Piłkarze GieKSy w bardzo ładnym stylu pokonali wczoraj Podbeskidzie w meczu rozegranym w Bielsku. Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów, które wybraliśmy dla Was.
sportowefakty.wp.pl – Trzecia porażka Podbeskidzia, GKS Katowice coraz wyżej
[…] Piłkarze Podbeskidzia po dobrym początku sezonu, ostatnio wyraźnie spuścili z tonu. Inaczej sytuacja układa się w GKS-ie Katowice, który źle zaczął, ale ostatnio regularnie punktuje.
Już w 4. minucie goście mogli objąć prowadzenie, gdy w dobrej sytuacji przestrzelił Grzegorz Goncerz. Była to zapowiedź dominacji gości, którzy przez większą część pierwszej połowy prowadzili grę.
[…] Zawodnicy Podbeskidzia atakowali, a katowiczanie… podwyższyli wynik. W 71. minucie goście przeprowadzili akcję skrzydłem i po chwili Tomasz Foszmańczyk precyzyjnym strzałem przy słupku trafił do bramki.
Prowadząc dwoma golami GKS mógł podwyższyć wynik, ale w bramce dobrze interweniował Lis lub też zawodnikom z Bukowej brakowało precyzji. Ostatecznie więcej bramek w Bielsku-Białej nie padło i katowiczanie, pewnie wygrywając pod Klimczokiem, wyprzedzili w tabeli spadkowicza z Ekstraklasy.
sportowebeskidy.pl – Rekordowa frekwencja oglądała… słabiznę
Podbeskidzie w I-ligową rzeczywistość po spadku z Ekstraklasy weszło z wysokiego „C”. Po pierwszych kolejkach bielszczanie byli liderem, po ostatnich – nieudanych – meczach z tronu jednak spadli.
Dziś na Rychlińskiego przyjechała katowicka GieKSa, która na wstępie rozgrywek nieco rozczarowuje. Spotkanie z bielszczanami rozpoczęła jednak ze sporym animuszem.
[…] W drugich 45. minutach, co nie dziwi, wszyscy obecni na trybunach oczekiwali od swoich pupili lepszej gry. Doczekali się. Lecz tylko ci z Katowic. Już po minucie gry Olivier Praznovsky wykorzystał gapiostwo miejscowych defensorów przy wznowieniu gry z rzutu z autu i pokonał bezradnego Mateusza Lisa. „Górale” 19-latkowi za to, co zrobił w 52. minucie, gdy kapitalnie sparował uderzenie z bliska Pawła Mandrysza, są winni co najmniej dobrą kolację. Gdyby wówczas bowiem było 0:2, byłoby już po meczu. Zdezorientowani podopieczniDariusza Dźwigały na prostkę wyjść mogli w 60. minucie. Mogli, lecz w dogodnej okazji Robert Demjan ostemplował słupek. Zamiast tego, prowadzenie podwyższyli piłkarze prowadzeni przez Jerzego Brzęczka. Lisa złudzeń pozbawił Tomasz Foszmańczyk. W 83. minucie mogło być już 0:3. Piłka po złej interwencji Jozefa Piacka słupek minęła o centymetry. Przyjezdni jednak nie zamierzali spoczywać na laurach i regularnie napiętnowali pole karne gospodarzy. W 87. minucie z dobrej strony pokazał się były „Góral” – Mikołaj Lebedyński – któremu na finiszu akcji zabrakło dokładności.
Dziś na stadionie przy Rychlińskiego na krzesełkach zasiadło ponad 6650 kibiców, co jest bezprecedensowym rekordem frekwencji w Bielsku-Białej.
katowickisport.pl – Pod Szyndzielnią jednostronne widowisko – zwycięska GieKSa wiceliderem!
Potężna w liczbie i… okrzyku „żółta armia” opuszczała stadion zadowolona. Jej ulubieńcy pewnie ograli spadkowicza z ekstraklasy. Już pierwsza połowa potwierdziła, że ostatnie serie obu rywali – dwie porażki bielszczan z rzędu i pięć gier GieKSy bez porażki – nie były przypadkowe. Gdyby katowiczanie mieli lepiej nastawione celowniki, już przed przerwą powinni prowadzić. Z trafieniem w bramkę mieli jednak kłopoty Grzegorz Goncerz (z ostrego kąta), Paweł Mandrysz (lobem w boczną siatkę) i – przede wszystkim – Tomasz Foszmańczyk, wślizgiem próbujący „domknąć” dogranie „Gonza” wzdłuż bramki.
Po drugiej stronie dał o sobie znać fart Sebastiana Nowaka. Nie dał się tu pokonać jako bramkarz Górnika i Ruchu, wygrał jako golkiper Termaliki, i teraz znów zachował czyste konto. Kapitalnie zareagował w tej odsłonie po strzale Damiana Chmiela z bliska, zaś w II połowie w sukurs przyszedł mu słupek po uderzeniu Roberta Demjana z półobrotu.
sportslaski.pl – Całkowita dominacja GieKSy
[…] Bohater
Mimo że zmarnował dwie wyborne sytuacje, to nie można nie docenić Tomasza Foszmańczyka, który naharował się w środku pola za dwóch. To między innymi dzięki niemu GieKSa zdominowała środek pola. Do tego – to on podwyższył prowadzenie gości – „Fosa” w polu karnym próbował podać do Grzegorza Goncerza. Odbita przez obrońcę piłka wróciła do pomocnika GKS-u, który drugi raz nie próbował zagrywać, tylko uderzył spokojnie i technicznie na bramkę – skutecznie. Na 10 minut przed końcem nabawił się urazu- musiał zmienić go Mikołaj Lebedyński.
[…] Co ciekawego?
[…]- Z bardzo dobrej strony pokazali się kibice GKS-u, których do Bielska-Białej przyjechało kilkuset. GieKSa wygrała i na boisku, i na trybunach.
– Wygrał nawet… GieKSik – z maskotką Podbeskidzia w konkursie rzutów karnych w przerwie spotkania.
dziennikzachodni.pl – GieKSa lepsza od Górali
[…] Kiedy upływała 30 sekunda drugiej części grupa 700 kibiców GKS-u wpadła w stan euforii. Goście objęli prowadzenie – Alan Czerwiński dalekim wyrzutem z autu posłał piłkę w pole karne. Tam głową podanie przedłużył Mateusz Kamiński, a Oliver Praznovsky wpakował do siatki z pięciu metrów!
[…] W 52. minucie Lis uratował Górali przed stratą drugiej bramki, gdy sparował piłkę na poprzeczkę po strzale Pawła Madrysza. Bramka GKS-u zadrżała natomiast po strzale Roberta Demjana, który huknął z woleja z półobrotu i trafił w słupek. To był jednak łabędzi śpiew gospodarzy, którzy nie radzili sobie z szybkimi akcjami katowiczan. Po jednej z nich Foszmańczyk technicznie przymierzył po ziemi w długi róg i było 2:0 dla GieKSy. Górale znaleźli się na łopatkach, a młody bramkarz Lis musiał ich ratować przed kolejną stratą bramki bardzo dobrze interweniując po próbach Foszmańczyka i Madrysza (76. minuta).
weszlo.pl – Na coś takiego, to Podbeskidzie nie było przygotowane…
[…] Damian Chmiel w przerwie przyznał otwarcie, że takich nacisków ze strony GKS-u to nie można się było spodziewać. Zupełnie jakby Jerzy Brzęczek wypuścił na boisko jedenastkę wściekłych, wygłodniałych psów, a w okolicach bramki „Górali” porozrzucał krwiste steki.
Efektu w pierwszej połowie to nie przynosiło i wydawało się, że z biegiem czasu katowiczanie będą w tych doskokach bardziej powściągliwi. Tak jakby zaplanowali sobie, że wyprowadzą decydujący cios (ciosy?) przez 45 minut, a później zagrają już nieco bardziej na wyczekanie.
Plan nie do końca wziął jednak w łeb, bo zaraz po wznowieniu GieKSa rozegrała wrzut z autu tak, że Tony’emu Pulisowi (pod warunkiem, że lubi sobie w piątek wieczór zamiast piwka z kolegami odpalić pierwszoligową rąbankę, ale kto go tam wie) zakręciłaby się łezka w oku. Wrzut, zgranie, gol. Piękno w prostocie.
I faktycznie – GKS już nie doskakiwał tak zdecydowanie, na takim poziomie determinacji, ale wynik już przecież miał. A dzięki kontrze rozprowadzonej i zakończonej jednocześnie przez Foszmańczyka, już w ogóle nie musiał się o trzy punkty przywiezione spod Klimczoka martwić. Trzy punkty – dodajmy – w stu procentach sprawiedliwe, bo gdybyśmy mieli wymienić, w czym bielszczanie byli dziś lepsi, to mielibyśmy problem z punktem jeden na liście.
fanclub dortmund
3 września 2016 at 09:26
to byl wreszcie Gks ktory chce sie widziec,byla walka nie bylo straconej pilki ,naprawde na tle Bielska ,wygladalo to dobrze…bramkarz pelna klasa ,wyciagnal co mial wyciagnac,obrona z dwoma bledami w trakcie caleo meczu,ale generalnie bardzo pewnie ,wiele pilek wyciagnietych ,pomoc walczaca i z zaangazowaniem…bravo panowie
radek
3 września 2016 at 10:12
Super tylkogoncerz na lawke bo oslabia zespol