Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Czapki z głów! „GieKSa” bije faworyta i pisze historię katowickiego hokeja!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Korzystając z przerwy reprezentacyjnej zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

Najwięcej radości dostarczyli nam hokeiści, którzy awansowali do Final Four Pucharu Kontynentalnego.

 

 

PIŁKA NOŻNA

 

sportdziennik.pl – Bezbramkowo przy Bukowej w „przeglądzie kadr”

Obydwa kluby „wysłały” na reprezentacyjne zgrupowania (choć oczywiście wyłącznie w kategoriach młodzieży) po paru zawodników, ale trenerzy w sparingu, rozegranym na głównej płycie, i tak przyjrzeli się sporej grupie piłkarzy, których mają w szerokich kadrach swych drużyn.

Marcin Brosz „rzucił” na murawę w wyjściowym składzie kilku uczestników ostatniego meczu ligowego zabrzan – z tercetem Hiszpanów na czele. Dariusz Dudek z kolei sobotnich zwycięzców z Bielska-Białej nie wziął nawet na ławkę (posadził za to na niej klubową młodzież z akademii), desygnując do gry tych, którzy mają „ludzi pierwszego wyboru” naciskać.

Z owym naciskaniem wyszło dość średnio, nawet jeśli uzna się, iż bezbramkowy remis z przedstawicielem ekstraklasy (a więc i gra „na zero z tyłu”) to dla GieKSy wynik niezły. Nie uciekając w analizę gry zmienników warto odnotować, że po raz pierwszy po półrocznej przerwie zagrał (i wytrzymał 90 minut) Mateusz Mączyński, w związku z czym Simon Kupec – nominalny lewy obrońca – chyba po raz pierwszy w szeregach GKS-u był środkowym obrońcą.

 

polskapilkakobiet.pl – Po świetnym widowisku wygrana Medyka

Kibice zobaczyli bardzo wyrównany mecz. Mecz był toczony w szybkim tempie i mógł się podobać kibicom. Gospodynie nie przestraszyły się utytułowanych przeciwniczek i podjęły walkę na boisku. Mecz był bardzo wyrównany. Co prawda po 21 minutach był już 2:0 dla Medyka ale Katowiczanki podjęły walkę z rywalkami.

[…] W drugiej połowie w 63 minucie z rzutu karnego bramkę na 3:1 dla Medyka strzeliła Natalia Chudzik. Zawodniczki z Katowic nadal starały się zmienić rezultat meczu stwarzając sobie kilka dobrych sytuacji bramkowych. Końcówka meczu to walka na całym boisku. W 82 minucie meczu sędzia nie odgwizdała ewidentnego karnego dla Medyka po faulu na Nikol Kaletce. W 90 minucie meczu sędzia odgwizdała rzut karny po faulu na Natalii Chudzik, którego nie wykorzystała Nikol Kaletka. Ostatecznie mecze zakończył się wygraną Medyka 3:1.
Brawa dla zawodniczek obu zespołów za stworzenie bardzo dobrego widowiska. To była prawdziwa wizytówka piłki nożnej kobiet.

 

 

SIATKÓWKA

 

sportdziennik.pl – GKS Katowice z porażką w Bydgoszczy

Chemik Bydgoszcz okazał się lepszy od GKS-u Katowice i pokonał rywala w czterech setach.

GKS Katowice, podobnie jak rywal potrzebował zwycięstwa. Oba zespoły traktowały ten mecz, jako szansę na przełamanie serii porażek.

W sobotnim pojedynku lepsi okazali się gospodarze, którzy przez całe spotkanie byli niesamowicie skoncentrowani i pokonali rywali z Katowic 3:1. Tym samym dopisali do swojego konta komplet punktów.

 

 

HOKEJ NA LODZIE

 

dziennikzachodni.pl – Belfast Giants – Tauron KH GKS Katowice 2:4. GieKSa awansowała do finału Pucharu Kontynentalnego! W decydującym meczu pokonała gospodarzy

[…] Katowiczanie zaczęli turniej od historycznej wygranej z włoskim Ritten Sport 4:0. W drugim meczu turnieju w Belfaście GKS przegrał z Medvescakiem Zagrzeb 2:3. Po ostrym starciu w piątkowym spotkaniu Michał Rybak trafił do szpitala na obserwację. U napastnika Katowickiej drużyny zdiagnozowano delikatne wstrząśnienie mózgu.
[…] W pierwszym sobotnim meczu Medvescak pokonał Ritten 3:1. To oznaczało, że GieKSa musi wygrać z Giants, aby awansować do kolejnej rundy. Gospodarze turnieju przystąpili do meczu z katowiczanami z kompletem punktów – wcześniej wygrali z Ritten 6:2 i Medvescak 4:0. W meczu przeciw Giants GieKSa przegrywała po I tercji. Na początku II części katowiczanie się zagapili i Darcy Murphy podwyższył prowadzenie irlandzkiej drużyny. To jednak nie załamało ekipy z Katowic. Po bramkach Mikołaja Łopuskiego i Jesse Rohtli po dwóch tercjach był remis 2:2. Trzecią tercję wicemistrz Polski rozpoczął od przewagi 5 na 3, ale gospodarze nie dali sobie strzelić bramki. W 45. minucie jednak padł gol dla gości, którzy grali 5 na 4 i ponownie na listę strzelców wpisał się Łopuski.
[…] Gospodarze zaciekle atakowali, a w ostatniej minucie wycofali bramkarza. GieKSa trafiła do pustej bramki i wygrała 4:2. Mikołaj Łopuski został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
[…] Hokeistom GKS-u w Irlandii Północnej towarzyszyła grupa kibiców, których postawa została zauważona przez klub. Działacze postanowili im podziękować.

„Ważny komunikat. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem wsparcia kibiców w Belfaście. Dlatego wszyscy fani GieKSy, którzy okażą w styczniu w „Satelicie” bilety z Pucharu Kontynentalnego, otrzymają od nas upominek!” – napisano na klubowej stronie.

 

sport.tvp.pl – Hokejowy Puchar Kontynentalny: GKS Katowice awansował do Final Four

Hokeiści Tauronu KH GKS Katowice wygrali z północnoirlandzkim zespołem Belfast Giants 4:2 (0:1, 2:1, 2:0) w ostatnim meczu turnieju 3. rundy Pucharu Kontynentalnego rozgrywanego w Belfaście. Obie drużyny awansowały do Final Four.

[…] Po 21 minutach sobotniego meczu GKS przegrywał 0:2, ale potem zespół trenera Toma Coolena zdołał odwrócić losy rywalizacji, co pozwoliło katowiczanom zająć drugie miejsce w turnieju. Ostatnią bramką Janne Laakkonen zdobył 51 sekund przed końcową syreną, kiedy gospodarze wycofali bramkarza.
Mecz zgromadził na trybunach SSE Arena w Belfaście 5618 widzów. Część z nich po trafieniu Laakkonena zaczęła opuszczać widownię.

 

hokej.net – Puchar Kontynentalny: GKS Katowice z awansem do turnieju finałowego

Yes, yes, yes! Dziś ten kultowy tekst, wypowiedziany przez byłego polskiego premiera, mogą wykrzyczeć zawodnicy i kibice Tauronu KH GKS-u Katowice. Wicemistrzowie Polski pokonali Belfast Giants 4:2 i wywalczyli awans do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego.

Zespół Toma Coolena rozegrał fantastyczne spotkanie. Naprzeciwko hokeistów z Polski stanęła niepokonana w czasie turnieju ekipa gospodarzy z Belfastu. Katowiczanie grali dobrze od początku meczu, ale bramki zdobywali ich rywale.

Joshua Roach po 10 minutach dał „Gigantom” prowadzenie 1:0, a Darcy Murphy zaraz po rozpoczęciu drugiej tercji wykorzystał gapiostwo „GieKSy” pod własną bramką. W tym momencie sytuacja wyglądała już bardzo źle. Niby GKS grał dobrze, a bramki wpadały tylko dla rywali. Katowiczanie potrzebowali już co najmniej 3 trafień, żeby spełnił się ich sen.

Mądry, poukładany hokej w wykonaniu wicemistrzów Polski zaczął procentować. Posypały się kary dla zawodników Adama Keefe’a. Jedną z takich sytuacji wykorzystał wybrany najbardziej wartościowym graczem meczu Mikołaj Łopuski. Jeszcze przed przerwą „GieKSa” zdołała wyrównać wszystkie straty.

[…]Katowiczanie poczuli, że sukces jest na wyciągnięcie ręki. Wykorzystali kolejny okres gry w przewadze. Krążek do Łopuskiego dograł Patryk Wronka i sprawa wygranej w tym meczu przybrała całkiem realne kształty. Gospodarze rzucili się do szaleńczych ataków. Te jednak nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.

Keefe odwołał Tylera Beskorowanego z bramki, dodając kolejnego zawodnika, aby wzmocnić siłę rażenia w ataku. Ponadto wziął czas, chcąc przekazać swoim podopiecznym jak rozegrać ostatnie sekundy, by doprowadzić do wyrównania. Hokeiści GKS-u zniweczyli wszystkie plany rywali strzałem Jaane Laakkonena do pustej bramki.

Wicemistrz Polski wykonał plan, o którym odważnie mówił przed wylotem do Belfastu. Teraz pozostaje tylko czekać na informacje o tym, z kim i gdzie przyjdzie zmierzyć się katowiczanom w ostatecznej rozgrywce o Puchar Kontynentalny.

 

sportslaski.pl – Czapki z głów! „GieKSa” bije faworyta i pisze historię katowickiego hokeja!

Kapitalny występ katowickiego Tauron KH GKS-u na zakończenie półfinałowego turnieju o Puchar Interkontynentalny w Belfaście. Podopieczni Toma Coolena bo wspaniałym widowisku wygrali z dotychczasowym liderem grupy E, ekipą Giants Belfast i meldują się w finałach całych rozgrywek!

Katowiczanie, którzy w piątek przegrali swój mecz z chorwackim Medvescakiem, potrzebowali cudu by awansować zakwalifikować się do finałowego turnieju całego cyklu. Cudu, bo gospodarze – Giants Belfast – jako bezapelacyjny faworyt całego turnieju mogli wydawać się dla katowiczan ekipą nie do pokonania. Tymczasem tylko zwycięstwo w trzech tercjach dawało wicemistrzom Polski szansę awansu do decydującej fazy całego cyklu.
„GieKSa” mocno zaczęła sobotnie spotkanie. W pierwszych fragmentach bramkę przeciwnika atakowali Patryk Wronka, Grzgorz Pasiut i Filip Starzyński, którym nie udało się skierować „gumy” do bramki Irlandczyków. Gospodarze przetrwali napór Polaków, a później sami objęli prowadzenie.

[…] Katowiczanie wzięli się do odrabiania strat i na przestrzeni trzech minut dogonili wyżej notowanego przeciwnika. Najpierw indywidualny popis zanotował Mikołaj Łopuski, niespełna 180 sekund później swojego gola zdobył Jesse Rohtla. Polska drużyna poczuła, że jest w stanie sprawić sensację, tym bardziej, że w końcówce drugiej tercji karę meczu za atak kolanem otrzymał Kevin Raine.

Trzecią odsłonę katowiczanie zaczęli od gry w przewadze 5:3. Dwoił się i troił Pasiut, ale nie udało mu się dać prowadzenia swojemu zespołowi. Kiedy Irlandczycy szykowali się do gry w komplecie akcję Patryka Wronki celnym uderzeniem wykończył Łopuski. O tym, czy zaliczyć trafienie sędziowie decydowali po analizie video. Teraz trzeba było jeszcze obronić prowadzenie, co utrudniały kolejne kary dla polskiego zespołu. Za kolejne przewinienia przymusowy odpoczynek zaiczali Maciej Urbanowicz, Dusan Devecka i Filip Starzyński, ale w bramce kawał dobrej roboty wykonywał Kevin Lindskoug.
„GieKSa” wytrzymała potężny napór zespołu z Belfastu, a na minutę przed końcową syreną postawiła kropkę nad „i”. Do pustej bramki po wycofaniu bramkarza przeciwnika trafił Janne Laakkonen. Podopieczni trenera Coolena piszą kawał historii katowickiego hokeja i meldują się w finałach Pucharu Kontynentalnego!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga