Nie ma trenera wrażenia, że ta ostatnia potrójna zmiana troszkę rozregulowała w samej końcówce zespół?

RG: Znaczy nie. Ja doskonale wiedziałem, co się z danymi zawodnikami dzieje, bo mieliśmy kontakt. Nawet ta przerwa, która była to dostawaliśmy znaki o tym, żeby to wszystko zrobić. Wiadomo, że również na boisku cały czas musi być młodzieżowiec, nie powiem, żeby to było jakieś tam wymuszone zmiany, natomiast zaplanowane i ci zawodnicy, którzy weszli, powinni sobie bezapelacyjnie w danym momencie poradzić i tutaj nie ma żadnego alibi.

Pytanie 3: Mówił pan tutaj, że GieKSa czuje niedosyt, ale czy właśnie ta przerwa spowodowana tymi fajerwerkami, czy ona właśnie nie rozregulowała tutaj pana piłkarzy? Jak Pan to odbiera tuż po meczu?

RG: Ciężko powiedzieć. Natomiast rzeczywiście ten czas doliczony, te 11 minut, które były doliczone tak, jak już powiedziałem, było przez nas zagrane po prostu słabo tak jak te pierwsze 10 minut. Także czy akurat przerwa i akurat ten moment mojej drużynie w tym przeszkodził? No to ja powiem inaczej: na pewno nie powinien.

Pytanie 4: W tej pierwszej połowie wydaje mi się, że GieKSa miała takie momenty, żeby mogła sobie tutaj spokojnie tę przewagę jeszcze przed przerwą wypracować, natomiast to się nie udało. Czy to też właśnie starał się przekazać zawodnikom, że nie wszystko stracone? 

RG: W pierwszej połowie tak, jak powiedziałem, te pierwsze 10 minut było może średnie, ale później dostrzegaliśmy już bardzo dobre momenty i to, że jesteśmy bezapelacyjnie tutaj… Powalczyć o pełną pulę. Tak była narracja w przerwie. Wiedzieliśmy, co zrobiliśmy źle w tym pierwszym fragmencie meczu, a później już było naprawdę zgoła odmiennie i było bardzo porządnie. Także wierzyliśmy i byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie ten wynik odwrócić. W danym momencie już się tak działo tak, jak powiedziałem, że mieliśmy w drugiej połowie piłkę na to, aby ten mecz zakończyć.

Pytanie 5: Mam takie wrażenie, że w meczu sprzed przerwy reprezentacyjnej z GKS-em Tychy GieKSa grała troszeczkę gorzej, ale wygrała. Dzisiaj zagrała o niebo lepiej, natomiast przegrała. Jakie nastroje mogą mieć kibice GieKSy przed meczem z Arką Gdynia z liderem pierwszej ligi?

RG: Dzisiaj nastroje będą na pewno minorowe, występuje na pewno ogromny żal z niedowierzaniem, bo jeżeli w taki sposób się wypuszcza punkty, to bardzo to boli. Chyba najwidoczniej musi, bo chyba każdy jest ambitny i po prostu bardzo ubolewa nad porażką i nad każdym meczem. Wydaje mi się, że sportowcy mają to do siebie, że niejednokrotnie przegrywają, to jest sport, to jest rywalizacja sportowa, to właśnie w takich momentach trzeba pokazywać charakter i to, co się kocha i co się najbardziej lubi. Także niestety zawodnikom będziemy wpajać, że tak to już jest, trzeba podnosić głowę do góry i z Arką z liderem zagrać o 3 punkty. Wydaje mi się, że w tym momencie będziemy już bardzo mocno zmobilizowani, a dzisiaj na pewno jest ciężko.

Pytanie 6: Chciałem zapytać o to, co się działo już po meczu. Miał pan pretensje do sędziego i długo dyskutowaliście. O co chodziło?

RG: O dwie decyzje mocno kontrowersyjne. Muszę oglądnąć. Zawodnicy byli bardzo mocno przekonani, że aut jest dla nas, że to nasza piłka. Ja tego tak nie dostrzegłem, to była dynamiczna sytuacja, także na pewno będziemy dopiero, to oglądać i będę mógł się odnieść do tych emocji. Zawodnicy byli przekonani, że ta piłka powinna być dla nas. Dziękuję.

***

Radosław Sobolewski: Skomentuję ten mecz po prostu, jakie tam emocje towarzyszyły podczas tego całego spotkania i to będzie bardzo krótkie gdzieś tam podsumowanie. Na początku były dobre emocje, później były bardzo złe emocje i już końcówka no to naprawdę bardzo, bardzo pozytywne emocje i zwycięstwo i chciałbym podziękować chłopakom właśnie za to zwycięstwo i za te bardzo pozytywne emocje. Dziękuję.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mario

    25 listopada 2023 at 23:39

    Rafał po prostu nie dajesz rady na poziomie 1 ligi,odejdź

    • Avatar photo

      Marcin

      26 listopada 2023 at 12:23

      Trudno znów go poklepia po ramieniu że są z nim wszyscy i żeby się nie martwił a my pikujemy coraz zniżej . Zauważyłem że piłkarze kiedyś byli motorem napędowym stracili mega polot może to przez to iż wszyscy w drużynie mają wyjebane 🦥

  2. Avatar photo

    Maks

    25 listopada 2023 at 23:46

    Sorry, nie mogę już tego imbecyla słuchać 😡

  3. Avatar photo

    Gieksa

    26 listopada 2023 at 09:19

    Dalej się uczymy ligi? Byle byście zdążyli się nauczyć, bo z takimi wynikami nowy stadion przywitacie w 2 lidze !

  4. Avatar photo

    Rick

    26 listopada 2023 at 11:27

    ile jeszcze będziemy słuchać tego pierdolenia …

  5. Avatar photo

    Paweł

    26 listopada 2023 at 17:43

    Wytrzymajcie jeszcze trochę Proszę, my wciąż uczymy się tej ligi,
    Rafał…

  6. Avatar photo

    dzbanek

    26 listopada 2023 at 23:12

    Niestety, pech, przypadek, to jest tylko sport, musimy wziac sie do roboty,bijemy sie w piersi.
    Mozna napisac skrypt,ktory bedzie uzywac tych wrzutek i Rafal moze w ogole nie przychodzic na konferencje.

  7. Avatar photo

    Roman

    27 listopada 2023 at 20:55

    ze zmianami trafił 100 % – aby przegrać mecz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga