Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Ostatnie lata, czyli GieKSa na zapleczu ekstraklasy – część 5

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dzisiaj zajmiemy się kolejnymi sezonami, które GKS spędził na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Będą to sezony 2015/16 i 2016/17.

Pierwsze sezony pod rządami Wojciecha Cygana okazały się falstartem w walce o awans. W kolejnych latach nadzieje również były wielkie, ale dokładniejszy opis poniżej.

Sezon 2015/16

W klubie zdecydowano postawić na trochę starszą myśl szkoleniową, bo trenerem, który miał wprowadzić nas do ekstraklasy, był Piotr Piekarczyk. Z zespołem pożegnał się bramkarz Antonin Bucek oraz tacy zawodnicy jak Petasz, Bodziony, Ceglarz, Cholerzyński, Pitry, Kujawa.

Kontrakty z GieKSą podpisali Maciej Bębenek, Filip Burkhardt, Bartosz Iwan, Wojciech Trochim, Daniel Ciechański, Oliver Prażnovsky.

Po raz kolejny wydawało się, że personalnie zespół powinien włączyć się do walki o najwyższe cele. Szybko jednak plany zostały zweryfikowane, ponieważ drużyna pod wodzą trenera Piekarczyka w 9 kolejkach zdobyła zaledwie 9 punktów. Podziękowano zatem naszej legendzie, a od 28 września 2015 roku drużynę prowadził obecny selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. W pozostałych jesiennych meczach GKS pod wodzą nowego trenera zgromadził 17 punktów w 9 spotkaniach.

Przerwę zimową katowiczanie spędzili na 8 miejscu w tabeli z 9 punktami straty do awansu i 6 punktami przewagi nad strefą spadkową. Dołączyli do klubu Maciej Wierzbicki, Remigiusz Curyło, Patryk Szymański oraz Tomasz Zahorski.

Wiosną ekipa Brzęczka zaczęła piąć się w górę tabeli, w 5 spotkaniach notując bilans 3-1-1. Później nastąpiły dwie porażki z rzędu, w tym wstydliwa przegrana w Nowym Sączu z Sandecją aż 4:0. W dalszej części sezonu drużyna grała w kratkę i nie było już raczej mowy o walce o awans. Co prawda sezon GieKSa zakończyła na wysokim 4 miejscu, ale ze stratą 11 punktów do 2 miejsca. Do ekstraklasy awansowały drużyny, które dalej występują w najwyższej klasie rozgrywkowej, czyli Arka Gdynia 69 pkt i Wisła Płock 62 pkt. Do II ligi spadły Dolcan Ząbki, który wycofał się z rozgrywek po rundzie jesiennej. Spadły również GKS Bełchatów i Rozwój Katowice. MKS Kluczbork miał zagrać w barażach o utrzymanie, ale Zawisza Bydgoszcz nie otrzymał licencji, więc baraże zostały odwołane, a MKS pozostał w I lidze.

Drużyny, które obecnie grają w ekstraklasie, a z którymi GKS grał w tamtym sezonie to Arka Gdynia i Wisła Płock, które wywalczyły awans. Królem strzelców został z 16 bramkami na koncie Szymon Lewicki z Zawiszy Bydgoszcz. Najlepszym strzelcem GieKSy był Grzegorz Goncerz z dorobkiem 12 goli.

Sezon 2016/17

Kolejny sezon to miało być to. Jerzy Brzęczek miał komfortowe warunki pracy i możliwości budowania drużyny, która wejdzie po wielu latach oczekiwania do ekstraklasy. Oczywiście nastąpiły pożegnania z niektórymi zawodnikami, m.in. z Rafałem Dobrolińskim, Filipem Burkhardtem, Bartoszem Iwanem, Marcinem Flisem.

Spora grupa zawodników dołączyła do naszego klubu. Bramkarz Mateusz Abramowicz oraz zawodnicy z pola: Dawid Abramowicz, Damian Garbacik, Tomasz Foszmańczyk, Bartłomiej Kalinkowski, Paweł Mandrysz, Andreja Prokić, Łukasz Zejdler, Mikołaj Lebedyńki i Eryk Sobków.

Po raz kolejny wszyscy mieliśmy nadzieję, że to będzie ten sezon, kiedy nasz ukochany klub wróci tam, gdzie jego miejsce. Początek sezonu nie był zbyt dobry, bo drużyna zebrała w 5 kolejkach tylko 6 punktów. Jednak kolejne 5 spotkań to zdecydowanie lepsza gra i zdobycz aż 13 z 15 możliwych punktów. Dało to 2 miejsce w tabeli po 10 kolejkach. Po 15 kolejkach GieKSa była liderem rozgrywek z dorobkiem 29 punktów. Po 19 spotkaniach rozegranych jesienią katowiczanie zajmowali 2 miejsce w tabeli z zaledwie punktem straty do lidera z Chojnic i dwoma punktami przewagi nad Zagłębiem Sosnowiec.

W przerwie zimowej do kadry zespołu dołączyli tacy gracze jak Tomasz Wisio, Armin Cerimagić z Górnika Zabrze, Kamil Jóźwiak z Lecha Poznań i Igor Sapała z Piasta Gliwice. Sygnał więc był jasny, walczymy do końca o awans i jesteśmy jednym z faworytów do wygrania ligi.

Wyścig żółwi tak można by określić walkę o awans wiosną. Po 24 kolejkach różnica pomiędzy liderem tabeli a drużną z 8 miejsca wynosiła zaledwie 5 punktów. Na 4 kolejki przed końcem sezonu GKS zajmował miejsce, które dawało awans. Nastąpiły dwie kolejne porażki w tym kompletnie niezrozumiała przegrana z MKS Kluczbork przy Bukowej. GKS prowadził w tym spotkaniu 2:0, a bramkę, która przesądziła o porażce, stracił w ostatnich minutach w kuriozalnych okolicznościach, bo bramka padła z połowy boiska. Po tym meczu traciliśmy 4 punkty do awansu, którego ostatecznie nie udało się wywalczyć.

Awans wywalczyły Sandecja Nowy Sącz i rzutem na taśmę Górnik Zabrze, który jeszcze 4 kolejki przed końcem sezonu zajmował 9 miejsce w tabeli. Ostatecznie GieKSa zakończyła sezon na miejscu 7 ze stratą 4 punktów do awansu. Z ligi spadły Wisła Puławy, Znicz Pruszków i MKS Kluczbork. Bytovia zagrała w barażu o utrzymanie z Radomiakiem. Dwa razy Bytowianie wygrywali i pewnie utrzymali się na poziomie I ligi.

Z obecnych ekstraklasowiczów GKS grał w tamtym sezonie z Górnikiem Zabrze. Królem strzelców został Igor Angulo z Zabrza, a najlepszym strzelcem GieKSy był Foszmańczyk z 9 bramkami.

Po tym, jak nie udało się wywalczyć awansu, do dymisji podał się Jerzy Brzęczek i bez wyjaśnień zniknął z Bukowej. Do dzisiaj nie wypowiedział się na temat tego, co stało się w meczu z Kluczborkiem i jak to się stało, że przy bardzo dobrej pozycji wyjściowej nie udało się awansować. Zachowanie, które nie przystoi nikomu nie ważne, czy jest to poziom ekstraklasy, czy zdecydowanie niższych klas rozgrywkowych.

Podsumowanie

Ciężko wyjaśnić to, co stało się w meczu z Kluczborkiem u siebie i w końcówce sezonu 2016/17. Niemal wszystko wskazywało na to, że awans jest na wyciągnięcie ręki. Wiele było teorii o celowym odpuszczeniu awansu przez „piłkarzy”, którzy znaleźli ciepłą posadkę w naszym klubie. Były również głosy, że właściciel klubu, czyli miasto niejako zablokowało awans, którego tak naprawdę nie chciało. Trudno to ocenić, ale wiele rzeczy wydawało się tutaj nie do końca uczciwych zwłaszcza w stosunku do nas – kibiców. Fakty są jednak takie, że GKS pozostał na poziomie I ligi, a najświeższą historię występów ligowych GieKSy przybliżę już za tydzień.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga