Po meczu z Podbeskidziem nastroje w Katowicach nie były najlepsze. GieKSa przegrała i po czterech meczach w tym roku na koncie miała zaledwie dwa punkty. Znów powtarzaliśmy błędy w obronie i nie potrafiliśmy strzelać bramek. Inne czołowe drużyny w pierwszej lidze traciły punkty na potęgę, za to te, co były za plecami – zaczęły nas gonić. Wśród kibiców zapanował spory niepokój.
Przyjeżdżaliśmy na stadion ekipy, która w weekend wygrała z Zagłębiem Sosnowiec 3:0. Wyjściowo słaby rywal nie był jednak więc aż tak słaby i trzy punkty były wielką niewiadomą.
Po meczu z Podbeskidziem pauzował za żółte kartki Tomasz Foszmańczyk. Jego miejsce w składzie zajął Mikołaj Lebedyński i była to jedyna zmiana. Armin Cerimagić zajął miejsce na lewym skrzydle.
W pierwszej połowie gra nie była porywająca, ale GKS miał sporą przewagę optyczną. Dość często zbliżaliśmy się pod pole karne rywali i stwarzaliśmy sytuację, choć nie były one super klarowne. Najlepsze miał Armin Cerimagić, który dwa razy uderzał z akcji – raz bardzo wysoko, raz w krótki róg – obronił Piotr Misztal. Także i z rzutu wolnego kierował piłkę w krótki róg, ale górą był bramkarz. Sporo mieliśmy stałych fragmentów gry, Dawid Abramowicz wrzucał chyba z seidem razy piłkę z autu. Swoje podejścia pod pole karne miał też Znicz, który raz nawet wychodził sam na sam, ale nie umiał nic z tego zrobić. Jedyna bramka padła w 32. minucie, kiedy to dobrą akcję Czerwińskiego i Jóźwiaka przerwał… piłkarz Znicza, który jednocześnie wyłożył piłkę Goncerzowi, a ten po ziemi strzelił do siatki. Do przerwy prowadziliśmy 1:0.
Druga połowa zaczęła się od ataków Znicza, który szybko miał dwa rzuty rożne oraz rzut wolny. W 48. minucie Dawid Abramowicz fatalnie podawał do tyłu, rywale wyszli sam na sam, ale świetnie powrócił Kamiński. Wkrótce gra się nieco wyrównała. Dość szybko trener zmienił Dawida Abramowicza na Adriana Frańczaka. W 63. minucie świetnie centrował Frańczak, a Cerimagić strzelił z półwoleja tuż nad poprzeczką. Chwilę później Czerwiński podał ze skrzydła do Jóźwiaka, ale ten uderzył źle technicznie. W 75. minucie GieKSa zdobyła drugą bramkę, świetnie podciągnął prawą stroną Adrian Frańczak, podał do wychodzącego sam na sam Goncerza, a ten na raty strzelił do siatki, choć dobitka była naprawdę klasowa. Po chwili na 3:0 mógł podwyższyć Cerimagić, ale jego strzał obronił Misztal. W 85. minucie rywale zdobyli gola kontaktowego. Fatalnie piłkę wybijał Kalinkowski, a do futbolówki doszedł Aleksander Jagiełło, który kapitalnym technicznym strzałem pokonał Abramowicza. Potem swoje show miał Andreja Prokić, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Najpierw dostał podanie od Goncerza i w sytuacji sam na sam, ale z ostrego kąta, świetnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza. Po minucie Andreja zdecydował się na strzał z 16 metrów i od słupka trafił na 4:1.
GieKSa rozkręcała się z minuty na minutę w tym meczu. Pierwsza połowa była jeszcze średnia, ale zakończyła się prowadzeniem. Po przerwie na początku rywale przycisnęli i mecz się wyrównał. Na szczęście katowiczanie opanowali sytuację i potrafili zdobyć drugą bramkę. Błąd przydarzył się w końcówce i rywale złapali kontakt, ale katowiczanie odpowiedzieli dwoma bramkami. Katowiczanie zrobili to, czego nie zrobili dawno – dobili rywala, rozłożyli go na łopatki. Dodatkowo strzelili w końcu więcej niż dwie bramki. Niech ten mecz będzie tym, który otworzy nam drogę do ekstraklasy! Brawo piłkarze!
Kibol
4 kwietnia 2017 at 18:02
Spokojnie nie ma sie co podniecać dopiero z TYCHAMI dowiemy sie czy chcą być kopaczami czy prawdziwymi PIŁKARZAMI NAJLEPSZEGO KLUBU NA ŚLĄSKU czyli krótko ALBO MAJĄ JAJA ALBO WYDMUSZKI
psz
4 kwietnia 2017 at 18:21
Brawo! Oby tak dalej!
kibic bce
4 kwietnia 2017 at 18:22
Dobrze ze Franczak powraca do formy i moze Gonzo sie przebudza. Na Pulawach musi byc zwyciestwo. Pilkarze musza to potwierdzic na boisku ze to nie przypadek. Zgadzam sie kibol z toba mecz z dzbanami da bardziej konkretny obraz gry Gieksy. Nie bedIe tlumaczen ze gramy na kartoflisku. Jeszcze Lebiedynski musi cos zaczac strzelac.
Marcin
4 kwietnia 2017 at 20:19
Frańczak za Abramowicza bo może wyrzuty ma zajebiste ale rozegranie tragedia a Franczak jest dobry wszędzie, zrobiłbym w tym miejscu zamianę !
ula
5 kwietnia 2017 at 01:05
Do Marcin:Ja ci dam Franczaka za Abramowicza,zapomnialo się jak krytykowalo sie Tomka Wisio że spierdolil trzy mecze całe po 90minut a Abram grał ledwie 52 minuty i spierdolil jedna akcje 48 minucie gdzie no fakt źle się zachował,zeby tylko trenerowi nie przyszło do glowy,aby zmienić go w następnym meczu na Franczaka lub też Wisio