Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o zwycięstwie w Jastrzębiu: Błąd zepsuł nam święto

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu GKS Jastrzębie – GKS Katowice. GieKSa wygrała 2:1. Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportdziennik.pl – To ci Błąd!

[…] Goście ze stolicy Górnego Śląska przyjechali do Jastrzębia z przysłowiowym nożem na gardle. Tylko zwycięstwo w sobotnim meczu pozwalało im zapalić iskierkę nadziei, że misja ratowania I ligi nie zakończy się fiaskiem. Drużyna Dariusza Dudka wykonała zadanie i zdobywając trzy punkty w derbowym pojedynku nie poprawiła wprawdzie swojej lokaty w tabeli, ale poprawiła nastroje swoich kibiców i rozbudziła nadzieje na lepszą przyszłość.

Wprawdzie na początku spotkania lepsze wrażenie pozostawili po sobie gospodarze, ale Kamil Szymura (16 min) i Jakub Wróbel (26 min) w dogodnych sytuacjach nie trafili w światło bramki przeciwnika, zaś strzał Farida Alego (25 min) z rzutu wolnego obronił dobrze dysponowany tego wieczoru Mariusz Pawełek. Goscie wyszli na prowadzenie w najmniej oczekiwanym momencie – po dośrodkowaniu Mateusza Mączyńskiego z lewej flanki piłkę zagrał ręką Adam Wolniewicz, a podyktowany rzut karny na gola zamienił kapitan GieKSy, Adrian Błąd.

W 58 minucie identycznym zagraniem jak Wolniewicz „popisał się” Kacper Tabiś i arbiter ponownie wskazał na punkt oddalony 11 metrów od bramki. Szymura kompletnie zmylił Pawełka, doprowadzając do wyrównania. Jastrzębianie nie byliby jednak sobą, gdyby nie sprezentowali rywalom gola. W 64 min po dośrodkowaniu z prawej flanki niezbyt przekonująco interweniował Hubert Gostomski, Dominik Kulawiak głową odbił piłkę na „świecę”, a zahipnotyzowani jastrzębianie biernie przyglądali się, gdy do futbolówki dopadł Błąd, który soczystym wolejem w długi róg zapewnił drużynie z Bukowej komplet punktów.

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: ŁKS Łódź ucieka, GKS Katowice goni. Derby dla Stomilu Olsztyn

Poprawiła się sytuacja ŁKS-u Łódź w walce o awans i GKS-u Katowice w rywalizacji o utrzymanie. Oba kluby odniosły w sobotę istotne zwycięstwa.

[…] Pierwsze gole i punkty w rundzie wiosennej zdobył GKS Katowice, który zwyciężył 2:1 z imiennikiem z Jastrzębia-Zdroju. Najważniejszym zawodnikiem tego spotkania był Adrian Błąd, który dwukrotnie pokonał Huberta Gostomskiego. Po ograniu regionalnego przeciwnika GKS traci pięć punktów do będącego na najniższym bezpiecznym miejscu Stomilu Olsztyn. Katowiczanie cieszą się z przełamania, ale przed nimi jeszcze daleka droga do utrzymania.

 

dziennikzachodni.pl – Derby dla Katowic

[…] Początek spotkania zwiastował, że może to być typowy mecz walki. Oba zespoły toczyły dużo pojedynków w środku pola. Z każdą minutą rosła jednak przewaga GKS-u Jastrzębie. Podopieczni Jarosława Skrobacza sprawiali o wiele lepsze wrażenie wizualne, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Jak często bywa w piłce nożnej, gola zdobywa zespół, który teoretycznie gra gorzej.
Tak było i tym razem. Jeden z niewielu „wypadów” GKS-u Katowice w pole karne gospodarzy zakończył się podyktowaniem rzutu karnego dla przyjezdnych po zagraniu ręką Adama Wolniewicza. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Adrian Błąd, który nie dał szans bramkarzowi Jastrzębian. W końcówce pierwszej połowy sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Derbowy nastrój udzielił się natomiast piłkarzom, którzy zamiast na grze skupili się na wzajemnym kopaniu po kostkach, czego efektem były dwie żółte kartki dla Jakuba Wróbla i Bartłomieja Poczobuta.
[…] Pierwsza groźna akcja w drugiej połowie należała jednak do gości. W pole karne wpadł Tymoteusz Puchacz, jednak zamiast decydować się na uderzenie, próbował wymusić rzut karny, za co arbiter ukarał go żółtą kartką. Z biegiem czasu, gra przeniosła się na połowę zespołu z Katowic. Jastrzębianie coraz śmielej atakowali i wywalczyli rzut karny. Tym razem ręką zagrał jeden z zawodników gości. Do rzutu karnego podszedł Kamil Szymura, zmylił bramkarza i dał gospodarzom remis. Radość GKS-u Jastrzębie nie trwała jednak długo. Katowiczanie niczym ranne zwierze rzucili się do ataków i w kilka minut parę razy zagrozili bramce strzeżonej przez Huberta Gostomskiego. W 64. minucie podopieczni Dariusza Dudka dopięli swego. Z ostrego kąta bramkarza gospodarzy pokonał Adrian Błąd dla którego było to drugie trafienie w tym spotkaniu. Po zdobytej bramce, GKS Katowice próbował dobić rywala, jednak z upływem czasu, piłkarzom z Katowic coraz bardziej brakowało sił. Wykorzystać taki stan rzeczy próbowali gracze GKS-u Jastrzębie, ale już do końca spotkania nie byli w stanie spowodować poważnego zagrożenia pod bramką gości, mimo iż w końcówce znów zepchnęli Katowiczan na ich połowę.

 

sportslaski.pl – Remis tylko w karnych. „GieKSa” z Katowic zdobyła Jastrzębie

[…] To właśnie ekipa trenera Dariusza Dudka od początku była zespołem prowadzącym grę w Jastrzębiu. Gospodarze cofnęli się na swoją połowę, czekając na ewentualne błędy u przeciwnika. Pierwszą okazję na otwarcie wyniku mieli właśnie jastrzębianie, ale po rzucie rożnym i uderzeniu Kamila Szymury piłka pofrunęła obok bramki Katowic. Kiedy wydawało się, że piłkarze z Jastrzębia zaczynają grać coraz odważniej, gola zdobyli katowiczanie. Po zagraniu ręką przez obrońcę beniaminka rzut karny na gola zamienił Adrian Błąd.

Wracający po ponad 4 miesiącach przerwy między słupki bramki Katowic Mariusz Pawełek przed przerwą nie miał zbyt wiele pracy, ale niespełna kwadrans po przerwie musiał sięgnąć po piłkę do siatki.

[…] 6 minut później Błąd drugi raz tego dnia dał prowadzenie swojej drużynie. Piłkę po wrzucie z autu w pole karne zagrał Arkadiusz Woźniak, nieudanie wybijali ją gospodarze, a jastrzębską defensywę oszukał były pomocnik Zagłębia Lubin, który dopadł do futbolówki i sprytnym uderzeniem z ostrego kąta nie dał szans Hubertowi Gostomskiemu. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale ambitnie grający zawodnicy Dariusza Dudka dzielnie pilnowali przewagi, a w ich bramce pewnie spisywał się doświadczony Pawełek.

GKS Katowice, który nie wygrał pięciu poprzednich spotkań, pierwszy raz w tym roku sięga po trzy punkty. O komforcie mowy być jednak nie może. Do 15., gwarantującej utrzymanie lokaty drużyna z Bukowej traci aż 5 punktów.

 

jasnet.pl – Derby: Błąd zepsuł nam święto

[…] Na pierwszą groźną sytuację czekaliśmy do 8. minuty, kiedy to po centrze Tymoteusza Puchacza żaden z katowiczan nie zdołał przeciąć piłki, której nie sięgnął Hubert Gostomski. W odpowiedzi w 16. minucie szansę na gola po rzucie rożnym miał Adam Wolniewicz, ale fatalnie przestrzelił. W końcu w 25. minucie powinno być 1:0 dla jastrzębskiej GieKSy, jednak po uderzeniu Farida Alego z rzutu wolnego Mariusza Pawełka uratowało spojenie słupka z poprzeczką. Niestety, chwilę potem byliśmy świadkami otwarcia wyniku, ale… nie w tę stronę. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Wolniewicza sędzia wskazał na „wapno”, a Gostomskiego pewnie pokonał bohater rywali Adrian Błąd, po czym celebrując gola postanowił bezmyślnie prowokować fanów gospodarzy. Zadowolone z prowadzenia Katowice cofnęły się, zaś podopieczni Jarosława Skrobacza do przerwy bili głową w mur z Bukowej.

Na drugą połowę goście wyszli z mocnym postanowieniem… możliwie najdłuższego wylegiwania się na murawie. Dość powiedzieć, że „kradnięcie czasu” rozpoczęło się już w 55. minucie. Na niewiele się to jednak gościom przydało, ponieważ zaledwie trzy minuty później byliśmy świadkami kopii sytuacji bramkowej – tym razem jednak to podopieczny Dariusza Dudka zagrał ręką w jedenastce, a stan meczu pewnym strzałem z jedenastu metrów wyrównał niezawodny Kamil Szymura. Niestety, remis utrzymał się zaledwie sześć minut. W 64. minucie po naszym błędzie w defensywie i niezdecydowaniu Gostomskiego Adrian Błąd ukłuł po raz drugi, umieszczając piłkę w siatce z niemal zerowego kąta. Gościom pozostało zatem pół godziny „obrony Częstochowy” i cel ten katowiczanie realizowali wszelkimi możliwymi środkami, z których najskuteczniejszym było wybijanie gospodarzy z rytmu ciągłym wymuszaniem przerw w grze. Inna sprawa, że jastrzębianie w żaden sposób nie byli w stanie sforsować podwójnych zasieków gości, a seryjnie bite rzuty rożne co rusz padały łupem Pawełka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga