Dołącz do nas

Piłka nożna

Koszmarny błąd taktyczny

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nie będziemy analizować zdobytych bramek, bo nie ma co sztucznie upiększać obrazu nędzy i rozpaczy. Pochwalmy tylko Adriana Frańczaka i Rafała Pietrzaka za dobre dośrodkowania, a Bartosza Iwana i Olivera Prażnovskyego za skuteczne wykończenia. Tutaj skupimy się jednak na golach straconych. Podobnie jak z Cracovią bardzo źle zagrał Mateusz Kamiński. Znów dał się przeskoczyć rywalowi, który strzelił bramkę. Drugi gol to jednak już absolutny koszmar. Po akcji ofensywnej Pietrzak został w środku boiska, Pielorz gdzieś z przodu, a Kamiński z Prażnovskym – czyli obaj stoperzy – przy linii bocznej. Burdel, panie, burdel niesamowity. Zespół chyba nie słyszał o czymś takim, jak asekuracja…

1:1 Kopczyk (26)

Roz 1-1 1

Rzut rożny. Interesuje nas ustawienie zawodników, ale przede wszystkim Kamińskiego i Kopczyka. Do piłki podchodzi Wróbel.

Roz 1-1 2

W naszym polu karnym sześciu zawodników GKS plus bramkarz. Z Rozwoju tylko czterech. Przewaga liczebna więc zdecydowanie po naszej stronie.

Roz 1-1 3

Moment dośrodkowania.

Roz 1-1 4

Kamiński w ogóle nie patrzy na Kopczyka. Wygląda na to, że idzie na raz i ma pełne przekonanie, że trafi w piłkę.

Roz 1-1 5

Tymczasem Kopczyk nachodzi na akcję.

Roz 1-1 6

Kamiński wyskakuje, ale nie trafia w futbolówkę.

Roz 1-1 7

Za to dochodzi do niej mający lepszy timing Kopczyk.

Roz 1-1 8

Mocny strzał.

Roz 1-1 9

I Kuchta pokonany.

2:2 Wróbel (55)

Roz 2-2 1

Tracimy piłkę. Przy linii bocznej przejmuje ją Wróbel.

Roz 2-2 2

Odgrywa do środka boiska. Zobaczmy, w jakich dziwnych miejscach są Prażnovsky i Pietrzak.

Roz 2-2 3

Rozwój ładnie klepie i przesuwa akcję do przodu.

Roz 2-2 4

Kamiński prawie na środku boiska. Wróbel ucieka Prażnovskiemu.

Roz 2-2 5

I piłka trafia do Wróbla. Zatrważający obrazek. Dwóch stoperów mamy przy linii bocznej. Nie ma tu lewego obrońcy Pietrzaka, ale nie ma również asekuracji lewego pomocnika. Można powiedzieć, że lewą obronę „asekuruje” dwóch stoperów, z czego jeden wraca z połowy przeciwnika. Nie pomaga obrońcom także defensywny pomocnik Pielorz. Jedyny mądry Czerwiński ustawiony jak należy, ale akcja rozgrywa się poza nim.

Roz 2-2 6

Kamiński nie ma szans w pojedynku biegowym z Wróblem. On powinien przeciwnika przyjmować mając go przed sobą, a nie martwiąc się tym, co ma zrobić, żeby zaasekurować Pietrzaka. W tej sytuacji dogonienie Wróbla jest niemożliwe.

Roz 2-2 7

Były zawodnik GKS odsadził Kamyka.

Roz 2-2 8

Wbiega w pole karne. A co tutaj w lewym dolnym rogu? A to pan piłkarz Rafałek Pietrzak! Lewy obrońca pełną gębą!

Roz 2-2 10

Kuchta nie jest najlepiej ustawiony w tej sytuacji. Nie zasłania do końca krótkiego rogu.

Roz 2-2 11

A dodatkowo rzuca się w drugą stronę i jeszcze bardziej  go odsłania.

Roz 2-2 12

Nie dziwi gest radości redaktora z Rozwoju.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mati

    26 września 2015 at 12:41

    Pietrzak jest przechujem!

  2. Avatar photo

    kibic

    26 września 2015 at 12:54

    Kaminski powinien grac w oldbojach,tam moze by kogos dogonil lub upilnowal na poziom pierwszej ligi z ta forma nie nadaje sie nawet na lawke,jedyne wyjscie zagrac 3 obroncow,a Jurkowski z Kaminskim na lawke jedyne wyjscie

  3. Avatar photo

    jondroLGT

    26 września 2015 at 13:00

    druga bramka to nie do końca tak. nie straciliśmy piłki, ale zostaliśmy rozklepani po aucie. po wyrzucie Rozwój potrzebował 4 klepek, aby wypuścić Wróbla sam na sam. a takie ustawienie naszych wynikało z nieudolnego ustawienia pressingu przy aucie i pierwszy błąd popełnił Trochim, który odpuścił swojego chłopa

  4. Avatar photo

    mobil

    26 września 2015 at 16:34

    Shellu-jeszcze raz dzięki za tud, poświęcnie i za relacje.Materiał ten analizować powinien sztab szkoleniowy-jeśli to robi i nie wyciąga z tego wniosku lub nie jest w stanie wpoić zawodnikom podstawowych kanonów piłkarskich? jedno jest tylko wyjście e sytuacji!moje hasło na już- Shella na trenera,ale żeby nie było tak słodko to;nie należy ”szydzić”z ambicji i zaangażowania zawodnika (” a wrócę sobie”) gdzie asekuracja?-nie może być tak że fala krytyki spada na zawodnika który „odwala czarną robotę” i mocniej angażuje się w grę,a gdzie byli pozostali którzy do traty piłki się przczynili!Bramkarz starał się wyjście na przdpole „skrócić kąt” i nie jest w stanie zasłonić ciałem całej bramki(prówał w przeciwieństwie do innych i podjął ryzyko).”Sabotażystą” jest ten co nic nie robi i przechdzi obok meczu.Zatem pytam gdzie jest i co robi sztab szkoleniowy?-brak reakcji adekwatnej do sytuacji na boisku(lepiej przegrać mecz niż dać szansę-odnosi się głównie do byłego trenera).

  5. Avatar photo

    BOLO

    26 września 2015 at 17:33

    Panowie oceniajacy bramka to wina Praznowskiego w pierwszej fazie krycie na radar Wróbla ,jest od niego 5 metrow gdyby go kryl to skasował by akcje jeszcze na połowie Rozwoju.

  6. Avatar photo

    BOLO

    26 września 2015 at 17:36

    Oczywiście mówie o drugim golu bo pierwszy to wina Kamyka choć Prażnowski też dupy od ziemi nieoderwał i niewyskoczył może gdyby to zrobił piłka po głowie poleciała by dalej

  7. Avatar photo

    1964

    26 września 2015 at 18:52

    A ja skupię się na bramkach traconych przy rzutach rożnych!Dlaczego ku… nie wyslemy do środkowej lini 2-3 zawodników w razie wybicia piłki jest szansa na kontre.a druga sprawa im mniej ludzi w polu karnym tym lepiej wysyłając 2 ludzi do przodu przeciwnik musi miec jednego chopa więcej przy kryciu!A my jak ciule stoimy w 11 w polu karnym i przyglądamy się jak strzelają nam gole!

  8. Avatar photo

    lukasz

    27 września 2015 at 09:53

    Panowie, wakat trenera wolny, ławka już na Was czeka …

  9. Avatar photo

    GieKSiarz

    27 września 2015 at 11:04

    … prześlij ten materiał trenerom choć nie wierzę że oni nie analizują meczów. Kuchta powołany zresztą do reprezentacji ustawił się tak jak się ustawił bo „obrońcy” mu w tej akcji delikatnie mówiąc nie pomogli. Kamyk zawalił ale stoperzy też dali ciała… no chyba, że ja nie wiem kto to jest tzw stoper na boisku choć każdy kto nie zna się na piłce wie że stoper to STOPer czyli z niemiecka zatrzymać go!!! 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga