Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mass mediów: Dlaczego GKS Katowice nie zagra w Sosnowcu? Czarni chcą odszkodowania!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

W minionym tygodniu koronawirus pokrzyżował plany rozegrania spotkań przez piłkarki oraz siatkarzy. Występy obu drużyn zostały przełożone ze względu na zakażenia w naszych ekipach. Panie miały rozegrać mecz z Czarnymi Sosnowiec, panowie z Jastrzębskim Węglem. W ekstralidze kobiet planowo została do rozegrania jedna kolejka (w przyszły weekend, GieKSa ma do rozegrania mecz z APLG Gdańsk) i spotkanie w Pucharze Polski (04 listopada). W Pucharze Polski piłkarki mają się zmierzyć z drugoligową drużyną WAP Włocławek na wyjeździe.Siatkarze planowo mają do rozegrania mecz w przyszłą niedzielę (08 listopada) z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

Piłkarze z kolei wygrali w zaległym meczu 9 kolejki z Błękitnymi Stargard 5:0 (3:0). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Hokeiści rozegrali dwa spotkania w ubiegłym tygodniu. Oba mecze zakończyły się identycznym wynikiem 5:2, z tą różnicą, że w meczu z Zagłębiem Sosnowiec wygrała GieKSa, a w meczu z JKH GKS-em Jastrzębie przegrała. Jedno i drugie spotkanie było rozgrywane w Satelicie.

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Stało się ! Czwarty mecz 10. kolejki odwołany. Koronoprzekręt ?

Mamy czwarty przełożony mecz w 10. kolejce Ekstraligi. Z powodu oficjalnej interwencji sanepidu mecz Czarnych Sosnowiec z GKS-em Katowice został odwołany.

Według naszej wiedzy już na początku tygodnia GKS Katowice wysłał oficjalne pisma do PZPN-u z prośbą o przełożenie spotkania z Czarnymi Sosnowiec. Oficjalnie klub z Górnego Śląska argumentował izolacją covidovą większości zawodniczek. Według naszej wiedzy prośba została odrzucona. Nie wiadomo także, które zawodniczki są zarażone.

Jednak GieKSa się nie poddała i wysłała pismo do sanepidu. Pociągnęło to konsekwencje, bo TVP nie czekając na decyzję, zrezygnowała z transmisji spotkania na TVP SPORT. Zapadła decyzja, iż będzie transmitowany mecz Medyka Konin z AZS UJ Kraków. Po godzinie 17 oficjalnie podano do wiadomości, że mecz został odwołany.

Jak wypowiedział się dyrektor Czarnych Sosnowiec Grzegorz Majewski: – ‚Skandal level PRO. (…) Piłkarki i sztab mają kwarantannę …. uwaga do drugiego listopada, czyli jeszcze trzy dni. Potwierdzony przypadek musiał mieć miejsce w ubiegły piątek. Sanepid został poinformowany dopiero wczoraj (czwartek – 29.10), że taki przypadek miał miejsce. Dziwna sytuacja, chyba nie był to przypadek. Komuś bardzo zależało na przełożeniu tego meczu. My jako klub KKS Czarni Sosnowiec nie zostawimy tego bez konsekwencji wobec zatajenia informacji o zarażeniu i nie zastosowania odpowiednio wcześnie izolacji dla jednego potwierdzonego przypadku. Dramat’.

 

dziennikzachodni.pl – Dlaczego GKS Katowice nie zagra w Sosnowcu? Czarni chcą odszkodowania!

W sobotę 31 października miał zostać rozegrany mecz kobiecej Ekstraligi Czarni Sosnowiec – GKS Katowice. Dzień wcześniej spotkanie zostało jednak odwołane. Dlaczego?

Czarne Sosnowiec zdecydowanie prowadzą w tabeli Ekstraligi, GKS Katowice spisuje się słabiej niż w poprzednich sezonach. W sobotę 31 października miało dojść do meczu tych zespołów na Stadionie Ludowym w Sosnowcu. Na niespełna dobę przed pierwszym gwizdkiem sędzi spotkanie odwołano. Udało nam się zajrzeć za kulisy tej decyzji.

W minionym tygodniu jedna z zawodniczek zgłosiła do klubu zakażenie koronawirusem u członka rodziny, co wiązało się z ryzykiem także dla niej. Została więc odizolowana od zespołu, na kwarantanne trafiła też piłkarka, która dzieliła z nią pokój. Ten fakt, związany także z osłabieniem zespołu przeżywającego problemy kadrowe, skłonił GKS Katowice do złożenia wniosku do PZPN o przełożenie spotkania z Czarnymi.

PZPN wniosek odrzucił, uznając, że jeden przypadek (piłkarka otrzymała w tym czasie pozytywny wynik testu) nie stanowi przesłanki do zmiany terminarza rozgrywek. GKS wznowił więc treningi, ale jednocześnie o chorobie zawodniczki poinformował Sanepid, który wydał decyzję o przejściu całej drużyny na kwarantannę.

W takiej sytuacji PZPN nie miał wyjścia i mecz został odwołany.

Postępowanie GKS-u wzbudziło duże emocje w Sosnowcu.

– Najbardziej boli nas fakt, że dowiedzieliśmy się o odwołaniu meczu dopiero w piątek po 18. Wygląda to na celowe działania związane z kłopotami kadrowymi GKS-u, który chce być profesjonalnym klubem, a nie ma nawet zespołu rezerw. Bo dlaczego informacja do Sanepidu poszła nie od razu, a dopiero wtedy, gdy PZPN odpowiedział odmownie na pytanie o przełożenie spotkania? My też mamy dwie dziewczyny w izolacji po powrocie z reprezentacji, a jednak nie robimy takich rzeczy, bo najważniejsze jest dla nas granie w piłkę – mówi dyrektor Czarnych, Grzegorz Majewski. – Specjalnie organizowaliśmy to spotkanie na Stadionie Ludowym, przy światłach, miała być transmisja telewizyjna, krótko mówiąc świetna reklama dla piłki kobiecej. Pojawiło się wielu sponsorów, którzy chcieli się przy takiej okazji pokazać, na ledy, po raz pierwszy w kobiecym futbolu, zamierzał wejść STS. Na pewno wyślemy pismo do PZPN, w którym będziemy się domagać od GKS-u pokrycia wszystkich kosztów, jakie ponieśliśmy w związku z organizacją tego meczu.

Sporo wskazuje na to, że nowy termin meczu Czarni Sosnowiec – GKS Katowice zostanie wyznaczony na 11 listopada.

 

SIATKÓWKA

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice: Bardzo dużo zakażeń w zespole siatkarzy

Koronawirus atakuje w siatkarskim GKS-ie Katowice. W zespole jest już pandemia.

GKS Katowice poinformował o kolejnych zakażeniach koronawirusem w zespole siatkarzy.

Oświadczenie klubu:

Informujemy, że wyniki testów RT-PCR na obecność SARS-CoV-2 dały wynik pozytywny w przypadku pięciu kolejnych członków zespołu siatkarzy GKS-u Katowice. Tym samym obecnie zarażonych koronawirusem jest łącznie jedenastu siatkarzy naszego Klubu. Przypominamy, że testy członków sztabu szkoleniowego GKS-u dały wynik negatywny.

Chorzy lub zakażeni przedstawiciele drużyny będą mogli podać do publicznej wiadomości swoje dane za pomocą prywatnych kont w mediach społecznościowych. Co najważniejsze, na chwilę obecną przebieg choroby u większości naszych zawodników jest łagodny.

Nieustannie jesteśmy w kontakcie z władzami PLS oraz służbami medycznymi i sanitarnymi nadzorującymi przebieg izolacji. Przypominamy, że ligowe mecze naszego Klubu z Jastrzębskim Węglem i Treflem Gdańsk zostały odwołane i przełożone na późniejszy termin. Będziemy informować o stanie zdrowia naszych zawodników w kolejnych komunikatach.

Dziękujemy za wyrazy wsparcia ze strony naszych Kibiców i całej siatkarskiej Polski!

 

siatka.org – Coraz więcej zakażonych w GKS-ie Katowice

Już u jedenastu siatkarzy GKS-u Katowice potwierdzono zakażenie koronawirusem. We wtorek klub poinformował o pozytywnych wynikach testów na obecność SARS-CoV-2 w organizmie sześciu zawodników. W czwartek okazało się, że zarażonych jest pięciu kolejnych.

 

HOKEJ

infokatowice.pl – Pewne zwycięstwo GieKSy z Zagłębiem

W zaległym spotkaniu Polskiej Hokej Ligi GieKSa pokonała Zagłębie Sosnowiec 5:2. Jest to piąte z rzędu zwycięstwo katowiczan.

Od początku spotkania przewagę na lodzie posiadali gospodarze, którzy długimi momentami zamykali sosnowiczan w ich tercji. Pomimo tego na tablicy świetlnej długo utrzymywał się bezbramkowy remis, głównie za sprawą debiutującego w bramce Zagłębia Kanadyjczyka Codiego Portera. Napór katowiczan przyniósł efekt w 18 min., kiedy krążek do siatki skierował sprowadzony przed sezonem z Sosnowca Stoklasa. Pierwsza tercja skończyła się więc jednobramkowym prowadzeniem GieKSy.

Druga odsłona rozpoczęła się od dwuminutowej gry w przewadze GKS-u, oblężenie bramki Portera nie przyniosło jednak efektu. Niewiele później to podopieczni trenera Piotra Sarnika grali w  osłabieniu, nie pozwalając rywalom na przeprowadzenie żadnej groźnej akcji. Chwilę po powrocie na lód Cunika na ławkę kar powędrował Łopuski. Tym razem przyjezdni zagrali znacznie lepiej, a co ważne, także skuteczniej, doprowadzając do remisu. Choć spotkanie w drugiej tercji było znacznie bardziej wyrównane, kolejne bramki zdobywali już tylko katowiczanie. W 32 min. na listę strzelców wpisał się Wajda, wykorzystując dobre podanie Pasiuta, a na kilkanaście sekund przed końcową syreną swoje trafienie dołożył Michalski i po czterdziestu minutach było 3:1 dla GieKSy.

W trzeciej części gospodarze kontrowali przebieg pojedynku. W 48 min. swoją drugą bramkę zdobył Michalski, a w 54 min. sosnowieckiego golkipera precyzyjnym strzałem z niebieskiej linii pokonał także Franssila. W końcówce jedną z nielicznych akcji w tej tercji przeprowadziło Zagłębie, a Nikiforov nie dał szans Simbochowi. Tym samym GieKSa pokonała Zagłębie 5:2. Było to piąte z rzędu zwycięstwo katowickich hokeistów.

GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 5:2 (1:0; 2:1; 2:1)

 

hokej.net – JKH górą w hicie na Satelicie

Zarówno GKS Katowice, jak i JKH GKS Jastrzębie w ostatnim czasie byli na fali wznoszącej; nic więc dziwnego, że dzisiejsze starcie było anonsowane jako hit kolejki. Górą okazali się być przyjezdni, którzy triumfowali 5:2. Hat-trickiem błysnął Zackary Phillips, kompletując go w ostatniej sekundzie strzałem do pustej bramki.

Początek pierwszej odsłony spotkania to sporo niedokładności po obu stronach. Pierwsi grę uporządkowali jastrzębianie. Efektem przewagi gości była dosyć kuriozalny gol strzelony w drugiej minucie meczu. Juraj Šimboch sparował kąśliwe uderzenie Macieja Urbanowicza, krążek odbił się od nogi Radosława Sawickiego i wpadł do bramki. Sędzia po analizie video stwierdził  że bramka została zdobyta prawidłowo. Katowiczanie wkrótce otrząsnęli się po stracie gola i coraz częściej zaczęli zagrażać bramce strzeżonej przez Patrika Nechvátala. Doskonałą okazję na wyrównanie zmarnował Grzegorz Pasiut. W 13 minucie na ławkę kar powędrował Dominik Jarosz, na którego arbiter nałożył karę łączoną 2 minuty za atak z tyłu i 10 minut za niesportowe zachowanie. Na wykorzystanie gry w przewadze gospodarze potrzebowali raptem 22 sekundy. Patryk Krężołek sprytnym strzałem dobił krążek po uderzeniu Mateusza Michalskiego. Gospodarze poszli za ciosem i w 19 minucie Patryk Wajda atomowym strzałem z niebieskiej linii znalazł sposób na świetnie dysponowanego Nechvátala. I kiedy wydawało się, że na tym emocje w pierwszej tercji się skończyły, do akcji ponownie weszli jastrzębianie. To, co wydarzyło się w ostatniej minucie to prawdziwy rollercoaster. W zamieszaniu podbramkowym największą przytomność umysłu zachował  Marcin Horzelski, który wepchnął krążek do bramki Šimbocha po akcji Kamila Wałęgi. Sytuacja była mocno kontrowersyjna i arbiter drugi raz skorzystał z video weryfikacji, po czym ponownie wskazał na środek tafli.

Końcówka pierwszej tercji była doskonałym zwiastunem emocji jakie przyniosła druga odsłona tego spotkania. Goście rozpoczęli od mocnego uderzenia. Zackary Philips popisał się pięknym uderzeniem i z bliskiej odległości pokonał  Šimbocha. Jastrzębianie grali w tej części dużo bardziej dojrzale, uważnie w obronie i mądrze w ataku. Poczynania gospodarzy przypominały bicie głową w mur. Nie pomogły kolejne okresy gry w przewadze – podopieczni Piotra Sarnika nie potrafili wykorzystać nawet 47 sekund podwójnego osłabienia przeciwnika. A że niewykorzystane okazje się mszczą przypomniał gospodarzom ponownie Zackary Philips, podwyższając rezultat na 4-2.Pod koniec tercji gapiostwo jastrzębian mogło skończyć się golem kontaktowym ale bramkarz skutecznie zamroził gumę w łapaczce.

Trzecia tercja to nieustanne ataki katowiczan i spokojna kontrola meczu przez hokeistów JKH. Doskonałą okazję na podwyższenie wyniku miał Martin Kasperlik, jednak jego uderzenie zatrzymało się na słupku bramki gospodarzy. W ataku gości najwięcej wiatru robił Maciej Urbanowicz. Na minutę przed końcem spotkania trener gospodarzy wycofał bramkarza, jednak katowiczanie nie wykorzystali gry w przewadze, a na sekundę przed końcem meczu wynik ustalił najlepszy na tafli Zackary Philips posyłając krążek do „pustaka”.

[…] GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie 2:5 (2:2, 0:2, 0:1)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga