Już w za dwa dni drużyna GieKSy rozegra spotkanie kolejne spotkanie, tym razem z Miedzią Legnica. Mecz rozpocznie się w Wielki Czwartek (trochę pechowo bo 13.04.2017 roku) o godzinie 20:45. Mecz zapowiada się interesująco: Legniczanie od kilku sezonów mają ambicje odegrania czołowej roli w rozgrywkach I ligowych i chyba w tym sezonie są najbliżej realizacji tych planów…
Miedź zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli, z trzydziestoma ośmioma zdobytymi punktami i musi być zaliczana do licznej grupy liczącej na zajęcie jednego z dwóch miejsc premiowanych awansem do Ekstraklasy.
Swoją szansę na zdobycie większej od konkurentów liczby punktów Miedziowi upatrują w liczbie spotkań do rozegrania u siebie: ze względu na przeprowadzone jesienią 2016 roku roboty związane z wykonaniem instalacji podgrzewania murawy Legniczanie zagrali na osiemnaście meczy u siebie tylko sześć. Na wiosnę sytuacja się odwróci: piłkarze z Legnicy rozegrają na swoim stadionie, w sumie aż jedenaście meczy – wyjazd do Katowic jest przedostatnim wyjazdem w tym sezonie Miedzi. Ostatnie, kolejne, sześć spotkań Miedziowi zagrają u siebie…
Od kilku sezonów kolejni szkoleniowcy Miedzi chcąc zrealizować wymagania stawiane przez działaczy co sezon dokonywali sporej liczby transferów i głównie opierali się zawodnikach mający dużą liczbę występów w ekstraklasie oraz wiek – powyżej trzydziestu lat. Na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów w Miedzi występowali lub występują m.in.: A. Bledzewski, W. Łobodziński, M. Nowacki, Z. Zakrzewski, G. Bartczak, M. Burkhardt, M. Stasiak, B. Telichowski, Ł. Garguła, B. Ślusarski, Ł. Sapela….
W przerwie pomiędzy rundami Miedź dokonała kilku ciekawych transferów: do drużyny dołączyli m.in.: pomocnicy – Mladen Bartulović, Petteri Pennanen, Marquitos czy napastnik Dejan Đermanović.
Mecze rozgrywane wiosną nie przyniosły takiej zdobyczy punktowej jakby spodziewali się działacze czy kibice Miedzi: w siedmiu meczach piłkarze zdobyli ich jedenaście.
W pierwszym wiosennym spotkaniu Legniczanie pokonali „czerwoną latarnię” rozgrywek drużynę MKS – u Kluczbork 2:0, następnie na wyjeździe przegrali z rewelacyjnie spisującą się wiosną drużyna Olimpii 1:2. Kolejne dwa mecze „przyniosły” Miedzi sześć punktów – o ile wygrana z Bytovią 2:1, nie była niespodzianką, o tyle wygraną w Suwałkach z Wigrami 1:0 można było nazwać mimo wszystko niespodzianką.
W następnych trzech meczach Legniczanie zdobyli tylko dwa punkty: w meczu z Chojniczanką, pomimo gry w „dziesiątkę” przez ponad pół godziny zremisowali 0:0. W przedostatnim meczu do Legnicy na mecz derbowy przyjechał Chrobry. Miedź zaczęła grać od momentu straty pierwszej bramki w dwudziestej drugiej minucie, ale dopiero na jedenaście minut przed końcem meczu udało się jej wyrównać. Ostatnie „słowo” w meczu mieli jednak goście z Głogowa – w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego Machaj strzelił gola.
Tydzień temu piłkarze Miedzi zagrali znowu bardzo nierówne spotkanie. Po pierwszej, bardzo dobrej połowie prowadzili 2:0 ze Stomilem i nic nie zapowiadało problemów z zdobyciem trzech punktów. Po przerwie piłkarze z Legnicy przestali grać i bardzo szybko stracili dwie bramki. Dodatkowo ostatnie pół godziny meczu Miedzianka miała przewagę jednego zawodnika, której nie potrafiła wykorzystać – Stomil bardzo dobrze grał w obronie. Po raz kolejny kibice mieli do piłkarzy Miedzi bardzo dużo pretensji…
W meczach wyjazdowych, na piętnaście, spotkań zespół z Legnicy, wygrał sześć, cztery zremisował i pięć przegrał.
Wydaje się, że w nieco słabszej formie strzeleckiej jest Fin Petteri Forsell który przewodzi snajperom Nice I Ligi z trzynastoma trafieniami. Forsell w meczach wiosennych zmarnował trzy rzuty karne.