Dołącz do nas

Piłka nożna

(In)Statystycznie po sezonie – pomocnicy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W przedostatniej części naszego omówienia raportu InStat skupimy się na naszych pomocnikach. Jutro przyjrzymy się napastnikom i podsumujemy indywidualne wyniki zawodników GKS-u.

Naszym najwyżej sklasyfikowanym defensywnym pomocnikiem został Bartłomiej Poczobut. Zajął 5. miejsce w lidze pod względem InStat Index, co oznacza awans aż o 21 miejsc w stosunku do rundy jesiennej! Jego index na koniec sezonu wyniósł 233 (średnia dla ŚPD 214), a po jesieni wynosił zaledwie 208. Rozegrał 2643 minuty i zanotował 4 asysty. Oddał 12 strzałów na bramkę, z czego co trzeci był celny. Faulował rywala 65 razy, ale sam był faulowany aż 90 razy, o czym już pisaliśmy. Podawał średnio 41 razy na mecz z dokładnością 85%. Kluczowego podania próbował 0,75 raza na 90 minut, a 0,44 raza było ono udane. Przy zagraniach w pole karne osiągnął 46% dokładności. Wygrał 55% pojedynków w defensywie i 65% w ataku, z kolei w powietrzu zwyciężał w 49% przypadków. Jego dryblingi były udane w 72%, a próby odbiorów, które podejmował 6 razy na mecz, w 61%. 6 razy na mecz przecinał podanie rywala, a 8-krotnie zbierał bezpańską piłkę.

20. miejsce zajął Jakub Habusta, dla którego oznacza to spadek o 3 pozycje w stosunku do rundy jesiennej, którą spędził w Odrze Opole. Choć zajmuje niższą pozycję, to jego InStat Index wzrósł z 215 do 218. Przez 1998 minut zanotował asystę – jeszcze w barwach Odry. Od momentu przyjścia do GieKSy rozegrał tylko 438 minut. W Odrze 35 razy faulował i 25 razy był faulowany, a w GKS-ie liczby te wynoszą odpowiednio 15 i 6. Jego dokładność podań spadła z 85% do 84%. Spadek zaliczyła także jego statystyka kluczowych podań – z 0,9/0,5 do 0,72/0,45, z kolei skuteczność podań w pole karne spadła z 61% do 58%. Poprawiła się natomiast jego skuteczność w pojedynkach – z 55% do 56% w defensywie, z 44% do 46% w ofensywie i z 51% do 54% w powietrzu. Słabiej radził sobie z dryblingami. Ich skuteczność spadła z 62% do 57%. Jego skuteczność odbiorów utrzymała się na poziomie 52% przy 3,1 próbach. Przecinał 6 podań na mecz i zbierał 7 piłek.

Na 33. miejscu znalazł się Callum Rzonca z InStat Index wynoszącym 214. Rozegrał w GieKSie 791 minut i zdobył jedną bramkę. Oddał 10 strzałów, z czego tylko 2 leciały w światło bramki. 24 razy faulował przeciwnika, a nieprzepisowo zatrzymywany był 10 razy. Wykonał zaledwie jedno kluczowe podanie i było one dokładne. Ani razu dokładnie nie podał w pole karne. Wygrał 48% pojedynków w defensywie i 50% w ofensywie, a także w powietrzu. Dryblował ze skutecznością 56%, a odbierał piłkę z 42% – próbował tego 5 razy na 90 minut. Dosyć rzadko przecinał podania, bo tylko 4,4 razy na 90 minut, ale trochę nadrabiał to zebranymi piłkami. Ich było 9 na mecz.

6 miejsc za Rzoncą mamy Grzegorza Piesio z indexem 213. Oznacza to spadek aż o 17 pozycji, ale tak jak w przypadku Habusty jego InStat Index minimalnie wzrósł – dokładnie o punkt. Przez 1545 minut gry zanotował tylko asystę. 35 razy strzelał na bramkę, a 13 razy robił to celnie. Dopuścił się 37 przewinień, a sam był faulowany 43 razy. Podawał z zaledwie 71% skutecznością, ale należy pamiętać, że przez sporą część sezonu był ustawiany niżej, niż na defensywnym pomocniku. Widać to po liczbie kluczowych podań – próbował ich niemal 2 razy na mecz, a ponad 1 próba była udana. W pole karne podawał z 36% dokładnością. Wygrał 52% pojedynków w defensywie, 53% w ofensywie, 63% w powietrzu, jego dryblingi były skuteczne w 53%, a odbiory, których prób były 4 na mecz, w 43%. 3,6 raza na 90 minut przecinał podanie rywala, a bezpańską piłkę zbierał 7 razy.

45. miejsce zajął Kamil Kurowski, ale podobnie jak w przypadku Słomki, Kupeca i Midzierskiego nie będziemy się skupiać na zawodniku, którego nie było już w GieKSie w trakcie rundy wiosennej.

Najniżej sklasyfikowanym defensywnym pomocnikiem GKS-u został Adrian Łyszczarz. Z InStat Index wynoszącym 203 zajął 51 miejsce z 63 zawodników. W ciągu 974 minut, które spędził na boisku, zdobył gola i raz asystował. Z 26 strzałów na bramkę tylko 5 było celnych. Podawał z 79% dokładnością. W kluczowych podaniach osiągnął rezultat 2,1/1,1, a jego podania w pole karne był celne w 57%. Bardzo słabo wypada jednak w pojedynkach, wygrał ich 43% w ataku, 42% w obronie i raptem 24% w powietrzu. Jego dryblingi były udane w 57%, a odbiory w 41% (podejmował 3,5 prób). Po 5 razy na mecz przecinał podanie przeciwnika i zgarniał wolną piłkę.

Przejdziemy teraz do lewych pomocników. Jedynym zawodnikiem GieKSy, który został przypisany do tej pozycji, jest Adrian Błąd (przypomnijmy, że Tymoteusz Puchacz został zakwalifikowany jako lewy obrońca). Błąd zajął 6. miejsce z InStat Index wynoszącym 221 (średnia ligowa 207). W ciągu 2868 minut strzelił 10 goli i 2-krotnie asystował. Z jego aż 95 strzałów 34 były celne. Faulował 30 razy, samemu będąc faulowanym jedynie 21 razy. Jak na skrzydłowego podawał dosyć często, bo 41 razy na mecz przy średniej ligowej dla tej pozycji wynoszącej 32, jednak zaledwie z 66% dokładnością. Wykonywał 1,98 kluczowego podania na mecz, a 1,04 było dokładne. Posyłał aż 10 piłek na 90 minut w pole karne z 45% dokładnością. Wygrywał 41% pojedynków w defensywie, 43% w ofensywie i 32% w powietrzu. Jego dryblingi były skuteczne w 51%, z kolei odbiory, których próbował 3,5 razy na 90 minut, w 47%. 3,5 razy przecinał podanie, a 6 razy zbierał piłkę.

Tak jak na lewej stronie pomocy mieliśmy tylko Adriana Błąda, tak jedynym zawodnikiem przydzielonym do prawych pomocników został Kacper Tabiś. Zajął 21. miejsce wśród 41 piłkarzy z indexem 201 przy średniej 204. Rozegrał 1275 minut i jest jednym z 5 prawych pomocników w lidze, którzy nie zdobyli gola ani nie zanotowali asysty i rozegrał z nich zdecydowanie najwięcej minut. 11 razy uderzał na bramkę i tylko 2 razy celnie. Był faulowany 43 razy, a sam faulował 29 razy. Podawał z dokładnością 81%. Próbował wykonywać kluczowe podanie 0,91 na mecz, ale z bardzo słabą skutecznością – tylko 0,21 raza na 90 minut piłka docierała do adresata. Jego dogrania w pole karne były skuteczne w 58%. Wychodził zwycięsko z 51% pojedynków w defensywie, 46% w ofensywie i 40% w powietrzu. Dryblował ze skutecznością 57%, a najlepiej radził sobie z odbiorami – przy 4,5 próbach na 90 minut osiągnął rezultat 62%. 4.5 razy przejmował piłkę po podaniu rywala, a tylko 3,7 razy zgarniał ją bezpańską. Należy pamiętać, że Tabiś rozegrał kilka spotkań jako prawy obrońca i wahadłowy.

Ostatnią omawianą dziś pozycją będą ofensywni pomocnicy. Dopiero na 19. miejscu znalazł się David Anon. Uzyskał InStat Index 213 przy średniej 211. Przez 1536 minut zdobył 2 gole i raz asystował. Oddał 36 strzałów, w tym 13 celnych. Przewinił 30 razy, a sam był nieprzepisowo zatrzymywany 42 razy. Bardzo rzadko podawał – tylko 28 razy na 90 minut, podczas gdy ofensywny pomocnik w 1 Lidze podawał średnio 37. W dodatku osiągnął tylko 69% dokładności. Kluczowego podania próbował 2,2 razy na mecz, a 1,23 raza było celne. W pole karne dogrywał z 43% skutecznością. Wygrał 37% pojedynków w obronie, 39% w ataku i 25% w powietrzu. Jego dryblingi były skuteczne w 57%, natomiast odbiory, których próbował 2,5 razy na mecz, w 49%. Przecinał 2,4 podań i 5 razy zgarniał wolną piłkę.

28. miejsce zajął Damian Michalik, ale to ten sam przypadek, co Kurowski. Ostatnim pomocnikiem jest Dominik Bronisławski, który zajął 35. miejsce na 38 piłkarzy. W ciągu 650 minut na boisku zdobył gola i zanotował asystę. Strzelał 13 razy, z tego 5 razy w światło bramki. 15 razy faulował, a sam był faulowany zaledwie 7 razy. Podawał najrzadziej ze wszystkich ofensywnych pomocników – tylko 20 razy na mecz z 77% skutecznością. Bardzo rzadko również posyłał kluczowe podania – zaledwie 0,83 na mecz, co jest jednym z najsłabszych wyników wśród pierwszoligowych ,,dziesiątek”. Dokładnie połowa jego podań w pole karne trafiała do adresata. Ich również nie było wiele – zaledwie 2,2 próby na 90 minut przy średniej ligowej 4,7. Wygrał 45% pojedynków w obronie i tylko 36% w ataku. W powietrzu natomiast wygrał 31% walk o górną piłkę. Często próbował dryblingów, bo 5 razy na mecz, ale osiągnął tylko 47% skuteczności (średnia ligowa to 3,6 i 58%). Próbował odebrać piłkę niecałe 2 razy na 90 minut i udawało mu się to w 57%. Tylko 1,25 raza na mecz przecinał podanie rywala, co jest drugim najgorszym wynikiem wśród ofensywnych pomocników. 2,9 razy na mecz odzyskiwał piłkę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga