Rywalizacja z Jagiellonią za nami. Od niedzieli minęło już sporo czasu, materiały pomeczowe są na naszej stronie, czas więc zamknąć temat starcia z Mistrzem Polski. Wracamy więc myślą, mową i uczynkiem do Białegostoku jeszcze raz i myślimy już tylko o kolejnym starciu – z Zagłębiem Lubin.
1. To był drugi z rzędu daleki wyjazd – dla piłkarzy, kibiców i naszej redakcji. Po poniedziałkowej wizycie w Lublinie, teraz los znów pokierował nas na wschód – do Białegostoku.
2. Z Katowic wyjechaliśmy o godzinie dziesiątej, by na spokojnie – z zapasem dojechać na miejsce – i mieć jeszcze czas na zjedzenie normalnego obiadu, a nie czegoś na szybko w jakimś fast foodzie.
3. Droga przebiegała bez problemu. Tak jak w większości wyjazdów ekstraklasy, wszystko odbywa się na autostradach czy drogach szybkiego ruchu. Coś więc, co kiedyś zajmowałoby wiele, wiele godzin, teraz jest skrócone w naprawdę wielkim wymiarze.

4. Jako że pierwszy mecz w tym dniu odbywał się o 12:15, spokojnie można go było w drodze obejrzeć. Puszcza po raz pierwszy zagrała w ekstraklasie w Niepołomicach i… przegrała. Nie obyło się bez wielkiej kontrowersji sędziowskiej, jak ostatnio ma to miejsce co chwila. Gospodarzom należał się rzut karny i sędzia go podyktował, ale VAR cofnął jego decyzję.
5. Pozostaje się cieszyć, że póki co żaden sędzia przez swoją nieudolność nie skrzywdził naszego zespołu. W zasadzie do pracy arbitrów prawie w ogóle nie mamy o co się przyczepić. Chociaż, gdybyśmy się uparli…
6. Przez Warszawę przejeżdżaliśmy dosłownie dwie godziny przed meczem Legii ze Śląskiem Wrocław. Oj wrocławianie mają ciężary. Utrzymanie to już kwestia cudu. By zdobyć mityczne 38 punktów gwarantujące utrzymanie, podopieczni Alana Simundzy musieliby zanotować bilanse 8-0-3, 7-3-1. Nawet sześć wygranych przy żadnej porażce da już maksymalnie 37 oczek na koniec. To może wystarczyć do utrzymania, ale… nie musi.

7. Ogólnie wesołym automobilem jechaliśmy do Białegostoku w 5 osób: ja i Patryk na prasówkę, Magda, Werka i Kazik na foto. Mecz z Mistrzem Polski mieliśmy więc obsadzony więcej niż godnie. Dziękujemy Jagiellonii za przyznanie pięciu akredytacji! To zawsze daje nam duże pole manewru przy pracy.
8. W stolicy Podlasia byliśmy na trzy godziny przed meczem. To był zdecydowanie odpowiedni czas, by udać się na solidną strawę. Miejsce mieliśmy już obcykane mniej więcej od Warszawy. Wybór padł na Gospodę Podlaską na samym Rynku.
9. A Rynek taki rozległy, przestronny, ładny, z dookolnymi kamienicami. Przez chwilę podziwialiśmy do przestronne miejsce. I choć tu było rozlegle, można powiedzieć, że starówka miała swój klimat i fajne były te ulice i uliczki. Natomiast cały Białystok był bardzo hm… przewiewny, wyglądał jak miasto sypialnia i zasadniczo bardzo przypominał Tychy.




10. W Gospodzie zasiedliśmy i zamówiliśmy swoje dania – każdy co innego na drugie, a cztery osoby dodatkowo rosół – w końcu niedziela. Rosół dostaliśmy od razu i pierwszy głód został zaspokojony. Na drugie danie musieliśmy trochę poczekać.

11. No i czekaliśmy, czekaliśmy i nie mogliśmy się doczekać. Od zamówienia mijało już prawie 50 minut i lekko się niecierpliwiliśmy. Dobrze, że mieliśmy taki zapas, ale był on też po to, by odpowiednio wcześniej być na stadionie. Minimum przyzwoitości dla nas to obecność na obiekcie godzinę przed meczem. Ale najlepiej, gdy jest to półtorej. Mamy wtedy czas, żeby się rozłożyć i już coś wrzucić do neta.
12. Wracając jednak do jedzenia. Byliśmy ukontentowani. Tak – to słowo idealnie oddaje nasz stan. Było smacznie i syto. Mielone na patyczkach – palce lizać. Do o nie tej standardowy zestaw surówek, tylko normalna kapucha kiszona. Ponadto był burger, pierogi po bolońsku, czyli tradycyjne podlaskie danie, kotlet szefowej czy coś takiego, no i jakieś prażonki czy coś w ten deseń. Jakieś mięcho od Kazika 😉





13. Pojedli. Pani zapytała nas czy „dla nas to smakowało”, więc powiedzieliśmy, że „dla nas smakowało”. I zadowoleni udali się w drogę na stadion. Na rynku już kręciło się kilku kibiców Jagiellonii.
14. W kasie odebraliśmy akredytacje meczowe. Tutaj też się rozdzieliliśmy – z Patrykiem poszliśmy na prasę, dziewczyny i Kazik na murawę cykać fotki. Kazik standardowo uruchomił swojego drona i zrobił kilka efektownych ujęć stadionu z lotu ptaka.


15. Rzadko się zdarza, by przeszukiwali nas przy wejściu na prasę. Tym razem tak było, więc musieliśmy pokazać swoje sprzęty. Poszliśmy dalej.
16. Był mały problem z dotarciem do odpowiednich drzwi, trzeba było zejść w dół po jakichś schodkach z takiego podwyższenia. W końcu jednak doszliśmy, trochę na skraju obiektu, do wejścia dla mediów.

17. Trochę pokręciliśmy się po holu, zajrzeliśmy do sali konferencyjnej – to zawsze ważny aspekt, by wiedzieć, gdzie jest, by potem nie musieć szukać, i udaliśmy się windą na sektor prasowy. Tym razem nie trzeba było – tak jak w Lublinie – wystukać magicznych kodów (teraz już wiemy, że było to 2020), tylko po prostu wciskało się dwójkę i jechało na odpowiednie piętro.
18. W końcu byliśmy na trybunach stadionu Jagiellonii. Dla mnie był to pierwszy raz, czyli kolejny stadion do kolekcji. Tym samym skompletowałem swoją obecność na stadionach wszystkich obecnych ekstraklasowiczów, przy czym nie byłem jeszcze na nowych stadionach dwóch klubów – Pogoni i Lechii. W Szczecinie i Gdańsku miałem przyjemność być na starych obiektach, gdy grała tam GieKSa, a na Pogoni także podczas jednego meczu reprezentacji (porażka z Kamerunem 0:3).
19. Jeśli chodzi o ekstraklasę, pierwszą i drugą ligę łącznie, nie byłem jeszcze na pięciu obiektach. Z pierwszej ligi nie odwiedziłem tylko stadionu w Kołobrzegu, a w drugiej lidze – obiektów Pogoni Grodzisk Mazowiecki, Świtu Szczecin, KKS Kalisz i Skry Częstochowa. Czyli 49/54 zaliczone. Nie spieszy mi się do kompletu. Chyba, że w Pucharze Polski.
20. Gdy pojawiliśmy się na prasówce, kibice GKS już niemal szczelnie wypełniali sektor gości. Przy wyjściu piłkarzy na murawę ryknęli bardzo głośno, akustyka była ekstra i naprawdę była to zapowiedź dobrego, głośnego dopingu. Tym bardziej, że sympatycy Jagiellonii również przy wybiegnięciu piłkarzy Adriana Siemieńca pokazali swoje wokalne możliwości.

21. Stanowiska do pracy był solidne. Dość duży blat, pleksi między stanowiskami i dużo miejsc. Nie było więc ciśnięcia się, tylko z luzem, komfortowo, sporo miejsca. Do tego dziurka w blacie, przez którą można przeciągnąć zasilacz do laptopa. To są drobiazgi, które naprawdę cieszą.


22. Kibice Jagielloni zaintonowali hymn z okazji 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Kibice GKS akurat śpiewali którąś swoją pieśń, ale gdy tylko zorientowali się, że odśpiewywany jest Mazurek Dąbrowskiego, dołączyli do niego.




23. Gospodarze oprócz meczów ligowych grali wcześniej w pucharach europejskich i w Pucharze Polski. Dokładniej dwa mecze z Poniewieżem, Bodo i Ajaxem, potem była FC Kopenhaga, Petrocub, Molde, Celje, Mlada Boleslav, Olimpija Lubljana i dwa razy Backa Topola. Plus Chojniczanka, Olimpia Grudziądz i Legia. To siedemnaście meczów, czyli cała dodatkowa runda!
24. A za chwilę przyjdzie kolejny dwumecz – z Cercle Brugge. Jaga ma okazję napisać piękną historię w Lidze Konferencji. Czy dorównają Lechowi, który dotarł do ćwierćfinału? Jest na to duża szansa.
25. Na boisko w Białymstoku wrócił Lukas Klemenz, który kilka lat temu reprezentował barwy Jagiellonii. Strzelił nawet jedną bramkę – w Płocku.
26. Kibice Jagi mają kosę z Szymonem Marciniakiem. Powyzywali więc „najlepszego sędziego świata” i wywiesili okolicznościowy transparent, dotyczący właśnie Szymona, a także Piotra Lasyka, który sędziował mecz Jagi z Legią w Pucharze Polski. Trudno się dziwić – Jaga została skrzywdzona.

27. Gdy na boisko wszedł Filip Szymczak mogliśmy sobie przypomnieć mecz sprzed trzech lat, kiedy to w barwach Kolejorza zawodnik strzelił na tym stadionie zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.
28. Wyskoczyliśmy z radości, gdy Borja Galan trafił w 88. minucie do siatki. Szkoda, że Oskar Repka faulował Abramowicza. Nie jest powiedziane, że golkiper by ten strzał obronił, bo naprawdę był bardzo dobry.

29. Tym samym Jagiellonia zrewanżowała się GieKSie za jesienną porażkę w Katowicach. W dwumeczu jednak to GKS Katowice okazał się lepszy w lidze od Mistrza Polski. Zawsze to coś!

30. To była dopiero druga sytuacja w tym sezonie, że GKS przegrał dwa mecze z rzędu. Wcześniej tylko po Legii przegraliśmy z Koroną u siebie. Wtedy był to szok, bo z kielczanami przegrać nie mieliśmy prawa. W sumie teraz z Motorem też nie, ale jednak przeciwnik był silniejszy niż Korona wtedy. Co by nie mówić, nie możemy wybrzydzać.
31. Już w przerwie zawitałem na VIP-a, ponieważ panowie ochroniarze nie sprawiali problemu, żeby tam przejść. Być może nawet ludzie z prasy mogli tam wchodzić. Skorzystałem z okazji – i po meczu również – by się posilić. Co by nie mówić, jedzonko było znakomite, a makaron wyborny. I takie mini pizze. Pycha.



32. Po meczu spiker zapraszał osoby, które były na VIP, że mogą przejść na super VIP. Że będą tam atrakcje różne i… dyskoteka. Pierwszy raz się spotkałem, żeby na stadionie po meczu była organizowana dyskoteka 😉
33. Ogólnie ten VIP była odmiana po prasówce, gdzie do wyboru była tylko kawa i zielona herbata. Zielonej raczej nie tykam, bo mam przeboje po niej. No ale to są szczegóły. Była woda, więc człowiek nie musiał cierpieć z pragnienia 😉
34. Na konferencję trochę poczekaliśmy, Adrian Siemieniec łączył się z płyty boiska z TVP. Takie uroki ekstraklasy.

35. Najpierw jednak był trener Rafał Górak. Na koniec szkoleniowcowi łamał się już głos, więc bez pytań jego część konferencji została zakończona. A zakończył ją jakiś miejscowy dziennikarz, szeryf, który rządzi wszystkimi i w zasadzie pozjadał wszystkie rozumy.

36. To jest naprawdę pewne uniwersum tych konferencji prasowych na każdym niemal stadionie. Wygląda to tak, że jest grupa dziennikarzy, którzy dyskutują o wszystkim i o niczym – i zazwyczaj jest jeden lub dwóch gwiazdorów – którzy, z takim pseudoznawstwem, bezczelną pewnością i generalnie kreacją, która pokazuje, że jest to jakieś siedlisko zadufanych narcyzów, starają się najwyraźniej podbudować swoją samoocenę.
37. Adrian Siemieniec z klasą przywitał się z każdą osobą obecną na sali. Nasza fotografka Magda, podobnie jak przy Goncalo Feio, była kompletnie zaskoczona i zszokowana, gdy trener puknął ją po ramieniu, żeby się przywitać.

38. Ciekawa była wypowiedź trenera o amplitudach temperatur. Rzeczywiście sporo osób narzekało, że Jaga grała o 21.00 w czwartek przy minus dwunastu stopniach z Backą Topola. No ale to UEFA ustala terminy. A potem było plus dziesięć z Cracovią. Naprawdę jeśli amplituda wyniosła 22 stopnie, to może to wpłynąć na organizm. Choć chyba jeszcze gorzej by było, gdyby było odwrotnie.
39. Rany, tam był anioł na tej konfie. Muszę tam wrócić.
40. Ciekawa była sytuacja za… szybą. Dokładnie za szybą sali konferencyjnej na zewnątrz, stali kibice GieKSy, którzy wyszli z sektora gości. Niebywała sytuacja, bo przecież kibice wiedząc o tym, gdzie są, potencjalnie mogą zakłócać konferencję prasową na przykład pukając w tę szybę lub głośno śpiewając.
41. Po konferencji jeszcze chwilę zostaliśmy, by obrabiać materiały. Szybko na stronie pojawiła się konferencja prasowa (a od razu była w LIVE – zachęcamy do śledzenia) oraz pierwsza galeria. W sumie mieliśmy trzy fotoreportaże z meczu.

42. Ze stadionu wyjechaliśmy około 21.00. Czekała nas znów droga przez całą Polskę do domu. Na rozmowach mniej lub bardziej poważnych spędziliśmy ten czas. Przy okazji pozdrawiamy Choroszcz! Mieszkańcy tej miejscowości będą mieli darmowe autobusy po Cercle.
43. Na powrocie już zahaczyliśmy o kurczaki w KFC, bo już trochę czasu minęło od wizyty w Gospodzie Podlaskiej.
44. W Katowicach byliśmy trochę przed trzecią. Tym samym zakończyliśmy dwa dalekie wyjazdy w ciągu tygodnia – Lublin i Białystok. Kolejna delegacja będzie do Łodzi. Ale to za półtora tygodnia.
45. Do boju w meczu z Zagłębiem Lubin. Czas na rewanż!
46. Co prawda tak naprawdę nie ma żadnej pompy na pożegnanie Bukowej i przywitanie Nowej Bukowej, a Marcin Krupa coś pokrętnie mówi o jakimś rocznym cyklu wydarzeń otwierających stadion… Podskórnie więc można wyczuć, że może być tak, że na Bukowej jeszcze pogramy. Oby tylko nie wyszło to wszystko pokracznie…
Kibic2
8 maja 2016 at 14:53
Shellu na plus brak porażki?? Przecież nie graliśmy z jakąś super drużyną, tylko ze Stomilem. To strata dwóch punktów. Niestety gramy już tak daremnie, że i Twoje oczekiwania najprawdopodobniej maleją.
Powinno być:
minusem meczu było to, że Stomil z budżetem o połowę mniejszym wyrwał nam dwa punkty. Nie zaś że my z nimi zremisowaliśmy. Widzisz Shellu różnicę???? Bo kibice widzą.
Irishman
9 maja 2016 at 11:11
Punkt na wyjeździe to zawsze punkt! Jakich my to mamy rewelacyjnych piłkarzy, że możemy wybrzydzać? Poza tym w „minusach” bardzo dokładnie Shellu opisał co było i jest złego, więc już zaś nie pieprz, że uprawia jakąś „propagandę sukcesu”.
Poza tym jakby nie ostatnio 4 zdobyte punkty… choć lepiej byłoby napisać podarowane przez przeciwników, to mielibyśmy tylko 4 punkty nad barażami! Tymczasem w perspektywie mecz z Chojniczanką, który pewnie w obecnej formie przerżniemy i dopiero byłoby ciepło.
Tak więc powinniśmy cieszyć się z każdego punktu – co Shellu pokazał.
ps.
Czy doczekamy w końcu takiego sezony, w którym pod koniec nie będziemy tęsknili, aby się już skończył? Choć, jakby się tak zastanowić to akurat końcówka poprzedniego, za Piekarczyka nie była taka zła. Wtedy dało się wygrać w Tychach, mimo tego, że miały one nóż na gardle!
Kibic2
9 maja 2016 at 14:42
@Irishman a powiedz mi jakich to piłkarzy ma Stomil, że napisałeś to tak jakbyśmy grali w skórze Dawida z Goliatem. Stomil do klub z budżetem na poziomie ledwo 3 mln zł, bez wielkich nazwisk więc jak może pisać, że jest się zadowolonym. Powiedz mi też w jakich okolicznościach remis wywalczony? Powiem ci po słabej grze. Co innego gdybyśmy walczyli ale się nie udało. Napisałeś swój wpis jakbyśmy punkt wyrwali prosto z paszczy lwa. Stomil jest zwykłym klubem, który nawet nie marzy o ekstraklasie, natomiast u nas nie tylko się głośno mówi ale stawia się obietnice (bez pokrycia). Takiemu klubowi jak GKS Katowice, z takim wsparciem, wręcz nie przystoi grać padliny. Natomiast ubolewam nad takimi wpisami jak twój i nad innymi kibicami którzy myślą podobnie. Wygląda na to, że oczekiwania odnośnie meczu i wyniku sięgnęły praktycznie zera. Może to sugerować, że aktualna sytuacja jak najbardziej nam pasuje i cieszymy się z tego byle czego i z tego, że gnijemy w 1 lidze. Gorzej jak pomyślą tak osoby decyzyjne. Wtedy będziemy taplać się w bajorku 1-wszo ligowym po wsze czasy.
Piłkarze raczą nas brakiem zaangażowania co wręcz przyzwyczaja kibiców, żeby cieszyć się byle czego jak pies, który czeka na ochłapy z pańskiego stołu. Jak dalej tak będzie to kolejne pokolenie kibiców będzie się cieszysz, że jeszcze niższych oczekiwań. Irishman sam napisałeś, że punkt bardzo ciebie cieszy odnośnie naszej sytuacji w tabeli. Myślę, że 2 pkt dodatkowe ze zwycięstwa zrobiłyby więcej. Nieprawdaż?? Musisz przyznać, że remis to 2 pkt stracone.
Kibice uciekają ze stadionu w zastraszającym tempie a przy takiej grze ciężko patrzeć w przyszłość. Ubolewam też nad tym, że dostajemy szansę, którą daje nam miasto i nie potrafimy jej wykorzystać. Po prostu zaistnieć sportowo przyciągnąć sponsorów/a strategicznego. Medialnie istniejemy ale jak pokazać mecz na cały świat w Polsacie to pokazujemy wręcz sportową błazenadę. Nie chcę nawet myśleć jak w końcu ktoś powie dość, dlatego kto jak nie kibice mają wywierać presję na piłkarzy?? Irishman twój wpis ewidentnie przyklaskuje piłkarzom i ich tragicznej grze.
kibic bce
9 maja 2016 at 16:10
Skandal. Kaj jest nasz Slaski charakter???
Jak pilkarz przychodzil do Gieksy to chcial sie wypromowac i isc wyzej a co teraz mamy?
Iwan chop co kiedys za… na boisku a dzis cien samego siebie. Szkoda mi chopa. Tyle doswiadczenia a teraz? Padlina.
Mial sie odbudowac a stacza sie w dol. Zycze mu jak najlepiej ale z tym co teraz nie widza go w Gieksie.
Mysle ze trzeba wymienic trenerow z zaplecza kadry ktorzy maja budowac podwaliny pod pierwszy zespol a tu co jeden wielki ch.. .
Brzeczek jest ok ale myle ze w szatni jest problem. Grupa 3majaca wladze. Wy… gnoi na zbity pysk.
Gieksa to nie bankomat. Mozna przegrac ale po walc! I kibice nie mieliby pretensji.
Mamy bagno.
Dziekuje.
Bede jezdzil na wybrane mecze dosc kupowania karnetow i potem sie wk…
Irishman
9 maja 2016 at 17:11
@Kibic2 no i co ja mam Ci napisać? Weź się może przewietrz, a potem przeczytaj (ze zrozumieniem) to co napisał Shellu i co ja napisałem.
I dalej:
– Stomil to powinien być przy GieKSie NIKT. Ale skoro ma tyle punktów ile ma to znaczy, że sportowo stoi na takim samym poziomie jak my, że ma piłkarzy takich jak my. Czy to jest w porządku? No nie jest, bo przynosi to nam wszystkim wstyd ale do takiej sytuacji nas doprowadzono. A jeżeli mamy większy budżet i osiągamy takie wyniki to znaczy, że jesteśmy źle zarządzani.
– Byłem z naszym klubem gdy nic nie znaczył, i potem gdy był wielki, i potem gdy przez fatalne zarządzenie znalazł się prawie na dnie. „Prawie”, bo znaleźli się tacy ludzie jak np. Murzyn, Kosa czy Shellu (których ośmielasz się tak łatwo dziś osądzać) i Go uratowali. I przez te wszystkie lata nauczyłem się, że punkt wywalczony na wyjeździe zawsze ma wartość. No chyba, że walczylibyśmy o najwyższe cele ale sam sobie odpowiedz, czy mamy piłkarzy, którzy byliby w stanie to zrobić. No, a jeśli nie, to czego się czepiasz, że ludzie rzetelnie opisują tą dziadowską rzeczywistość, w której się znaleźliśmy?
– Piszesz: „Natomiast ubolewam nad takimi wpisami jak twój i nad innymi kibicami którzy myślą podobnie. Wygląda na to, że oczekiwania odnośnie meczu i wyniku sięgnęły praktycznie zera. Może to sugerować, że aktualna sytuacja jak najbardziej nam pasuje i cieszymy się z tego byle czego i z tego, że gnijemy w 1 lidze.”
Czy zdajesz sobie sprawę, że po prostu obrażasz ludzi? No ale bezpiecznie, zza monitorka, nawet nie na forum, gdzie trzeba by podać swój aktualny e-mail to przecież można, no nie? Ciekawe, czy byłbyś taki odważny i powiedziałbyś to nam prosto w oczy?
Generalnie rozumiem Twoją frustrację, bo wszyscy jesteśmy nią ogarnięci w sytuacji gdy kolejne nadzieję padają, gdy kolejni piłkarze i trenerzy nie radzą sobie na Bukowej, nawet nie przybliżając nasz klub do miejsca, które mu się po prostu należy. Ale weź się chłopie ogarnij i nie pluj jadem na prawo i lewo, obrzucając błotem ludzi, którzy kochają nasz klub tak samo jak Ty.
Kibic2
10 maja 2016 at 18:58
@Irishman z tego co widzę to mocno Cię poniosło. Nikt nikogo nie obraża i też nie obrzuca błotem jak to napisałeś. Moje zdania są mocno wyważone i nie zamierzam hejtować nikogo. Nie używam słów uznanych za obraźliwe, kierując je w stronę osoby czy też jakiejś grupy osób. Daleko mi do tego i nawet Twoja marna prowokacja nie zmieni tutaj nic. Jestem na to za stary. Faktycznie czasami ciężko zgodzić się z subiektywnymi plusami i minusami Shella, dlatego też wpisałem się krytycznie odnośnie jednego plusa. Nie zaś krytycznie w stosunku dla całej jego ciężkiej pracy (oglądając czasami GKS oczy krwawią). Nie neguję też jego zasług dla GKS przeszłych, aktualnych i przyszłych. Cenię sobie jego wpisy, są zawsze szybko po meczu ale trzeba pamiętać, że i najlepsi mogą otrzeć się o krytykę.(plusy-minusy ciężko się z nimi czasami zgodzić oraz punktacja zawodników, którą według mnie trzeba zmienić). Natomiast powracając już wyłącznie do Twojej osoby to z tego co napisałeś, że przez te wszystkie lata nauczyłeś się, że remis na wyjeździe jest cenny. Tak jest cenny jeśli się gra z lepszą drużyną lub jest wywalczony po ciężkiej walce. W związku z tym co napisałem – dla mnie remis z Olsztynem jest stratą dwóch punktów i ubolewam nad Twoim wpisem, tokiem myślenia (ubolewać inaczej rozpaczać, odczuwać żal, być niezadowolonym NIE ZAŚ OBRAŻAĆ). Jeżeli remis cię zadowala jak naszego trenera (po ostatnim meczu) to najprościej wytłumaczę ci to w inny sposób. Drużyny, które przyjeżdżają do nas myślą inaczej – nie myślą o remisie na wyjeździe tylko o zwycięstwie i WYGRYWAJĄ.
Za przykłady niech posłużą ostatnie mecze z Bytovią czy Olimpią Grudziądz oraz Stomilem.
Wypowiedź naszego trenera po meczu w Olsztynie, który mówi już w pierwszym zdaniu:”Wywozimy cenny punkt z trudnego terenu.” Czyli z góry zakładał, że jadąc do Olsztyna nie będzie w stanie walczyć o trzy punkty. Czyli nasi piłkarze odnośnie meczu nie są zmotywowani, nie wpaja im się ducha walki. Inaczej to ma się np w drużynach, z którymi przegraliśmy na bukowej. Bardzo dobrym przykładem będzie tu wywiad, z zawodnikiem Bytovii Mariuszem Kryszakiem.
Cytuję
Pytanie” Mieliście w głowie myśl, że to jest walka o pewne utrzymanie?
Odpowiedź : Nie myślimy w ten sposób, nie patrzymy w tabelę, koncentrujemy się na najbliższym meczu. Przyjechaliśmy tu po TRZY PUNKTY. I chwała, że nam się udało.
Widzisz sam Iiisman, że Twoje myślenie jest złe. Nasi piłkarze mentalnie nie są przygotowani do walki w 1 lidze a przecież nie mamy byle jakich nazwisk od tych drużyn, które nas leją na Bukowej. W najważniejszych meczach, które mogą coś zmienić, nasza odwaga zostaje w szatni i spalamy się psychicznie. Widzisz tą subtelną różnicę w wywiadach i w tym co mówią inni a co mówią nasi? Nie? To jeszcze jeden przykład. Wywiad z naszym zawodnikiem Patrykiem Szymańskim, który powiedział: „Nie graliśmy dobrze, pierwszą bramkę straciliśmy w głupi sposób, można powiedzieć, że ta bramka do szatni ustawiła mecz.” Brzmi to jakby dostali bramkę w 90 min a tu przecież była jeszcze druga połowa. Najprawdopodobniej w szatni nikt ich nie motywował z przerwie mówiąc im, że jest jeszcze 45 min na odwrócenie losów meczu, gdyż ta wypowiedź po meczu to czysty farmazon.
Suma summarum przenosi się to na naszych kibiców, których oczekiwania spadają do zera. Dlatego też napisałem, że ubolewam, gdyż piłkarze przyzwyczają nas do coraz większej patologii i widać, że mentalnie nasi piłkarze są na szarym końcu w lidze. Oni po prostu nie wierzą w siebie. Natomiast kibice zaczynają się cieszyć z byle czego. I to jest najbardziej zatrważające.
Już na sam koniec odnośnie tego co napisałeś, że niby łatwo wpisać się w komentarzach bo nie trzeba e-maila, to muszę cię poinformować. Żeby wpisać komentarz trzeba podać emaila, gdyż jest wymagany. (jest niewidoczny).
Napisałem „ubolewam nad wpisami…..że aktualna sytuacja może NAM pasować”. Czyli może pasować mi, tobie innym. Nie wiem gdzie ty tu zauważyłeś jakiś atak czy obrzucanie błotem?
Czy teraz wszystko jasne?
Pozdro
Mecza
10 maja 2016 at 19:01
Za poziom sportowy odpowiada tylko i wyłącznie zespół trenerski który nie potrafi wyegzekwować i utrzymać dłużej optymalnej formy. To nie jest przypadek że zawodnicy wyróżniający się gdzieś indziej a w Katowicach obniżają loty. Skład nie mamy gorszy od Wisły Płock (ale tam potrafią z zawodników wyciągnąć max) i na pewno lepszy niż tym który był za Nawałki. Za dobór trenera odpowiada prezes amator i gramy to na co zasługujemy. Stracimy kolejny najbliższy sezon i zmieni się zarząd albo będziemy mieć farta zatrudniając n-tego trenera.
Kibic2
10 maja 2016 at 20:19
@Mecza zgadzam się z Tobą całkowicie, za każdym razem kiedy trafia do nas zawodnik nagle zapomina jak się gra w piłkę. To nie jest przypadek. Nasi zawodnicy nie mają mentalności zwycięzcy, także nawet jeśli przyjdą do nas nowi dość szybko będą prezentować niższy poziom. U nas nie ma presji, która mogłoby mobilizować piłkarzy. Sam Gonzo w wywiadzie w grudniu przyznał, że do treningów powraca w styczniu. W profesjonalnym sporcie gdzie drużyna walczy o awans, jest to nie do pomyślenia. Teraz widać, jak spadła mu forma.
(nawet jeśli się nie trenuje to nie mówi się tego publicznie).
Zobaczcie, że wypowiedzi Nawałki po meczach są stonowane, cieszą go zwycięstwa ale między wierszami można wychwycić, że pomimo wygranej i tak przykręci piłkarzom śrubę. Natomiast miejsce w składzie nie jest pewne dla nikogo. Widać różnicę??
Natomiast jak czytam wypowiedzi naszego sztabu i piłkarzy…… ech czeka nas kolejny stracony sezon
pawelas197
10 maja 2016 at 23:02
KOMUS JEST DOBRZE Z TYM ZE GRAMY W PIERWSZEJ LIDZE NIE POTRZEBNE SA NA TO DUZE PIENIADZE ZA TO NA EKSTRAKLASE MIASTO MUSIALO BY DAC DWA RAZY TYLE NIZ TERAZ BEZ STRATEGICZNEGO SPONSORA NIKT NIE BEDZIE NAM DAWAL KASY Z BUDZETU MIASTA TAK JEST WSZEDZIE MIASTO MOZE UTRZYMYWAC OBJEKT SPORTOWY I PRACOWNIKOW ZWIAZANYCH Z KLUBEM A RESZTA NALEZY DO SPONSORA WIEC WIDZICIE SAMI JAK TO WYGLADA NIC Z TEGO NIE BEDZIE MYDLENIE OCZU