Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media przed Stomilem: GieKSa chce wrócić do zwycięstw

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu, Stomil Olsztyn – GKS Katowice. Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sport.wm.pl – Zadanie na sobotę: wygrać z Katowicami!

 

[…] Przypomnijmy, że w ostatni weekend w Częstochowie podopieczni trenera Kamila Kieresia zanotowali siedemnastą (!) porażkę w tym sezonie. Żaden inny klub w tych rozgrywkach nie może pochwalić się tak niechlubnym rekordem, a w centralnych rozgrywkach w Polsce tylko Bruk-Bet Termalica Nieciecza ma na koncie osiemnaście porażek, ale zespół Ekstraklasy rozegrał zdecydowanie większą liczbę spotkań (33).

Mimo fatalnych wyników Stomil cały czas ma realne szanse zakończyć sezon na miejscu barażowym. Trzeba jednak do końca sezonu wygrać jak najwięcej, a najlepiej zrobić to już w meczu z GKS Katowice. Oczywiście za zwycięstwo Stomil dopisze sobie wtedy trzy punkty, a przy okazji dodatkowo zmotywuje katowiczan, którzy w tym sezonie walczą o awans do Ekstraklasy, a w ostatnich kolejkach grają z zespołami, które ze Stomilem walczą o wskoczenie na miejsce barażowe (Olimpia Grudziądz, Ruch Chorzów, Górnik Łęczna). Poprzez sobotnie zwycięstwo można zatem spowodować, że GKS będzie jeszcze bardziej zmotywowany, żeby wygrał kolejne spotkania w I lidze.

 

stomil.olsztyn.pl – Wicelider I ligi przyjeżdża Olsztyna. WSZYSCY NA MECZ!

 

W sobotę (godz. 19) piłkarze Stomilu Olsztyn zagrają u siebie spotkanie z wiceliderem I ligi – GKS-em Katowice. Zapowiada się ciekawe widowisko kibicowskie, a jak będzie na boisku? Nowy mecz, to nowe nadzieje na trzy punkty. Do Olsztyna wybiera się ok. 700 kibiców GKSu Katowice! Wszystkich Stomilowców zapraszamy na młyn!

[…] Trener Kamil Kiereś w najbliższym meczu nie będzie mógł skorzystać z usług Tomasza Zahorskiego oraz Piotra Skiby. W czwartek w zajęciach nie uczestniczył Adrian Karankiewicz. Piłkarz ma problemy z mięśniami grupy tylnej. Do końca sezonu będzie musiał mieć zmniejszone obciążenia treningowe, ale w sobotnim meczu powinien wystąpić.

 

dziennikzachodni.pl – Stomil Olsztyn – GKS Katowice. GieKSa chce wrócić do zwycięstw

 

[…] GieKSa wygrała na boiskach bezpośrednich rywali w walce o awans do Lotto Ekstraklasy, czyli w Chojnicach z Chojniczanką i w Głogowie z Chrobrym (oba mecze po 2:0) i… spuściła z tonu. Katowiczanie najpierw przegrali w Niepołomicach z Puszczą 0:1, a następnie zremisowali na Bukowej z Drutex-Bytowią Bytów 0:0. Nie zmienia to faktu, że drużyna trenera Jacka Paszulewicza, obok Miedzi Legnica, na finiszu sezonu jest głównym kandydatem do awansu.
Zdobyliśmy już sporo punktów. Fakt, że przyszły porażka i remis, ale wszystkich meczów nie wygramy – przyznaje obrońca GieKSy Mateusz Kamiński. – Myślę, że przed rundą wiosenną i tak niewielu w nas wierzyło, że może być tak dobrze. Nas to jednak nie zadowala i będziemy walczyć do samego końca. Niezależnie od tego czy to jest drużyna z góry tabeli, czy z końca, każdy o coś walczy. Stomil gra o utrzymanie, będzie walczył do końca, ale my mamy swoją jakość i chcemy pokazać, to co było na początku rundy, to co nam przynosiło punkty. Wierzę, że wrócimy z trzema punktami do Katowic.
GKS Katowice ma 47 punktów i zagra w sobotę z broniącym się przed spadkiem Stomilem Olsztyn, który zgromadził 24 pkt i jest przedostatni. Na pierwszy rzut oka GieKSa powinna wziąć pełną pulę, ale w Nice 1. Lidze wszystko jest możliwe… Stomil w poprzedniej kolejce przegrał w Częstochowie z Rakowem 1:2, a u siebie zremisował z Ruchem Chorzów 2:2 i pokonał Puszczę 2:0. Tę samą Puszczę, która nie dała szans katowiczanom.

 

sport.egit.pl – Znów o życie. Stomil podejmie wicelidera

 

Stomil Olsztyn zagra w sobotę z wiceliderem Nice I Ligi GKS-em Katowice. To kolejny mecz „o życie” dla podopiecznych trenera Kamila Kieresia, którzy na wiosnę zdobyli tylko 6 punktów i pod tym względem wyprzedzają jedynie Odrę Opole.

[…] GKS stracił punkty z Bytovią i jedzie do Olsztyna z myślą zachowania drugiego miejsca w lidze, gwarantującego awans do Ekstraklasy, tym bardziej, że od kolejnej w tabeli Chojniczanki dzieli go tylko lepszy bilans meczów bezpośrednich.

– Do Olsztyna jedziemy rzecz jasna z myślą o trzech punktach i bardzo na nie liczymy – powiedział dla oficjalnej strony „Gieksy” skrzydłowy Wojciech Słomka. – Każdy z nas chce, by ten mecz odbył się jak najszybciej.

Nastroje w Olsztynie są na przeciwległym biegunie. Stomil, na własne życzenie, traci kolejne szanse dogonienia lub nawet przeskoczenia rywali w walce o utrzymanie w szeregach pierwszoligowców. Trener i zawodnicy cały czas jednak deklarują walkę do końca i w sobotę będą mieli kolejną okazję na udowodnienie swojego zaangażowania w utrzymanie I ligi w Olsztynie.

[…] W poniedziałek piłkarze Stomilu mieli wolne, a od wtorku rozpoczęli mikro-cykl do meczu z GKS-em. Z zespołem trenuje Paweł Abbott i jest wielce prawdopodobne, że znajdzie się w meczowej 18. Nikt z olsztynian nie pauzuje za żółte kartki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    Bartolo

    5 maja 2018 at 11:05

    Osoby,które wierzą w awans są chyba upośledzone!Ludzie,ile razy można w kółko nabierać się na te same chwyty,no ile??Nie będzie ani awansu ani stadionu!Dziwię się,że w ogóle ktokolwiek na ten cyrk jeszcze chodzi.To urąga ludzkiej inteligencji i godności..Czy może być jeszcze ordynarniej niż w zeszłym sezonie z Kluczborkiem? Wszystko na to wskazuje że chyba tak..Szykują się po raz enty niezłe jajca,obawiam się,że ten maj przebije absolutnie wszystko!!GieKSa ma zakaz awansu,zrozumcie to wreszcie…i zareagujcie odpowiednio….

  2. Avatar photo

    Irishman

    5 maja 2018 at 12:38

    A moim zdaniem tekst: „Dziwię się,że w ogóle ktokolwiek na ten cyrk jeszcze chodzi”, urąga godności każdego GieKSiarza.

  3. Avatar photo

    wiesiek

    5 maja 2018 at 13:09

    Iriszmen nie każdego. Mnie nie urąga. A na B1 niechodze bo nie widzę tam walki i poświęcenia no i przedewszystkim jakości w grze.

  4. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 13:09

    @Irishman,Bartolo to trol który nigdy nie siedział na Blaszoku. @Bartolo, wczoraj w innym miejscu napisałem co o Tobie myślę. Wkleiłeś dokładnie to samo co tam wypociłeś. Nawet nie czytasz odpowiedzi tylko kopiuj/wklej aby mieszać. Jeśli nie jesteś trolem to masz bardzo nieszczęśliwe życie, idź do psychologa może nie jest za późno. Obojętnie jak się skończy sezon będę wspierał GKS za rok, dwa, pięć czy 10 obojętnie w której lidze będą. Najwyżej ekstraklasy już nie zobaczę na żywo w swoim życiu bo na inny stadion się nie wybiorę.

  5. Avatar photo

    Prezes1964

    5 maja 2018 at 13:10

    Irishman pozostaje wierzyć że Krupa nie mo nic na karcie albo bydzie dziś poza zasięgiem ????

  6. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 13:13

    @wiesiek, czego się więcej spodziewałeś po zimie? Jest duży awans w tabeli, przed tą kolejką miejsce premiowane awansem. Czego jeszcze więcej chcieć? Wygrania wszystkich meczów czy straty punktowej ale pokazanie jakości?

  7. Avatar photo

    Bartolo

    5 maja 2018 at 13:36

    @męczą….nie będę się w dawał w dyskusję z tobą frajerzy,powiem Ci tylko,że na blaszak chodziłem od 95 roku…a od wielu lat utracie to co kochałem,bo ja w przeciwienstwie do ciebie,nie lubię być ładowany w dupsko…

  8. Avatar photo

    Bartolo

    5 maja 2018 at 13:40

    …a i sorry za błędy(komórka)

  9. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 14:29

    @Bartolo, chciałem Ci zasugerować zmianę upodobań kibicowskich ale nie mam na co! Kibic w Barcelonie (odpadnięcie przedwczesne z LM) Madrycie (przegrane mistrzostwo) i tak jeszcze można wymieniać z każdej ligi. Zostaje tylko zmiana zainteresowań, bo piłka nożna nie jest dla Ciebie. Tu się często przegrywa obojętnie od punktu siedzenia i wszyscy są ładowani w dupsko jak to określasz.

  10. Avatar photo

    Bartolo

    5 maja 2018 at 14:51

    @Mecza………….no i nie zrozumiał….jesteś ze świty p.Krupy?

  11. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 14:58

    Jestem kibicem GKS i nie wierzę w teorie spiskowe bo one nie mają sensu a dla mnie są bez znaczenia co będzie. Póki co patrzę w tabelę wszech czasów i tam jest nasze miejsce https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabela_wszech_czas%C3%B3w_Ekstraklasy_w_pi%C5%82ce_no%C5%BCnej

  12. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 15:03

    a Tobie napiszę skoro w latach 90 zaczynałeś na Bukowej a teraz jesteś tylko na NIE to chyba jesteś kibicem sukcesu. Myślałem, że młodzi którzy zaczynali na Blaszoku od 4 ligi mogą się zniechęcić bo oni nigdy nie widzieli na Bukowej ekstraklasy, ale pokolenie z lat 70? Dobra, koniec. Idę kibicować Chrobremu.

  13. Avatar photo

    wiesiek

    5 maja 2018 at 15:59

    Zobaczycie jeszcze Zagłębie wejdzie do ekstraklasy a Gieksa uchroni Ruch od spadku a od przyszlego sezonu znów hasło WSZYSCY NA BUKOWą.

  14. Avatar photo

    Irishman

    5 maja 2018 at 16:05

    Ej, marudy, ciekawe czy któryś z Was będzie miał odwagę przyznać się do błędu i przeprosi za te głupoty, które wypisywał, jak oni jednak ten awans zrobią?

  15. Avatar photo

    Daro

    5 maja 2018 at 16:06

    @wiesiek – kiedy było takie hasło? Może na pojedyncze mecze! Raczej #calaGIEKSArazem
    Ale Ciebie i tak nie dotyczy jak nie zobaczysz „walki i poświęcenia no i przedewszystkim jakości w grze”.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga