GieKSa przegrała ze Stalą Mielec i choć początek meczu był niezły w wykonaniu podopiecznych Dariusza Dudka, to Stal wygrała nie wysilając się zupełnie. Po przerwie mieliśmy już znany obraz nędzy i rozpaczy.
„Plus”:
+ Walka i pressing na początku? – niech będzie, na zachętę. Rzeczywiście było to bardzo widoczne, ale… (więcej w minusach).
Minusy:
– Brak ergonomii wysiłku – no właśnie „ale”. Wyszumieli się jak beniaminek trzeciej ligi przez dwadzieścia minut i w drugiej połowie nie mieli już sił. A skoro tak, to jest to błąd taktyczny czy tam strategiczny. Jedynym sensnem byłoby, gdyby strzelili na początku meczu bramkę.
– Fatalnie w drugiej połowie – absolutnie nic nie zapowiadało, że GKS może strzelić bramkę. Pojawiały się coraz bardziej proste błędy, nawet przy prostych podaniach.
– Stal kilka akcji i dwa gole – rywale nie wysilali się i bez problemu dwukrotnie trafili do siatki.
– 1 na 16 – bilans coraz bardziej kompromitujący. Problem w tym, że może się okazać, że z Bytovią będzie trzeba wygrać.
– Podejście Dudka – winiąc wszystkich wokół, a niedopatrując się odpowiedzialności u siebie – to pierwszy krok do tego, by spektakularnie zlecieć z tej ligi.
Irishman
5 maja 2019 at 20:02
Ta taktyka była tym bardziej niezrozumiała, że wyszliśmy z Woźniakiem w składzie, który bywa pożyteczny….. ale wyłącznie gdy trzeba bronić wyniku!