Dołącz do nas

Siatkówka

Porażka GieKSy w siatkarskich Derbach Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jastrzębianie przystąpili do tego spotkania bez zmian w wyjściowej szóstce w porównaniu do ostatniego meczu. Trener Piotr Gruszka tym razem zaskoczył i dokonał aż trzech zmian w składzie. Na rozegraniu zamiast Marcina Komendy zagrał Maciej Fijałek, na środku Bartłomiej Krulicki zastąpił Pawła Pietraszko, a na przyjęciu Serhija Kapelusa zluzował Rafał Sobański.

 

Mecz zaczął się mało ciekawie dla naszego zespołu, bo od podwójnego odbicia Fijałka (potem co prawda mieliśmy dobry atak Quirogi po bloku), autowego serwisu Kohuta, autowego ataku Quirogi po złym przyjęciu i na dodatek Muzaj zablokował atak Butryna, po kolejnym złym przyjęciu (4:1) i już na samym początku można było mieć obawy o dalszy przebieg meczu. Po przerwie na żądanie Butryn dwa razy zagrał skutecznie po prostej, szkoda było nie wykorzystanej kontry Quirogi, piłka na aucie (5:3). Następnie nasza gra zaczęła wyglądać znacznie lepiej. Mieliśmy atak Kohuta ze środka w środek parkietu, mocne zbicie Sobańskiego po skosie, udaną kontrę Butryna z drugiej linii po prostej i jeszcze jeden atak Kohuta na siatce. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem De Rocco po bloku w aut, zbiciem Kosoka ze środka tuż przy linii bocznej parkietu oraz atakiem Olivy z lewego skrzydła (10:8). Po mocnym uderzeniu Sobańskiego z drugiej linii, mieliśmy dwa z rzędu asy serwisowe Fijałka, co pozwoliło nam na pierwsze prowadzenie w meczu (10:11). Po dwóch błędach własnych z obu stron, Butryn uderzył lekko po bloku, potem Karol przepchnął piłkę po rękach rywali, a Sobański wykorzystał kontrę bardzo mocnym atakiem z lewego skrzydła (13:16), co zmusiło trenera jastrzębian do wzięcia czasu. Następnie był fragment spotkania „punkt za punkt”. Ze strony Jastrzębskiego punkty zdobywali De Rocco po bloku w aut, dwa razy Muzaj mocno po skosie oraz Oliva po rękach naszych graczy. Natomiast w naszym zespole dwa razy skutecznie zagrał Butryn ze skrzydła oraz Fijałek skończył z przechodzącej piłki (17:19). Dwa błędy Muzaja, na zagrywce oraz w ataku dały nam już wysokie prowadzenie 17:21 i drugi time out dla trenera Lebedewa. A nam wychodziło praktycznie wszystko. Świetne bloki Butryna na Olivie, potem Krulickiego na Sobali i as serwisowy Quirogi, dały nam już pierwszą piłkę setową (17:24). Tę wybronił Muzaj mocnym atakiem po prostej, drugą wybronił challenge dla… sędziego po autowym ataku gospodarzy, nastąpiła zmiana decyzji i uznano zbicie Olivy po bloku. I dopiero trzecią skończył Butryn atakiem ze skrzydła po ciasnym skosie (19:25). Uff… wreszcie małe przełamanie i po dłuższej przerwie wygraliśmy seta w lidze!

Drugi set zaczął się od wyrównanej gry z obu stron. Dobry atak ze środka Sobali, potem Muzaj zaserwował w siatkę, by następnie zostać zablokowanym przez Krulickiego, na co odpowiedział Oliva zbiciem po skosie oraz asem (3:2). Dobre ataki dwa z rzędu Quirogi po bloku w aut plus uderzenie Krulickiego ze środka, przeplatamy niestety zepsutymi zagrywkami (5:5). Następnie Muzaj uderzył po prostej ze skrzydła, a Quiroga trafił w środek boiska atakiem z drugiej linii i as serwisowy Butryna (6:7). Kolejne akcje jednak dla gospodarzy, wpierw Oliva wypchnął piłkę po rękach w antenkę, a potem Muzaj kiwnął oraz wykorzystał kontrę mocnym zbiciem (9:7) i czas dla GKS-u. Słabszy okres naszej gry (błąd w ataku Butryna oraz dwie zepsute zagrywki) przy jednym tylko skutecznym ataku Karola, to zbyt mało aby „trzymać” wynik. Gracze Jastrzębskiego za sprawą Olivy – skończył piłkę po bardzo długiej wymianie z efektownymi obronami oraz jego asie i kiwce Kampy z drugiej piłki (15:9) szybko wykorzystali ten przestój w naszym zespole. W końcu Butryn trafił piłką w sam narożnik boiska, a potem Quiroga zablokował atak Olivy z drugiej linii (15:11). Po mocnym ataku Muzaja po prostej i błędzie w rozegraniu Fijałka (17:11) znów wynik wrócił do „normy”. GieKSa próbuje walczyć i po ataku Quirogi po skosie, bloku Sobańskiego na Muzaju oraz zbiciu Butryna po bloku w aut (gospodarze odpowiedzieli tylko atakiem Olivy z drugiej linii) niwelujemy wynik do stanu 18:15. Niestety kolejny przestój w grze kosztował nas (jak się potem okazało) przegraną tego seta. Kanadyjczyk De Rocco był skuteczny ze skrzydła zahaczając o nasz blok, a Kubańczyk Oliva również uderzył po rękach, a potem z przechodzącej piłki i szybko zrobiło się 22:16. W międzyczasie przy stanie 19:16 trener gospodarzy wpuścił na parkiet Rodrigo Quirogę, więc derby braci Quirogów można był w pełni odnotować. Dobry atak Witczaka po bloku rywali oraz udana kontra Gonzalo Quirogi (22:18) dały jeszcze małą nadzieję na zniwelowanie strat. Następnie Muzaj ponownie skuteczny po naszych rękach, a Quiroga zablokował atak Strzeżka i Krulicki zbicie Sobali (23:20). Jeszcze jeden atak Olivy po bloku w aut dał gospodarzom pierwszą piłkę setową, którą wykorzystał na kontrze De Rocco, a jakże… atakiem po rękach katowiczan (25:20) i był remis.

 

Trzecią partię otworzył as Kosoka, wyrównał Butryn atakiem po prostej, na co odpowiedział Muzaj tym samym i wyrównał Quiroga zbiciem po skosie (2:2). Podwójne odbicie u Kampy dało nam oczko przewagi, potem Oliva był skuteczny ze skrzydła, by po chwili zepsuć serwis, następnie Muzaj zrobił swoje, a Sobański utrzymał nas na prowadzeniu (4:5). Dwa ataki De Rocco, po ciasnym skosie oraz na kontrze gdzie przepchnął piłkę na naszą stronę plus atak Kosoka ze środka i błąd Fijałka przełożenia ręki nad siatką na drugą stronę, dały już wynik 9:6 dla Jastrzębskiego. Następnie mieliśmy dobry fragment gry w naszym wykonaniu. Sobański uderzył mocno po bloku, Kohut zablokował atak Olivy, Butryn skończył po skosie, a Kohut dołożył asa (jastrzębianie odpowiedzieli tylko zbiciem Muzaja) i był remis po 10. Niestety szybko odbudował przewagę Oliva tym razem lekkim wrzuceniem piłki w nasze boisko oraz wykorzystując kontrę (12:10). Potem gospodarze dwa dobre ataki Muzaja, przeplatali zepsutymi serwisami, a Sobański uderzeniem po rękach rywali dał wynik 14:13. Na as serwisowy Kampy odpowiadamy efektownym atakiem z drugiej linii Quirogi oraz również asem Butryna (16:15). Potem nastąpił decydujący moment tego seta, gdy Karol nie wykorzystał prostej piłki na kontrze trafiając w aut i zamiast remisu zaczął się nasz… zjazd. Znów wkroczył do akcji Oliva, kończąc dłuższą wymianę zbiciem po bloku, potem zablokował atak Butryna (19:15) i był time out dla Piotra Gruszki. Po przerwie graliśmy przez chwilę „punkt za punkt”. Sobański uderzył po prostej, Muzaj kiwnął w środek boiska, a Kohut udanie zagrał na środku, następnie znów Muzaj był skuteczny na skrzydle, potem Gonzalo Quiroga mocnym atakiem po skosie trafił piłką w… swojego brata, Oliva znów był skuteczny zbiciem po bloku i Krulicki zablokował atak De Rocco. Tak wyrównana gra dała wynik 22:19. Niestety Quiroga zaserwował w siatkę, Oliva skończył z trudnej piłki w swej ulubionej akcji z drugiej linii, a seta zakończył asem Sobala, gdy zaserwował w Sobańskiego i Rafał fatalnie przyjął piłkę (25:19).

Czwarty set zaczął się źle dla nas, bo od dwóch ataków Olivy, jeden po prostej, a drugi po długiej wymianie znów z pipe’a, a Kosok zablokował atak Butryna (3:0). Szybko odrabiamy straty za sprawą ataku Butryna po prostej, autowemu zbiciu Muzaja oraz bloku Sobańskiego na atakującym jastrzębian (3:3). Po kolejnym ataku Muzaja po bloku w aut, asie Olivy oraz bloku Kampy na Butrynie (7:4), za Karola wchodzi na parkiet Witczak, ale niewiele to zmienia. Sobański z trudnej piłki posłał piłkę daleko w aut, po time oucie Oliva znów wykończył kontrę z pipe’a, potem Kampa przepchnął piłkę na siatce, a De Rocco mocno uderzył na kolejnej kontrze po skosie (11:4) i sprawa tego seta wydawała się rozstrzygnięta. Naszą niemoc w ataku w końcu przełamał Witczak atakując mocno po rękach rywali, na co odpowiedział Kosok atakiem ze środka, a nasz kapitan jeszcze raz uderzył po bloku w aut (12:6). Po ataku ze środka Krulickiego, był as Quirogi i mocny atak Olivy ze skrzydła (15:9). Seria błędów własnych z obu stron (cztery Jastrzębskiego i dwa GKS-u) została przepleciona asem serwisowym Witczaka oraz atakiem Muzaja ze skrzydła (gdzie Kapelus nie wykorzystał już drugiej kontry) i zbiciem De Rocco po bloku w aut, zakończyła ten okres gry wynikiem (19:14). Na atak ze środka Pietraszki odpowiedział tym samym Boruch, a kolejne trzy błędy własne gospodarzy (przy jednym w naszej drużynie) plus as Quirogi dały rezultat 21:19. Niemoc gospodarzy przełamał mocnym atakiem ze skrzydła Muzaj, na co odpowiedział Quiroga akcją z drugiej linii, następnie znów atakujący Jastrzębskiego zapunktował atakiem po ciasnym skosie, a Pietraszko skończył z przechodzącej piłki (23:21). W kluczowej akcji tego seta, po dłuższej wymianie Komenda miał piłkę przechodzącą nad siatką i skończył ją, ale niestety równocześnie dotknął ręką taśmę, a wcześniej Kapelus nie wykorzystał trzeciej kontry nie punktując w tym meczu ani razu! (24:21). Pierwszą piłkę meczową wybronił… Oliva posyłając piłkę z zagrywki daleko w aut, a drugą skończył De Rocco uderzając po naszym bloku w aut (25:22). I tym sposobem GieKSa przegrywa czwarte spotkanie z rzędu, choć po lepszej grze niż w ostatnich dwóch meczach.

 

2 grudnia sobota) – HWS Jastrzębie Zdrój – Widzów 1610

Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:1 (19:25, 25:20, 25:19, 25:22)

Jastrzębski: Kampa (4), Muzaj (20), Kosok (5), Sobala (2), De Rocco (9), Oliva (24), Popiwczak (libero) oraz Lushtaku, Strzeżek, Boruch (1), Turski, R. Quiroga, Ernastowicz, Gdowski (libero). Trener: Mark Lebedew. MVP: Salvador Hidalgo Oliva.
GKS: Fijałek (3), Butryn (17), Krulicki (6), Kohut (5), Sobański (9), G. Quiroga (15), Mariański (libero) oraz Komenda, Witczak (4), Pietraszko (2), Kapelus, Stańczak (libero). Trener: Piotr Gruszka.

 

Przebieg meczu:
I: 5:2, 10:8, 13:15, 17:20, 19:25.
II: 5:4, 10:7, 15:9, 20:16, 25:20.
III: 4:5, 10:8, 15:13, 20:16, 25:19.
IV: 5:4, 10:4, 15:9, 20:15, 25:22.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga