Dołącz do nas

Felietony

[POMECZOWO] Dobra mina do złej gry?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Uff, derby za nami. Wielkie święto piłkarskie i kibicowskie na Bukowej. Kibice nie zawiedli i w komplecie wypełnili trybuny stadionu GieKSy. Zarówno obaj trenerzy, jak i piłkarze z uznaniem wypowiadali się o fantastycznej atmosferze towarzyszącej temu widowisku. Mieliśmy namiastkę ekstraklasy i wypada sobie życzyć, aby takie mecze rozgrywać częściej, a kibice przychodzili na mecze GieKSy nie od święta, ale regularnie w takiej ilości.

I na tym można skończyć zachwyty nad tym pojedynkiem. Jest takie powiedzenie, że jeśli meczu się nie da wygrać, to trzeba go zremisować. Górnik przez większą część spotkania był zespołem lepszym i to zabrzanie na dobrą sprawę powinni byli ten mecz wygrać. To oni przycisnęli od początku spotkania, raz po raz mając stałe fragmenty gry. Bramka dla nich tak naprawdę wisiała w powietrzu –  a to jak jeden z nich wyszedł sam na sam, a to jak Garbacik prawie wpakował piłkę do własnej siatki. I tak też się stało – gol padł szybko. Rywale grali bardzo agresywnym pressingiem i nasi zawodnicy nie za bardzo potrafili sobie z tym poradzić. Do tego te stałe fragmenty, dośrodkowania także z akcji Kurzawy siały popłoch w naszych szeregach. Z przodu nie potrafiliśmy sobie stworzyć kompletnie nic…

I nagle przypadkowa akcja, bo Abramowicz chciał zagrać do tyłu, ale nabił rywala, który wyprowadził Lebedyńskiego na dobrą pozycję. Kunszt Mikołaja w tej sytuacji był nieodzowny. Przetrzymał piłkę, poczekał, wypatrzył Foszmańczyka idealnie, a ten bardzo dobrze uderzył, tak że Kasprzik musiał wyjmować piłkę z siatki. Nie zanosiło się na tego gola, dlatego tak bardzo dobrze, że on padł. Gra ofensywna nadal się jednak nie kleiła, totalnie zawiódł Abramowicz, który z każdym meczem udowadnia, że pożytek jest tylko z jego rąk i wrzutów z autu. Zarówno w defensywie, jak i ofensywie nie mamy za co go pochwalić i ta nasza lewa strona ciągle jest problemem. Garbacik na boku obrony też się nie popisał, już lepiej wyglądała jego gra na środku. Widać, że trener Jerzy Brzęczek szuka optymalnych rozwiązań, ale o ile w początkowej fazie sezonu (no może od 4-5 kolejki) skrzydła były naszym atutem, to teraz wygląda to mocno średnio. Więcej spodziewaliśmy się od początku sezonu po Mandryszu i Prokiću, a tymczasem ten pierwszy w ogóle z Górnikiem nie zagrał, a Andreja wszedł na kilka ostatnich minut – taka jest obecnie ich pozycja w zespole.

Osobnym tematem jest Grzegorz Goncerz. Zawodnikowi zbyt często zdarzają się po prostu bardzo słabe mecze. Wcześniej ratował się golami, choćby w takim meczu z Wisłą Puławy, gdzie grał fatalnie, aż nagle strzelił dwa gole i został bohaterem meczu. Teraz nie miał nawet sytuacji, dodatkowo gra czasem nonszalancko na czele z zagraniem piętą pod koniec pierwszej połowy, po którym poszła kontra rywali i to jeszcze na naszej połowie. Szkoleniowiec już zaczyna ściągać Gonza przed końcem meczu, co wcześniej było nie do pomyślenia. Napastnik musi wziąć się za siebie, bo za chwilę może nadejść taki moment, że trener wystawi na przykład Prokića i Mandrysza na skrzydłach, Foszmańczyka w środku i dla kapitana zabraknie miejsca w wyjściowej jedenastce.

Nie byliśmy chyba przygotowani na taki agresywny pressing zabrzan i po prostu się pogubiliśmy. To informacja dla Jerzego Brzęczka, że przeciwnicy naprawdę nie położą się przed GieKSą i jeśli wyjdą z założeniem, że najlepszą obroną jest atak – zrobią to. A czeka nas kilka trudnych meczów, jak choćby Bytovia i Wigry na wyjeździe – jeśli te drużyny wyjdą z taką agresją na naszą ekipę – może to się skończyć znów utratą bramki już na początku meczu.

A utrata gola jest i musi być dla nas problemem. Bo owszem, nadal mamy najlepszą defensywę w lidze, ale jeśli chodzi o strzelone gole to bilans jest szczerze mówiąc koszmarny. 16 zdobytych bramek w 14 meczach to średnio jedno trafienie na mecz. Co oznacza, że brak czystego konta z tyłu zabiera nam co najmniej dwa punkty w meczu. Praca nad ofensywą i stwarzaniem sobie sytuacji musi być tematem numer 1. W pięciu meczach ligowych strzeliliśmy po dwie bramki,  w sześciu – po jednej, w trzech – nie trafiliśmy. Zatrważające jest to, że w żadnym z czternastu meczów nie potrafiliśmy strzelić co najmniej trzech bramek. Można zaryzykować stwierdzenie, że tak nie da się awansować. Cieszmy się, że mamy żelazną obronę, ale kiedyś błędy zaczną się pojawiać i wtedy będzie trzeba wykazać się większą kreatywnością w ataku. Może zdarzyć się mecz, że do wygranej czy remisu będzie potrzeba trzech czy czterech zdobytych bramek. Na razie wystarczały jedna czy dwie…

No i stałe fragmenty. Trudno się dziwić, że nie stwarzamy (poza autami) zagrożenia, bo po prostu nie mamy od tego specjalistów. Tak naprawdę do strzałów z rzutów wolnych nadaje się tylko Sławomir Duda, ale to jest zawodnik rezerwowy. Alan Czerwiński jest etatowym wykonawcą rogów i wolnych, ale to kompletnie nie jest jego domena. Trener coś musi w tym temacie wymyślić, bo Górnik Zabrze pokazał, jak groźną bronią mogą być te elementy. I nie tylko Górnik, bo kilka innych ekip z pierwszej ligi również to wykorzystywało.

W końcówce oczywiście GieKSa bardziej przycisnęła, zaczęła grać z większą werwą i można było mieć nadzieję na zwycięstwo. Sytuacji nie wykorzystał Foszmańczyk – trudno – zdarza się. Problemem nie było to, że nie strzelił, tylko to, że była to jedyna taka sytuacja. No, jeszcze Prokić powinien mu podać i wyprowadzić sam na sam, ale tego nie zrobił. To za mało w ofensywie, aby myśleć o wygranej z klasową – jak się okazuje drużyną. Patrząc przez pryzmat początku meczu, całej pierwszej połowy i części drugiej – trzeba uznać, że remis jest dla nas bardzo korzystnym wynikiem i należy ten punkt bardzo szanować. Fajnie, że trener mówi, że GKS grał bardzo dobrze, ale to chyba tak dla poprawy morale zespołu. Miejmy nadzieję, że to tylko wypowiedź pod publiczkę, a swoje szkoleniowiec wie i będzie pracował nad poprawą jakości gry…

Teraz przed nami mecze ze słabszymi niż Górnik drużynami. Na pierwszy ogień idzie MKS Kluczbork na wyjeździe. Kolejny outsider, z którym będzie się mierzyć nasz zespół. Do tego meczu trzeba podejść należycie skoncentrowanym i choćby z tego względu, że mecz będzie na obcym stadionie – skupić się podwójnie. Nie wyobrażamy sobie jednak innego rezultatu niż zwycięstwo, bo o ile mecze z drużynami z czołówki czasem można zremisować czy nawet przegrać, to z ekipą, która wygrała 1 na 13 meczów po prostu trzeba spokojnie zwyciężyć.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

33 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

33 komentarze

  1. Avatar photo

    ula

    24 października 2016 at 12:32

    Zejdzcie z Dawida,robil co mogl!!!!!!!!!

  2. Avatar photo

    Tommazi

    24 października 2016 at 12:42

    Chyba trochę inny mecz oglądaliśmy……

  3. Avatar photo

    ula

    24 października 2016 at 13:56

    Do Tommazii:wypowiedz sie lepiej na tematn Goncerza,dramat,dramat,dramat!!!!

  4. Avatar photo

    p

    24 października 2016 at 14:10

    Nasi już chyba powoli myślą o odpoczynku

  5. Avatar photo

    Tommazi

    24 października 2016 at 15:43

    Pisząc, że trochę inny mecz oglądaliśmy miałem na myśli artykuł. Uważam, sam mecz jak i gra nie była zła. Górnik miał przewagę tylko na początku meczu co udokumentował bramką. Potem więcej z gry miała GieKSa. Dawid nie grał, źle. Grzesiu…. faktycznie słabszy, a te piętki… delikatne mówiąc wkurzające.

  6. Avatar photo

    ula

    24 października 2016 at 15:51

    Do Tommazi:No to sorry w takim razie,widocznie zle zrozumialam twoje slowa

  7. Avatar photo

    ula

    24 października 2016 at 15:57

    Oczywiscie od zawsze sadzilam,ze Duda jest specem od rzutow wolnych,tylko trener tego chyba nie zauwazal i przez to Duda troche traci na tym,a tak gdyby regularnie gral,to kto wie,czy nie strzelilby paru ladnych goli.

  8. Avatar photo

    Coneg

    24 października 2016 at 16:46

    do ula: co z tego, że Duda niby jest specjalistą od rzutów wolnych skoro w pozostałych aspektach piłkarskich jest słaby. Jak grał, to piłki nie umiał poprawnie wyprowadzić, wszystkie podania do tyłu, masa strat, problemy z przyjęciem piłki i dokładnym podaniem. Jaki sens trzymać bezproduktywnego zawodnika na boisku z nadzieją, że może uda mu się rzut wolny dobrze wykonać. Niech stałe fragmenty trenują zawodnicy grający w pierwszym składzie.

  9. Avatar photo

    T

    24 października 2016 at 16:47

    Ludzie, mecz był beznadziejny, a co więcej sprawiał chwilami wrażenie ustawionego na remis. Szkoda, bo w dobie fatalnych frekwencji taki mecz był okazją na przyciągnięcie kibiców na Bukową na więcej niż 1 mecz, a fanów piłki nożnej taka kopanina raczej nie przyciągnie. Szkoda bo parę meczy w tym sezonie zagraliśmy całkiem dobrych, a daliśmy dupy w tym najważniejszym.

  10. Avatar photo

    ula

    24 października 2016 at 16:57

    Do Coneg:no co ty nie powiesz?

  11. Avatar photo

    Bartolo

    24 października 2016 at 16:58

    Mecz był faktycznie piłkarsko drętwy.Jak słyszę te ochy i achy,jaki to zajebisty szpil był to mnie szlag trafia.Bezładna kopanina,walka owszem była na całego ale wynikała ona przede wszystkim z analfabetyzmu piłkarskiego(piłkarz zamiast skleić piłę to ta mu odskakuje a potem na zabój ją odzyskać,i tak 90 min.)Z GieKSy powoli schodzi w tej rundzie powietrze,a może to chwilowy kryzys?Naprawdę dobrze to graliśmy tak z miesiąc temu, nawet na Tychach zagraliśmy wydaje się lepiej jeśli chodzi o grę.Generalnie jednak runda na duży plus do awansu potrzebne jednak 2-3 wzmocnienia do pierwszego składu,na gwałt potrzeba napastnika bo w tej chwili nie mamy tak naprawdę żadnego.

  12. Avatar photo

    Mecza

    24 października 2016 at 17:03

    Brzęczek nie chciał wygrać tego meczu, za dużo obrońców w składzie i ani jednego zawodnika który umie grać na skrzydle.

  13. Avatar photo

    Carnevale

    24 października 2016 at 22:08

    Mają zdobywać punkty a nie grać ładnie dla oka.Liczy się realizacja postawionego przed sezonem celu.Efektownie to mogą sobie zagrać sparing z Podlesianką.

  14. Avatar photo

    Irishman

    24 października 2016 at 23:37

    Bardzo dobra analiza!!!

    Faktycznie Górnik nas przycisnął ale mógł to zrobić bo:
    – Abramowicz z Garbacikiem nie stanowili zagrożenia na lewym skrzydle
    – Czerwiński często nie miał z kim pograć, bo Foszmańczyk tak trochę miotał się miedzy grą na skrzydle, a środkiem pola (i oby pokazał tą bramką Brzęczkowi, gdzie powinien go ustawiać), a Goncerz na prawym skrzydle się nie widzi. Tak więc i z tej strony boiska nie byliśmy groźni dla przeciwników.
    – wspomniany Gonzo stanowił w tym meczu zerowe zagrożenie więc można było odpuścić jego uważne krycie. Ostatnio broniłem jego pozycji na boisku porównując sytuację do tego jak z nami pojechali Duńczycy, po zejściu także krytykowanego Milika. Niestety mecz z Górnikiem pokazał jak bardzo się myliłem.

    „….za chwilę może nadejść taki moment, że trener wystawi na przykład Prokića i Mandrysza na skrzydłach, Foszmańczyka w środku i dla kapitana zabraknie miejsca w wyjściowej jedenastce.” TAK! TAK! TAK! BŁAGAM ZAGRAJMY TAK CHOĆ JEDNĄ POŁÓWKĘ!

  15. Avatar photo

    supporterwnc

    24 października 2016 at 23:46

    Dawid Abramowicz jeden z lepszych graczy w tym meczu!!! Ambicją, wolą walki i nieustepliwością najlepszy. Moim zdaniem wręcz orał plac po lewej stronie. Może Wielkim graczem to on nie będzie ,ale ma spore zadatki na bycie charakternym wyrobnikiem pokroju Andruszczaka, Pęczaka czy troche wcześniej Łuczaka czy, z tych samych czasów, Krzyżosia. Od tego ostatniego zresztą erbnoł te ausy. Go on, go on Dawid- na pochybel…

  16. Avatar photo

    ula

    25 października 2016 at 07:05

    Do Supporterwnc:A ja jestem pewna,ze sobie poradzi i zostanie wielkim pilkarzem,a na pohybel,to chyba z toba,matole,owszem,jak slusznie zauwazyles,ma zadatki,ale na bycie wielkim pilkarzem.
    P.S Jeszcze raz powtarzam,zejdzcie mi z Abramowicza.

  17. Avatar photo

    Irishman

    25 października 2016 at 11:43

    @supporterwnc fakt, Krzyzoś ciepoł ten balik daleko ale korzyści z tego za bardzo nie było. Dawid robi to jednak lepiej, zawsze śmierdzi bramką dla nas. Bywo, że autentycznie żałuję, jak mamy róg, a nie aut z lewej strony 🙂

    A co do jego słabszej postawy z Górnikiem to trzeba zauważyć, że nie miał za bardzo wsparcia na swojej stronie. Grał ambitnie, jak zawsze no ale jak musiał chwilami walczyć z trzema rywalami to nie mogło to dobrze wyglądać.

    @ula, to czy będzie dobrym piłkarzem to już zależy tylko od niego. Ale faktycznie, tacy ambitni sportowcy z reguły coś potrafią osiągnąć, więc jak mu się coś „nie odwidzi” i będzie tak dalej zapieprzał to będzie OK!

  18. Avatar photo

    T

    25 października 2016 at 12:39

    Nie wiem czy ogladalismy inny mecz czy co, ale w tym ktory ja widzialem Abramowicz przegrywal kazdy drybling na skrzydle…

  19. Avatar photo

    ula

    25 października 2016 at 12:56

    Do Irishman:Dokladnie,oby mu sie nie odwidzialo,bo szkoda by bylo taki talent zmarnowac i gieksa musialaby walczyc znow o utrzymanie,a tego przeciez nie chcemy,wiadomo,ze sam Dawid nie pociagnie tego wszystkiego,musi byc wspolpraca calej druzyny,a jesli beda dobrze ze soba wspolpracowac,to beda i dobre i wyniki i upragniony awans

  20. Avatar photo

    ula

    25 października 2016 at 13:05

    Do T:Ogladalismy ten sam mecz,to raz,dwa,Dawid gral na innej pozycji,trudno tak od razu jest sie przestawic,a trzy,jest o wiele lepszy,niz taki Prokic,ktory tez walczy,albo taki,Wolek ktory juz nawet do podstawowej jedenastki sie nie lapie

  21. Avatar photo

    tomek

    25 października 2016 at 14:52

    Ula czy ty się zakochałaś w tym Abramowiczu czy jak bo to co piszesz z rzeczywistością nie ma za wiele wspólnego.Generalnie jest to niewypał transferowy. Tylko auty mu wychodzą ale to za mało. Umów się z nim jak ci sie podoba ale nie wypisuj takich niczym nie popartych rzeczy.

  22. Avatar photo

    ula

    25 października 2016 at 15:07

    To tomek:Nie tylko ja tak sadze,a ty mu po prostu zazdroscisz,ze nie jestes pilkarzem wysokiej klasy,jak on,ja sie w nim nie zakochalam,a na temat jego prywatnego zycia nie bede sie wypowiadac

  23. Avatar photo

    T

    25 października 2016 at 15:47

    Haha widać jakąś ewidentną fascynację pozasportową Abramowiczem, świadczą o tym wypowiedzi, ale też sposób ich formułowania – pisanie o nim po imieniu, jakby był znajomym a nie piłkarzem GieKSy 😉 Ów sposób wypowiedzi świadczy też raczej o młodym wieku osoby piszącej. Nie ma w tym nic złego że ktoś z jakiegoś względu jest fanem piłkarza, ja Abramowiczowi życzę jak najlepiej, ale prawda jest taka że grał z Górnikiem bardzo źle – starał się, biegał, ale nic mu nie wychodziło.

  24. Avatar photo

    ula

    25 października 2016 at 15:55

    T:I pomyslec ze jeszcze 3 godz pisales ze Abramowicz przegrywal kazdy drybling,no dobra ok,wiesz,wytykac bledy jest latwo,a teraz nagle zyczysz mu najlepiej.A co do Abramowicza to fakt,kibicuje mu,ale nie jestem kims z rodziny czy znajoma?

  25. Avatar photo

    roberto

    25 października 2016 at 16:46

    shellu@Moze najwyzszy czas zebys zaczoł pisac dla gornika!!!Chyba ktos ogladal inne mecze! Zreszta ty juz nie jestes obiektywny jakis czas! Wystarczy czytac twoje opinie noty itp jestes poprostu zaslepiony i sterowany!!

  26. Avatar photo

    wlodek

    25 października 2016 at 17:20

    Roberto masz racje Sheluu ma swoich wybrańców którym zawyrza oceny masz przykład po ostatnim meczu nota Goncerza miala być 1 shellu dał 4 pytam się za co statyście taka nota gość jest totalnie z formą na dnie oby nie było gorzej ale niech nie krzywdzi innych zawodników co się w każdym meczu starają grać .

  27. Avatar photo

    T

    26 października 2016 at 01:01

    Ula, nie widze zwiazku. Gral beznadziejnie, ale mu zycze jak najlepiej, gdzie tu widzisz sprzecznosc? Co innego obiektywna ocena jego gry, a co innego subiektywne zyczenia kibica 😉

  28. Avatar photo

    tomek

    26 października 2016 at 07:03

    Ula niby czego ja mam mu zazdrościć. Pogra sezon i słuch o nim zaginie. Skąd u Ciebie tyle ładunku emocjonalnego w stosunku do tego zawodnika. Musisz być bardzo młodą osobą bo u ludzi dojrzałych takie dziwne fascynacje nie mają miejsca. Cóż młodość rządzi się swoimi prawami. Jeśli o mnie chodzi to możesz wielbic kogo chcesz tylko zachowaj jakieś elementy racjonalnej oceny.

  29. Avatar photo

    ula

    26 października 2016 at 07:51

    Zejdzie ze mnie,mam prawo bronic go!!!!koniec tematu,a jesli chodzi o wiek,to jestem wystarczajaco dojrzala osoba

  30. Avatar photo

    Shellu

    26 października 2016 at 12:35

    Ale przyznaj Ula – plakaty ulubionych piłkarzy masz powieszone nad łóżkiem 🙂

  31. Avatar photo

    ula

    26 października 2016 at 12:40

    Shellu:musze cie zmartwic,ale niestety nie:D

  32. Avatar photo

    ula

    27 października 2016 at 15:39

    Odnosnie Dawida Abramowicza,w artykule Dzinnika Polskiego z dnia 13.08.2016roku jest artykul w ktorym wyraznie Dawid powiedzial ze trener ma zasobbim material zawodnikow,ze nje bedzie nimmrotowal w roznych miejscach na boisku i ze nie bedzie tylko uzupelnieniem

  33. Avatar photo

    tomek

    27 października 2016 at 22:03

    Ula na temat gry abramowicza powiem ci tyle ja nie umie grac w pilke i nie gram

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga