Już jutro GieKSa wraca na ligowy szlak. Po dwóch tygodniach przerwy wznowimy rozgrywki ligowe meczem z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Na Bukową przyjeżdża Podbeskidzie Bielsko-Biała, czyli rywal, przeciw któremu w ostatniej dekadzie wiodło nam się z bardzo zmiennym szczęściem.
Katowiczanie po porażce z Zagłębiem Sosnowiec nie mogli być w dobrych humorach. Zaledwie dwa punkty w trzech pierwszych spotkaniach, a dokładając końcówkę zeszłego roku – jedna wygrana w sześciu ostatnich kolejkach nikogo na kolana nie powaliła. GieKSa grając tylko odrobinę lepiej mogła wywindować się na czoło tabeli z dużą przewagą. Nasze szczęście polega na tym, że rywale również na potęgę tracą punkty i dzięki temu znów możemy walczyć o pozycję lidera w najbliższej serii gier.
Podbeskidzie w okresie przygotowawczym celowało w zagranicznych przeciwników, z którymi wygrali i przegrali po cztery razy, a jedyny remis zaliczyli z jedynym polskim przeciwnikiem – Rakowem Częstochowa. Miało to przełożenie na ligę, bo najpierw Górale przegrali (z Wigrami) i wygrali (z Chrobrym), by dwa ostatnie mecze (Chojniczanka, Stomil) zremisować.
To co w sporym stopniu – choć jeszcze nie wiadomo, na ile pozytywnym, a ile negatywnym – może wpływać na postawę piłkarzy Jana Kocjana, to ilość ruchów transferowych w ostatnim czasie. Z zespołu odeszli choćby Daniel Feruga, Damian Kołodziej zakończył karierę. Przyszli młody Robert Gumny z Lecha, Łukasz Hanzel z Ruchu, Bartosz Jaroch ze Znicza, Paweł Moskwik z Piasta czy Nerman Haskić z MSK Żilina. Gumny to 18-letni zawodnik, który z marszu wywalczył sobie miejsce w składzie, a ostatnio z Kamilem Jóźwiakiem grał w nieudanych eliminacjach ME under-19 w Portugalii. W początkowej fazie sezonu był podstawowym zawodnikiem Kolejorza. Bośniak Nermin Haskić grał ostatnio w MSK Żylina, a w przeszłości w barwach FK Sarajevo i Koszyc występował w kwalifikacjach do Ligi Europy (m.in. dwa gole w meczu z Orebro). Mimo wszystko większość zawodników pierwszego składu to piłkarze grający na jesieni. Tradycyjnie zwracamy uwagę na Michała Janotę, Tomasza Podgórskiego czy naszego byłego zawodnika Damiana Chmiela.
W poprzednich sezonach obie ekipy potrafiły wygrywać mecze zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Ze spotkań w Bielsku pamiętamy przede wszystkim wygraną 2:0 z jesieni po golach Olivera Prażnovskyego i Tomasza Foszmańczyka, a także 3:1 z czasów Adama Nawałki i cudowny gol Grzegorza Goncerza z rzutu rożnego. Na Bukowej niestety najbardziej pamiętnym meczem jest nasza klęska 1:6, ale w ostatnim meczu – w ramach Pucharu Polski – wygraliśmy z ekstraklasowym wówczas Podbeskidziem 2:1.
Do składu GKS po pauzie kartkowej wraca Alan Czerwiński, co spowoduje zapewne roszady w zestawieniu na piątkowy mecz. W przypadku wygranej nasz zespół przynajmniej na kilkanaście godzin wskoczy na pozycję lidera. To będzie kolejna dla nas próba w tym roku – oby w końcu udana!
GKS Katowice – Podbeskidzie Bielsko-Biała, piątek 31 marca, godz. 20.45
Najnowsze komentarze