Dołącz do nas

Piłka nożna

[LIVE] GKS Katowice – Znicz Pruszków

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do śledzenia relacji LIVE z meczu 6. kolejki GKS Katowice – Znicz Pruszków. Relacja nie wymaga odświeżania.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    KruchY

    27 sierpnia 2016 at 18:00

    Tylko zwycięstwo !

  2. Avatar photo

    forer

    27 sierpnia 2016 at 18:17

    Radio cos wam nie lazi tylko jakies brzęczenie

  3. Avatar photo

    szwejk

    27 sierpnia 2016 at 18:31

    za tą frekwencję to CYGAN powinien wisieć za jaja

  4. Avatar photo

    Berol

    27 sierpnia 2016 at 18:34

    co sie dzieje z Olivierem ? Prażnowski jeszcze jakis czas temu grał jak profesor w obronie uwazałem ze to jeden z naszych najlepszych transferów od lat od pewnego czasu gra jednak wielka padake i jeden z najmniej pewnych w naszej słabej obronie niech sie chłop ogarnie . Dzis TYLKO ZWYCIESTWO!!!!

  5. Avatar photo

    Berol

    27 sierpnia 2016 at 18:39

    Może wreszcie sie chłop odblokuje wreszcie Grzes cos trafił 🙂 bez napastnika nie da sie jedziemy dalej dzis tylko 3 pt

  6. Avatar photo

    fanclub dortmund

    27 sierpnia 2016 at 18:47

    kurwa znicz osiaga przewage,,,,,,,znowu slaby przeciwnik i znowu mecz do dupy
    o frekwencji lepiej nie wspominac….dzieki bogu tego nie transmituja,,,ale wstyd

  7. Avatar photo

    Berol

    27 sierpnia 2016 at 18:56

    jeest… a co do frekfencji spora zasługa w tym idiotycznych kart nie da sie wejsc na dowód jak wszedzie prawie wiec namów tu kogo na szpil…. nie moze wejsc jak biały człowiek wejdzie na 2 połowe po formalnosciach zobaczy padake i podziekuje zostana fanatycy jak jest teraz przykro mi to pisac ale znam w chuj osób które kiedys jezdziły na Katowice teraz jezdza na tychy np w moim regionie gdzie ida na dowód wiem ze pikniki i w oczach prawdziwych kibiców smiecie czy tam zwał jak zwał ale to robi frekwencje nie przyciagniesz Januszy nie ma frekwencji plus zrazenie starych kibiców Jak jest antyreklama by nie przychodzic ciezko kogos wciągnąc

  8. Avatar photo

    PaderewaTerrorizen

    27 sierpnia 2016 at 18:56

    Grzegorz już jest wypalony to że trafił to piłka mu na głowe spadła hmm dobrze że go znajduje piłka 😉

  9. Avatar photo

    Berol

    27 sierpnia 2016 at 19:10

    szczerze pare lat temu gdy jezdziłem zawsze bralismy młodych czy tam znajomych róznych na szpile kazdy prawie dziekował po pierwszej wizycie u nas w kasach wejscie pod koniec 1 połowy padaka gra w drugiej i kazali sie wiecej pałowac a nie truc im dupy z takimi imprezami widzac burdel sam kiedys pojechałem bez wczesniejszego biletu kolejka z 30 osób czyli nijaka to pipki zamotane w kasie takie ruchy ze weszłem na koniec 1 połowy

  10. Avatar photo

    fanclub dortmund

    27 sierpnia 2016 at 19:49

    berol ma racje pomysl z placeniem na stadionie tylko karta to idiotyzm ,jak mozna przyjsc na mecz z dzieckiem lub kobita i tlumaczyc ze w przerwie sie nie napije i nie zje np kielbasy bo trzeba kombinowac z nabijaiem karty majac w kieszeni gotowke!!!!naprawde ciezko to wytlumaczyc ze majac kase w rece i chcac ja wydac …sie nie da!!!!NO KURWA NA BVB gdzie na kazdym meczu jest 80000 luda nie ma takiego pomyslu ,ale widac komus to pasuje…a co do obslugi pod kasami to brakuje slow i zadne pierdolenie ze trzeba kupowac bilety wczesniej!!!PRZYJEZDZAM NA MECZ GODZ WCZESNIEJ I PRZY frekwencji 3000 wchodze na koniec 1 polowy to standard…ktos w tym zarzadzie i obsludze naprawde jest albo slepy albo kompletny imbecyl bez wyobrazni

  11. Avatar photo

    Berol

    27 sierpnia 2016 at 19:58

    Dobre i 2-0:) sa 3 pt najsłabszy zespół w lidze nas tym razem nie oklepał mimo okazji jest ok :)gramy dalej o srodek tabeli jak zawsze bo wiecej z tym trenerem i zespołem raczej nie bedzie

  12. Avatar photo

    kosa

    27 sierpnia 2016 at 22:05

    Na stadionie od dawna można płacić i kartą kibica, i gotówką.

    Może zacznijcie chodzić na mecze wreszcie…

  13. Avatar photo

    Irishman

    28 sierpnia 2016 at 09:38

    No i z tymi kolejkami pod kasami też już się chyba poprawiło, bo jak przechodzę obok, to nie jest tak źle. Więc faktycznie ruszcie cztery litery w końcu na Bukową, a nie tylko narzekajcie na wszystko. Tym bardziej jak nie wiecie jak to faktycznie wygląda.

  14. Avatar photo

    fanclub dortmund

    28 sierpnia 2016 at 09:45

    jasne przyjezdzac bedziemy 1000km zeby widziec takie gowno jak w zeszlym sezonie ,zero zaangazowania a ja mam zapierdalac zeby pilkarzyki mialy mnie w dupie a miasto pensje kopaczom w terminie placilo

    spojrzcie na frekwencje kibicow ktorzy zostali na miejscu!!!!! Gieksa jako klub opanowala wiele nowych dzielnic lub miast w poblizu a mimo to frekwencja to dno kompletne!!!!dalej to nikomu nic nie mowi”!!!?????oszukujcie sie dalej sami i wmawiajcie ze jest super i zadna akcja z wpuszczaniem mlodych do 18 za darmo nic nie da ,co bylo dokladnie widac w sobote,tu trzeba zaczac calkowicie na nowo budowac fukcjonowanie klubu a nie tylko kase z miasta brac i wszystko miec w dupie

  15. Avatar photo

    RUDZIOL GKS

    28 sierpnia 2016 at 13:12

    Trzeba cos zrobic z ta frekwencja na szpilach,miasto wojewodzkie,klub z tradycjami a frekwencja jak na pipidowie w 3 lidze.

  16. Avatar photo

    Irishman

    28 sierpnia 2016 at 16:21

    @Dortmund, no chwała ci za to, ze masz ciągle GieKSę w sercu!
    No ale nie pieprz głupot, jak siedzisz se w Niemcach i nie wiesz jak to teraz wygląda! A wygląda całkiem inaczej niż w poprzednim sezonie. Tak dla porównania powiem Ci, że Goncerz zapieprza tak samo jak wcześniej, a mimo to jest jednym z najsłabszych na placu. Daje Ci to do myślenia?

  17. Avatar photo

    fanclub dortmund

    28 sierpnia 2016 at 21:01

    do myslenie to mi daja wyniki druzyny ,styl w jakim graja oraz liczba kibicow na meczu ….chyba ze tobie co innego daje do myslenia….w tamtym sezonie po absolutnie wielkiej mobilizacji i staraniach wszytskich na mecz z gorolami nie umielismy zapelnic stadionu do konca….mimo ze bylo jakies 8000 ludzi …w srode na meczu ile bylo???????CZY DAJE CI TO COS DO MYSLENIA??? bo mnie wiele Stara Gwardie odsuneliscie calkowicie od glosu a mlodzi wyraznie sobie nie radza i tyle w temacie

  18. Avatar photo

    pawelas197

    28 sierpnia 2016 at 22:17

    ekipa sie zmienia wiec nie miej za zle tej co teraz jest takie zycie co do frekwenci beda wyniki beda ludzie chodzic juz dosc maja tego gowna w 1 lidze idzie ku dobremu teraz 3 punkty w bielsku i bedzie super

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna kobiet

Świętowanie mistrzostwa jednak w Katowicach?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa nie potrafiła przez 90 minut pokonać bramkarki rywalek, a po naszej stronie pojawiło się zbyt wiele błędów indywidualnych. Tym samym celebracja mistrzostwa musi jeszcze poczekać, a szansa na takową fetę będzie już za tydzień przy Bukowej.

Klaudia Słowińska w Łęcznej doczekała się powrotu na pozycję skrzydłowej. Świetną akcję ujrzeliśmy już w pierwszej minucie – Katarzyna Nowak odważnie wyprowadziła na skrzydło, a centrę Julii Włodarczyk przecięła Natalia Piątek. W 7. minucie Jagoda Cyraniak powstrzymała nacierającą Klaudię Lefeld po dużym błędzie Klaudii Słowińskiej. Odpowiedziała Kozak sytuacyjnym strzelam z dystansu, mocno niecelnie. Blisko zdobycia pierwszej bramki z dystansu była Włodarczyk, golkiperka wzniosła się na wyżyny umiejętności. Na kilkanaście następnych minut walka skupiła się w środku pola, obejrzeliśmy po jednym bardzo nieudanym strzale z obu stron. W 26. minucie Katja Skupień dograła do Pauliny Tomasiak, zupełnie niepilnowanej w polu bramkowym. Ta zgrała piłkę do Julii Piętakiewicz, a Kinga Seweryn była bez szans. Blisko było odpowiedzi po trąceniu piłki w powietrzu Cyraniak, Kinga Kozak nie zdołała wepchnąć piłki obok bramkarki. W 33. minucie Piątek znów uratowała swoją drużynę, ściągając piłkę z nogi rozpędzonej Vuskane, której podawała Kinga Kozak. Po rzucie różnym główkowała Słowińska, wysoko nad bramką. Na zakończenie pierwszej części Julia Piętakiewicz huknęła w samo okienko, Kinga Seweryn udowodniła swoją klasę, broniąc strzał.

W 47. minucie strzał oddała Gabriela Grzybowska, trafiając w wybiegającą Vuskane. Łęczna wyprowadziła kontratak, a centrę Piętakiewicz wybiła Marlena Hajduk na rzut rożny. W 54. minucie Seweryn na przedpolu uratowała swój zespół, nie dając szans Skupień na sfinalizowanie akcji. GieKSa w zasadzie nie miała pomysłu na konstrukcję ataków, nawet kontry kończyły się niecelnymi podaniami. W 58. minucie Kaczor odnalazła długim podaniem Włodarczyk, a Klaudia Słowińska po zgraniu uderzyła w golkiperkę. Pięć minut później Anita Turkiewicz zdołała powstrzymać pędzącą Skupień, nadrabiając dystans. W 69. minucie Katja Skupień padła w szesnastce Kingi Seweryn, arbiter od razu pokazała kartkę za próbę wymuszenia. Minutę później Kinga Kozak miała dobrą okazję po wrzutce Marleny Hajduk, trafiła wprost w bramkarkę. W 79. minucie Jagoda Cyraniak bez zdecydowania podała do Kingi Seweryn, a nasze rywalki skrzętnie tę okazje wykorzystały – pusta bramka i 0:2.

Mistrzostwo Polski musi poczekać. Może się ziścić już jutro, jeśli Czarni przegrają w Szczecinie. W innym wypadku poczekać będziemy musieli do soboty 3 maja. Wtedy o 10:45 na Bukowej zagramy z Pogonią Tczew. Wstęp darmowy – zapraszamy do świętowania mistrzowskiego tytułu z uKOCHanymi. 

Łęczna, 26.04.2025
Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Piętakiewicz (26), Tomasiak (79).
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Hajduk, Cyraniak (80. Bednarz) – Włodarczyk, Grzybowska, Kaczor (61. Nieciąg), Turkiewicz – Kozak, Vuskane (61. Langosz), Słowińska.
AP Orlen Gdańsk: Piątek – Skupień (84. Ostrowska), Kazanowska, Piętakiewicz (65. Sikora), Lefeld, Ratajczyk, Zawadzka, Głąb, Kłoda, Kirsch-Downs, Tomasiak.
Żółte kartki: Skupień, Głąb – Nowak, Grzybowska, Słowińska, Włodarczyk.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Wstydu nie było, ale są rzeczy do poprawki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wyjątkowo późno piszę ten felieton, więc zdążyłem już przeczytać kilka głupot na temat wczorajszego spotkania. To, że kibice mają pretensje do drużyny, poszczególnych piłkarzy, za pierwszą połowę jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe. Ocenienie natomiast wczorajszego meczu całościowo, jako beznadziejnego, to już typowe GieKSiarskie malkontenctwo świadczące, że niektóre osoby jeszcze mentalnie nie wyszły z tego 20-letniego marazmu, jaki mamy za sobą. Halo, pobudka! Jesteśmy w kompletnie innej rzeczywistości.

Moimi dwoma ulubionymi tekstami, które przeczytałem na forum, to to, że – właśnie odnosząc się do malkontentów – ktoś wolałby tę garstkę 1500 fanatyków na stadionie, ale pamiętających trudne czasy. Rany boskie… Naprawdę świetnie by się prezentował nasz nowy stadion z taką liczbą. A przypomnę, że ten argument był podnoszony przez lata przez wiele osób, w momencie, kiedy GieKSa krótko miała nieco lepszy okres i na stadionie pojawiło się więcej ludzi lub przy okazji prestiżowych meczów. No nie. Argument rozumiem, argument wymierzony przeciw „sezonowcom” czy „niedzielnym kibicom”. No ale tu już nie są czasy, kiedy dziadzienie jest jakąś wielką wartością i cnotą. Świat poszedł do przodu i polska piłka również. Teraz właśnie w cenie są te pikniki, które napędzają klubową kasę i fejm w całej Polsce. To dzięki nim stadion prezentuje się wspaniale, a młyn nie jest jedynym kibicowskim aspektem na Nowej Bukowej.

Drugi aspekt już odnoszący się bezpośrednio do meczu z Legią to opinia kibica, który stwierdził, że Legia wcale nie jest od nas lepsza i należało ją z tego powodu pokonać. Na rany Chrystusa, populizmy nadal wśród kibiców GKS mają się świetnie.

To właśnie czysto sportowy poziom Legii pozwolił wczoraj warszawianom wygrać to spotkanie. Mimo że nie grali wybitnego meczu, to sposób, w jaki rozgrywali akcje, dynamika, ustawianie, było na bardzo wysokim poziomie. Błędy błędami – zaraz do nich przejdziemy – ale to właśnie Legia pokazała, że takich błędów nie wybacza. Napór, jaki zrobili zwłaszcza przy pierwszej bramce (przy drugiej też) zaraz po odzyskaniu piłki, doprowadził ich do szybkiego prowadzenia 2:0. Potem mogli grać spokojnie.

Jednak nawet po bramce GieKSy, Legioniści, choć mieli ciężko, raz po raz wyprowadzali bardzo groźne kontry. To był cud, że gra „cios za cios” nie zakończyła się trzecią bramką dla Legii, bo goście mieli mnóstwo miejsca i kilka dogodnych okazji, na czele z tą Szkurina, gdy Kudła wyjął piłkę niesamowicie spod nóg Białorusina.

Zdania o tym, że Legia będzie się oszczędzać przed finałem Pucharu Polski można między bajki włożyć. Raczej to wyglądało na mecz, który ma mocno podbudować piłkarzy Goncalo Feio. Po wygranych z Chelsea i Lechią Gdańsk chcieli podtrzymać dobrą serię. I to im się udało.

GieKSa rozegrała dość niemrawą pierwszą połowę, choć na jej obraz na pewno wpływają dwa stracone gole. Przy 0:0 do przerwy komentarze byłyby zapewne inne. A tak, po 18 minutach bardzo ciężko było nam myśleć o zdobyczy punktowej.

A jednak, nie było to niemożliwe. Kapitalna akcja Galana, siatka założona Kunowi, a potem precyzyjne dogranie do Szymczaka, który pokonał Tobiasza, wlały w serca kibiców i piłkarzy mnóstwo nadziei. Akcje zazębiały się bardziej niż w pierwszej połowie, bo przed przerwą w ofensywie mieliśmy masę niedokładności. Świetną okazję na 2:2 miał Repka, ale uderzając sytuacyjnie, trafił w poprzeczkę.

W końcu ta Legia jedną ze swoich kontr wykorzystała, naprawdę byliśmy już odkryci, więc niepilnowany Gual w polu karnych tylko dołożył nogę.

Dlatego te pół godziny po bramce naszego napastnika pokazywały to, co znamy – GieKSę walczącą, pressującą i mającą ciąg na bramce. Być może szkoda, że tak późno, ale nie da się grać na takiej intensywności przez cały mecz. Zresztą w pierwszej połowie we Wrocławiu GieKSa dzieliła i rządziła, a w drugiej była cofnięta. Są różne mecze i różne fazy. Mnie cieszy, że katowiczanie potrafili przez jakiś czas swój tryb włączyć i lekko zdominować Legię.

Niestety można swoją grę prowadzić i cały mecz, ale nic z tego nie będzie, jeśli będzie popełniać się tak kardynalne błędy w obronie i to jeden po drugim. Na wiosnę odzwyczailiśmy się od nich tak dużej liczbie, jak jesienią, ale niestety nadal się zdarzają. I niestety Lukas Klemenz po raz kolejny pokazał, że jest chodzącą bombą zegarową. Zawodnik czasem gra ofiarnie i wtedy spoko, ale jego braki szybkościowe i – co gorsza – techniczne, są aż nadto widoczne. Już w którymś meczu piłka odbiła mu się w sposób niekontrolowany od kolana i rywale strzelili bramkę, teraz w banalnej sytuacji przyjął fatalnie i przeciwnik przejął piłkę. To był moment, w którym gdy piłka leciała w stronę Lukasa, autentycznie cieszyłem się, że akcja rywali jest zażegnana. A potem był klops. Po chwili nonszalancko do Repki zagrywał Nowak, swoje również dołożył Klemenz i było 0:2.

Pierwsza z tych sytuacji to nie był błąd wynikający z rozgrywania piłki od tyłu tylko złe przyjęcie przy przechwycie. Co do drugiej sytuacji, to przypominają się słowa trenera Góraka po błędzie Kudły w Częstochowie, czyli że takie sytuacje co jakiś czas, przy tym sposobie gry są wpisane. No ale właśnie – można czasem pomyśleć, że błąd może być pod wpływem nacisku rywala i po prostu pogubienia się. Tutaj Bartek do Oskara zagrywał po prostu jakoś za słabo, nonszalancko. Naprawdę, jakkolwiek tendencja w światowej piłce jest taka, żeby tak piłkę rozgrywać, to niektórzy aż za bardzo w to idą i gdy czasem trzeba byłoby wybrać bardziej toporne rozwiązanie, i tak pykają tę piłeczkę do zawodnika, który ma przy sobie dwóch oponentów.

Można sobie zadać pytanie, czy gdyby zamiast Klemenza grał Kuusk, byłoby gorzej. To wie trener. My możemy jedynie się zastanawiać. Jednak linia obrony jak żadna inna musi mieć pewność i nie może serce stawać do gardła za każdym razem, gdy jakiś piłkarz ma piłkę.

Summa summarum Legia wygrała zasłużenie, bo była w tym meczu lepsza i po prostu jest lepszym zespołem. Dla GKS to było kolejne bolesne zderzenie z ekstraklasą, choć aż dziw, że te zderzenia są tak rzadko. To, co pozytywne to fakt, że nadal mecze w całym sezonie, w których GKS był zdecydowanie słabszy, można policzyć na palcach jednej ręki. Czy wczorajszy mecz taki był? Przy odrobinie szczęścia była szansa na remis, więc nie zaliczałbym. Czasem po prostu się przegrywa. Nic do powiedzenia nie mieliśmy jesienią w Poznaniu. Wczoraj – było sporo walki i nadziei.

W końcu gościliśmy po tylu latach Legię, na naszym nowym stadionie i cała piłkarska Polska miała zwrócone oczy na Katowice. Wstydu nie było, a na trybunach było doskonale. Utrzymanie mamy pewne, możemy cieszyć się tą ligą i tym sezonem. Nadal jest to sezon kapitalny i ta porażka w żadnym stopniu tego nie zmienia.

Legia jest też pierwszą drużyną, która dwukrotnie pokonała GKS. To też mówi samo za siebie. Zarówno pod kątem tego, że każda drużyna dotychczas w dwumeczu miała ciężary, a warszawianie swoją klasą pokazali, że być może ich pozycja w tabeli jest za niska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga