Na ten mecz wszyscy kibice GKS-u czekali z nadzieją na obejrzenie dobrego zwycięskiego siatkarskiego spotkania w kultowej dla siatkówki hali – katowickiego Spodka. A jak było?
Pierwszy punkt w Spodku zdobyli goście gdy po ataku Maćkowiaka, nie zdołał obronić piłki Błoński, a pierwszy dla GKS-u był zasługą dobrego ataku po bloku Kapelusa. Początek bardzo nerwowy w wykonaniu naszych siatkarzy i już goście odskakują na trzy oczka (1:4). Potem gra się poprawia, m.in. skuteczny blok Kalembki i udana akcja po kontrze Van Walle (6:7), następnie po długiej akcji sędzia wychwycił dotknięcie siatki przez gracza Effectora, trener Daszkiewicz bierze challenge, bez zmiany decyzji i mamy remis po 7. Kolejny fragment meczu z błędami zawodników gości (przepleciony asem Błońskiego), przejście linii ataku przez Pawlińskiego, Komendy błąd przy rozegraniu, Andrić atakuje w aut i przewaga GieKSy urosła do czterech punktów (12:8). Dopiero skuteczna akcja Maćkowiaka przerywa tę serię (12:9). Po kilku akcjach punkt za punkt (17:14) dla odmiany słabszy okres gry gospodarzy i przy wyniku 17:16 trener Gruszka bierze czas. Kolejny okres skutecznych akcji z obu stron zapowiada zaciętą końcówkę. Pawliński blokuje Van Walle i mamy remis po 21, piłka niesiona przez Falaschiego (21:22), Wohlfahrtstaetter psuje zagrywkę po 22, atak Wachnika (22:23) i kiwka Falaschiego (23:23), tak wyglądały decydujące akcje. Bardzo dobry atak Pawlińskiego i piłka setowa dla kielczan, ale nasz trener chce gości wybić z rytmu biorą przerwę na żądanie. Nic nie pomogło, Maćkowiak blokuje Van Walle i… jeszcze bierzemy challenge, ale sędziowie nie zmieniają decyzji i mamy wygraną gości (23:25), po w sumie wyrównanym secie.
Drugi set rozpoczyna udaną akcją ze środka Krulicki. Początek tej partii spokojny, z akcjami punkt za punkt i po długiej akcji błąd Błońskiego w ataku (10:11). Serwis Kalembki prześlizguje się na drugą stronę siatki i wychodzimy na prowadzenie (12:11). Bardzo długa i efektowna akcja kończy się skutecznym atakiem Kapelusa z drugiej linii (13:12), następna równie długa, ale tym razem to Pawliński kończy ją na korzyść Effectora, a po nim as serwisowy Pawlińskiego (13:14). Do stanu 16:17 GKS nie potrafi wyrównać, a następnie wyjść na prowadzenie, więc trener Gruszka próbuje „magicznej” (która dała doskonały skutek w poprzednim meczu) podwójnej zmiany wpuszczając na parkiet Fijałka oraz Butryna i od razu Karol kończy skutecznie atak. Skuteczny blok Krulickiego (19:18) i wchodzi Stelmach na podwyższenie bloku, ale trener gości bierze czas. Nic to nie pomogło GKS-owi, kolejny remis po19, a szachy siatkarskie trwają dalej, bo tym razem trener GieKSy bierze przerwę na żądanie. I w tym momencie siatkarze GKS-u mają piłkę na kontrze, z szansą na dwa punkty przewagi, niestety byliśmy wtedy akurat bez rozgrywającego na boisku i oddajemy piłkę za darmo, którą skutecznie skończył Andrić (20:20). Znów zapowiada się zacięta końcówka tej partii, Wachnik atakuje w aut (22:21), ale goście proszą o challenge, bez zmian. Andrić mocno w ataku, a Kapelus źle przyjmuje zagrywkę Komendy i znów kielczanie wychodzą na prowadzenie (22:23). Równie dobrze ze skrzydła Van Walle i remis, Chorwat Andrić obija nasz blok (23:24), co powoduje, ze trener Gruszka bierze drugi czas. Wachnik serwuje w aut i mamy kolejny remis po 24, później błąd dotknięcia siatki przez siatkarza GieKSy, Kalembka dobrze ze środka, a Błoński wykorzystuje kontrę (26:25) i mamy pierwszą piłkę setową. Niestety zagrywka Kalembki ląduje na aucie i remis, następna akcja bardzo kontrowersyjna. Po skutecznej akcji GKS-u, sędziowie odgwizdują błąd naszego siatkarza przy siatce, więc trener Gruszka prosi o sprawdzenie na wideo, które niestety to potwierdza i zamiast drugiej piłki setowej dla GieKSy, robi się piłka setowa dla kielczan (26:27). W kolejnej akcji znów decydujący głos mają sędziowie i pokazują podwójne odbicie Wachnikowi i mamy następny remis po 27. Andrić myli się w ataku posyłając piłkę w aut i znów challenge, ale tym razem dla gości, sędziowie potwierdzają decyzję i jest druga piłka setowa (28:27). Cały Spodek krzyczy „ostatni, ostatni”, ale nic sobie z tego nie robi Wachnik skutecznie atakując ze środka, po 28. Kolejne dwie akcje to błędy graczy GKS-u, wpierw Krulickiego na siatce, a potem Błoński atakuje w aut i niestety przegrywamy (28:30) tego bardzo wyrównanego i zaciętego seta.
Wszyscy sympatycy GKS-u zgromadzeni w hali, mają nadzieję na odwrócenie losów meczu po tej regulaminowej 10-minutowej przerwie. Trzeci set skutecznie w ataku rozpoczyna jednak Maćkowiak, a GKS ma problemy ze skończeniem własnych akcji i już na samym początku goście odskakują na cztery oczka (1:5) przewagi, na co nasz trener reaguje zmianą wprowadzając na parkiet, dziś po raz pierwszy Sobańskiego. Kalembka i Krulicki skuteczni na siatce (3:5) i wróciła nadzieja na zniwelowanie przewagi siatkarzy Effectora. Na krótko jednak, as Andricia (5:9) i nie najlepsza gra GKS-u, coraz więcej niedokładności na parkiecie. Przy wyniku 7:11 trener Gruszka znów zarządza podwójną zmianę z Fijałkiem i Butrynem. Austriak Wohlfahrtstaetter blokuje Kalembkę, później autowy (tak się wydaje) atak Butryna i challenge dla gospodarzy, tym razem skuteczny i mamy (8:13). Następnie Kapelus serwuje w aut i znów challenge, tym razem bez zmian (8:14), po ataku Butryna festiwalu challengów ciąg dalszy, ale znów bezskutecznie i na tym nasz trener wyczerpał możliwość kolejnych sprawdzeń (8:15). Po kolejnych dwóch akcjach przerwa na żądanie trenera Gruszki jawi się jako ostatnia szansa na uratowanie tego meczu. Autowy atak Kapelusa (9:17) nie pozostawia złudzeń, choć na chwilę siatkarze GieKSy zrywają się do odrabiania strat. Butryn skuteczny na kontrze i aut po ataku Pawlińskiego (12:17) dają niewielką nadzieję. Trener gości bierze czas, który przywraca jego siatkarzy do skutecznej gry. Znów Andrić bardzo dobrze w ataku (14:21) i sprawa wydaje się przesądzona. Jeszcze tylko Kalembka na siatce i atak w antenkę Wachnika (17:22) zatrzymuje kibiców na chwilę dłużej w hali. Następny challenge dla gości po autowym ataku Andricia (18:23), bez zmian i as serwisowy Kalembki (19:23), a może jednak? Nasz środkowy zagrywa serwisem w aut, a Andrić kończy z przechodzącej piłki i porażka GKS-u w debiucie PlusLigowym w Spodku stała się faktem.
Zmiana hali nie posłużyła się GieKSie i musieliśmy przełknąć pierwszą gorzką pigułkę w meczach domowych, miejmy nadzieję, na lepszy występ w sobotę z MKS-em Będzin na wyjeździe.
GKS Katowice – Effector Kielce 0:3 (23:25, 28:30, 19:25)
GKS: Falaschi (1), Van Walle (11), Krulicki (4), Kalembka (10), Błoński (5), Kapelus (11), Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Butryn (4), Sobański, Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.
Effector: Komenda (4), Andrić (19), Maćkowiak (6), Wohlfahrtstaetter (5), Wachnik (11), Pawliński (15), Sobczak (libero) oraz Superlak. Trener: Dariusz Daszkiewicz. MVP: Maciej Pawliński.
Przebieg meczu:
I: 2:5, 10:8, 15:11, 20:18, 23:25.
II: 5:4, 10:9, 14:15, 20:19, 24:25, 28:30.
III: 1:5, 6:10, 5:15, 13:20, 19:25.
Najnowsze komentarze