Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka
Multisekcyjny przegląd mass mediów: Puchar Kontynentalny: pokaz siły Tauronu KH GKS-u Katowice. Polski zespół na trzecim miejscu
Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.
Najwięcej radości dostarczyli nam hokeiści, którzy w zakończonym wczoraj Finale Pucharu Kontynentalnego zajęli trzecie miejsce.
PIŁKA NOŻNA
sportdziennik.pl – Wszystkie ręce na pokład
GieKSa penetruje transferowo rynek niemiecki, ukraiński, białoruski. I liczy na miejsce w czołowej szóstce ligowej stawki.
Jesteśmy dziś blisko szóstego miejsca. Chcielibyśmy do czołowej szóstki wskoczyć i nie tylko być pewnymi utrzymania, ale i mierzyć się już wyłącznie z najlepszymi – zapowiada Mariusz Polak, menedżer kobiecej drużyny piłkarskiej z Bukowej, beniaminka ekstraligi.
[…] W bólach rodzi się na razie zimowa polityka transferowa piłkarskiego pierwszoligowca. Nazwisk „pożądanych” zawodników – wymienialiśmy niektóre na naszych łamach pada wiele – ale konkretów na razie nie ma, jeśli nie liczyć powrotu z Polonii Bytom po półrocznym wypożyczeniu Sławomira Musiolika.
– Dostanie szansę, by przekonać do siebie zimą sztab trenerski – mówi Tadeusz Bartnik. Jeżeli mu się nie uda, raz jeszcze minut na boisku szukać będzie w innym klubie. – Choć już w wyższej niż dotąd (IV liga – dop. red.) klasie rozgrywkowej – zaznacza.
[…] Katowiczanie poinformowali w środę także o nowej umowie partnerskiej, dotyczącej sponsora męskiej drużyny piłkarskiej. Po firmie MOJ S.A. – reklamującej na koszulkach GieKSy swoje Osiedle Zalesie – tym razem w garnitur „sponsora głównego” ubrana została firma NORD Partner.
– Jest z nami od 5 lat, wspinała się po drabince partnerskiej, ukoronowaniem jest jej obecna pozycja. Umowa podpisana została na półtora roku – informuje Marcin Janicki, nie chcąc zdradzić jednak konkretnej kwoty.
– Jest na poziomie poprzedniej umowy sponsoringowej – dodaje enigmatycznie.
GieKSa zderzyła się z barierą
W poniedziałek piłkarze GieKSy spotkają się na pierwszym w tym roku zajęciach. W zasadzie „w starym składzie”, bo niełatwe są rozmowy transferowe w sprawie tych zawodników, których chętnie widziano by przy Bukowej.
[…] Wygląda więc na to, że w poniedziałek, na pierwszych po zimowych urlopach zajęciach, nie zobaczymy żadnego z piłkarzy będących „pierwszym wyborem” dla katowickiego sztabu szkoleniowego. Nie uda się więc spełnić życzenia trenera Dudka, by w chwili wznowienia treningów kadra na wiosnę była (prawie) zamknięta. Choć niespodzianek „z ostatniej chwili” (przed inauguracją zajęć) wykluczyć nie można, na pełną kadrę być może sztab poczekać będzie musiał co najmniej do obozu w Turcji (wylot 10 lutego, tuż po rozpoczęciu gier wiosennych w ekstraklasie), a może i do końcówki okienka transferowego.
[…] Niespodzianki nie powinno być za to w kwestii infrastruktury treningowej. Piłkarki – którym w środę trzeba było odwołać zajęcia z powodu braku przygotowanej murawy – w piątek ćwiczyć mają na Rapidzie. A w poniedziałek – po zawodnikach GieKSy – na Kolejarzu. W sprawę odpowiedniego przygotowania sztucznych muraw – poza przedstawicielami klubu – włączyli się również… katowiccy radni, w tym przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Sportu RM, Krzysztof Pieczyński.
[…] Dodajmy jeszcze, że prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia znany będzie też następca Wojciecha Hermana (przeniósł się do Rakowa) w roli klubowego fizjoterapeuty. – Rozmowy prowadzimy, teraz trzeba tylko dokonać wyboru spośród kandydatów – wyjaśnia dyrektor Bartnik. Kto wie, czy w najbliższym czasie – z inicjatywy pierwszego szkoleniowca – nie pojawi się też w sztabie jeszcze jeden jego nowy członek. – Chciałbym mocno popracować nad aspektem, więc zastanawiam się nad ściągnięciem do nas „człowieka do zadań specjalnych”, czyli psychologa. Jest akceptacja prezesa, prowadzę pewne rozmowy – zdradza Dudek.
SIATKÓWKA
sportowefakty.wp.pl – GKS – Trefl: katowiczanie ograli i wyprzedzili rywala
Siatkarze GKS-u Katowice zwyciężyli 3:1 z Treflem Gdańsk i wyprzedzili pokonanego przeciwnika w tabeli PlusLigi. Teraz to oni są na siódmym miejscu.
Mniej niż pięć minut zajęło katowiczanom wypracowanie przewagi potrzebnej do wygrania pierwszego seta. Gospodarze wyszli na prowadzenie 4:1 i choć przez moment ich zaliczka była najmniejsza z możliwych, pozostali krok przed przeciwnikiem do końca partii.
[…] Trefl doprowadził do remisu 1:1 w meczu dzięki zwycięstwu 29:27 w drugim secie. Trochę na własne życzenie zmierzył się z katowiczanami na przewagi, a nawet bronił piłkę setową, mimo wcześniejszej zaliczki.
[…] Jak przystało na pojedynek sąsiadów w tabeli, walka stała się wyrównana, a atmosfera gorąca. Najbardziej poddenerwowani okazali się Miłosz Hebda i Tomas Rousseaux, którzy skoczyli sobie do gardeł przy siatce. Przyjmujący Trefla szarpnął zawodnikiem z Katowic, za co dostał żółtą kartkę. Rousseaux zrewanżował się niewiele później słowną wiązanką.
Argumenty boiskowe przemawiały za Karolem Butrynem. Jego serii zagrywek, przy której GKS Katowice wypracował sobie przewagę 12:5 w trzecim secie, nie zatrzymał Andrea Anastasi. Butryn wrócił na boisko po przerwie na żądanie Włocha i zaserwował kolejnego asa. Butryn wspomógł dotychczasowego lidera w ataku Rousseauxa, a cała ekipa Piotra Gruszki cieszyła się ze zwycięstwa 25:19. Było 2:1 dla GKS-u.
[…] Zwycięstwo 3:1 oznaczało, że po raz pierwszy od czasu awansu do PlusLigi, zdobył we własnej hali komplet punktów kosztem Trefla.
HOKEJ NA LODZIE
dziennikzachodni.pl – Trzecie miejsce hokeistów Tauronu KH GKS Katowice w Pucharze Kontynentalnym
Katowiczanie w ostatnim meczu turnieju w Belfaście rozbili HK Homel i zajęli w Pucharze Kontynentalnym trzecie miejsce. To wyrównanie najlepszego osiągnięcia polskiego klubu w historii tych rozgrywek.
Wicemistrzowie Polski w ostatnim swoim meczu w finałowym turnieju Pucharu Kontynentalnego pokonali białoruski HK Homel 5:0. Dzięki temu Tauron KH GKS Katowice zajął trzecie miejsce, wyrównując osiągnięcie GKS-u Tychy z 2016 roku.
sport.tvp.pl – Hokejowy Puchar Kontynentalny: trzecie miejsce Tauron KH GKS Katowice
Hokeiści Tauron KH GKS Katowice wygrali z białoruskim HK Homel 5:0 (2:0, 2:0, 1:0) w swoim ostatnim meczu rozgrywanego w Belfaście turnieju Final Four Pucharu Kontynentalnego i zajęli w zawodach trzecie miejsce.
Wcześniej wicemistrzowie Polski przegrali po 2:4 z kazachskim Arłanem Kokczetaw i północnoirlandzkim Belfast Giants. W ostatnim meczu turnieju Arłan Kokczetaw wygrał po rzutach karnych z Belfast Giants 3:2 i zajął pierwsze miejsce.
hokej.net – Puchar Kontynentalny: Godne pożegnanie katowiczan. Hat trick Łopuskiego
Tauron KH GKS Katowice nie miał najmniejszego problemu z pokonaniem białoruskiego HK Homel w ostatnim występie podczas finału Pucharu Kontynentalnego w Belfaście. Wicemistrzowie Polski wygrali 5:0, zapewniając sobie trzecie miejsce w tabeli końcowej turnieju. Mikołaj Łopuski w ciągu dwudziestu minut skompletował hat tricka.
Katowiczanie dominowali od samego początku meczu. Ich przewaga była widoczna w każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Wicemistrzowie Polski po profesorsku i z dużym spokojem rozgrywali krążek, konstruowali swoje akcje, dokumentując przewagę kolejnymi golami.
[…] Wybrany najlepszym graczem meczu Jyrkkiö nie tylko zajmował się dogrywaniem krążków, ale sam również postarał się o wpisanie na listę strzelców, co pozwoliło mu podzielić się ze swoim kolegą z pierwszej formacji tytułem najskuteczniejszego zawodnika meczu. Były gracz Ässätu Pori i Tappary Tampere wykorzystał w 59. minucie dokładne podanie zza bramki od Janne Laakkonena.
[…] Spotkanie o brązowy medal finałowego turnieju Pucharu Kontynentalnego śmiało można nazwać meczem do jednej bramki. Szkoda, że w dwóch poprzednich pojedynkach zabrakło i trochę szczęścia, i trochę lepszego rozegrania pewnych fragmentów. Podsumowując występ katowiczan jedno trzeba otwarcie stwierdzić – walki, ambicji i serca na pewno im nie zabrakło.
sportowefakty.wp.pl – Puchar Kontynentalny: nieudany początek finału w Belfaście. Tauron KH GKS przegrał z Kazachami
Na wyniku zaważyła pierwsza tercja, w której hokeiści z Katowic pozwolili Arłanowi Kokczetaw zdobyć trzy bramki. Później ruszyli w pościg, ambitnie odrabiali straty, ale do remisu doprowadzić nie zdołali, a w końcówce nadziali się na kontrę.
[…] Aktualny lider ligi kazachskiej w listopadzie wygrał półfinał w Lyonie. W jego składzie widnieje aż ośmiu hokeistów z Rosji. Katowiczanie podkreślali jednak, że także posiadają sporo atutów. – Wiem, że możemy grać na tym samym poziomie co rywale, więc mamy szansę na zwycięstwo – podkreślał Tom Coolen, trener Tauron KH GKS Katowice.
Do stolicy Irlandii Północnej przybyła duża grupa kibiców z Katowic. W hali SSE Arena stworzyli świetną atmosferę, głośno dopingowali GieKSę. Początek meczu był wyrównany, później jednak przewagę zaczęli osiągać Kazachowie. Wynik otworzył Konstantin Sawienkow, a po tym golu katowiczanie przez długi czas nie potrafili się pozbierać. Łapali niepotrzebne kary. Najpierw za zahaczanie na ławkę kar powędrował Jesse Rohtla. Arłan wykorzystał grę w przewadze, na 2:0 trafił Rosjanin Stanisław Borowikow. Później sytuacja się powtórzyła. Kara dla Jakuba Wanackiego (za trzymanie przeciwnika) i gol numer 3 dla mistrza Kazachstanu.
[…] Z szatni podopieczni Toma Coolena wyszli odmienieni. Od początku drugiej tercji na bramkę Iwana Połoszkowa sunął atak za atakiem. Rywale także zaczęli przekraczać przepisy. W odstępie dziesięciu sekund dwuminutowe kary złapali Jewgienij Gasnikow i Wadim Berdnikow. Grając w podwójnej przewadze, GieKSa w końcu osiągnęła cel. Niko Tuhkanen pokonał bramkarza rywali. W 28. minucie Tauron KH GKS przegrywał już tylko 2:3. Po kontrataku Rohtla zmusił Połoszkowa do kapitulacji. Odżyły nadzieje na korzystny rezultat, bo lider Polskiej Hokej Ligi w drugiej tercji zaprezentował się zdecydowanie lepiej.
W ostatniej części katowiczanie znów osiągnęli przewagę, strzelali m.in. Bartosz Fraszko, Filip Starzyński, ale wyrównujący gol nie padł. Kazachowie wyprowadzili za to zabójczą kontrę. Aleksander Nesterow i Denis Klemeszow ograli najpierw obrońcę GKS-u, a następnie „położyli” Lindskouga. Klemeszow ustalił wynik na 4:2 dla Arłana.
Puchar Kontynentalny: TAURON KH GKS Katowice powalczył, ale przegrał. Sporo nerwów w końcówce
TAURON KH GKS Katowice w drugim meczu turnieju finałowego Pucharu Kontynentalnego uległ Belfast Giants 2:4. Sporo nerwów było w końcówce. Z decyzjami arbitrów nie zgadzał się Tom Coolen i został wyrzucony przez nich z ławki rezerwowych.
[…] Pierwsza tercja meczu pokazała, że na lodowej tafli walczyły drużyny o podobnym potencjale. Co prawda statystyka strzałów była na korzyść Belfast Giants (13:7), ale wicemistrzowie Polski dobrze się bronili. Do 18. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis.
[…] Hokeiści śląskiego zespołu po pierwszej części meczu odczuwali rozczarowanie, ale kilka cennych rad udzielonych przez trenera Coolena szybko poskutkowało. Tauron KH GKS w świetnym stylu rozpoczął drugą tercję. Już w 14. sekundzie po wznowieniu gry katowiczanie doprowadzili do wyrównania. Przy bandzie krążek wywalczył Mikołaj Łopuski, który błyskawicznie odegrał do Jessego Rohtli. 30-letni Fin strzelił pomiędzy parkanami golkipera Belfast Giants. Ten tylko bezradnie wyciągnął krążek z siatki i mecz rozpoczął się od nowa. Stracony gol podziałał na gospodarzy niczym płachta na byka. Niesieni dopingiem kibiców hokeiści z Belfastu rzucili się do ataków i zdecydowanie częściej zagrażali bramce Lindskouga.
O sobie dali znać też kibice z Katowic. Liczna grupa fanów Tauron KH GKS-u głośno wspierała swój ukochany klub. Katowiccy hokeiści bronili się przed atakami rywali i w obronie grali ostro. Przekonał się o tym Jakub Wanacki, który za rzucenie w bandę Bauna został na 12 minut odesłany na ławkę kar. Ofensywna gra miejscowych w 32. minucie poskutkowała golem. Bohaterem Belfast Giants był Darcy Murphy. Uderzać próbował David Rutherford, ale krążek przejął właśnie Murphy i po raz drugi pokonał golkipera Tauron KH GKS-u. Wydawało się, że katowiczanie nie są w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką przeciwnika, ale w ostatnich sekundach drugiej tercji doprowadzili do remisu. Na 9 sekund przed końcową syreną gola zdobył Janne Laakkonen.
[…] Na początku trzeciej tercji zespół z Belfastu zrobił to samo, co TAURON KH GKS w poprzedniej części. Już po 15 sekundach gospodarze turnieju prowadzili.
[…] Katowiczanie robili wszystko, by odrobić straty i doprowadzić do wyrównania. Mieli kilka okazji do zdobycia gola, ale Beskorowany nie dał się zaskoczyć. Do tego GKS w końcówce grał w osłabieniu (nawet 3 na 5) i głównie się bronił. Zawodnicy Belfast Giants wykorzystali podwójną przewagę i na 68 sekund przed końcem zdobyli czwartego gola. Zdenerwowany Coolen krytycznie oceniał poczynania sędziów i został przez nich wyrzucony z ławki rezerwowych.
Puchar Kontynentalny: pokaz siły Tauronu KH GKS-u Katowice. Polski zespół na trzecim miejscu
Tauron KH GKS Katowice udział w turnieju finałowym Pucharu Kontynentalnego zakończył na trzecim miejscu. W trzecim spotkaniu w Belfaście, katowiczanie pokonali białoruski HK Homel 5:0. Hat-trick skompletował Mikołaj Łopuski.
Obie drużyny w turnieju w Belfaście zanotowały po dwie porażki i wiadomo było, że w niedzielę przyjdzie im walczyć tylko o trzecią lokatę. Faworytem był Tauron KH GKS Katowice, który w obu przegranych meczach nawiązał wyrównaną walkę z rywalami. Białorusini byli tylko tłem dla swoich przeciwników i ich celem było uniknięcie kompromitacji w starciu z wicemistrzami Polski.
Już na początku meczu Tauron KH GKS Katowice pokazał swoją siłę. W 17. sekundzie gola zdobył Mikołaj Łopuski, któremu dograł Jesse Jyrkkio. Szybko strzelony gol dodał wiatru w skrzydła śląskiemu zespołowi. Ten gol ułożył spotkanie. Białorusini w przedmeczowych założeniach chcieli utrzymać remisowy wynik jak najdłużej i liczyć na kontry. Niesiony dopingiem swoich kibiców Tauron KH GKS dominował już na lodowisku w Belfaście.
[…] Po czwartym golu katowiczanie zwolnili tempo, a Białorusini nie zdołali zadać żadnego ciosu. HK Homel w ofensywie praktycznie nie istniał. W całym meczu oddał 17 strzałów, a dla porównania, katowiczanie aż 44-krotnie uderzali na bramkę rywala.
W końcówce Tauron KH GKS Katowice zdobył piątą bramkę i ustalił wynik meczu. To zasługa fińskiego duetu Jyrkkio – Laakkonen. Pierwszy z nich nie miał problemu z pokonaniem golkipera. Wygrana oznacza, że GKS zajął trzecie miejsce w Pucharze Kontynentalnym. To jeden z największych sukcesów w historii tego klubu.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze