Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Stadion

Multisekcyjny przegląd prasy: Okazałe zwycięstwo GieKSy w Sanoku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

W piątej kolejce Ekstraligi Kobiet piłkarki GKS-u wygrały przy Bukowej z Olimpią Szczecin 3:1 (2:0) i zajmują czwartą lokatę w tabeli. Następne spotkanie, ze względu na reprezentację, panie rozegrają na wyjeździe za dwa tygodnie ze drużyną Śląska Wrocław. Piłkarze, przegrali spotkanie z jednym z faworytów Fortuna I Ligi, Widzewem Łódź 1:3 (0:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Urząd Miasta Katowice podpisał umowę na budowę kompleksu sportowego przy ulicy Bocheńskiego.

Siatkarze w rozegrali dwa spotkania sparingowe z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle: w pierwszym padł…remis 2:2. W drugim, rozgrywanym o Puchar Gminy Głogówek wygrała ZAKSA 3:1. Kolejne spotkania towarzyskie siatkarzy w tym tygodniu: w środę z Exact Systems Norwidem Częstochowa oraz w piątek i sobotę z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. PlusLiga startuje w weekend drugiego października.

Rozpoczęła rozgrywki Polska Hokej Liga w sezonie 2021/22 – GieKSa w pierwszym meczu w piątek pokonała Podhale Nowy Targ 5:2. W drugiej kolejce rozgrywek (w niedzielę) hokeiści pokonali STS Sanok 6:1. Najbliższe spotkanie drużyna rozegra w piątek z Zagłębiem Sosnowiec, na wyjeździe.

 

PIŁKA NOŻNA

24kurier.pl – Kolejna porażka Olimpii

[…] Pierwsza odsłona spotkania upłynęła pod znakiem dominacji zespołu gospodarzy. W 16 minucie bramkę po zagraniu z prawej strony boiska strzeliła Vojtkova. Złe rozegranie piłki od bramki przez Olimpię i zagranie jej do środka pola, doprowadziło do straty i strzału z przed pola karnego w 21 minucie. W 28 minucie powinno być 2:0, ale sytuacje sam na sam obroniła Radkiewicz. Nieco później, bo w 36 minucie spotkania gospodarze podwyższyli wynik meczu. Akcja tym razem poszła z lewej strony boiska i po zagraniu piłki w pole karne, bramkę strzeliła Dygus. Olimpia po stracie dwóch goli zagrała wyżej i odważniej, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe.

W drugiej połowie GKS nadal stwarzał sobie sytuacje. W 52 minucie Maciążka trafiła piłką w słupek. Chwilę wcześniej w Olimpii z dystansu uderzała Siwek. W 60 minucie dobrą okazję miała Oleszkiewicz. Po minięciu bramkarki GKS-u miała pustą bramkę, ale okazało się, że wcześniej był faul. W 69 minucie na boisko weszła Amelia Bińkowska, była zawodniczka Olimpii. W 75 minucie, po kolejnym błędzie w rozegraniu piłki przez Olimpię powinno być 3:0, ale mocny strzał z bliskiej odległości obroniła Radkiewicz. W 79 minucie meczu po podaniu Michalczyk i wbiegnięciu z piłką w pole karne bramkę kontaktową strzeliła Bissong. Pod koniec meczu GKS miał jeszcze poprzeczkę, a chwilę później Maciążka po raz drugi uderzyła piłką w słupek. Ta sama zawodniczka po kontrze w ostatniej minucie meczu ustaliła wynik spotkania na 3:1.

Olimpia dzielnie walczyła w tym spotkaniu, ale rywalki były lepsze. Wynik powinien być wyższy, ale GKS był nieskuteczny. Zespół ze Szczecina zagrał z przodu ofensywnie z Bissong i Oleszkiewicz, ale drużyna nie stworzyła im odpowiedniej ilości sytuacji.

 

sportdziennik.com – Umowa na stadion podpisana

[…] Kolejny krok to wbicie symbolicznej łopaty, które nastąpi w październiku – poinformował Urząd Miasta Katowice ku uciesze kibiców GieKSy, wypatrujących nowego obiektu od dawien dawna. Część z nich w tę inwestycję zdążyła już zwątpić, inni mówili chłodno, że uwierzą, gdy wejdą na nowy obiekt. Dziś wszystko wydaje się na dobrej drodze.

Nowy stadion stanie przy autostradzie A4, w rejonie ulic Dobrego Urobku i Bocheńskiego, będzie częścią kompleksu sportowego, w którego skład wejdą jeszcze 2 boiska treningowe i niespełna 3-tysięczna hala. Stadion pomieści 14896 osób. Kompleks zbuduje firma NDI z Sopotu. Ma na to 36 miesięcy. Koszt inwestycji wykonawca określił na 205,2 miliony złotych brutto.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – ZAKSA zremisowała z GKS-em

W kolejnym domowym sparingu GKS Katowice zagrał z aktualnymi klubowymi mistrzami Europy z Kędzierzyna-Koźla, w których składzie zabrakło zawodników występujących w mistrzostwach Europy. Spotkanie zostało rozegrane na dystansie czterech setów, dzięki temu był możliwy wynik remisowy i taki właśnie padł.

Pierwszy set toczył się równo do stanu 9:9, kiedy GKS osiągnął wyraźną przewagę w bloku i wybloku, dzięki czemu zaczął wygrywać ważne kontry. To zmusiło trenera Gheorghe Cretu do skorzystania z przerwy przy wyniku 13:10 dla katowiczan. Gra GieKSy rozkręcała się z punktu na punkt, na prawym skrzydle szalał Jarosz, a punktowe zagrywki dokładał Kogut (22:12). Przeciwnicy zaczęli odrabiać straty pod koniec seta, co sprawiło, że trener Grzegorz Słaby wziął czas po serii sześciu punktów ZAKSY z rzędu (23:18). Ostatecznie GKS zakończył partię po nieudanej zagrywce Klutha.

Kolejny set przyniósł porcję mocnych, mierzonych zagrywek po obu stronach i przekonującej gry w obronie. Z czasem przewagę na boisku osiągnęła ZAKSA, która lepiej kontrolowała przestrzeń siatki  i trzymała przyjęcie (18:22). Przyjezdni wyrównali stan meczu, wygrywając drugą partię do 20.

Po tym secie w szeregach obu ekip doszło do roszad, tak by każdy zawodnik dostał swoją szansę gry. Z początku przewagę mieli siatkarze trenera Słabego (10:8), którzy popełniali mniej błędów i skuteczniej rozgrywali akcje po obronie. Kędzierzynianie starali się niwelować straty zagrywką, która tego dnia było wyjątkowo celna. Po asie serwisowym Żalińskiego GKS prowadził już tylko 13:12, a po szalonej, niemal minutowej wymianie ciosów objęli po raz pierwszy w tym fragmencie gry prowadzenie. Po chwili do grona punktujących serwisami dołączył nasz były gracz Tomasz Kalembka (16:20). GieKSa wzmocniła blok i zdołała zmniejszyć straty do dwóch oczek, ale punktowy atak Klutha (22:25) dał ZAKS-ie prowadzenie w meczu.

Goście nie ustępowali w presji zagrywką, na co GKS odpowiadał akcjami w pierwszym tempie. Po skutecznym bloku duetu Drzazga-Domagała i blok-aucie drugiego z wymienionych było 11:10 i to trener Cretu musiał wzywać swoich zawodników na przerwę. GKS robił kolejne side-outy, jednak po autowym uderzeniu Szymańskiego na tablicy wyników pojawił się remis po 16. Katowiczanie szybko wrócili do dwóch punktów dystansu po dobrym obiciu bloku przez Domagałę (20:18), a po asie Szymańskiego byli blisko wyrównania. Ostatni punkt meczu zdobył Huber zagrywką w sieć i tym samym mecz zakończył się wynikiem 2:2.

GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:2 (25:20, 20:25, 22:25, 25:21)

Skład GKS-u: GKS: Ma’a, Jarosz, Kania, Hain, Szymański, Kogut, Mariański (libero) oraz Nowosielski, Lewandowski, Domagała, Drzazga i Ogórek (libero).

 

ZAKSA lepsza od GKS-u Katowice w Głogówku

GKS Katowice oraz Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrały drugi mecz towarzyski, tym razem w Głogówku, a stawką był Puchar Gminy. Spotkanie lepiej rozpoczęli katowiczanie, jednak w trzech kolejnych partiach lepsi byli kędzierzynianie i ostatecznie triumfowali oni 3:1.

[…] Drugi sparing GKS-u z wicemistrzami Polski miał miejsce w Głogówku, gdzie organizatorzy zorganizowali okolicznościowy mecz o Puchar Gminy. Pierwsza partia zakończyła się zdecydowaną wygraną GieKSy do 17, ale Grupa Azoty ZAKSA była w stanie szybko zrewanżować się i wygrać kolejną część meczu 25:14. Na przestrzeni całego meczu rywale prezentowali się lepiej w bloku oraz w ataku, gdzie potrafili osiągnąć w drugim i czwartym secie 64 proc. skuteczności. Obiecująco wyglądał przebieg seta numer trzy, w którym GKS dorównał ZAKSIE w jakości ofensywy, jednak ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 25:22 dla gospodarzy.

[…] W środę 15 września w Częstochowie katowiczanie rozegrają spotkanie towarzyskie z Exact Systems Norwidem Częstochowa, natomiast w dniach 17-18 września stoczą dwa sparingowe starcia z Aluronem CMC Wartą Zawiercie – pierwsze spotkanie odbędzie się w hali OS Szopienice, drugie w Zawierciu.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:1 (17:25, 25:14, 25:22, 25:16)

Skład GKS-u: Ma’a, Kania, Jarosz, Hain, Szymański, Kogut, Mariański (libero) oraz Lewandowski, Domagała, Nowosielski, Drzazga, Ogórek (libero)

 

HOKEJ

sportowepodhale.pl – Dzielnie walczyli, lecz cwaniactwo wzięło górę

Hokeiści PHL wystartowali. „Szarotki” na „dzień dobry” zmierzyły się z GKS Katowice, zespołem z ogromnymi aspiracjami.

W tym celu dokonano olbrzymich roszad. Do sukcesu ma zespół poprowadzić Jacek Płachta, który po czterech latach wraca na „stare śmieci”. Sprowadzono reprezentacyjnego golkipera, który nie tak dawno zatrzymał Białoruś – Johna Murraya. Pod skrzydła Jacka Płachty ponownie trafił Patryk Wronka. To wtedy, gdy był selekcjonerem popularny „Goldi”  miał najlepszy okres. W ostatniej chwili katowiczanie dokonali transferu szwedzkiego napastnika Antona Erikssona. A to podobno nie ostatnie słowo na transferowym rynku.

„Szarotki” nie stać było na taki luksus. Długo walczyły o licencję. Z młodzieżą do potentatów ligi się nie zaliczają, ale wierzymy, że potrafią zaleźć za skórę możnym PHL. Sparingi napawały optymizmem, ale trener Andriej Gusow studzi nastroje. Twierdzi, że sparingi to nie ligowe wyzwania, to całkiem inna bajka. Za cel stawia zespołowi awans do play off.  Dzisiaj jego drużyna przeszła pierwszy bojowy test w… okrojonym składzie. Zabrakło młodych graczy – Klimowskiego i T. Kapicy. Ich agencja menadżerska nie dogadała się z  klubowymi działaczami. W przypadku J. Michalskiego problem był z kartą transferową z IIHF i dopiero sprawa została załatwiona kwadrans przed rozpoczęciem meczu. Za późno, by mógł zagrać przeciwko bratu.

[…] W pierwszej odsłonie górale pokazali się z dobrej strony.  Przeważali, stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych, ale Murray świetnie spisywał się między słupkami. W dodatku bronił z dużym szczęściem. Bondaruk miał trzy wyśmienite sytuacje, raz trafił w słupek. Franek nie zdołał posłać krążka do odsłoniętej części bramki z najbliższej odległości. Niepokoił golkipera gości Kolusz, Neupauer, Tomasik, Bryniczka  i F. Kapica. Nie okazje decydują o wyniku, lecz to co znajdzie się w sieci.  A gola do szatni zdobyli goście.  W defensywie górale popełnili cztery błędy, lecz rywal nie potrafił zagrozić bramce Bizuba.   Aż do ostatniej minuty.  Wtedy na ławkę kar powędrował zawodnik Tauron Podhale ( za Bizuba) i 22 sekundy przed syreną Lehtonen pokonał zasłoniętego Bizuba (dobra praca na bramkarzu napastnika Katowic).

W drugiej tercji wyszło doświadczenie i cwaniactwo ekipy ze Śląska. Nowotarżanie atakowali, mieli takie okazje do umieszczenia krążka w bramce strzeżonej przez Murraya, że  wydawało się, że jest niemożliwością, by czarny kauczukowy przedmiot nie zatrzepotał w siatce. A jednak! Można rzec, że górale grali, stwarzali sytuacje, a  gole zdobywali po kontrach rywale.  Fraszko dopiero z ponowienia trafił do siatki, bo pierwszy jego strzał został zablokowany. Potem Michalski z bliska wepchnął krążek do siatki i arbitrzy po analizie wideo uznali gola. Czy nie było ataku na bramkarzu? Kolejny gol stracony został, gdy miejscowi mieli liczebną przewagę. Wyśmienita kontra duetu Michalski – Pasiut i ten ostatni wpisał się na listę strzelców.

Wreszcie zaraz po wznowieniu gry w trzeciej tercji  miejscowi pokonali Murraya, uczynił to Kolusz strzałem spod niebieskiej, gdy jego zespól grał w przewadze. Kolejna przewaga „Szarotek” i  kibice mieli okazję do wiwatowania na cześć strzelca, a tym był Bondaruk. Pogoń gospodarzy przerwała kara Wielkiewicz, który za kłucie kijem otrzymał 5 minut plus karę meczu. 2 minuty i 36 sekund przed zakończeniem tercji trener Gusow zagrał va banque,  wycofując bramkarza.  Manewr się nie powiódł, gola zdobyli goście.

 

hokej.net – Okazałe zwycięstwo GieKSy w Sanoku

Hokeiści Ciarko STS-u Sanok w niedzielny wieczór przegrali z GKS Katowice 1:6. Katowiczanie skutecznie wykorzystali błędy gospodarzy, a po dwie bramki dla GieKSy zdobyli Carl Hudson i Bartosz Fraszko.

Hokeiści z Sanoka drugi mecz z rzędu stracili bramkę na początku spotkania. W niedzielny wieczór już w 37. sekundzie gości na prowadzenie wyprowadził Bartosz Fraszko. Sanoczanie jednak nie podłamali się tym faktem i wyrównali w 8. minucie za sprawą Jakub Bukowskiego, który z bulika uderzył w długi róg bramki Johna Murraya.

W drugiej odsłonie katowiczanie zaprezentowali się znacznie lepiej. Efekt był taki, że zdobyli dwie bramki i przejęli kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. W 30. minucie Mateusz Michalski wyprowadził GieKSę na ponowne prowadzenie, trafiając z najbliższej odległości. Pięć minut później błąd Patrika Spěšny’ego wykorzystał Carl Hudson, który dobił strzał Anthona Erikssona. Gospodarze mieli problemy ze stworzeniem groźnej sytuacji pod bramką katowiczan.

W trzeciej tercji rozwiązał się worek z bramkami, a te zdobyli wyłącznie goście. W niespełna pięć minut do siatki trafili Carl Hudson, Patryk Krężołek i ponownie Bartosz Fraszko.

– Krótko mówiąc całkiem zagraliśmy tylko połowę meczu, czyli pierwsze trzydzieści minut. Później w prosty sposób straciliśmy bramki. Zagraliśmy zbyt pasywnie pod naszą bramką. Trzeba przyznać, że Patrik Spěšný nie miał swojego dnia, a też nie możemy za każdym razem liczyć tylko niego – zwrócił uwagę Marek Ziętara, trener Ciarko STS Sanok.

– My pracowaliśmy ciężko, żeby w ogóle coś stworzyć. Chciałbym przeprosić kibiców, że tak ten mecz się potoczył. Musimy teraz na spokojnie przemyśleć, o co chodzi. Przeanalizować sytuację, czekają nas kolejne trudne spotkania. Chcemy być na nie gotowi – dodał.

Trener GKS-u Katowice cieszył się, że jego zespół zakończył weekend z dwoma pewnymi zwycięstwami i przynajmniej do przyszłego piątku będzie liderem tabeli.

– Mamy za sobą dobry weekend, ale nie popadamy w samozachwyt. Pracujemy dalej, ale na pewno pozytywnie weszliśmy w ten sezon. Dzisiaj była konsekwentna gra całej drużyny i pewne zwycięstwo. Oczywiście potrzebujemy jeszcze czasu na to, abyśmy lepiej się zgrali, bo mamy nowych zawodników. Dzisiaj było naprawdę ciężko, bo lód w taką pogodę nie sprzyjał hokeistom. Nie grało się łatwo, dlatego cieszy zwycięstwo – powiedział po meczu Jacek Płachta, trener GKS Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga