Dołącz do nas

Hokej Kibice Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka SK 1964 Stadion

Multisekcyjny przegląd doniesień mass mediów: Kibice GKS Katowice odsłonili mural upamiętniający 40-lecie pacyfikacji KWK Wujek

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Drużyny piłkarskie GieKSy zakończyły rundę jesienną sezonu 2021/22. Trwa podsumowanie rozegranych do tej pory spotkań oraz ustalanie przygotowań i sparingpartnerów. Zawodniczki GieKSy w kategorii U-17 awansowały do finału Młodzieżowych Mistrzostw Polski.

Siatkarze w ubiegłym tygodniu rozegrali spotkanie na wyjeździe, z PGE Skrą Bełchatów, ulegając 1:3. Przed Świętami, w środę o godzinie 18:00, drużyna rozegra spotkanie w ramach rozgrywek Pucharu Polski z ZAKSĄ Strzelce Opolskie. Drużyna ze Strzelec Opolskich występuje na co dzień w I lidze.

Po przerwie, ze względu na stwierdzone zakażenia wirusem SARS-CoV-2 u naszych hokeistów, drużyna rozegrała jedno spotkanie: ulegając w Oświęcimiu RE – Plast Unii 1:2. Reprezentujący szachową GieKSę Jan-Krzysztof Duda, zdobył tytuł mistrza Europy w szachach błyskawicznych.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Wiemy kto zagra na MMP U-17 w Żorach!

Znamy już wszystkie zespoły, które w styczniu powalczą o Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w kategorii U-17. Nie zabraknie interesujących zespołów.

Wczoraj oraz dzisiaj toczyła się batalia o 14 możliwych miejsc na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Ostatecznie na turnieju najwięcej przedstawicieli będzie miało województwo śląskie i małopolskie. Ze Śląska awans uzyskały następujące zespoły: BTS Rekord Bielsko-Biała, SWD Wodzisław Śląski, GKS Katowice, a także TS ROW Rybnik, który grę na turnieju miał zapewniony już wcześniej ze względu na bycie gospodarzem mistrzostw. Natomiast Małopolskę będzie reprezentować Prądniczanka Kraków, UKS 3 Weronica Staszkówka-Jelna, Tarnovia Tarnów i obrońca tytułu Wierzbowianka Wierzbno.

Turniej jest zaplanowany w dniach 14-16 stycznia w śląskich Żorach.

[…] Grupa 1: AS Stomil Olsztyn, KS Pogoń Dekpol Tczew

Grupa 2: Praga Warszawa, Tęcza Bydgoszcz

Grupa 3: UKS SMS Łódź, UKS Ząbkovia Ząbki

Grupa 4: AZS UAM Poznań, Unia Opole

Grupa 5: BTS Rekord  Bielsko-Biała, SWD Wodzisław Śląski

Grupa 6: Prądniczanka Kraków, GKS Katowice

Grupa 7: UKS 3 Weronica Staszkówka Jelna, Tarnovia Tarnów

 

sportdziennik.com – Podsumowanie – GKS Katowice. Beniaminek o dwóch twarzach

W pierwszoligowej tabeli uwzględniającej okres do września GieKSa zajmowała ostatnie miejsce. W liczonej od października jest w czołówce. Za drużyną z Bukowej dość zwariowana jesień, w której najważniejsze było to, co wydarzyło się poza boiskiem.

Ostatnia sobota września. GieKSa gra w Opolu. Na początku drugiej połowy Odra wbija gola na 4:1. Trener Rafał Górak już wie, że nic z tego nie będzie i w głowie zaczyna układać plan na drugą część rundy. Plan, jak odbić się od samego dna tabeli, zacząć regularnie punktować, przestać tracić gole w stopniu tak hurtowym, jak żaden inny rywal. No i w konsekwencji uratować posadę. To był moment zwrotny. Pierwsza liga ujrzała jesienią dwa oblicza drużyny z Bukowej.

Gdy w 5. kolejce GKS wygrał „świętą wojnę” z Zagłębiem Sosnowiec, wyciągając wynik z 0:2 na 3:2, nie można się go było nachwalić. Beniaminek wreszcie doczekał się pierwszej po awansie pełnej puli, na którą zasłużył. Bukową nazywaliśmy stolicą pierwszoligowych widowisk – zremisowane 2:2 mecze z Resovią i Podbeskidziem były bardzo emocjonujące, nudzić nie można się też było podczas bezbramkowej konfrontacji z Sandecją. A po zwycięskim dreszczowcu z Zagłębiem trener Rafał Górak porównywał swój zespół do AC/DC i mówił, że to był rock and roll. Wydawało się, że GieKSa ruszy z kopyta, że może w tej lidze namieszać, mając piłkarzy pokroju Adriana Błąda, Filipa Szymczaka, Rafała Figiela.

Wyszło inaczej. Zespół z Bukowej, który po awansie znacząco się nie zmienił i był nadal usposobiony tak ofensywnie, jak w drugiej lidze, może i grał rocka, tyle że pod dyktando rywali. Po 4 gole wbijali katowiczanom zespoły Chrobrego, Arki, Odry, o jednego mniej – Widzew. Na domiar złego, więzadła krzyżowe zerwał jeden z jaśniejszych punktów ofensywy, czyli Dominik Kościelniak. Po klęsce w Opolu sytuacja stała się poważna i wymagała reakcji.

Na przełomie września i października okoliczności stworzyły dla GKS-u koło ratunkowe. Po pierwsze – w postaci pucharowego meczu z IV-ligową Olimpią Zambrów, w którym można było przećwiczyć pewne rozwiązania. Po drugie – w postaci serialu „Bez Alternatywy 4”, jak określono przy Bukowej serię czterech domowych spotkań: ze Stomilem, Tychami, Skrą i Puszczą.

W Zambrowie trener Górak pierwszy raz ustawił swój zespół z trójką środkowych obrońców. Skończyło się zwycięstwem 1:0, które jeszcze niczego nie zmieniło, bo kluczowa była konfrontacja z olsztynianami. Bramka Bartosza Jaroszka z szóstej minuty doliczonego czasu dała wygraną 2:1 i pierwszy oddech. Potem był frajerski remis z Tychami (od 2:0 do 2:2), aż wreszcie – seria czterech ligowych występów bez straty gola.

Nawet pucharowa porażka z ekstraklasowiczem z Niecieczy – po dogrywce i w kontrowersyjnych okolicznościach – dowodziła, że beniaminek idzie w dobrą stronę. Stał się bardziej pragmatyczny, przewidywalny, momentami – jak z Koroną i ŁKS-em – na boisku cierpiał, a kibice mogli kręcić głowami, wyrażając niezadowolenie ze stylu.

Trener Górak kontrował, że podobać to się może żona, a drużyna ma być skuteczna. Taka też była na ostatniej prostej, wbijając po 2 gole Miedzi, Resovii i Podbeskidziu. Ostatnia podróż, do Bielska-Białej, dała upragnione wyjazdowe przełamanie i względnie spokojną zimę, podczas której nie trzeba będzie drżeć o utrzymanie.

Choć fanatycy GieKSy narzekają na kondycję organizacyjną spółki, to wszystkie ich uwagi na margines spycha to, co zaczęło się 14 października i było najważniejszym wydarzeniem jesieni. Tego dnia na Załęskiej Hałdzie uroczyście zainaugurowano budowę nowego stadionu, który daje poczucie, że za rogiem czeka coś dobrego, a obecny stan jest już czymś tymczasowym.

Realia się zmieniły – miliony płynące do klubu z miejskiej kasy na nikim nie robią już wrażenia i nie powodują, że – jak jeszcze kilka lat temu – GKS uchodzić musi za dyżurnego kandydata do awansu. W obecnych okolicznosciach kibic powinien docenić pierwszą ligę, nie obrzydzać sobie jej, cieszyć się ciekawymi kibicowsko meczami, no i aktywnie uczestniczyć we „wstecznym odliczaniu” na Bukowej. Jej ligowe dni są już przecież policzone.

[…] PLUS

Patryk Szwedzik

Bywają takie mecze, w których łapie rytm, a wtedy ręce same składają się do oklasków. Szybki, przebojowy, mający łatwość wygrywania pojedynków. No i uniwersalny, mogący występować zarówno jako napastnik, jak i „dziesiątka” czy skrzydłowy. 20-latek to bez cienia wątpliwości największy wygrany jesieni przy Bukowej i wyjątek od reguły, że akademia GieKSy jest w stanie wychować ciekawego zawodnika.

Szwedzik co prawda pochodzi z Legnicy, ale w Katowicach jest od lat. Choć pierwszą bramkę zdobył ponad dwa lata temu, to jeszcze nigdy jego rola nie była tak istotna. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby już teraz zwrócił na niego uwagę ktoś z ekstraklasy, w której status młodzieżowca będzie mu przysługiwał jeszcze przez 1,5 roku – a nie pół, jak w ligach pierwszej i niższych.

MINUS

Frekwencja

Moglibyśmy tu wytykać palcami któregoś z zawodników, np. Michała Kołodziejskiego, który ma na sumieniu kilka bramek, a gdy do formy doszedł Hubert Sadowski, to brakowało dla niego miejsca nawet w trójce, a nie parze środkowych obrońców. Ale minus stawiamy przy frekwencji. GKS po ponad dwóch latach wrócił do I ligi, atrakcyjnej kibicowsko, jego mecze dostarczały mnóstwa emocji, a mimo to na Bukowej aż 5-krotnie publika była mniejsza niż 2-tysięczna. Jak na tak duże miasto i na tuzin rozegranych spotkań – słabo…

 

Zobligowani do stadionu

Katowicka rada miasta przyjęła wczoraj budżet na przyszły rok oraz wieloletnią prognozę finansową. Uchwalono też emisję obligacji, z których w sporej części sfinansowana zostanie budowa kompleksu sportowego przy autostradzie A4.

Katowice w latach 2022-24 wyemitują obligacje na łączną kwotę 150 milionów złotych. Spłacać je będą w latach 2032-40. Taką uchwałę przyjęła rada miasta na wczorajszej sesji. Za emisją obligacji opowiedziało się 19 radnych, troje wstrzymało się od głosu, a pięcioro było przeciw (radni Koalicji Obywatelskiej oraz niezrzeszony Dawid Durał). Dyskusji na ten temat nikt nie zainicjował.

Wykonany został zatem kolejny krok ku temu, by w Katowicach powstał wreszcie nowy stadion. Prace już się zaczęły – w połowie października prezydent Marcin Krupa wbił symboliczną pierwszą łopatę, generalny wykonawca firma NDI wykarczował teren z kilkuset drzew, a w styczniu ma ruszyć fundamentowanie obiektów – ale trzeba było jeszcze dokonać formalności w postaci zapewnienia finansowania tej wielkiej inwestycji. Przed rokiem miastu kredytu odmówił Bank Rozwoju Rady Europy, zasłaniając się sytuacją covidową. Już wtedy zapadła decyzja o emisji obligacji.

Montaż finansowy budowy kompleksu sportowego z halą i boiskami treningowymi przedstawia się zatem tak: 150 mln zł z obligacji, 98,8 mln ze środków własnych. Już w tym roku inwestycja ta pochłonęła 20 mln zł. W wieloletniej prognozie finansowej na przyszły rok zarezerwowano 80,9 mln zł, na 2023 – 69,7 mln zł, a na 2024 – 85,3 mln zł. Potem dla sportowej tkanki Katowic, czyli przede wszystkim wielosekcyjnej GieKSy, ma nastać zupełnie nowa rzeczywistość.

Za przyjęciem budżetu i WPF jednomyślnie głosowali radni Forum Samorządowego Marcina Krupy oraz Prawa i Sprawiedliwości. Przeciw był Dawid Durał, wstrzymał się natomiast klub Koalicji Obywatelskiej, argumentując, że w budżecie znalazły się pozycje, których finansowanie z racji trudnego okresu dla samorządów powinny być odłożone w czasie.

Dodajmy, że w połowie przyszłego roku zakończyć się ma trwająca od połowy 2020 r. budowa kompleksu sportowego przy ul. Asnyka w dzielnicy Piotrowice, która będzie nowym domem dla Rozwoju. W tym roku pochłonęła 15,1 mln zł, w 2022 – nieco ponad 10 mln zł więcej.

Tradycyjnie już, w budżecie rocznym Katowic nie ma wprost zapisanych środków dla wielosekcyjnego GKS-u, czyli miejskiej spółki. Pieniądze na sport dzielone są w formie konkursów: na młodzież oraz sport kwalifikowany. W 2022 roku na sport kwalifikowany będzie do rozdysponowania aż 20 mln zł. To aż o 7 mln zł więcej niż w roku 2020 i o milion więcej niż przed rokiem. Wtedy z kwoty 19 mln zł aż 16,5 przypadło GieKSie (6,35 mln dla piłkarzy, 4,9 mln dla hokeistów, 4 mln dla siatkarzy, 1,2 mln dla piłkarek nożnych).

Wzrosły też środki na „realizację zadań w zakresie upowszechniania sportu i turystyki”, z których finansowane będzie szkolenie młodzieży. Przed rokiem było to 2,34 mln zł (400 tys. zasiliło Akademię GieKSy), teraz – 2,62 mln zł. Termin składania ofert do konkursu mija niebawem, wyniki zwykle publikowane są w połowie stycznia.

Dla samorządów nastał trudny czas wywołany rządowymi reformami podatkowymi, ale sportowa tkanka Katowic, w szczególności GieKSa, raczej nie ma powodów do obaw. Ani o teraźniejszość, ani przyszłość.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice oddał hołd poległym górnikom z KWK Wujek

W dzień obchodów 40. rocznicy pacyfikacji kopalni „Wujek”, oficjalna delegacja GKS-u Katowice złożyła wieniec pod Pomnikiem Dziewięciu z Wujka oddając hołd poległym górnikom – Janowi Stawisińskiemu, Joachimowi Gnidzie, Józefowi Czekalskiemu, Józefowi Krzysztofowi Gizie, Ryszardowi Józefowi Gzikowi, Bogusławowi Kopczakowi, Andrzejowi Pełce, Zbigniewowi Wilkowi i Zenonowi Zającowi.

GKS Katowice we współpracy ze Śląskim Centrum Wolności i Solidarności włączył się w obchody 40. rocznicy pacyfikacji kopalni „Wujek” i przez ostatni miesiąc w ramach kampanii informacyjnej przypominał o tragicznych wydarzeniach z grudnia 1981 roku.

Okazją do uczczenia pamięci zmarłych górników były także domowe mecze piłkarzy przeciwko Miedzi Legnica oraz siatkarzy przeciwko Projektowi Warszawa, które poprzedzone były minutą ciszy.

Drużyna hokejowa GieKSy wystąpi w turnieju finałowym Pucharu Polski (27-28 grudnia w Bytomiu) w specjalnych strojach, które przypomną o tragicznej rocznicy. Szczególna oprawa towarzyszyć będzie też meczowi Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice – Tauron Podhale Nowy Targ (30 grudnia).

 

katowice.naszemiasto.pl – Kibice GKS Katowice odsłonili mural upamiętniający 40-lecie pacyfikacji KWK Wujek

Nowy mural w Katowicach. Kibice GKS przygotowali mural upamiętniający 40-lecie pacyfikacji KWK Wujek. Odsłonięcia muralu dokonał Stanisław Płatek, przewodniczący komitetu strajkowego na kopalni w 1981 roku.

Mural upamiętniający 40-lecie pacyfikacji KWK Wujek powstał na Załęskiej Hałdzie, nieopodal kopalni. Zajmuje całą ścianę dwupiętrowej kamienicy i jest doskonale widoczny z głównej drogi wiodącej przez tą dzielnicę Katowic w kierunku wyjazdu na autostradę A4. Olbrzymie malowidło przygotowali kibice GKS Katowice.

– Od ponad 10 lat angażujemy się w kolejne rocznice pacyfikacji Wujka. Na 40-lecie tych wydarzeń chcieliśmy zrobić coś dużego. Załatwianie wszystkich zezwoleń trwało rok. Mieliśmy do wyboru kilka budynków, które dzięki swojej uprzejmości udostępniła nam Śląsko-Dąbrowska Spółka Mieszkaniowa. Wybraliśmy ten z najlepszą ekspozycją, a miejsce też jest symboliczne, bo widać z niego komin kopalni znajdujący się na muralu – powiedział Marcin Gruszczyński ze Stowarzyszenia Kibiców GKS Katowice SK 1964.

Mural nie zawiera żadnych emblematów klubowych, bo jego twórcy chcieli by malowidło łączyło mieszkańców Śląska pamiętających o tragicznych wydarzeniach sprzed 40 lat, a nie stało się elementem kibicowskich wojen. Autorem projektu i wykonawcą muralu był Karol Kobryń.

– Początkowo chciałem na muralu umieścić wizerunek Świętej Barbary, patronki górników, ale po dyskusji uznaliśmy, że przekaz musi być bardziej czytelny. Wykonanie muralu zajęło mi kilka dni, bo ostatnio nie bardzo sprzyjała nam pogoda – stwierdził Karol Kobryń.

Odsłonięcia muralu we wtorkowe przedpołudnie 30 listopada dokonał przewodniczący komitetu strajkowego KWK Wujek w 1981 r. Stanisław Płatek w towarzystwie Roberta Ciupy, dyrektora Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.

– Kibice GKS Katowice od dawna angażują się w sprawy Wujka i to nie jest ich pierwszy mural poświęcony temu wydarzeniu. Najpierw namalowali przecież mural na ul. Galusa obok kopalni. To dzieło mi się podoba, a jego przekaz jest dla wszystkich jasny, bo jest na nim krzyż stojący przy kopalni i jedna z kopalnianych wież, a dziewięć zapalnych górniczych lampek symbolizuje pamięć o dziewięciu poległych w trakcie pacyfikacji górnikach – stwierdził Stanisław Płatek.

 

silesia24.pl – Odsłonięto mural upamiętniający 40-lecie pacyfikacji KWK Wujek. To inicjatywa kibiców GKS Katowice

Dzięki inicjatywie kibiców GieKSy na Załęskiej Hałdzie powstał wyjątkowy mural poświęcony pamięci dziewięciu górników, którzy 16 grudnia 1981 roku oddali życie za wolność i solidarność.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – PGE Skra Bełchatów lepsza od GKS-u Katowice, przyjezdni z kolejną porażką

PGE Skra Bełchatów pokonała w meczu otwierającym dwunastą serię gier GKS Katowice 3:1.  Przyjezdni dzielnie walczyli przez trzy sety, potem zeszło z nich powietrze i czwartą partię przegrali  bardzo wysoko. Była to czwarta porażka z rzędu ekipy ze stolicy Górnego Śląska.

Po błędach własnych gości bełchatowianie wyszli na pierwsze dwupunktowe prowadzenie. Dodatkowo szczęśliwie po siatce zaserwował Karol Kłos i ich przewaga wzrosła do trzech ,,oczek”. Podopieczni Grzegorza Słabego często się mylili, dodatkowo byli podbijani w obronie, w efekcie czego gracze PGE Skry mieli możliwość rozgrywania kontrataków. Kiedy jeden z nich wykorzystał Robert Täht było już 12:8, ale całą różnicę roztrwonili w jednym ustawieniu.

[…] W drugiej partii bełchatowianie także szybko uzyskali dwupunktowe prowadzenie. Niemniej Milad Ebadipour nie poradził sobie z blokiem Marcina Kani i zrobiło się po 4. Dobrze obie drużyny prezentowały się w tym elemencie, dlatego skuteczność atakujących nie była za wysoka. Po asie serwisowym Micaha Ma`a to siatkarze GKS-u mieli dwa ,,oczka” więcej. Kiedy pomylił się Aleksandar Atanasijević goście jeszcze zwiększyli dystans. Serb grał na bardzo niskiej skuteczności w ataku i miał co poprawiać. Kolejna dobra zagrywka, tym razem w wykonaniu Gonzalo Quirogi, a także ,,czapa” Ma`a dawała przyjezdnym wysokie prowadzenie. W jednym ustawieniu zapunktowali czterokrotnie i dopiero krótka zagrana z Mateuszem Bieńkiem sytuację tą przerwała, ale przewaga katowiczan wynosiła sześć punktów. Prezentowali oni dobrą siatkówkę i cały czas dystans utrzymywał się. Wprawdzie ich rywale ryzykując w polu serwisowym oddawali im sporo punktów za darmo, ale kiedy trzeba było potrafili także skończyć swoją akcję. Kropkę nad ,,i” postawił Jakub Jarosz zagraniem z prawej flanki.

W trzecim secie trwała walka punkt za punkt. Kolejny blok na Aleksandarze Atanasijeviciu dawał prowadzenie graczom Gieksy 6:4, ale trzy kolejne akcje wygrali gospodarze. Prowadzący zmieniał się cały czas, gdyż po przestrzeleniu ataku przez Mateusza Bieńka oraz kolejnej ,,czapie” na Atanasijeviciu było już 8:11. Serb w tym momencie opuścił boisko, ponieważ wyraźnie nie pomagał swojej ekipie. As serwisowy Roberta Tähta pozwolił bełchatowianom nawiązać kontakt punktowy (12:13), a po zagraniu blok-aut Milada Ebadipoura doprowadzili do wyrównania. Od tego momentu trwała wymiana ciosów i żadna z drużyn nie mogła uzyskać choć dwupunktowej przewagi. Stało się to dopiero za sprawą Ebadipoura, który skończył atak z szóstej strefy (20:18). Dodatkowo pomylił się Jakub Jarosz i w końcówce partii to gospodarze mieli zdecydowanie łatwiejszą sytuację. Po zagraniu do skosu Damiana Schulza było już 24:20, a w kolejnej akcji dobry blok ustawił Karol Kłos i siatkarze PGE Skry prowadzili 2:1.

Na boisku pozostał Damian Schulz, który zanotował dobre wejście. Katowiczanie trochę na własne życzenie rozpoczęli czwartą partię źle, gdyż całkowicie zacięli się w ofensywie. Przestrzelone zagrania Jakuba Jarosza, czy Gonzalo Quirogi oraz dobry blok Mateusza Bieńka sprawiły, że było 9:4 i trener Słaby musiał prosić o czas. Niewiele on wniósł, gdyż trzy kolejne akcje akcje przegrali i ich sytuacja była bardzo ciężka. Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Milada Ebadipoura było już 13:4, a goście utknęli w jednym ustawieniu. Serię tą przerwał Quiroga, ale przyjezdni powoli przestawali wierzyć, że są w stanie jeszcze cokolwiek zrobić w tym meczu. Wprowadzone zmiany niewiele wniosły, a różnica dziesięciu punktów cały czas utrzymywała się. W pewnym momencie wynosiła nawet dwanaście ,,oczek”, ale w końcówce seta siatkarze GKS-u trochę ją zniwelowali. Nic to im nie dało, gdyż go przegrali, a trzy punkty pozostały w Bełchatowie. Rok 2021 kończą z dorobkiem 11 punktów, a przed świętami obie drużyny zagrają jeszcze mecze Pucharu Polski.

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:1 (25:22, 19:25, 25:20, 25:16)

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Clarke Saunders jak skała

W zaległym meczu na szczycie PHL działo się od samego początku. Czasami zdarza się, że na bramkarzy nakładane są kary. Ale to, czym „popisał się” w pierwszej tercji John Murray, trafia się niezwykle rzadko.

Golkiper katowiczan najpierw został ukarany za uderzanie, a minutę później za celowe poruszenie bramki! Unia grała w podwójnej przewadze, ale rywal się wybronił.

Taka sztuka nie udała się gościom pod koniec pierwszej tercji, kiedy to na ławce odpoczywał Kalle Valtona. Najsprytniejszy w kotle pod bramką Murraya okazał się Krystian Dziubiński, który z najbliższej odległości dał liderowi prowadzenie po pierwszej tercji. Czy zasłużone?

To była wyrównana odsłona, a Clarke Saunders pokazał kilka razy rywalowi, że między słupkami czuje się znakomicie. W drugiej tercji kanadyjski golkiper również spisywał się bez zarzutu. Był to zresztą mecz bramkarzy, bo Murray – prócz głupiego zachowania z początku meczu – również stawał na wysokości zadania. Nie miał jednak reprezentant Polski nic do powiedzenia w 37. minucie spotkania. Unia przeprowadziła zgrabną kontrę, którą przepięknym strzałem wykończył Sebastian Kowalówka. Dwubramkowa zaliczka po dwóch w tercja w takim spotkaniu, to bardzo solidny kapitał.

Tym bardziej, jeżeli ma się w bramce tak dobrze dysponowanego człowieka. Unia w trzeciej odsłonie skupiła się na obronie. Katowiczanie tymczasem bili głową w mur, choć przeprowadzili kilka zmyślnych akcji. Gol kontaktowy był jednak trochę przypadkowy. Patryk Wronka zagrał sprytnie, a krążek odbił się od Bartosza Fraszki i Saunders w końcu skapitulował.

Do końca meczu pozostawało jeszcze niemal osiem minut i było to osiem minut katowickiego szturmu, który jednak efektu nie przyniósł. Unia zainkasowała trzy punkty i umocniła się na fotelu lidera rozgrywek.

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 2:1 (1:0, 1:0, 0:1)

 

SZACHY

sport.onet.pl – Jan-Krzysztof Duda mistrzem Europy w szachach błyskawicznych

Jan-Krzysztof Duda zdobył w piątek w katowickim Spodku złoty medal mistrzostw Europy w szachach błyskawicznych, gromadząc 18 pkt w 22 partiach. Srebro wywalczył Maciej Klekowski – 17,5, a brąz Rosjanin Anton Demczenko – 16,5.

Klasyfikowany w blitzu na dziewiątym miejscu w rankingu FIDE arcymistrz z Wieliczki był zdecydowanym faworytem imprezy. Wydawało się, że pewnie zmierza po pierwszy w seniorskiej karierze międzynarodowy tytuł. Jednak w 10. rundzie nieoczekiwanie przegrał białymi z Klekowskim, remisując w rewanżu. W ostatniej wygrał z Niemcem Ilją Schneiderem i ponownie przegrał białymi, co na chwilę postawiło pod znakiem zapytania jego triumf w turnieju. Żeby go wyprzedzić Klekowski, złoty medalista rozegranych w ub. roku pierwszych internetowych mistrzostw Polski, musiałby wygrać ostatni pojedynek z Demczenką. Klasyfikowany na 34. miejscu w kraju arcymistrz doznał jednak porażki.

[…] Duda stawał już na podium mistrzostw Europy w blitzu rozgrywanych w Polsce. W 2014 r. we Wrocławiu, mając 16 lat, wywalczył srebrny medal, ustępując tylko Czechowi Davidowi Navarze.

[…] W tegorocznych mistrzostwach w katowickim Spodku, rozgrywanym w formule open, wystartowało 529 zawodniczek i zawodników.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga