Dołącz do nas

Piłka nożna

Pokazali, kto rządzi miastem. Doniesienia mass mediów po meczu GKS-Rozwój

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów opinii mediów na temat meczu GKS Katowice – Rozwój Katowice, wygranego przez GieKSę 2:0. Bramki strzelili: Burkhardt oraz Wołkowicz.

 

sportslaski.pl – Derby dla GieKSy!

 

Kiedy już w drugiej minucie Filip Burkhardt wpisał się na listę strzelców na trybunach dało się słyszeć, że takiego otwarcia sezonu nie było już przy Bukowej od bardzo dawna.
Spotkanie toczone w szybkim tempie zgodnie z przewidywaniami rozgrywane było pod dyktando GKS-u. Swoich szans oprócz strzelca pierwszej bramki szukali Mateusz Kamiński czy kilkukrotnie Grzegorz Goncerz.
Początek drugiej połowy należał do gości, czego efektem były próby zdobycia gola przez Wróbla bezpośrednio z akcji, ale i z rzutu wolnego.
GKS nie dał się jednak zepchnąć do defensywy i około 60 minuty podkręcił tempo.
Na bramkę Solińskiego uderzali Grzegorz Goncerz, Povilas Leimonas czy Filip Burkhardt. Gości ratowała nawet poprzeczka po strzale Pietrzaka.
Druga bramka, która przez długi czas wisiała w powietrzu stała się faktem tuż po wejściu na boisko Krzysztofa Wołkowicza, który w swoim pierwszym kontakcie z piłką po strzale Goncerza pewnym strzałem pokonał bramkarza Rozwoju.

 

 

katowickisport.pl – W derbach Katowic lepsza bardziej renomowana GieKSa

 

[…] Po prezentacji, przywitaniu się na środku boiska i losowaniu stron „goście” wykonali jeszcze całym zespołem… serię przebieżek przy linii bocznej pod kontrolą jednego ze szkoleniowców, ale chyba za krótka była ta rozgrzewka, bo nie minęło 100 sekund spotkania, gdy przegrywali tracąc gola w pierwszej akcji. Z lewej strony dośrodkował Rafał Pietrzak, a debiutujący w GieKSie Filip Burkhardt wpakował piłkę do siatki. Ta bramka mocno zdeprymowała piłkarzy Rozwoju, którzy nie byli w stanie zawiązać składnej akcji. Co innego „GieKSiarze”. Podopieczni Piotra Piekarczyka grając na luzie i z pomysłem zdecydowanie zdominowali spotkanie. Mogli też w 25 minucie podwyższyć wynik, jednak Bartosz Soliński ładny strzał Mateusza Kamińskiego odbił na poprzeczkę.

Na początku drugiej połowy omalże nie sprawdził się scenariusz z pierwszej. Po akcji dynamicznego i bardzo aktywnego Pietrzaka, obrońcy Rozwoju omalże nie pokonali swojego bramkarza. Za moment Grzegorz Goncerz sprawdził czujność Solińskiego, a potem ostrzeliwanie kontynuowali Burkhardt, Frańczak i Goncerz, których uderzenie z bliskiej odległości wybronił znakomicie najlepszy w Rozwoju bramkarz Soliński. W 78 minucie znów „Solin” uratował swój zespół broniąc z pomocą poprzeczki główkę Pietrzaka. Trzy minuty później golkiper Rozwoju już nie zapobiegł utracie bramki, gdy wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Krzysztof Wołkowicz dobił strzał Goncerza.

 

 

ekstraklasa.net – Derby Katowic dla GieKSy, Rozwój bez argumentów

 

[…] Fani gospodarzy jeszcze dobrze się nie rozsiedli, a już mieli pierwsze powody do radości. Precyzyjne dośrodkowanie Rafała Pietrzaka idealnie zamknął na wślizgu debiutant Filip Burkhardt i wpakował futbolówkę do sieci.
Zawodnicy GieKSy całkowicie zdominowali grę. Podopieczni Piotra Piekarczyka zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce i swobodnie operowali piłką na własnej połowie. Rozwój, przyczajony na własnej połowie, czekał na okazje do szybkiego kontrataku. A tych w pierwszej odsłonie nie było za wiele. Jedną z nich miał w 19. minucie Robert Menzel, ale przymierzył zbyt lekko, by zaskoczyć Rafała Dobrolińskiego.

Niebawem mocno zapachniało drugim golem dla miejscowych. Po rzucie rożnym górną piłkę bez zastanowienia uderzył Mateusz Kamiński, lecz znakomita interwencja Bartosza Solińskiego, a za moment poprzeczka, uratowały Rozwój od utraty bramki. Pod koniec pierwszej połowy ponownie pokazał się Burkhardt, który płasko wstrzelił piłkę w szesnastkę i niewiele zabrakło, by jeden z graczy GKS-u zmienił tor jej lotu.

[…] Gra Burkhardta mogła się podobać. Były zawodnik m.in. Górnika Łęczna i Wisły Płock przytomnie rozgrywał, a do tego nie bał się strzelać z dystansu. Tak też było w 53. minucie, gdy futbolówka nieznacznie minęła poprzeczkę. Goście nie byli w stanie poważniej zagrozić trójkolorowym. Gdy już dochodzili do pozycji strzałowych, defensorzy GKS-u blokowali każde próby. Dwadzieścia minut przed końcem idealną okazję do postawienia kropki nad „i” miał Frańczak, ale jego strzał z najbliższej odległości obronił bramkarz.
Kilka chwil później Soliński potwierdził kapitalną dyspozycję, gdy nie dał się zaskoczyć Goncerzowi w sytuacji sam na sam. Dało się wyczuć entuzjazm kibiców, którzy byli wyraźnie zadowoleni z postawy GieKSy. Głośne owacje przy zmianie dostał Burkhardt, który był bezapelacyjnie najjaśniejszą postacią tego widowiska. Dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem, wszelkie wątpliwości rozwiał Krzysztof Wołkowicz, który zanotował prawdziwe wejście smoka. 20-letni wychowanek GieKSy dobił strzał Goncerza, który oczywiście jakimś sposobem zdołał sparować Soliński.

 

 

sport.slask.pl – Pokazali, kto rządzi miastem

 

[…] Stawka meczu była znacznie większa niż tylko awans do kolejnej rundy pucharowych rozgrywek. GKS chciał wygrać, by – jak głosiło hasło reklamowe spotkania – pokazać, kto „rządzi tym miastem”. Dla Rozwoju była to za to doskonała okazja, by utrzeć nosa znacznie zamożniejszemu konkurentowi.

Aby uniknąć gigantycznej wpadki, jaką byłaby porażka z Rozwojem, gospodarze postanowili od razu rzucić się do ataku. To był dobry pomysł. Zanim goście zdążyli na dobre opanować boiskowe emocje, już przegrywali. Ładną bramkę zdobył nowy rozgrywający GieKSy Filip Burkhardt.
Piłkarze Rozwoju wydawali się tym lekko oszołomieni i dali się stłamsić gospodarzom. Jeszcze w pierwszej połowie GKS był blisko zdobycia kolejnej bramki, ale po uderzeniu Mateusza Kamińskiego piłka tylko odbiła się od poprzeczki bramki Rozwoju.

[…] Jednego zawodnika w ekipie gości trzeba jednak wyróżnić: bramkarza Bartosza Solińskiego. To jego znakomitym interwencjom Rozwój zawdzięcza, że nie zaczął po przerwie masowo tracić goli. Golkiper był jednak bezradny w końcówce spotkania, gdy z kilku metrów do pustej bramki piłkę wbijał Krzysztof Wołkowicz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony

Rachunki do wyrównania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jutro GKS Katowice gra z Koroną Kielce. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Nasz zespół ma od ponad tygodnia zapewnione utrzymanie, po meczu z Legią… straciliśmy też szanse na puchary. Pozostaje więc gra o jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli na koniec sezonu. Tak udanego sezonu, choć – na ostateczny obraz – wpłyną przecież również ostatnie cztery mecze, nie można więc tracić mobilizacji i trzeba dalej prezentować się tak, jak do tego nas piłkarze Rafała Góraka przyzwyczaili.

Zdania po meczu z Legią były podzielone. Nie brakowało opinii, że GKS zawiódł, wielu ekspertów twierdziło, że katowiczanie nie pokazali się z takiej strony, jak w poprzednich meczach. Fakt, pierwsza połowa, a wręcz pierwsze dwadzieścia minut, zadecydowało o losach meczu. Szybkie gole Goncalvesa i Szkurina zminimalizowały szansę na korzystny wynik. Mimo to GieKSa w drugiej połowie powalczyła, ale to było za mało. Legia nakręcona po Stamford Bridge, przez Nową Bukową się rozpędzała i w piątek zagrała bardzo dobry mecz w finale Pucharu Polski, ostatecznie zdobywając to trofeum. Mierzyliśmy się naprawdę z silnym przeciwnikiem.

Teraz rywal również nie będzie łatwy. To już nie jest ta Korona z jesieni, Korona, która przyjechała na Bukową i modliła się w końcówce, aby mecz zakończył się remisem. Kielczanie byli jedną z najsłabszych drużyn, z którą mierzył się GKS w tym sezonie. Teraz podopieczni Jacka Zielińskiego grają bardzo dobrą rundę, a ostatnio wygrali z Mistrzem Polski. Korona ze swoim asem Fornalczykiem gra ładnie, efektownie i skutecznie. Gdyby grali tak od początku sezonu, byliby w czołówce ligi. Paradoks jest taki, że z tą „słabą” Koroną z jesieni ostatecznie przegraliśmy. Są więc rachunki do wyrównania.

Jest kilka ekip, z którymi walczymy, chyba maksymalnie o szóste miejsce w tabeli. Motor, Cracovia, Górnik, to rywale, z którymi ciągle możemy bić się o to najwyższe dostępne miejsce. Warto. Gdyby katowiczanie zajęli ostatecznie 6-7 miejsce, można by było uznać ten sezon za wyśmienity.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga