Dołącz do nas

Felietony

[POMECZOWO] Spokojnie, ale… trzeba się ogarnąć!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice przegrał derbowy pojedynek z Tychami i tak szczerze mówiąc – trudno się z tym pogodzić. Analizując nadchodzący terminarz można było sobie myśleć, gdzie katowiczanie mogą potracić punkty. Może w Nowym Sączu, może w Bytowie, może w Suwałkach. Nawet jeśli ktoś myślał o tym, że w Tychach może zabraknąć zwycięstwa, to trudno było się spodziewać porażki. Tym bardziej, jeśli Tychy ostatni mecz przegrały aż 0:4.

To nie był mecz GieKSy. Coś w naszej dyspozycji się zepsuło… w przerwie meczu ze Stalą Mielec. Tym razem nie możemy wiele zarzucić trenerowi Brzęczkowi z zestawieniem na to spotkanie. Zagraliśmy w zasadzie w optymalnym składzie, bo zarówno Garbacik, jak i Mateusz Abramowicz nie obniżają na ten moment jakości zespołu. Przez cały mecz jednak nie stworzyliśmy sobie jakiejś naprawdę dobrej sytuacji. Nawet jeśli dochodziliśmy do sytuacji bramkowych (głównie Goncerz), to albo brakowało precyzji, albo techniki. Mnożyły się niedokładności w rozegraniu. Mając oczywiście świadomość, że boisko było fatalne, za dużo było też gry na poziomie pierwszego piętra, a wiadomo, że taką piłkę trudniej opanować. To był tak naprawdę typowy mecz na 0:0 i szczęściu gospodarze mogą zawdzięczać to, że te derby wygrali. W praktyce poza okazją bramkową nie zagrozili bramce Abramowicza.

Gdzieś uciekł nam ten polot, a pokazuje się trochę momentów, w których bijemy głową w mur. Taka była pierwsza połowa z Puławami, druga ze Stalą. W Legnicy w drugiej połowie dla odmiany GieKSa dominowała. Mamy na ten moment zmienną w kwestii jakości gry ekipę, ale lekkim niepokojem napawają trzy słabe połowy z rzędu, no i niemal 180 minut bez gola, bo przecież ze Stalą trafiliśmy już w 3. minucie.

Na szczęście większość kibiców nie rozdziera szat i nie robi wielkiego problemu z tej porażki. Każdy kto chodzi na GieKSę co  najmniej od 9 lat, czyli od awansu na zaplecze ekstraklasy, dobrze widzi, że mamy fajną ekipę, drużynę, która śmiało może walczyć o awans do ekstraklasy, ale też zdaje sobie sprawę, że nie jest to jeszcze hegemon, zespół na tyle mocny, żeby wygrywać wszystko z każdym rywalem. Wiemy też doskonale, jaka jest specyfika pierwszej ligi. Na ten moment po 11 kolejkach mamy na koncie 2 porażki. Wiecie z kim w poprzednim sezonie przegrała Wisła Płock, ta wielka Wisła, tak chwalona, że w cuglach awansowała do ekstraklasy? Z Pogonią Siedlce, z Chrobrym (dwa razy!), z Chojniczanką czy nawet Rozwojem! Nie wspominając o dwóch przegranych z głównym rywalem – Arka Gdynia. Arkowcom zdarzyły się porażki z Wigrami czy Stomilem – u siebie! Więc naprawdę pamiętajmy o wspomnianej specyfice zaplecza ekstraklasy. Tu się nie wygra w cuglach wszystkich meczów. Nie ma na to szans.

Oczywiście nie jest tak, że nic się nie stało. Lekkie zacięcie nastąpiło i rolą trenera jest jak najszybsza diagnoza i próba rozwiązania problemu. Niestety musimy powiedzieć, że kilku zawodników ostatnio mocno zawodzi. Do defensywy i gry defensywnej całego zespołu jakoś specjalnie nie możemy się przyczepić – to jest w porządku. Szwankuje nam ofensywa, rozgrywanie, konstruowanie akcji, ostatnie podanie, wykończenie. Czyli wszystko co jest związane z tym, aby mieć co najmniej jeden z przodu. Zawodzą zawodnicy odpowiedzialni za ofensywę. Mamy wrażenie, że Tomasz Foszmańczyk marnuje nam się na skrzydle i brakuje sensownego rozegrania w środku. Bardzo słabo prezentuje się Andreja Prokić, z którego gry na lewej stronie niewiele wynika. Mikołaj Lebedyński po super kilkuminutowym debiucie w Bielsku, potem miał aktywa z Wisłą Puławy (asysta), z Miedzią (wywalczony karny), ale od meczu ze Stalą Mielec jest kompletnie bezproduktywny. Gonzo w tym meczu próbował, ale akurat tym razem mu nie wyszło – ważne, że przynajmniej dochodził do sytuacji. Paweł Mandrysz wchodzi ostatnio na ogony i nie jest w stanie kompletnie nic zrobić.

Brakuje nam trochę niuansów. Brakuje nam też ławki, przez co nawet jeśli według trenera słabo grał Mandrysz, to co prawda zasiadł na rezerwie, ale na tym możliwości zmian się kończą. Nie posadzimy na ławce i Mandrysza i Prokića, bo musiał by grać wtedy Wołek albo Maciej Bębenek, albo o zgrozo obaj. To jest kwestia na zimę, aby załatwić wartościowych zmienników, ale na ten moment trzeba radzić sobie z tym, co mamy. A że za bardzo nie ma możliwości roszad, po prostu niektórzy zawodnicy muszą się ogarnąć. Owszem przesunięcie do środka Fosy powoduje konieczność zrobienia „czegoś” z Lebedyńskim (no bo Gonzo na ławce nie usiądzie z ostatnią skutecznością). A tak naprawdę przydałoby się wzmocnienie na lewej flance, ale znowu kto miałby zagrać za Prokića? Przykłady można mnożyć. Jeśli Foszmańczyk nie może grać w środku, to musi po prostu więcej dać na skrzydle.

To było święto piłkarskie w Tychach – kibice gospodarzy, którzy do Jaworzna jeździli w kilkadziesiąt osób i pozwalali ponaddwustuosobowej grupie kibiców GieKSy wejść na swoje sektory i prowadzić „doping” tym razem stawili się na nowym obiekcie w sile ponad 10 tysięcy. To tylko pokazuje, jak z zerowego potencjału nowy stadion potrafi wyciągnąć taki efekt. Niestety w Katowicach chyba się tego nie doczekamy, bo mamieni jesteśmy obietnicami od 10 lat i chyba jeszcze sto lat minie, zanim taki obiekt w Katowicach powstanie.

GieKSa przegrała w Tychach i szkoda też trochę z tego względu, że w tych prestiżowych pojedynkach wyjazdowych – podobnie jak w Sosnowcu – znowu jesteśmy pokonani. Szkoda. Była też szansa na zrównanie się punktami z liderem, bo Zagłębie zaledwie zremisowało.

Historia lubi się powtarzać i to, o czym pisaliśmy przed meczem niestety znalazło swoje odzwierciedlenie. Świetna seria dziewięciu meczów bez porażki Kazimierza Moskala zakończyła się na wyjazdowym pojedynku z Tychami. Jedak pamiętając o słowach Georga Santayamy, mówiących o tym, że „ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie” musimy też pamiętać, co działo się dalej w historii Kazimierza Moskala w GieKSie dlatego też trener Brzęczek, sztab szkoleniowy, zawodnicy, zarząd muszą potraktować tę okoliczność jako pewne ostrzeżenie i po prostu wyciągnąć wnioski, aby to co było trzy lata temu po meczu z Tychami – już się nie powtórzyło…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Kibol

    2 października 2016 at 17:33

    Wstyd panowie musicie wiedzieć na całe życie ze derby z Sosnowcem i Tychami nigdy nie można przegrywać bo kibice ze Śląska i zagłębia wiedzą że w tym rejonie rządzi ich klub A nie jakieś patalachy

  2. Avatar photo

    Irishman

    3 października 2016 at 11:09

    Zgadzam się, powinniśmy podejść bardzo spokojnie do tej porażki i nawet niespecjalnie łączyć ją z dwoma poprzednimi, słabszymi meczami. No chyba, że w sferze mentalnej, bo może faktycznie poczuliśmy się już zbyt pewnie i zaczęło nam się wydawać, że punkty należą nam się po prostu jak psu buda i tyle? Natomiast stricte sportowo poprzednie dwa mecze graliśmy osłabieni, a ponieważ totalnie nie mamy zmienników to musiało to gorzej wyglądać. Sobotni mecz graliśmy już w pełnym składzie ale tu moim zdaniem zabiła nas murawa. Przecież nawet oglądając mecz w tv można było dostrzec, że piłka wyczynia jakieś dziwne harce. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy aby nowy stadion w Tychach nie wyposażono w jakąś fatalnej jakości sztuczną murawę. Ja wiem, że boisko jest takie samo dla obu druzyn. Tylko, że na takiej „murawie” znacznie łatwiej się bronić, a po drugie nasza gra opiera się w dużej mierze na krótkiej grze po ziemi, co w tych warunkach było wręcz niewykonalne. Co ciekawe, jak czytam to nawet kibice Tychów zaskoczeni byli stanem boiska więc… ale zostawmy spiskowe teorie i skupmy się na wyciągnięciu wniosków z tej lekcji. Bo tak jak dobrze Shellu zauważył – na poziomie „operacyjnym” nie wyciągnęliśmy wniosków z porażki trenera Moskala w Tychach sprzed 3 lat. Ale to jeszcze da się nadrobić, gorzej jeśli nie wyciągniemy także wniosków „taktycznych” i „strategicznych” z tego co się wtedy stało. A wniosek jest taki, że choć jesteśmy bardzo blisko to jeszcze nie mamy drużyny gotowej na awans bo:
    – nie ma wypracowanej alternatywnych sposobów gry na takie sytuacje jak przedwczoraj
    – personalnie, absolutnie nie ma zmienników, którzy byliby do grania w przypadku jakichś absencji podstawowych graczy, a przede wszystkim, którzy potrafiliby swoim wejściem w trakcie meczu dodać drużynie jakości.

    Tak więc Panowie piłkarze, trenerzy, dyrektorzy i prezesi – nadal przed Wami szmat pracy, aby spełniły się nasze wspólne marzenia.

    PS.
    Może trener powinien powinien spróbować wpuścić na boisko takich piłkarzy jak Szołtys, Sawicki, czy Stanik skoro ich starsi koledzy nic nie wnoszą? Az sobie zerknąłem, czy oni jeszcze są w kadrze I drużyny i…

    PS. PS.
    …wypadałoby zmienić w końcu skład naszej kadry na gieksainfo.pl, bo tam ciągle jeszcze w Kuchta, Iwan, Burkhardt i inni… 🙂

  3. Avatar photo

    tomek

    3 października 2016 at 12:17

    Zgadzam się z Irishman ale tylko w kwestii braku zmienników. Jak pisałem wcześniej cuda na tym świecie czasami mają miejsce ale niezbyt często. Oczywiście upragnionego awansu w tym roku nie będzie i to wiedziałem już po transferach. Owszem paru zawodników podniosło poziom ale tylko w porównaniu z dotychczasową miernotą. Nie są to wzmocnienia na miarę awansu i boisko to zweryfikuje. Klasowa drużyna w sobotę bez problemu pokonała by Tychy bo oni nic sobą nie prezentowali. Problem w tym że brak zawodników kreatywnych i pewnych siebie. Wszystko to jako tako wygląda gdy układa się po naszej myśli. Jak są problemy to brak rozwiązań. Jasne że jest lepiej niż było tylko Cygan chyba zapomniał że ma byc awans albo on mam nadzieje honorowo odejdzie. On już liczy na to że skoro kibice widzą postęp to wykonał zadanie. Awans może być możliwy tylko przy założeniu że do końca rundy strata nie będzie większa niż 6 pkt i że przyjdą sensowni zawodnicy. Czas też podziekować wołkom pielorzom dudom. Szkoda na nich czasu.Osobiscie posadziłbym na ławce Goncerza bo nic sobą nie prezentuje no i dzieki niemu tez pkt mniej. Generalnie on tylko noge potrafi przyłożyć i nic więcej. Jest surowy technicznie i mało kreatywny.Szukać drugiego do ataku ale o umiejętnościach większych niż sobków

  4. Avatar photo

    Irishman

    4 października 2016 at 09:24

    @Tomek, podsumuje krótko, bo wszystko już napisałem:
    Zgadzam się awansu w tym roku nie będzie 😉
    Nie jestem jednak takim pesymistą, aby twierdzić, że nie będzie go w przyszłym roku na wiosnę.
    Ale też nie jestem aż takim optymista, aby wierzyć, że będzie on w miarę realny jeśli będziemy mieć po jesieni aż 6 punktów straty do drugiego miejsca.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga