Dołącz do nas

Piłka nożna

Który zespół zawdzięcza awans rzutowi monetą?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Historia gdyńskie Arki sięga roku 1929, kiedy to grupa pracowników gdyńskiego portu powołała do żucia Klub Sportowy Gdynia. Dla ludzi związanych z ty klubem bardzo ważny jest również rok 1952, kiedy to po raz pierwszy w nazwie klubu pojawia się słowo „Arka”. Rok później Arka wywalcza historyczny awans do III ligi i nigdy później nie gra na niższym szczeblu rozgrywek. W 1960 Arka zdobywa premierowy awans do II ligi. Na ekstraklasę w Gdyni czekano aż to 1974 roku, kiedy to Arka awansowała prowadzona przez trenera Słaboszowskiego. Pierwszym trofeum zdobytym przez żółto-niebieskich jest Puchar Polski z 1979 roku. W 1982 roku arka opuściła ekstraklasę na…23 lata – powrót nastąpił w roku 2005. Ostatnim znaczącym wydarzeniem w historii klubu było otwarcie nowoczesnego stadionu, które miało miejsce w 2011 oku. Z mniej przyjemnych rzeczy można odnotować, że w 2007 roku Arka została zdegradowana, co było konsekwencją udziału w aferze korupcyjnej. Obecnie gdyński klub to zespół zaplecza ekstraklasy, ale z aspiracjami i przede wszystkim zapleczem godnym najwyższej klasy rozgrywkowej.

W Arce Gdynia grało wielu popularnych piłkarzy, ale tylko kilku wpisało się na karty historii klubu, jako legendy. Nazwisko Józefa Barbachena ludziom niezwiązanym z klubem mówi niewiele albo nawet nic. Karierę piłkarską rozpoczynał w Cracovii, której barw bronił w latach 1937-1939. Po II wojnie światowej osiadł w Gdyni. Do 1949 grał w zespole RKS MIR Gdynia, będącym poprzednikiem Arki, a w latach 1950-1955 już oficjalnie w Arce Gdynia. Razem z zespołem świętował pierwszy w historii awans do III ligi i zdobycie Pucharu Polski na szczeblu okręgowym Z piłką nożną pozostał związany również po zakończeniu aktywnej kariery zawodniczej. Sukcesy odnosił zwłaszcza, jako trener ekip młodzieżowych, doprowadzając juniorów Arki do brązowego (1956) i srebrnego (1959) medalu mistrzostw Polski w tej kategorii wiekowej. W 1963 został trenerem zespołu seniorskiego Arki, który w 1965 wprowadził do II ligi. Dużo popularniejszą postacią jest Janusz Kupcewicz, który karierę zaczynał w Warmii Olsztyn, skąd przeniósł się do Stomilu. W Ekstraklasie debiutował w zespole Arki Gdynia, potem występował w Lechu Poznań, a następnie we francuskim Saint-Étienne. Po grze we Francji wyjechał do greckiej Larisy. Następnie wrócił na jakiś czas do Polski do drużyny Lechii Gdańsk, by potem znów wyjechać zagranicę do Turcji, do Adanasporu. Tam zakończył karierę. W reprezentacji zadebiutował w 1976 roku. Na MŚ w 1978 roku był rezerwowym; występował natomiast na mistrzostwach w Hiszpanii. W sumie w kadrze rozegrał 19 meczów i strzelił 5 bramek. Zdobył Puchar Polski z Arką Gdynia i mistrzostwo kraju z Lechem Poznań. Legendą, którą można określić, jako najświeższą jest Dariusz Ulanowski piłkarz, grający na pozycji pomocnika, zawodnik Arki Gdynia. Przeszedł do niej z Pogoni Lębork. Jego debiut w I lidze (obecnie ekstraklasie) miał miejsce w dniu 15 października 2005 roku w zremisowanym 1:1 meczu pomiędzy Arką Gdynia a Amicą Wronki (obecnie KKS Lech Poznań), póki co nie strzelił żadnej bramki w najwyższej klasie rozgrywkowej. W klubie z Gdyni jest od lipca 1994 roku (jest najdłużej grającym w Arce zawodnikiem), w przeszłości był również kapitanem drużyny. W barwach Arki rozegrał 422meczów. Po sezonie 2009/2010 został asystentem Roberta Wilczyńskiego, który zajmuje się Juniorami Młodszymi w Arce Gdynia.

Z GieKSą Arka dotąd mierzyła się szesnaście razy. Pierwszy mecz miał miejsce tuż po utworzeniu GKS-u w roku 1964. GKS wygrał pewnie z klubem grającym pod nazwą MZKS 4:0. W latach kolejnych boje obu klubów były bardzo wyrównane a swoje miejsce miały głównie w latach 70-tych. Mecz GieKSy z Arką w sezonie 2007/08 był pierwszym od 23 lat! Przypomnijmy, że i wtedy górą byli Trójkolorowi. W ostatnim z dotychczas rozegranych pojedynków górą byli jednak Arkowcy. Spotkanie rozgrywane w Katowicach zakończyło się zwycięstwem gości 2:1. Arka prowadziła już po 24 minutach a gole strzelali kolejno Jarzębowski i Kubowicz. Tuż przed przerwą kontaktowego gola zdobył Duda, ale na więcej nie było stać GieKSiarzy. Przegrana bolała, szczególnie że od 55 minuty Arka grała w dziesiątkę. Mimo to bilans spotkań nadal jest po stronie GieKSy, która zwyciężała 5 razy, 4-krotknie lepszy był zespół z Pomorza, a 7 meczów kończyło się remisem. Bilans goli to 21 – 14 na korzyść Hanysów.

Ciekawostki:

Historyczny awans do II ligi w 1960 roku Arka zawdzięcza…rzutowi monetą.  Oby już w środę GieKSa pokazałą Arce, że dla nich szczęście skończyło się dawno temu.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga