Po meczu w Stargardzie możemy doszukiwać się zarówno pozytywów, jak i negatywów. GieKSa znów wygrała na wyjeździe i paradoksalnie, mimo, że po pierwszej połowie powinna przegrywać, zakończyła mecz spokojnym dwubramkowym prowadzeniem.
Plusy:
+ Mistrzowie wyjazdów – bilans 7-1-0 w ostatnich meczach wyjazdowych robi olbrzymie wrażenie. Ale ważniejsze jest to, że obecna, nowa drużyna, również zaczęła od zwycięstw w delegacjach.
+ Spokojna końcówka – dwa gole przewagi w końcówce spotkania i dominacja na boisku sprawiała, że z absolutnym spokojem mogliśmy czekać na końcowy gwizdek.
+ Zmiana obrazu gry po przerwie – na tę grę dało się patrzeć, było dużo akcji, kontry, sytuacje.
+ Zmiany – Kompanicki strzelił gola, bramkę zaliczył także Grychtolik, ale po minimalnym spalonym. Ale piłkarze z ławki ogólnie pomogli zespołowi.
+ GKS jest w grze – przez porażki u siebie znów było ryzyko spadku w tabeli. Wygrane na wyjazdach utrzymują nas w środku stawki.
Minusy:
– Słaba pierwsza połowa – bez pomysłu, ze słabą obroną, bez konstruowania wielu akcji. To był cud, że udało się strzelić dwie bramki.
– Ostatnie podanie i skuteczność – w drugiej połowie można było zdobyć więcej bramek. Ale na przykład Kiebzakowi brakowało szerokiego spojrzenia i dokonywał złych decyzji (ale raz dobrą).
– Łukasz Wroński – zawodnik się musi ogarnąć, bo jak na razie w czterech meczach nie pokazał nic szczególnego, a zepsuć zdążył już bardzo dużo.
Najnowsze komentarze