Dołącz do nas

Siatkówka

Grzegorz Słaby zostaje na dłużej w GKS-ie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po Piotrze Gruszce, klub poinformował że przedłużył kontrakt również z drugim trenerem siatkarskiej GieKSy, Grzegorzem Słabym. Umowa trenera Słabego będzie obowiązywała, podobnie jak z trenerem Gruszką, przez kolejne dwa sezony.

 

Grzegorz Słaby jest mieszkańcem Katowic, absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Był nauczycielem wychowania fizycznego w Gimnazjum nr 2. Swą karierę siatkarską spędził w klubach AZS-u Katowice oraz Sokoła 43 Katowice. Jest trenerem II klasy, a swą przygodę w siatkówką seniorską, rozpoczął w klubie TKS Kombud Tychy, kiedy to w sezonie 2011/12 wygrał rozgrywki na szczeblu III ligi.

W kampanii 2012/13 zespół tyski wystąpił w turnieju finałowym o awans do I ligi, gdzie zajął „tylko” trzecie miejsce, co nie dawało promocji o klasę wyżej. Jednakże dzięki poszerzeniu składu PlusLigi o BBTS Bielsko-Biała i Czarnych Radom, ekipa z Tychów mogła się jednak cieszyć z awansu do wyższej ligi. W kolejnym sezonie 2013/14 Grzegorzowi Słabemu udało się utrzymać drużynę TKS Nascon Tychy na zapleczu PlusLigi, gdzie na 12 ekip, udało się zając 10 miejsce, niestety klub zrezygnował z prawa gry w tej lidze w następnym sezonie z powodów finansowych.

Sezon 2014/15 Grzegorz Słaby rozpoczął bez przynależności klubowej, aż 17 lutego 2015 roku przejął w jego trakcie drużynę TKKF-u Czarnych Katowice, gdzie w pierwszej rundzie play-off zagrał przeciwko… TKS-owi Tychy. Ostatecznie katowiczanie pod wodzą trenera Słabego w turnieju finałowym II ligi w podgrupie A okazali się lepsi od Centrum Augustów oraz Hutnika Dobry Wynik Kraków, by w finale pokonać GTPS Gorzów Wlkp. 3:1.

Kampanię 2015/16 już doskonale pamiętamy, gdy GKS Katowice po wygraniu fazy zasadniczej w I lidze, przystąpił do play-offów, gdzie w ćwierćfinale pokonał KPS Siedlce, a w półfinale Espadon Szczecin. No i na koniec pamiętna zacięta rywalizacja w finale i wygrana w meczach 3:2 z SMS-em PZPS-em Spała. Tym sposobem Grzegorz Słaby przez pięć lat swej trenerskiej przygody, zaliczył aż cztery awanse, po dwie z drużynami z Tychów oraz z Katowic.

Dopiero co zakończony sezon 2016/17 trener Słaby zakończył jako asystent Piotra Gruszki, dobrze spisując się w nowej roli i stąd też otrzymana szansa na kontynuowanie pracy w GKS-ie. Cieszymy się, że Grzegorz Słaby wciąż będzie związany z naszą GieKSą, że będzie mógł dalej współtworzyć projekt katowickiej siatkówki i oczywiście polepszać mój warsztat trenerski oraz nabierać niezbędnego doświadczenia w rozgrywkach PlusLigi.

 

W międzyczasie nasz klub poinformował o przedłużeniu umów z innymi ważnymi osobami ze sztabu szkoleniowego. Pierwszym z nich jest trener przygotowania fizycznego Andrzej Zahorski.

Trener Zahorski po skończeniu studiów spotkał się z prezesem klubu… żużlowego Wiesławem Wilczyńskim i w taki sposób został zatrudniony w Polonii Piła. Po kilku latach drużyna przestała istnieć i wtedy zaczęła się jego przygoda z siatkówką, gdy otrzymał posadę masażysty w klubie Joker Piła. Po następnych kilku latach Zahorski pracował z… lekkoatletami, a potem już pracował jako osoba od przygotowania motorycznego i tak trafił do klubu Asseco Resovia Rzeszów. W klubie z Rzeszowa, Zahorski był przez cztery sezony (od 2011/12) walnie przyczyniając się do zdobycia w tym okresie przez Resovię trzech tytułów mistrza Polski i jednego wicemistrza.

Od tego czasu Andrzej Zahorski uchodzi za jednego z najlepszych specjalistów w kraju, jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne, co zaowocowało „transferem” zagranicznym na sezon 2015/16, gdy został trenerem przygotowania fizycznego w rosyjskim Biełogorie Biełgorod. z którym również sięgnął po medal Superligi w Rosji (trzecie miejsce). Po roku wrócił do Polski, co zbiegło się z awansem GKS-u do PlusLigi i propozycją pracy w naszym klubie. Przygotowanie fizyczne siatkarzy GieKSy w dopiero co zakończonym sezonie było na bardzo wysokim poziomie, więc nie dziwi oferta przedłużenia tej współpracy i należy być tylko zadowolonym, że trener Andrzej Zahorski dalej będzie przygotowywał naszych siatkarzy do gry.

Drugą ważną postacią w drużynie, z którą przedłużono kontrakt jest statystyk Jarosław Żmijewski. „Żmija” był związany z takimi klubami jak Effector Kielce, Volley Rybnik, Górnik Radlin czy BBTS Bielsko-Biała, a od dwóch sezonów z klubem katowickim. Statystyk, a właściwie scoutman ma bardzo ważne zadanie w drużynie do wykonania, bo oprócz prowadzenia statystyk własnej ekipy, musi rozpracować grę przeciwnika (m.in. kierunki ataków poszczególnych siatkarzy) i przedstawić je na konkretnych urywkach meczów ligowych. Jest to praca bardzo czasochłonna, ale jakże istotna w dobie prowadzonych bardzo dokładnych statystyk, która pomaga w doborze odpowiedniej taktyki na konkretnego rywala.

Zarówno Andrzej Zahorski jak i Jarosław Żmijewski przedłużyli umowy z GieKSą na kolejne dwa sezony.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga