Naszą ocenę formacji zaczynamy tradycyjnie od obsady bramki. Na jesień w naszych barwach wystąpiło dwóch bramkarzy.
Podstawowym był Bartosz Mrozek. 19-letni zawodnik wypożyczony z Lecha Poznań nie wystąpił w tylko dwóch spotkaniach, kiedy to przebywał na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej. Sporo było wśród kibiców obaw o to, że nasz sztab szkoleniowy chce postawić na młodzieżowca w bramce, część przewidywała poszukiwania doświadczonego bramkarza przed końcem okienka. Pojawiały się ,,juniorskie” błędy, ale ostatecznie było lepiej, niż prawdopodobnie większość się spodziewała. Tak jak pisałem w poprzednich artykułach – straciliśmy mniej bramek, niż powinniśmy przy takich okazjach rywali, w czym jest spora zasługa nieskuteczności naszych przeciwników, ale Mrozkowi również trzeba oddać, że zanotował kilka ważnych interwencji. Można przede wszystkim żałować, że mecz z Górnikiem Łęczna zakończyliśmy z zerem z przodu, kiedy to Mrozek najpierw obronił rzut karny, a chwilę później popisał się świetną interwencją po strzale z bliska. Swoje dołożył także w Polkowicach czy w Stargardzie. Na minus dwumecz z Bytovią i faul na rzut karny z Legionovią. W obu spotkaniach Pucharu Polski dał coś od siebie i obronił po rzucie karnym – w pierwszym przypadku strzelający koledzy wykorzystali jego pomoc, w drugim niestety nie. Łącznie przez 1860 minut wpuścił 18 goli, w tym 6 z rzutów karnych. Warte odnotowania jest to, że ma na swoim koncie już trzy żółte kartki i na wiosnę możliwa jest pauza z tego powodu.
Dwukrotnie zastąpił go rok młodszy Szymon Frankowski. Trafiły mu się mecze, które były jednymi z najsłabszych w ofensywie, jeśli chodzi o naszych rywali. Elana uzyskała jedynie 0,27xG, czyli przy takiej ilości i jakości okazji powinna strzelać gola tylko raz na niemal pełne cztery mecze. Dwie efektowne obrony strzałów z dystansu, ale w drugiej połowie pokazał, że musi poprawić grę na przedpolu – wypuszczenie piłki z rąk. Ostatecznie za mecz z Elaną pretensji mieć nie można, ale za spotkanie w Pruszkowie już niestety tak. Spory błąd i brak komunikacji przy pierwszym trafieniu, a i strzał na 0:2 nie był nie do obrony, ale to było jeszcze akceptowalne. Zawodnik ma potencjał, ale potrzeba jeszcze sporo pracy.
Kilkukrotnie na ławce rezerwowych pojawił się Konrad Piskorz, a w kadrze drużyny znajduje się jeszcze Tomasz Spałek.
Gerard
30 grudnia 2019 at 12:22
Bramkarze to niestety jeden z najsłabszych ogniw tego zespołu i to widać niemal w każdym meczu.To, że nie tracimy bramek jest zsługą całego zespołu, który z reguły atakuje a nie czeka na kontry ale nie zawsze tak będzie. Bramkarze to (sory za szczerość) mocni juniorzy a nie seniorzy być może dlatego, że są młodzi a myć może dlatego, że są co najwyzęj przeciętni. Czas pokaże co z nich będzie.
ps. Oby nie skończyli jak Budziłek na którego „jarała” się cała GieKSa