Dołącz do nas

Piłka nożna

Post scritpum, czyli dlaczego Chojnice lubią Bucka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Na stadionie w Chojnicach gościć mieliśmy okazję po raz drugi i… po raz drugi padł wynik 1:1. Spotkanie miało jednak zgoła odmienny przebieg, to katowiczanie prowadzili i dali sobie odebrać trzy punkty. Rok temu było odwrotnie.

1. Chojnice w okolicach zabytków są całkiem ładnym i przyjemnym miastem. Stadion jest położony w niecce, dzięki czemu bardzo ciekawie górują nad nim zabudowania dookoła. Z tego względu z wielu domostw mieszkańcy mają dobrą widoczność na obiekt.

2. Na stadionie tymże byliśmy ponad godzinę przed meczem, dzięki czemu mieliśmy bardzo dużo czasu na rozłożenie się itd. W przeciwieństwie do meczów wyjazdowych, na które zdarzało nam się nieraz przybyć w ostatniej chwili, a nawet spóźnić. Teraz przezornie wyjeżdżamy dużo wcześniej – z Katowic ruszyliśmy o 7, a o 12.50 już posilaliśmy się w jednym z lokali chojnickich.

3. Proces akredytacji przebiegał po prostu… przekomicznie (ale w żadnym wypadku nerwowo). Najpierw miły pan z ochrony pytał, czy mamy jakieś plakietki, to mówimy, że nie, że musimy odebrać. Zdziwiony. Potem w klubie to samo, pytają, czy mamy plakietki. Mówimy, że nie – zdziwieni. Dopiero, gdy pojawił się rzecznik prasowy, sytuacja unormowała się. Z wielką oczywistością w głosie powiedział tym wszystkim zdziwionym: „No kurde, ale jak oni mają mieć, jak dopiero przyjechali?!”. Zaraz wydano nam akredytacje.

4. W ogóle rzecznik Chojniczanki okazał się bardzo w porządku i pomocnym gościem. Przy okazji zdradził nam przed meczem, że w Chojnicach bardzo liczą na Antonina Bucka. Golkiper bowiem nie tylko w tym sezonie na Bukowej podarował gola rywalom. Jeszcze w barwach ROW Rybnik wyszedł daleko poza pole karne i dał Andrzejowi Rybskiemu wbić gola z 40 metrów do pustej bramki…

5. Jaka więc mogła być reakcja rzecznika po meczu, w którym Czech znowu zawalił gola? Powiedział tylko „my naprawdę Bucka tu lubimy”…

6. Gorzej miał rezerwowy bramkarz Krystian Rudnicki. Ponoć cała rodzina przyjechała specjalnie ze Szczecinka, aby oglądać młodziana w akcji, a tu trener Skowronek spłatał figla i Krystiana nie wystawił…

7. Wracając do warunków. Stolików na „sektorze” prasowym jest dosłownie kilka, ale ani to, ani bliska obecność kibiców tym razem nam nie przeszkadzała w żaden sposób i całkiem przyjemnie relacjonowało się nam to spotkanie. No oprócz tego, że było strasznie zimno!

8. Mniej przyjemnie miał nasz fotoreporter, któremu pani ochroniarka powiedziała, że pewnych rzeczy nie można fotografować. Jakich? Boiska i trybun. No to co można, bieżnię? Po chwili zorientowała się, że nasz kolega ma akredytację FOTO i nie robiła już problemów. Ale fotek bieżni sporo napstrykał 😉

9. Patrzymy, a w zespole Chojniczanki piłkarz Lecha Poznań Zaur Sadajew. Jak to? Przeoczyliśmy transfer? Nie. Okazało się, że to Piotr Kieruzel mocno wystylizowany na tego Ruska 🙂

10. Piotr Petasz walnął petardę z 40 metrów. Piłka po rykoszecie trafiła do bramki, a my w komentarzu słusznie uznaliśmy, że gola należy przypisać temu zawodnikowi.

11. Daliśmy się jednak też trochę wpuścić w maliny. Nie oszukujmy się, latka lecą, wzrok (przynajmniej autora tego tekstu) mizerny, dodatkowo sytuacja była dynamiczna. Mimo więc prawidłowej „kwalifikacji czynu”, czyli zapisania bramki Petaszowi, pojawiło się coś, co spowodowało zachwianie wiary w swoje zmysły…

12. Otóż patrzymy, na jednym czy drugim portalu zapisali bramkę Pitremu. Więc szybko w przerwie do naszego materiału video, rzeczywiście – tak jakby Pitry dostawia nogę i celowo zmienia tor lotu piłki. Jak autora uznaliśmy więc Pitrego. A po meczu zawodnik, mówi, że piłki nie dotknął. No to znów zmieniamy na Petasza (na pewno nie na samobój). Takie to są właśnie uroki braku powtórek, dynamicznych akcji w polu karnym, gdzie jest masa zawodników… Osobiście zawsze mam stracha, że nie zobaczę, kto strzela gola po rzucie wolnym lub rożnym 🙂

13. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że Pitry został u nas królem strzelców goli, których nie zdobył na stadionie Chojniczanki. Bo w poprzednim sezonie on strzelał, a dobijał Duda, a my uznaliśmy, że było odwrotnie i również Pitremu zapisaliśmy gola. Tak więc dwie bramki widmo Przemka w Chojnicach, przez redakcję GieKSa.pl zostały uznane 🙂

14. Po meczu sporą część materiałów zrobiliśmy jeszcze w budynku klubowym. Tam również mogliśmy posilić się pierogami, które zostały z cateringu, co spowodowało, że szybciej byliśmy w domach, bo nie zatrzymywaliśmy się nigdzie na jedzenie. Kolejna miła osoba z klubu powiedziała nam jeszcze „posilcie się, bo długa droga przed wami”. To są takie drobne gesty, które naprawdę cieszą.

15. A w telewizorze na sali konferencyjnej właśnie kończył się mecz Ruchu z Zawiszą… I od razu humor był lepszy 🙂

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Irishman

    25 marca 2015 at 16:34

    ad.7
    No niestety gorzej mieli „radiosłuchacze”, którzy musieli „wyławiać” Wasz komentarz spomiędzy okrzyków miejscowych kibiców 🙂

    ad.14
    Ano, staropolska gościnność 🙂 No ale tych pierogów i… zabytków to Wam serio zazdroszczę.

    ad.15
    😀 😀 😀

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga