Dołącz do nas

Siatkówka

Porażka GieKSy, ale po horrorze w każdym z setów!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W porównaniu do ostatnich spotkań, ZAKSA przystąpiła z jedną zmianą w wyjściowej szóstce. Na przyjęciu w miejsce Rafała Buszka zagrał Kamil Semeniuk, natomiast GieKSa o dziwo przystąpiła do meczu bez zmian w składzie.

Mecz zaczął się planowo od skutecznego ataku Konarskiego po naszym bloku w aut. Potem nastąpiła seria bloków punktowych po stronie GieKSy. Wpierw Kalembka zablokował Semeniuka, potem Butryn zatrzymał ponownie Semeniuka, aż wreszcie znów Kalembka lepszy na siatce od Bieńka! Swoje dokłada Butryn kończąc kontrę i dość niespodziewanie GKS objął wysokie prowadzenie 1:5! Następne skuteczne ataki Butryna, Krulickiego ze środka, potem blok naszego środkowego na Deroo, atak Sobańskiego po skosie oraz atak Butryna z trudnej piłki, pozwoliły utrzymać przewagę (7:11) nad mistrzem Polski. Gospodarze systematycznie odrabiali straty, gdy w końcu po ataku Konarskiego był remis po 13, a błąd rozegrania Falaschiego dał im prowadzenie 14:13. Kolejny zryw w wykonaniu siatkarzy GKS-u i po atakach Kapelusa i Butryna oraz bloku Krulickiego na Konarskim, dał dwa oczka przewagi (14:16). Naszą niemoc w ataku szybko wykorzystali kędzierzynianie i znów wyszli na prowadzenie 19:18. Time out dla GieKSy niewiele zmienił i wciąż nasi siatkarze nie mogli zdobyć punktu po własnej akcji, na szczęście ZAKSA też myliła się kilka razy i sprawa wygrania tej partii wciąż była otwarta (21:21). Po skutecznej akcji Deroo, który trafił w linię boiska, wreszcie Kapelus uderzył skutecznie po bloku i przełamał niemoc w ataku (22:22). Potem Bieniek trafił ze środka, po czym zepsuł zagrywkę, więc ciągle remis po 23. Deroo mocno ze skrzydła i pierwszą piłkę setową obronił atak Pietraszki po rękach rywali (24:24). Konarski przedarł się przez nasz podwójny blok, a drugą piłkę setową wybronił Butryn mocnym atakiem (25:25). Tym razem Semeniuk mocno zaatakował i trzecią piłkę setową obronił Kapelus atakując na potrójnym bloku gospodarzy (26:26). Kolejna piłka do Semeniuka i tym razem atak okazał się autowy (26:27) co dało naszemu zespołowi pierwszą piłkę setową. Po przerwie na żądanie dla trenera ZAKSY, niestety Pietraszko psuje zagrywkę marnując zbyt łatwo szansę na wygraną, ale potem skuteczny atak Butryna (27:28) dał drugą piłkę setową. Kiwka Toniuttiego oraz kontra w wykonaniu Konarskiego (29:28) wyprowadziły znów kędzierzynian na prowadzenie. Czwartą piłkę setową dla gospodarzy wykorzystał Deroo mocnym atakiem ze skrzydła (30:28).

 

Drugą partię otwarł skutecznym atakiem po prostej Kapelus, szybko odpowiedział tym samym Deroo, a Sobański sprytną kiwką z drugiej linii dał ponownie prowadzenie (1:2). Gospodarze pokazali, że też świetnie blokują i Deroo zatrzymał atak Sobańskiego, a potem zrobił to samo Wiśniewski (3:3). Seria dwóch błędów na zagrywce siatkarzy ZAKSY oraz autowego ataku Deroo, dała GieKSie darmowe punkty (5:6). Następny fragment seta to gra punkt za punkt i dopiero skuteczny atak na kontrze Krulickiego, dał pierwsze dwupunktowe prowadzenie w tym secie (10:12). Długo nie cieszyliśmy się z tego prowadzenia, ponieważ po skutecznych atakach Konarskiego i Deroo oraz błędzie rozegrania przez Falaschiego (14:13) to gospodarze pierwszy raz mają przewagę punktową. Wyrównał Kapelus mocnym atakiem po przekątnej, ale potem Wiśniewski zaatakował ze środka, a Konarski zablokował Butryna (16:14) i trener Piotr Gruszka musiał wykorzystać przerwę na żądanie. Dobre akcje w wykonaniu Kapelusa, Kalembki oraz dwa razy Butryna pozwoliły (19:18) trzymać wynik. Po długiej wymianie skuteczną kiwką popisał się Semeniuk, potem Kapelus trafił w sam narożnik boiska (20:19). Toniutti skuteczny na siatce, po nim Bieniek psuje zagrywkę, a Semeniuk z drugiej linii nie do zatrzymania (22:20). W kolejnej długiej akcji Butryn popisuje się skutecznym blokiem, a Wiśniewski trafia tuż przy linii końcowej (23:21). Kalembka  skutecznie na środku, a Butryn wykończył kontrę, czym doprowadzili nasi siatkarze do remisu po 23. Po time oucie dla  gospodarzy Kalembka zepsuł zagrywkę i mieliśmy pierwszą piłkę setową dla ZAKSY. Sobański na szczęście przebił się przez potrójny blok i był remis po 24, tylko że znów Butryn psując serwis dał darmowy punkt gospodarzom i drugą piłkę setową (25:24). Oddał nam punkt tym samym błędem Konarski, po czym Krulicki zablokował reprezentacyjnego atakującego (25:26) i tym razem to GKS stanął przed szansą na wygranie tego seta. Niestety świetne ataki Bieńka oraz Konarskiego szybko zmieniły prowadzącego (27:26) i przerwa na żądanie dla GieKSy. Znów była nerwowa końcówka jak w partii pierwszej. Trzecią piłkę setową obronił Kapelus obijając blok kędzierzynian, a kolejną długą wymianę skończył Bieniek (28:27). Czwartą piłkę setową wybronił Butryn mocnym atakiem ze skrzydła, czym odpowiedział Wiśniewski atakiem ze środka (29:28). Wydawało się, że Toniutti posłał asa i koniec seta, ale nasz sztab szkoleniowy bierze challenge i… okazało się, że piłka wylądowała na aucie, więc gramy dalej! Potem znów Bieniek skuteczny ze środka (30:29). Szóstą piłkę setową obronił Butryn trafiając po skosie, po czym Konarski przedarł się przez nasz blok (31:30). Siódmą piłkę setową skończył niestety asem serwisowym Wiśniewski (32:30) i znów przegrywamy na przewagi.

 

Po dziesięciominutowej przerwie lepiej zaczęli gospodarze od skutecznego ataku Semeniuka oraz asa Konarskiego, a pierwsze oczko w tej partii dla GKS-u zdobył Butryn atakując po bloku, po czym długą wymianę zakończył dobrze Kapelus i był remis po 2. ZAKSA za sprawą wysokiej skuteczności własnych akcji, szybko odskoczyła na dwa punkty przewagi (7:5). GKS nie odpuszczał i starał się wciąż trzymać wynik, aż gdy Butryn skończył z przechodzącej piłki i doprowadził do remisu po 10. Kolejne dwa świetne ataki w wykonaniu Karola dały GieKSie pierwsze prowadzenie w tej partii 11:12, Za sprawą Konarskiego oraz sprytnej kiwki Czarnowskiego to znów szybko gospodarze wychodzą na prowadzenie 15:14. GKS nie pozostawał dłużny i dwie następne akcje były na naszą korzyść, atak Butryna po rękach przeciwników oraz blok Kalembki na Czarnowski (15:16). Po błędzie na zagrywce Semeniuka (17:18) wciąż katowiczanie lepsi o oczko. Nie na długo jednak, bo po błędzie Kapelusa i ataku Deroo (19:18) to znów gospodarze wyszli na prowadzenie. Po punkcie zdobytym przez Sobańskiego, mieliśmy błąd własny dotknięcia siatki, po czym Deroo zablokował Butryna (21:19) i musiał Piotr Gruszka zareagować wzięciem czasu. Po przerwie Krulicki skuteczny na środku, a Falaschi zablokował Konarskiego, więc znów mieliśmy remis (21:21). Po time oucie gospodarzy ponownie psujemy zagrywkę za sprawą Butryna, ale szybko odpowiedział Krulicki atakiem ze środka i po 22. Semeniuk zaatakował w antenkę (22:23) więc może w końcu uda się GKS-owi wygrać seta z mistrzem Polski. Konarski atakiem w środek boiska oraz Semeniuk skuteczny na kontrze (24:23) szybko odwracają sytuację i była pierwsza piłka meczowa dla ZAKSY. Dwie skuteczne akcje w wykonaniu Kapelusa (24:25) i tym razem była pierwsza piłka setowa w partii trzeciej dla GKS-u! Obronił ją Konarski atakiem po rękach Kalembki, po czym Tomasz sam zakończył atak ze środka (25:26) i mieliśmy drugą piłkę setową. Wybronił ją Czarnowski również atakiem na siatce, a potem Butryn zaatakował mocno po bloku (26:27) dając trzecią szansę na skończenie tej partii. Ponownie wyrównał Czarnowski, a Toniutti zablokował Sobańskiego (28:27) i szala znów zaczęła się przechylać na stronę gospodarzy. Po przerwie na żądanie Piotra Gruszki, Bieniek psuje zagrywkę, a także drugą piłkę meczową, ale Deroo znów daje ZAKSIE kolejną szansę (29:28) na zamknięcie tego meczu. Trzecią piłkę meczową obronił Butryn świetnym atakiem ze skrzydła, później psując niestety zagrywkę (30:29). Wreszcie dla gospodarzy czwartą szansę wykorzystał Semeniuk blokując atak Butryna (31:29) i tym sposobem wszystkie trzy sety ZAKSA wygrała na przewagi, gdy każdy z nich trwał przeszło pół godziny, coś niesamowitego!

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice  3:0 (30:28, 32:30, 31:29)

ZAKSA: Toniutti (4), Konarski (16), Wiśniewski (9), Bieniek (4), Semeniuk (13), Deroo (16), Zatorski (libero) oraz Witczak, Czarnowski (3), Jastrowicz. Trener: Ferdinando De Giorgi.  MVP: Dawid Konarski.
GKS: Falaschi (2), Butryn (22), Krulicki (8), Kalembka (8), Kapelus (12), Sobański (8), Stańczak (libero) oraz Van Walle, Pietraszko (1), Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.

 

Przebieg meczu:
I:  1:5, 6:10, 14:15, 20:18, 25:24, 30:28.
II:  4:5, 9:10, 15:14, 20:18, 25:24, 30:29, 32:30.
III:  5:4, 10:8, 15:14, 20:19, 24:25, 30:29, 31:29.

 

ZAKSA-GKS 1

 

ZAKSA-GKS 3

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    KIZIEL

    19 lutego 2017 at 09:55

    Co to za tytuł „planowa porażka” Mecz był ustawiony? Brawo za walkę

  2. Avatar photo

    MAJCK

    19 lutego 2017 at 10:54

    bez bajerów ,na parkiecie była walka……..,,ustawiony,, hehe

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga