Dołącz do nas

Klub Piłka nożna

Piłkarze GKS zabrali głos na temat sytuacji klubu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu dzisiejszym piłkarze GKS Katowice wystosowali apel do władz Miasta Katowice, w związku z ostatnimi zmianami we władzach spółki oraz przewidywanej konsekwencji utrzymywania się fatalnej sytuacji finansowej klubu. W ostatnim czasie doszło do zmian w składzie Rady Nadzorczej, a Prezydent Miasta Katowice – Piotr Uszok – wstrzymał dofinansowanie klubu kwotą 2,5 mln złotych. Oto treść oświadczenia piłkarzy GKS Katowice.

W związku z ostatnimi doniesieniami dotyczącymi wstrzymania przekazania Klubowi pieniędzy przez miasto Katowice oraz niedawnymi decyzjami Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy spółki GKS GieKSa Katowice S.A., my – zawodnicy GKS Katowice pragniemy wyrazić swoje zaniepokojenie wydarzeniami, które mają bezpośrednie przełożenie na życie nasze i naszych najbliższych.

Zaległości finansowe wobec zdecydowanej większości z nas sięgają od 6 do 12 miesięcy. To powoduje, że sytuacja nasza i naszych rodzin jest dramatyczna, a bez szybkiego wsparcia finansowego ulegnie ona dalszemu pogorszeniu.

Apelujemy do władz Katowic – jako wiarygodnego partnera w rozmowach na temat Klubu – o kolejną pomoc dla GieKSy i doprowadzenie do całkowitego wyjaśnienia sytuacji wokół spółki GKS GieKSa Katowice S.A. Mamy nadzieję, że ten apel spotka się ze zrozumieniem wszystkich, którym zależy na dobru Klubu, a na realne wsparcie nie będziemy musieli czekać długo. Sytuacja wymaga działań natychmiastowych, bo tylko takie są w stanie uratować dalsze istnienie GKS Katowice.

Chcemy także zaapelować do kibiców GieKSy, by wsparli nasze starania i pomogli głośnym dopingiem podczas niedzielnego meczu derbowego z Polonią Bytom.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

12 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

12 komentarzy

  1. Avatar photo

    Stanley

    21 września 2012 at 23:47

    Kasy wam dać???? Pewnie, za co?? Ludzie płacą za bilety a Wy lecicie w ciula a nie gracie. Ile zarabia przeciętny pseudo kopacz z GieKSy a ile ten biedny kibic co płaci za bilet. Zero honoru, nawet dla nich nie potraficie sie postarać. Ciekawe kto większą biede w obecnych czasach klepie. To co prezentuje teraz ta drużyna to żenada, nie wrócą już czasy Furtoka, Koniarka, Kubisztala i innych, to przykre.

  2. Avatar photo

    Fajne

    22 września 2012 at 02:21

    Chodzi o to, że grają za pieniądze a od 6 miesięcy w górę tych pieniędzy nie dostają … oczywiście należą im się. Ale my kibice wymagamy od was gry, chcemy będąc na meczu wiedzieć, że wygramy… wracając do domu po meczu chcemy mieć satysfakcję, że to jest ta GieKSa! Płacimy za bilety dużo pieniędzy, bynajmniej dla mnie to dużo a wyniki są równe zeru… postarajcie się dla nas grać a pewnie i my postaramy się dla was coś zdziałać …

    I pamiętajcie wy Tworzycie GieKSę, wy piłkarze a my kibice tworzymy atmosferę i potęgę śląska!

    Razem możemy naprawdę, bardzo wiele… potrzeba tylko chęci.

    PS. Zrozumiałe jest to, że nie chce wam się grać za darmo… ale gdy będą wyniki to będą pieniądze.. nie będzie szkoda nikomu włożyć w GieKSę.

    Pozdrawiam. MYSŁOWICKA GIEKSA FOREVER<3

  3. Avatar photo

    ejr

    22 września 2012 at 03:36

    Dupcenie alajnow przez kolegow z dwoch powyzszych postow. Maja chlopaki podpisane kontrakty – cza im placic. Czasy sie zmienily, a kto jeszcze zyje w komunie temu powodzenia.
    Generalnie to wiemy czemu jest jak jest. Bez wyjebania wieprza irunia do samego konca sie nie obejdzie tylko jak tego pasozyta sie pozbyc w koncu?

  4. Avatar photo

    grubas76

    22 września 2012 at 10:29

    czlowieku jak by tobie nie placili to co bys zrobil postaw sie w ich sytuacji maja dzieci rodziny zacos musza zyc i maja racje walcza o swoje bo to im sie nalezy

  5. Avatar photo

    Pszczyna

    22 września 2012 at 12:59

    tak jak juz tu jest napisane,majom kontrakty,rodziny i nalezy sie im kasa,jo tyz robia mom umowa jak 2,3 miechy nie dostolbych kasy to odchodza,krotko i na tymat,popiyrom pilkarzy a zima czeko nos kolejny rozklad druzyny

  6. Avatar photo

    grubas76

    22 września 2012 at 13:14

    w kopalni to chociaz pieniadze maja 10 a tu jest coraz gorzej

  7. Avatar photo

    kanab

    22 września 2012 at 20:39

    komentarz nr.7 bardzo dojrzały, Stanley wróć do szkoły… gdzieś popełniłeś błąd…

  8. Avatar photo

    bam-bam

    23 września 2012 at 18:08

    Chcieliscie GKS Katowiece w I Lidze zamiast w Ekstraklasie to teraz utrzymajcie ten klub za swoje… SK1964 zniszczyla ten klub swoimi dzialaniami… bo ich bardziej niz dobro klubu interesuja „sztamy” i lansowanie siebie…

    Dopieliscie swego… Polonia Warszawa gra w Ekstraklasie i ma pieniadze Krola… a GKS Katowice nie ma pieniedzy ani perspektyw… ale za to ma debili kibicow z SK1964 ktorzy jedenie co potrafili dla tego klubu robic to hapeningi z wyzwiskami pod adresem Krola…

    Zbliza sie koniec klubu i za niego jest odpowiedzialna SK1964 i ktos powinien ich za to rozliczyc…

  9. Avatar photo

    Hanys

    23 września 2012 at 21:49

    bam-bam bambnij sie w łeb. Pod władzami tłusciocha kopacze dyskopolo tez nie dostają kasy.

  10. Avatar photo

    mózG

    23 września 2012 at 22:16

    to kibicuj swojej Polonii a od nas się odstosunkuj bam-bam’ie. A jak masz pomysł zawsze możesz zarzucić go na pewno ktoś się nad nim pochyli.

  11. Avatar photo

    bam-bam

    23 września 2012 at 22:46

    Bylem kibicem prawdziwej gieksy za Dziurowiczow… to co teraz jest nie ma nic wspolnego z klubem ktory odnosil sukcesy… A „kibice” z SK1964 to wiekszosc banda oszolomow ktora nie wie co to znaczy kibicowac dla nich liczy sie obrazanie druzyny przeciwnej i wszystkich ktorzy maja inne zdanie niz oni…

    „Hanys” => Skad masz wiadomosci ze zawodnicy Polonii Warszawa nie dostaja pieniedzy…? Krol przejal klub i zawodnikow Polonii W. wraz z ciazacymi wobec nich zaleglosciami… i choc zaleglosci byly duze to klub z miesiaca na miesiac ma wobec pilkarzy coraz mniejsze zaleglosci…

    „mózG” => masz racje… po tym jak GKS Katowice zostal rozwiazany w 2005r. W sierpniu 2005r GKS Katowice przestal byc czlonkiem struktor PZPN i jako podmiot zostal zlikwidowany na co sa dowody w KRAJOWYM REJESTRZE SADOWYM. Powstaly w jego miejsce raz po raz kluby podszywajace sie pod ten szyld GKS „Gieksa” Katowice S.A ktory jest wpisany w struktury PZPN dopiero od Czerwca 2010r a zalozony zostal w 2005r – na co rowniez sa wpisy

    Pomysly… coz… jest ich kilka… ale na realizacje ich potrzebne sa pieniadze… ale WY kibice SK1964 doprowadziliscie do tego ze nikt nie chce sie pod szyldem GKS’u Katowice podpisac… nikt powazny nie chce miec z takimi kibicami do czynienia… ktorzy prywatna firme uzurpuja sobie jako swoja wlasnosc…

  12. Avatar photo

    mózG

    24 września 2012 at 05:58

    ty chyba jesteś irek król a nie kibic GieKSy. Nie ważne pod jaką nazwą, dla nas to ten sam klub tylko zarządców mamy „wspaniałych”.
    Chyba nie wiesz o czym mówisz w sprawie SK1964 bo najlepiej oczerniać nie?

    Co do ksp to już się nie pogrążaj. Skoro niby nie mamy info co do spłaty ich zadłużeń to skąd ty je masz? 😛

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga