Dołącz do nas

Piłka nożna

[HISTORIA] Czas poprawić korzystny bilans

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sobotni mecz derbowy z Ruchem będzie 54 spotkaniem obu ekip w historii gier w I i II lidze. Więcej bezpośrednich starć GieKSa rozegrała jedynie z Górnikiem Zabrze, Legią, Pogonią Szczecin oraz Wisłą Kraków. Co ciekawe to właśnie z chorzowianami GieKSa ma dodatni bilans spotkań. W przeszłości wygraliśmy 15 spotkań oddając rywalowi 14 takich meczów, aż 24 kończyły się remisami. Bilans bramek korzystny dla Ruchu 55:56

Jako, że tych spotkań było bardzo dużo a nasza redakcja jest zbyt młoda by wszystko pamiętać to wybrałem dla was najbardziej pamiętnych spotkań w historii pojedynków pomiędzy tymi ekipami. Jeśli macie jakieś inne ciekawe historie związane ze spotkaniami derbowymi chętnie poczytamy o tym w komentarzach.

Pierwsze derby – 1965/66 – remis 2:2

Pierwsze historyczne derby z Ruchem przypadły na wakacje 65 roku. Na stadionie w Chorzowie w środowy wieczór zasiadło 40.000 widzów. Byli oni świadkami kapitalnego widowiska, które zakończyło się remisem 2:2 a obie bramki dla GieKSy strzelił Rother. 

Historyczny skład GieKSy na to spotkanie prezentował się następująco:

Czaja – Gajewski, Piecyk, Roczek, Minol, Geszlecht, Szmidt, Rother, Anczok, Strzelczyk, Miller

Dzięki Monografii GieKSy autorstwa Tomasza Pikula możemy poczytać jak wyglądało tamto historyczne spotkanie.

 

Trójka do zera w Chorzowie – 89/90

Kapitalny sezon GieKSy zakończony trzecim miejscem i przegranym o dwa punkty mistrzostwem został również ukoronowany najwyższym w historii zwycięstwem GieKSy. GieKSa wygrała to spotkanie 3:0.

Jeszcze dobrze mecz się nie rozpoczął a prowadziliśmy 2:0 po golach Morcinka i Duchowskiego w 4 i 10 minucie. W 21 Morcinek wykonywał drugi w tym spotkaniu rzut karny, ale spudłował. Dzieła zniszczenia chorzowian dokonał w drugiej połowie Marek Świerczewski. 

Puchar Polski 93 – Finał Pucharu GieKSa wygrywa w karnych!

Mecz ten przeszedł do historii GieKSy oraz Pucharu Polski. W finale Pucharu Polski rozgrywanego na Stadionie Śląskim spotkały się ekipy GieKSy oraz drugiej drużyny Ruchu Chorzów. GieKSa do tego finału doszła grając bardzo efektywną piłkę. Tylko w jednej rundzie grając z Górnikiem Pszów wygrała dwoma bramkami ( Wcześniej: Legia 0:0, 1:0, ŁKS 1:0, 0:0, Wisła 1:0 pd). Druga drużyna wspierana przez kilku zawodników z pierwszej kadry szła jak burza i pokonywała kolejnych rywali.

Na Śląskim to właśnie Ruch objął prowadzenie, ale GieKSa dzięki niezawodnemu Marianowi Janoszce doprowadziła do wyrównania i rzutów karnych. W tym aspekcie lepiej prezentowali się nasi zawodnicy, Janusz Jojko obronił karnego Gilewicza a GieKSa wykonywała je bezbłędnie. Puchar Polski zapewnił w ostatnim strzale Adam Ledwoń.

Bramki, karne oraz obszerny skrót to zobaczenia TUTAJ

Puchar polski 94 – walkower dla GieKSy

W kolejnym sezonie w Pucharze Polski GieKSa znowu trafiła na chorzowski Ruch – tym razem na etapie ćwierćfinałów. Do rozegrania były dwa spotkania i ten pierwszy GieKSa w Chorzowie przegrała 1:2. Wynik nie był najgorszy w kontekście dwu-meczu, ale szybko został zweryfikowany na walkowera dla GieKSy. Ktoś w Chorzowie miał problemy z policzeniem kartek i okazało się, że w drużynie miejscowych zagrał nieuprawniony zawodnik. GieKSa awansowała dalej wygrywając również na B1. Niestety w półfinale lepszy okazał się ŁKS i trofeum nie udało się obronić. Jak wyglądał ten pierwszy mecz możecie zobaczyć TUTAJ 

„Wojciech” ucisza Chorzów w deszczowych derbach – Sezon 96/97

W 8 kolejce sezonu 96/97 przyszło nam się zmierzyć z Ruchem w Chorzowie. GieKSa do tego meczu przystępowała z dobrym bilansem 4-2-1. Ruch po kilku porażkach był blisko strefy spadkowej. Derby to mecz szczególny więc nie miało to przełożenia na sytuację na boisku. Obie ekipy walczyły o 3 punkty, ale do 90 minuty bliżsi byli ich uzyskania gracze Ruchu, którzy prowadzili po golu Wawrzyczka 1:0. W 90 minucie GieKSa wykonywała rzut rożny i to co wydarzyło się po nim przeszło do historii tych pojedynków. Sławomir Wojciechowski, który kapitalnie uderzał z wolnych tym razem strzelił bramkę z rzutu rożnego. Trybuna gości oszalała ze szczęścia a chwilę potem sędzia zakończył mecz. Bramkę możecie zobaczyć TUTAJ 

Derby te są pamiętane, jako deszczowe derby gdyż przez cały dzień padał mocny deszcz, który nie oszczędził kibiców na stadionie.

Krwawe derby 97/98 – mecz przerwany po 45 minutach.

            Mecz rozgrywano na wiosnę 98 roku na B1. Spotkanie zostało zakończone po 45 minutach i powtórzone w innym terminie przy pustych trybunach. GieKSa powtórzone spotkanie wygrała 1:0 po samobóju Szuflity, ale przez długi czas wszyscy mówili o przerwanym spotkaniu.

Ja zapamiętałem to spotkanie jako mecz w którym trybuny po prostu pękały. Nie było gdzie usiąść na głównej, Blaszok również był wypełniony bardzo dobrze. Również w sektorze gości nie było pustek. To co rozegrało się na trybunach i murawie jeśli chodzi o kibiców do dziś wspominane jest jako największa awantura na GieKSie.

Śnieżne derby – 2001/02  

Śnieżne derby rozegrano w listopadzie 2001 roku. GieKSa nie miała wtedy najlepszej kadry a drużynę prowadził trener Białek. Mimo wszystko dzięki walce i zaangażowaniu poradziła sobie z Ruchem i wygrała 2:1 mimo, iż przegrywała w tym spotkaniu. Bramki dla GieKSy strzelili Kubisz oraz Janus dla którego była to jedyna bramka w GieKSie. Do historii przeszła również interwencja Jacka Wysockiego o której szerzej możecie przeczytać TUTAJ

Śnieżne derby zostaną zapamiętane ze względu na wynik, ale również ze względu na pogodę. Do dziś się zastanawiam jakim cudem pozwolono wtedy grać na tak fatalnie przygotowanym boisku.

Mikołaj Baszczyński daje punkt GieKSie – 97/98 jesień

            Na wiosnę w wakacyjny weekend GieKSa zagrała w Chorzowie derbowe spotkanie. Nie byliśmy faworytem w tym spotkaniu a przy zmienionej kadrze dopiero łapaliśmy formę i rytm, dodatkowo nie mógł zagrać Sławomir Wojciechowski. Spotkanie nie rozpoczęło się dobrze bo do przerwy przegrywaliśmy 0:1. Potem wyrównał Moskal, ale znowu straciliśmy prowadzenie. Aż nadeszła końcówka spotkania i trzeba przyznać, że momentami szczęście w meczach z Ruchem sprzyja nam bardzo. W niegroźnej sytuacji bramkę samobójczą na 2:2 strzelił Marcin Baszczyński. Sektor gości znowu ucieszony wychodził po końcowym gwizdku. Bramki z tego spotkania do obejrzenie TUTAJ 

Wodospad – 2002/2003

Ostatnie derby jakie rozegrano pomiędzy klubami miały miejsce na B1 wiosną 2003 roku. GieKSa grała kapitalnie i długo zachowywała szansę na mistrza. W derbowym pojedynku zawodnicy również spisali się świetnie i wygrali spotkanie 1:0 po strzale Jacka Kowalczyka. Sam mecz odbył się niejako w cieniu kapitalnej oprawy jaką przygotowali Ultrasi GieKSy. Wielki wodospad pirotechniki zalał „Blaszok” i pokazał Polsce jak fantastyczne oprawy robi się w Katowicach. W dzisiejszych czasach taka oprawa obiegłaby świat w mgnieniu oka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Arek

    21 października 2017 at 01:06

    Sobotni mecz ? Mi się wydaje ze 22.10 to jednak niedziela 😉

  2. Avatar photo

    Olo

    21 października 2017 at 15:26

    W sezonie 89/90 wygraliśmy 3:0 na wyjeździe,ale nie w Chorzowie ale na Olimpijskim we Wrocławiu.

  3. Avatar photo

    Bulwa

    11 maja 2018 at 20:56

    Wojciechowski- krol stałych fragmentow.Niestety od paru ładnych lat nie mamy takiego zawodnika.Zyje GieKSa ale niech ktos przypomni kiedy ostatnio strzelil bramke bezposrednio z wolnego?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga