Dołącz do nas

Piłka nożna

Mandrysz i Tarasiewicz o meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu GKS Tychy – GKS Katowice odbyła się konferencja prasowa, na której wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Piotr Mandrysz i Ryszard Tarasiewicz.

Piotr Mandrysz (trener GKS Katowice):
Było to typowe derbowe spotkanie, zacięte, ale nie stojące na najwyższym poziomie. Mecz ustawił rzut karny, nie widziałem tej sytuacji, więc nie będę jej oceniał, ale moi zawodnicy zaklinają się, że faulu nie było. Sędzia zagwizdał, a rywale wykorzystali okazję. Można powiedzieć, że dalej kontrolował mecz w pierwszej połowie. Po przerwie ruszyliśmy do odrabiania strat. Mieliśmy przewagę optyczną, stworzyliśmy więcej sytuacji, może nie stuprocentowych, ale jednak inicjatywa była po naszej stronie. Tychy nastawiły się na kontrę, czemu trudno się dziwić i niestety przegraliśmy drugie kolejne spotkanie. Mecz miał dwa oblicza, pierwsza połowa była jak z Ruchem i druga, w której wzięliśmy się do odrabiania strat, ale zabrakło umiejętności lub szczęścia – trudno mi powiedzieć. Coś z tym musimy zrobić, bo źle się gra, gdy przeciwnik strzela gola, a my musimy odrabiać straty. Wiele przyjemniej jest mieć sytuację odwrotną. Musimy przyjąć tę porażkę, gratuluję nieobecnemu trenerowi Tarasiewiczowi zwycięstwa. Nie zgodzę się, że nie chcieliśmy. Może do przerwy tak – bo tak to wyglądało. Natomiast po przerwie może nie starczyło umiejętności. Strzały były, ale niecelne. Jeden celny strzał oddaliśmy za sprawą Tomka Foszmańczyka… Myślę, że niewiele zabrakło Arminowi przy rzucie wolnym. Na pewno nie był to mecz porywający z naszej strony. Maciek Mańka dostał czerwoną kartkę w 83. minucie, pokazywałem zespołowi by nie grali na aferę, tylko grali bokami, co czynili. Grali szerzej i mieliśmy sytuację. Trener gospodarzy dokonywał defensywnych zmian, które miały pomóc dociągnąć wynik. Nasza drużyna w pierwszej połowie była bezsilna. Chcieliśmy wpuścić Tychy na naszą połówkę i skontrować. Plan się zawala w momencie takim, gdy traci się gola i tak się stało. Wtedy to ta drużyna, która strzela gola decyduje, jak gra. Przeciwnik zagęścił środek i zmusił nas do ataku pozycyjnego. Mieliśmy z tym problem i do przerwy nie stworzyliśmy żadnej sytuacji.

Pytanie od redakcji GieKSa.pl
Mamy mecz z Ruchem Chorzów, przegrane derby i słyszymy o chęci rehabilitacji. Nie widać tego zupełnie. Nie było na boisku ruchu do piłki – zawodnik z piłką musiał sobie radzić sam, nie było obiegów, pokazywania się na pozycje. Widzimy to nie pierwszy raz. Po raz kolejny przegrywamy prestiżowy mecz. Kibice gospodarzy triumfują, a my nie potrafimy im zamknąć ust. Co się dzieje mentalnie, że po paru dobrych meczach nie potrafimy tego przekuć w tych ważnych?

Od połowy sierpnia pracuje z nami osoba, która wspiera zawodników w pracy nad psychiką. Wnioski z tego płynące są różne, ale są to wnioski, które zachowujemy dla siebie. Na pewno odporność psychiczna nie jest mocną stroną naszej drużyny, to się zgodzę. Myślę, że to też w jakiś sposób przekłada się na reakcję zespołu w razie niepowodzenia. Tak to wygląda, podobna sytuacja była w poprzednim meczu, gdy każda stracona bramka powodowała, że morale zespołu podupadało. W ostatnim meczu zmianami udało się poderwać zespół. Dzisiaj na pewno druga połowa lepsza, ale niesatysfakcjonująca, bo satysfakcjonuje nas tylko wtedy, gdy udaje się wygrać lub nie przegrać.

Ryszard Tarasiewicz (trener GKS Tychy):
Gratulacje dla moich zawodników za zasłużone zwycięstwo i rozegranie bardzo dobrego meczu. Bardzo duża intensywność w 1. połowie, w 2. połowie graliśmy przytomnie i inteligentnie, może oprócz ostatniej akcji Katowic, do tego momentu nie dopuściliśmy do sytuacji gości. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki na 2:0, bo na pewno gralibyśmy spokojniej. Wiadomo jaki był ciężar gatunkowy. Potwierdziło się, że organizacja naszej gry w momencie, gdy jesteśmy w posiadaniu piłki jest na dobrym poziomie. Bardzo dobry prognostyk przed następnymi meczami. Martwilibyśmy się, gdybyśmy nie mieli sytuacji bramkowych, tak jak Katowice. Gdybyśmy dzisiaj pozwolili na trochę więcej GKS-owi, mielibyśmy bardzo duże problemy. Ale zagraliśmy bardzo dobrze przez długi czas meczu.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

21 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

21 komentarzy

  1. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:44

    Mandrysz pakuj sie nieudaczniku

  2. Avatar photo

    Maks

    28 października 2017 at 20:44

    Wypier …..tego wuefistę bo za niedługo na Bukową przylecą tylko gołębie….

  3. Avatar photo

    zbigi

    28 października 2017 at 20:45

    Panie janicki do roboty jak ma Pan jaja to prosze zwolnic nieudacznika mandrysza

  4. Avatar photo

    Tom

    28 października 2017 at 20:46

    No i kolejny trener nie da rady awansować z tymi kopaczami nawet klopp by nie dał misja nowy trener rozpoczęta a co z piłkarzami kurwa jak my mamy cos strzelać jak kedziora ma 36 lat a goncerz jest do wyjebania dramat co z tym Junisem całym czemu nie gra na dzień dzisiejszy widzę tak słaba gra w obronie dramat w ataku tzn jego brak na następna rundę zostawił bym Max 5 zawodńikow reszta weg mam. nadzieje ze nowy dyr sportowy ogarnie temat

  5. Avatar photo

    Berol

    28 października 2017 at 21:05

    wezcie tego chuja wypierdolcie bo nas zaora ten zespól pod jego wodza to dno totalne bywało róznie bywało zle ale tak jak jest teraz nigdy

  6. Avatar photo

    andreasw1959

    28 października 2017 at 21:21

    Kaj jest moj wpis

  7. Avatar photo

    ROMANPOLSKA

    28 października 2017 at 21:28

    Trenerze masz tupet w wypowiedziach. Podaj się do dymisji. Twoja wizja budowy drużyny którą, w większości sam zatrudniałeś to śmiech na całą Polskę.Nie ma ani ambicji, ani taktyki. Dzisiejszy mecz to jest dno dna. To że karnego nie było to nic, bo graliście z innymi kelnerami ( poziom B klasa) Dziś obejrzałem na żywo mecz w okręgówce, mimo wyniku 5-0 tam była ambicja, podania celne do końca. Twoja drużyna: Nowak jak złapał piłkę to tylko policzki pompował pokazując że: co to za szczęście że złapałem piłkę. Obrona to tragikomedia, pionki latają i nie kryją, a najlepiej wychodzi im machanie ( kurna kapitan hahaha jak się nie machnie to tylko do bramkarza podaje, reszta na poziomie kapitana, ). Zero techniki bo ani przyjąć ani podać nie potrafią. W pomocy mamy trochę technicznych co potrafią przyjąć jak ktoś im dobrze poda, ale i tak jak przyjmą jak się uda to i tak nie mają do kogo podać, bo nawet jak podadzą to następny nie przyjmie. Brak ataku to już nie ma o czym pisać. Chłopie twoje wypowiedzi to jak wiadomości na TVP1. Zbieraj się z twoimi emerytai i wyp….

  8. Avatar photo

    DjSim23

    28 października 2017 at 21:30

    MANDRYSZ WYPIERDALAJ CHUJU Z KLUBU…RAZEM Z TĄ TWOJĄ ZAŁOGĄ…

  9. Avatar photo

    Berol

    28 października 2017 at 21:46

    https://www.youtube.com/watch?time_continue=14&v=bBwiUbuXgPI Sulek ,Cerimagic , Prokić , Bład moze jeszcze Franczak i Zejdler cos z nich moze byc w innym towarzystwie reszta jak powyzej i jak najszybciej póki jeszcze nas nie dobili

  10. Avatar photo

    Andrzej

    28 października 2017 at 22:09

    Dno,totalne,a ten trener to katastrofa.oni…te pilkarzyki moze i chca,ale nie potrafia

  11. Avatar photo

    Jakubek

    28 października 2017 at 22:26

    Po co te nerwy! Jest przeciętny trener, słabi piłkarze, którzy chcą ale nie potrafią. Teraz się znacznie walka o utrzymanie i będą emocje. Ryba psuje się od głowy- co robi prezydent I zarząd?

  12. Avatar photo

    rafal84

    28 października 2017 at 22:26

    czesc, czytam i czytam wasze wypowiedzi. jestem fanem GieKSy i zawsze bede. kto sprowadzal zawodnikow np kedziora a pozniej mowi ze jest za stary i nie moze grac co trzy dni? nie bylem za panem mandryszem ale to nie chodzi o trenera, tylko odgornie jest wszystko ustalone. nie ma stadionu, nie ma ligi. jak aansujemy to gdzie bedziemy grac? na pewno nie na Bukowej bo to satadion z lat 80siatych. mozecie nie wierzyc ale piec kolejek przed koncem zeszlego sezonu wiedzialem ze awansuje gornik. czemu? ma stadion. nie oklamujmy sie, wladze katowic nie chca naszego awansu

  13. Avatar photo

    Neet

    28 października 2017 at 22:36

    Przecież Krupa odpowiednio „wsparł” GieKSę..Po chooy się spinać? Liczycie na cud? Zapomnijcie..

  14. Avatar photo

    rafal84

    28 października 2017 at 22:44

    ogladalem wypowiedz trenerow po meczu. bramka nas podlamala? ile mecze przegrywalismy wygrywajac? smiech na sali. patrze na sklad, w ataku kedziora to juz trzymam sie za glow. tyle ze jak wejdzie goncerz, kiedys moj idol, to nawet nie ruszy sie bo ma kontrekt i dobra kase, wiec po co ma sie meczyc.

  15. Avatar photo

    MonMroku

    28 października 2017 at 22:56

    A zarząd spi……Jak wiosną tego roku…..Dobranoc….

  16. Avatar photo

    kibic

    28 października 2017 at 23:25

    sory ale tu jest wszystko poukladane,ktos celowo z miasta chce zniszczyc futbol w GKS ,zastepujac go innymi sekcjami,chodzi o budowe stadionu a raczej go nie budowanie,mam pytanie co nato stowarzyszenie,kibice krecacy sie przy zarzadzie bo tu cos niegra a reakcji nie widac

  17. Avatar photo

    kibol

    28 października 2017 at 23:44

    Nic tylko modlitwa o to żeby nie spasc do 2 ligi Boże tylko wiara czyni cuda wszyscy do koscioła

  18. Avatar photo

    Berol

    28 października 2017 at 23:59

    sabotaz bo dla mnie niepojete ze takimi eunuchami moga byc bez honoru i ambicji trzeba to gówno rozwalic póki jeszcze nas nie spuscili

  19. Avatar photo

    wiatrak

    29 października 2017 at 09:39

    Zero ambicji jakiejkolwiek agrsji w grze,po prostu przespacerowany kolejny mecz!!!

  20. Avatar photo

    MARCIN

    29 października 2017 at 10:21

    Niektórzy chcą dotrwać do końca kariery przy tym dobrze zarobić.. Kaj są młodzi wychowankowie, kto tam w ogóle rządzi ?!!

  21. Avatar photo

    Dziadek

    29 października 2017 at 10:55

    Sponsorem jest miasto, publiczna kasa. CHCĘ więc wiedzieć ile kto w tym klubie zarabia. Takie informacje nam się należą, bo to publiczna kasa. A jak chcą sobie utajniać to przy prywatmym sponsorze proszę bardzo. Nie zdziwię się, że psycholog który z nimi pracuje to kolejny pociotek z UM, tak myślę patrząc na skuteczność jego działań.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga