Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GKS Katowice-Stomil: Zaczarowana Bukowa. Pawełek wypuszcza punkty z rąk

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Stomil Olsztyn, który zakończył się podziałem punktów 1:1 (0:0). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

weszlo.com – Który spadek byłby większym chichotem losu – GieKSy czy Stomilu?

[…] Katowiczanie zaczęli z animuszem, już w pierwszej minucie stwarzając sobie niemal stuprocentową sytuację. Najpierw groźnym strzałem popisał się Jędrych, po chwili – po zamieszaniu w polu karnym – poprawił Remisz, ale przeszkadzał mu kolega z drużyny, co ułatwiło interwencję obrońcom Stomilu. Kolejne sytuacje? Szansa Puchacza, przedziwna interwencja Skiby, doprawiona strzałem na własną bramkę Kraczunowa. Olsztynianie odpowiadali, gdy urywał się Grzegorz Lech. Rywale zostawiali mu zaskakująco sporo miejsca w środku pola, jakby nie zważając na to, że mówimy o najgroźniejszym zawodniku gości. Stąd jedna czy druga sytuacja, ale w końcu legenda Stomilu nie wyrobiła kondycyjnie i musiał opuścić boisko. A gdy Remisz pakował piłkę do siatki i dawał prowadzenie GieKS-ie, wydawało się, że jest już pozamiatane.

[…] GKS miał jednak Mariusza Pawełka, co dziś – delikatnie mówiąc – nie okazało się atutem. Nie wiemy, jakim cudem wypuścił z rąk prostą piłkę, z czego skrzętnie skorzystał Gancarczyk. Doświadczony bramkarz popełnił fatalny błąd, jakby definiując to, jak w tym sezonie wygląda jego drużyna.

Z jednej strony mówimy o doświadczonej ekipie, całkiem solidnej kadrowo, która w normalnych okolicznościach nie powinna pałętać się w okolicach strefy spadkowej. Której spadek być może również byłby ogromnym chichotem losu. Z drugiej – w poczynaniach tych piłkarzy widać sporą nieudolność, choć i tak uwidocznił się postęp względem rundy jesiennej.

Fakty są jednak takie, że GKS drugi raz z rzędu stracił prowadzenie w końcówce i swojej sytuacji nie poprawił, tym bardziej że swoje spotkania wygrały zainteresowane utrzymaniem drużyny.

sportdziennik.com – Bukowa nadal nieodczarowana

Choć gospodarze zagrali dobre spotkanie, to na własne życzenie musieli z uczuciem ogromnego niedosytu udawać się po meczu do szatni, bo remis był szczytem marzeń gości z Olsztyna i cel swój w Katowicach osiągnęli.

[…] A napór GieKSy trwał przez pełne trzy kwadranse. W 31 minucie Skiba końcówkami palców wybił na rzut rożny kolejny strzał Puchacza, a uderzenie Adriana Błąda było niecelne. W końcówce dynamicznej, niezłej w sumie połowy katowiczanie mogli zostać brutalnie skarceni, bo silny strzał Lecha w 43 minucie zatrzymał się na spojeniu słupka i poprzeczki.

Dobra postawa zawodników GKS-u została nagrodzona dość szybko po przerwie. Piłkę do siatki głową po rzucie rożnym skierował Rafał Remisz. Wydawało się, że teraz goście marzący na Bukowej jedynie o remisie otworzą się wreszcie, ruszą do odrabiania strat, ale nic takiego nie nastąpiło, a bliżej strzelenia drugiej bramki byli Bartosz Śpiączka i Callum Rzonca. I gdy wydawało się, że katowiczanie wreszcie odczarują swój stadion na Bukowej, bo mieli zdecydowaną przewagę, padło wyrównanie. Serię błędów katowickiej defensywy wykorzystał strzałem pod poprzeczkę Mateusz Gancarczyk. W dodatku kontuzji doznał interweniujący Mariusz Pawełek, którego musiał zastąpić Krzysztof Baran.

sportslaski.pl – Zaczarowana Bukowa. Pawełek wypuszcza punkty z rąk

13 mecz GKS-u Katowice przed własną publicznością bez wygranej! W meczu z mającym identyczny jak katowiczanie dorobek Stomilem Olsztyn drużyna Dariusza Dudka długo pracowała na komplet punktów, które na niespełna kwadrans przed końcem z rąk wypuścił Mariusz Pawełek.

[…] Mocny początek ekipy trenera Dariusza Dudka efektu bramkowego nie dał, a w miarę upływu czasu coraz pewniej spisywali się nastawieni przede wszystkim na defensywę goście.

Przewaga katowiczan wciąż była jednak bardzo widoczna. Najwięcej dobrego dla GKS-u działo się po jego lewej stronie, gdzie kilka razy do ataków podłączał się Jakub Wawrzyniak.

[…] Benzyny do płonącego wówczas w szesnastce olsztynian ognia dolał jeszcze Jakub Mosakowski, który chcąc wyjaśnić całą sytuację omal nie trafił w okienko własnej bramki, ale Skiba końcami palców raz jeszcze wybił piłkę.

Kolejne okazje dla katowiczan nie były już tak klarowne. Przewaga gospodarzy przełożyła się jedynie na niecelne uderzenie Błąda z rzutu wolnego i kąśliwej, ale obronionej próbie Tymoteusza Puchacza. Schowani za podwójną gardą goście straszyli tymczasem wyłącznie Grzegorzem Lechem. 36-letni napastnik dwa razy próbował uderzeń z dystansu. W pierwszym przypadku trafił prosto do „koszyczka” Mariusza Pawełka, za to dwie minuty przed przerwą po jego potężnym uderzeniu piłka otarła się o poprzeczkę katowickiej bramki.

Obraz gry nie zmieniał się również po zmianie stron

[…] Kiedy wydawało się, że drugi gol dla GKS-u pozostaje kwestią czasu fatalny w skutkach błąd przydarzył się Mariuszowi Pawełkowi. Bramkarz gospodarzy nie złapał piłki po uderzeniu głową jednego z olsztynian, a później w dużym zamieszaniu nie zdążył przeszkodzić w skutecznej dobitce Mateuszowi Gancarczykowi. Co gorsza 38-latek nie miał już szans na rehabilitację, bo przy próbie obrony strzału przeciwnika ucierpiał na tyle poważnie, że boisko opuścił na noszach ustępując miejsca między słupkami Krzysztofowi Baranowi.

Katowiczanie długo zbierali się po zaskakującym ciosie, olsztynianie robili wszystko, by kraść minuty walczącym o pełną pulę gospodarzom. Dopiero w doliczonym czasie szansę na zmianę rezultatu drużyna GKS-u stworzyła sobie okazję na gola, ale po rzucie rożnym głową spudłował Arkadiusz Woźniak. Piłkę meczową mieli jednak na nodze goście, tyle że futbolówka po szybkiej kontrze i strzale jednego z olsztynian minimalnie minęła słupek bramki Barana.

Ekipa z Katowic sprawę utrzymania po środowym spotkaniu mogła mieć we własnych rękach. Remis ze Stomilem oznacza tymczasem, że nie tylko nie udało się odskoczyć w tabeli olsztynianom, ale też urosła strata do Warty Poznań i Chrobrego Głogów. Przed drużyną Dariusza Dudka jeszcze cztery ligowe mecze. Bukowa o utrzymanie drżeć będzie prawdopodobnie do samego końca rozgrywek…

sport.egit.pl – Wyszarpany remis w Katowicach

[…] Do 20 minuty oba zespoły stworzyły sobie po dwie sytuacje, min. Grzegorz Lech był bliski zaskoczenia katowickiego bramkarza strzałem głowa po dośrodkowaniu Mazka. Z biegiem czasu przewaga gospodarzy rosła, ale na miejscu był Piotr Skiba. Stomil nie miał pomysłu na zaskoczenie GKS-u. Szukał swoich szans w kontrach, ale bezskutecznie. W jednej z ostatnich akcji tej części gry Lech popisał się dobrym strzałem z dystansu, ale trafił tylko w spojenie słupka z poprzeczką.

[…] Po rzucie wolnym Michał Góral, wprowadzony przed kilkoma minutami główkował, bramkarz katowiczan źle interweniował i Mateusz Gancarczyk skierował piłkę do siatki z ostrego kąta. Od tego momentu temperatura spotkania znacznie wzrosła, mnożyły się faule z obu stron, ale zabrakło dobrych akcji podbramkowych. W końcówce Stomil mógł pokusić się o trzy punkty, ale niecelnie strzelali Sobczak i Niedziela.

sport.wm.pl – Pawełek pomógł Stomilowi

W Katowicach Stomil zdołał wywalczyć cenny punkt, ale duża w tym była Pawełka, bramkarza gospodarzy.

[…] Gospodarze szybko osiągnęli lekką przewagę i w pierwszej połowie stworzyli kilka okazji, ale w bramce Stomilu czujny był Skiba.

[…] I gdy wydawało się, że trzy punkty zdobędą gospodarze, przypomniał o sobie Pawełek, który fatalnie interweniował po główce Górala, w efekcie do piłki dopadł Mateusz Gancarczyk i mocnym strzałem wpakował ja do siatki.

dziennikzachodni.pl – Festiwal nieskuteczności i fatalny błąd bramkarza

Piłkarze GKS Katowice w meczu ze Stomilem Olsztyn momentami mieli miażdżącą przewagę. W zdobytych bramkach padł jednak remis, który oznacza kolejną poważną stratę punktów przez walczących o utrzymanie gospodarzy. Gol dla gości padł po fatalnym błędzie Mariusza Pawełka.

[…] GKS, w składzie którego ponownie pojawili się Jakub Wawrzyniak i Bartosz Śpiączka, podjęli próbę zdominowania placu gry i nieźle im to wychodziło. Zepchnięci do obrony olsztynianie schowali się za podwójną gardą, czekając na okazję do wyprowadzenia kontry i licząc, że zespół Dariusza Dudka zapłaci cenę za narzucenie wysokiego tempa gry, w której ofensywnych działaniach brali udział nawet katowiccy stoperzy. Piłka fruwała więc przez pole karne Stomilu, GKS wykonywał seryjne rzuty rożne, a Skiba, któremu zdarzały się „fałszujące” interwencje, coraz mocniej się pocił. Po okresie nawałnicy GKS-u dwie ostatnie akcje pierwszej połowy należały jednak do Stomilu, przy czym Grzegorz Lech z dystansu trafił dokładnie w spojenie słupka z poprzeczką. Te sygnały ostrzegawcze z pewnością dały do myślenia gospodarzom podczas przerwy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Tauzen

    25 kwietnia 2019 at 09:49

    15 meczów na Bukowej i 1 wygrana. To staty drużyny celującej w awans 🙂 Bartnik i Dudek won – to na początek bo to dwa największe szkodniki

  2. Avatar photo

    Roh

    25 kwietnia 2019 at 09:57

    To nie Bukowa jest zaczarowana. To zwykla nieudolnosc piłkarzy. Żal bylo na to patrzec. Wiekszosc z tych kopaczy ma problem z przyjeciem pilki. Po boisku biegaja jak stado baranow. Skrzydla nie istnieja, srodek to samo. Pani Bartnik honoru nie masz. Wez sie wreszcie zwolnij.

  3. Avatar photo

    Kato

    25 kwietnia 2019 at 10:40

    Wygrana GIEKSY na Bukowej pozostaje marzeniem kibiców.
    Pozostają smutne realia.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga