Dołącz do nas

Siatkówka

PlusLiga: 12 kolejka – Pierwsza czwórka drużyn ucieka pozostałej stawce ekip

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Co działo się na pozostałych parkietach w 12 kolejce?

W Radomiu jastrzębianie poradzili sobie bez podstawowego atakującego Macieja Muzaja i zdobyli kolejne trzy punkty. Pierwsze dwa sety bardzo wyrównane, wygrane to przez jednych, to przez drugich lepiej rozegranymi końcówkami. Trzecia partia pod pełną kontrolą gości, a czwarty set również z ich przewagą prawie do samego końca (18:23 i 20:24). Potem Czarni zdobyli trzy oczka z rzędu, aż wreszcie niezawodny Hidalgo Oliva wziął sprawy w swoje ręce, przerywając passę trzech zwycięstw z rzędu gospodarzy. Najciekawsze spotkanie kolejki miało być w Bełchatowie i pierwszy set to potwierdził. Wpierw wyrównana gra, potem już pięciopunktowa przewaga olsztynian (12:17), przy kolejnych pięciu akcjach stracona, aż w końcu w grze na przewagi rozstrzygnęli na swoją korzyść seta goście po bloku Włodarczyka. Druga partia z lekką przewagą AZS-u, przegrana w samej końcówce lepiej rozegranej przez gospodarzy. Kolejny set zdecydowanie na korzyść Skry, a czwarty z ich lekką przewagą utrzymaną do zwycięskiego końca.

Mistrzowie Polski odnieśli już 11 zwycięstwo w rozgrywkach, ale napotkali niespodziewany opór w pierwszym secie ze strony Effectora i wygrali go na przewagi w nerwowej końcówce. W drugiej partii bez szans dla gości, ale w trzeciej postawili się znowu, aż do wyniku po 20. W decydujących momentach górę wzięło większe doświadczenie siatkarzy kędzierzyńskich. Nikt nie spodziewał się jakichkolwiek kłopotów Resovii w starciu z ostatnią drużyną tabeli, BBTS-em. Bielszczanie sensacyjnie zdobyli jeden punkt, a mogli pokusić się o jeszcze większą sensację, bo prowadzili przecież w setach 1:2. Pierwsza partia szalenie wyrównana, gdy żadna z drużyn nie mogła osiągnąć większej przewagi niż dwa oczka. Koniec końców to goście dzięki dwóm atakom swego najlepszego siatkarza – Pawła Gryca – rozstrzygnęli tę nerwową końcówkę na swoją korzyść. Podrażnieni rzeszowianie w drugim secie nie dali żadnych szans rywalowi, ale w trzecim nie potrafili utrzymać swej dobrej dyspozycji. O dziwo to siatkarze BBTS-u od początku tej partii nadawali ton wydarzeniom, prowadząc już nawet pięcioma (9:14), a potem i sześcioma (11:17) punktami. Resovia zniwelowała tę przewagę gości do dwóch oczek (20:22), ale w końcówce popełniła dwa błędy w ataku, które sprawiły, że set padł łupem bielszczan, gwarantujący im zdobycie jednego punktu meczowego. Gospodarze podnieśli się po tej niespodziewanej przegranej i w kolejnym secie zagrali na tyle solidnie, że bez przeszkód doprowadzili do tie-breaka. Piąty set już pod pełną kontrolą rzeszowian, którzy uratowali resztki honoru, wygrywając jednak to spotkanie. Wicemistrzowi Polski nie przystoi tracić punktu na własnym parkiecie z najsłabszą drużyną ligi.

 

Kolejny tie-break był w meczu Politechniki z Będzinem. Obie drużyny rozegrały rekordowego, pierwszego seta w którym zdobyły łącznie 74 punkty, a trwał on 37 minut. Gospodarze nie wykorzystali pięciu piłek setowych, a goście wykorzystali dopiero dziewiątą piłkę setową. Druga partia w sumie pod dyktando siatkarzy z Będzina, choć kilku punktowej przewagi o mało co, nie roztrwoniliby w samej końcówce. Te dwie wygrane partie kosztowały gości aż tyle sił, że w kolejnych trzech nie mieli już praktycznie żadnych szans na zwycięstwo i zamknięcie tego meczu na swoją korzyść. W Gdańsku tym razem obyło się bez niespodzianki, choć bydgoszczanie urwali LOTOS-owi jednego seta. Co ciekawe zakończył się on identycznym wynikiem jak we wcześniejszym spotkaniu w Warszawie czyli 36:38, który trwał jeszcze dłużej, bo 44 minuty. Gdańszczanie zmarnowali siedem piłek setowych, a goście wykorzystali piłkę właśnie o takim numerze, po trzech błędach własnych z rzędu LOTOS-u Trefla. W drugim i czwartym secie bydgoszczanie próbowali jeszcze nawiązać w miarę wyrównaną walkę, a w trzecim przegrali bardzo wyraźnie. Drugi z beniaminków ligi w meczu „na szczycie” w dole tabeli pokonał po tie-breaku akademików z Częstochowy. Pierwsza partia tradycyjnie w tym sezonie dla gości, którzy kontrolowali grę od samego początku. Druga partia z lekką przewagą Espadonu, a trzecia bardzo wyrównana z lepszą końcówką gospodarzy. Gdy wydawało się, że szczecinianie wygrają za trzy punkty, w czwartym secie częstochowianie po początkowej wyrównanej grze, osiągnęli kilku punktową przewagę, którą utrzymali do zwycięskiego końca. W tie-breaku kibice oglądali wyrównaną grę do stanu 8:7, a potem Espadon odskoczył na trzy oczka, co w krótszym piątym secie trudno już odrobić. Gości poprowadził Ryszard Bosek w zastępstwie chorego Michała Bąkiewicza.

W tabeli po 12 kolejkach pierwsza czwórka drużyn odrywa się od reszty stawki i na tę chwilę te ekipy wydają się najpoważniejszymi kandydatami do końcowej walki o medale mistrzostw Polski. Grupę pościgową tworzą Cuprum i AZS Olsztyn oraz próbujący się im utrzymać na kole, nasz GKS Katowice. Za nami pięć ekip z niewielką stratą punktową do GieKSy. Do końca pierwszej rundy pozostały już tylko trzy kolejki, dwa mecze u siebie z Czarnymi Radom oraz Politechniką Warszawską i na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. Ostatnia czwórka drużyn w tabeli robi co może i próbuje zdobywać punkty gdzie się da, ale brakuje im stabilizacji formy i jakości w grze, aby systematycznie powiększać swój dorobek. Na końcu stawki wciąż BBTS z jednym tylko zwycięstwem na koncie odniesionym w… pierwszym meczu ligowym bielszczan na wyjeździe w Radomiu! Nie można jednak zapomnieć, że ekipa z Bielska ma jedno spotkanie zaległe z Politechniką Warszawską.

 

Wyniki 12 kolejki: 2, 3, 4, 5 i 6 grudnia

Cerrad Czarni Radom – Jastrzębski Węgiel  1:3 (23:25, 28:26, 16:25, 23:25)

Czarni: Kędzierski (2), Bołądź (15), Kohut (5), Smith (6), Żaliński (13), Fornal (12), Watten (libero) oraz Gonciarz, Ziobrowski (4), Ostrowski (2), Zwiech (1), Wiese, Filipowicz (libero). Trener: Robert Prygiel.
Jastrzębski: Kampa (2), Strzeżek (7), Kosok (10), Sobala (7), Touzinsky (16), Oliva (22), Popiwczak (libero) oraz  Ernastowicz. Trener: Mark Lebedew.  MVP: Scott Touzinsky.

PGE Skra Bełchatów – Indykpol AZS Olsztyn  3:1 (25:27, 25:22, 25:13, 25:21)

Skra: Uriarte (7), Wlazły (6), Lisinac (14), Kłos (10), Bednorz, Szalpuk (18), Piechocki (libero) oraz Kurek (15), Penczew (4). Trener: Philippe Blain.  MVP: Artur Szalpuk.
Olsztyn: Woicki (1), Hadrava (18), Pliński (5), Zniszczoł (7), Śliwka (7), Włodarczyk (12), Żurek (libero) oraz Makowski (1), Boswinkel (2), Kochanowski, Buchowski (1), Palacios (2). Trener: Andrea Gardini.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Effector Kielce  3:0 (28:26, 25:18, 25:21)

ZAKSA: Toniutti (1), Konarski (14), Wiśniewski (12), Bieniek (12), Semeniuk (5), Deroo (16), Zatorski (libero), Pająk, Witczak (1), Czarnowski. Trener: Ferdinando De Giorgi.  MVP: Mateusz Bieniek.
Effector: Komenda (3), Andrić (5), Wohlfahrstaetter (7), Maćkowiak (3), Wachnik (16), Pawliński (5), Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Antosik, Bućko (3), Formela (5). Trener: Dariusz Daszkiewicz.

Asseco Resovia Rzeszów – BBTS Bielsko-Biała  3:2 (28:30, 25:16, 21:25, 25:18, 15:7)

Resovia: Drzyzga, Schmitt (21), Lemański (4), Możdżonek (8), Ivović (9), Winters (13), Wojtaszek (libero) oraz Tichacek (4), Schoeps (2), Nowakowski (6), Dryja, Perrin (8). Trener: Andrzej Kowal.  MVP: Gavin Schmitt.
BBTS: Storożyłow (2), Gryc (22), Gaca (6), Siek (4), Bartos (4), Lipiński (10), Koziura (libero) oraz Czauderna (libero), Bieńkowski, Janeczek (1), Grzechnik, Modzelewski (12). Trener: Paweł Wrzeszcz.

ONICO AZS Politechnika Warszawska – MKS Będzin  3:2 (36:38, 23:25, 25:18, 25:18, 15:6)

Politechnika: Zagumny (3), Filip (34), Kowalczyk (7), Wrona (14), Samica (17), Łapszyński (2), Olenderek (libero) oraz Gruszczyński (libero), Firlej, Mikołajczak, Świrydowicz, Kwolek (11). Trener: Jakub Bednaruk.  MVP: Paweł Zagumny.
Będzin: Kozub (2), Araujo (24), Ratajczak (2), Rejno (9), Waliński (14), Roberts (10), Potera (libero) oraz Seif (3), Woch (1), Peszko (3), Russell (1), Stysiał (libero). Trener: Stelio DeRocco.

LOTOS Trefl Gdańsk – Łuczniczka Bydgoszcz  3:1 (36:38, 25:18, 25:14, 25:18)

LOTOS: Masny (3), Schulz (26), Paszycki (17), Gawryszewski (9), Mika (22), Hebda (9), Gacek (libero) oraz Stępień, Romać (1), Niemiec, Pietruczuk, Majcherski (libero). Trener: Andrea Anastasi.  MVP: Dmytro Paszycki.
Łuczniczka: Szczurek (2), Filipiak (13), Nowakowski (10), Sacharewicz (7), Rohnka (9), Yudin (12), Czunkiewicz (libero) oraz Sieńko, Gromadowski (4), Jurkiewicz (2), Katić, Bobrowski. Trener: Piotr Makowski.

Espadon Szczecin – AZS Częstochowa  3:2 (21:25, 25:20, 25:23, 19:25, 15:10)

Espadon: Petković, Kluth (21), Gałązka (6), Cedzyński (11), Ruciak (16), Wika (20), Mihułka (libero) oraz Sladecek. Trener: Milan Simojlović.  MVP: Michał Ruciak.
Częstochowa: T. Kowalski (2), Grebeniuk (12), Szalacha (2), Buniak (8), Moroz (8), Szymura (21), A. Kowalski (libero) oraz Buczek (2), Adamajtis (7), Polański (3), Janus (5), Wawrzyńczyk (7). Trener: Ryszard Bosek.

Cuprum Lubin – GKS Katowice  3:2 (33:35, 25:18, 25:20, 21:25, 15:10)

Cuprum: Łomacz (3), Kaczmarek (28), Boehme (10), Hain (9), Pupart, Taeht (17), Rusek (libero) oraz Gorzkiewicz, Malinowski (1), Koumentakis (10). Trener: Gheorghe Cretu.  MVP: Łukasz Kaczmarek.
GKS: Falaschi (2), Butryn (22), Krulicki (11), Kalembka (8), Kapelus (8), Sobański (13), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Van Walle (1), Pietraszko (1), Błoński (6), Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.

 

tabela po 12. kolejce

miejsce drużyna mecze punkty sety małe punkty
1 ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE 12 32 34:8 1036:853
2 PGE SKRA BEŁCHATÓW 12 28 30:11 927:889
3 ASSECO RESOVIA RZESZÓW 12 27 30:14 1024:916
4 JASTRZĘBSKI WĘGIEL 12 25 32:20 1196:1076
5 Cuprum Lubin 12 22 27:19 1043:959
6 Indykpol AZS Olsztyn 12 21 26:20 1048:1002
7 GKS KATOWICE 12 18 21:22 960:989
8 LOTOS Trefl Gdańsk 12 17 23:26 1107:1115
9 Cerrad Czarni Radom 11 16 20:22 967:997
10 MKS Będzin 11 16 21:24 967:989
11 Effector Kielce 12 15 23:28 1087:1148
12 ONICO AZS Politechnika Warszawska 11 14 19:22 945:963
13 AZS Częstochowa 12 9 15:32 1000:1082
14 Łuczniczka Bydgoszcz 12 9 16:30 958:1044
15 Espadon Szczecin 12 7 14:31 945:1013
16 BBTS Bielsko-Biała 11 6 9:31 768:943

 

 

W przypadku równej liczby punktów meczowych o wyższym miejscu w tabeli decyduje:

a) liczba wygranych meczów,
b) lepszy (wyższy) stosunek setów zdobytych do straconych,
c) lepszy (wyższy) stosunek małych punktów zdobytych do małych punktów straconych.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga