Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Prestiżowy mecz dla GKS-u Katowice. Niespodziewany lider obnażony

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec. Wygrała GieKSa 3:1 prowadząc do przerwy 1:0.

 

1liga.org – Sobota w F1L: Grad goli w Katowicach i Głogowie

W Katowicach dzisiaj pojedynek rywali zza miedzy zakończony zwycięstwem gospodarzy. […] Pierwsze pół godziny meczu nie obfitowało w dużą ilość sytuacji z obydwu stron Dopiero w 31. minucie po dośrodkowaniu Rogali do Araka ten drugi oddaje strzał, który przez Gliwę został obroniony. Piłkę dobija jednak Patryk Szwedzik i daje katowiczanom prowadzenie. Parę minut później bardzo silny i celny strzał sprzed pola karnego zmierzający pod poprzeczkę obronił Dawid Kudła. W dalszych minutach to katowiczanie zintensyfikowali swoje ataki i stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji na podwyższenie wyniku. Na samym początku drugiej połowy po składnej akcji GKS-u drugą bramkę tego dnia zdobył Patryk Szwedzik wykorzystując dobre podanie Jakuba Araka. W 65. minucie po wideoweryfikacji podyktowany został rzut karny dla Zagłębia, a na gola zamienił go Szymon Sobczak. Szybką odpowiedź dał GKS, bo już w 67. minucie strzałem zza pola karnego gola zdobył Marcin Urynowicz. Do końca meczu nic więcej się już nie wydarzyło i GKS Katowice wygrał prestiżowy pojedynek z rywalem zza miedzy.

 

sportdziennik.com – GieKSa górą w prestiżowym meczu

W ramach 4.kolejki Fortuna 1 Ligi. Piłkarze GKS-u Katowice pokonali zawodników Zagłębie Sosnowiec 3:1.
Gospodarze już po pierwszej połowie prowadzili 1:0. Po jednej z akcji Arak oddał strzał, ale Gliwa dobrze interweniował. Jednak Patryk Szwedzik dopadł do dobitki i pewnym strzałem wyprowadził GieKSę na prowadzenie.
Początek drugiej części meczu dał podwyższenie wyniku. Świetnym dograniem popisał się Rogala. Po jego zagraniu piłka spadła na piąty metr, gdzie po raz kolejny skutecznym strzałem popisał się Szwedzik.
Zagłębie było jednak w stanie zdobyć gola kontaktowego. Po faulu jednego z obrońcy sędzia przy pomocy VAR-u podyktował rzut karny, a Szymon Sobczyk zamienił go na gola.
Zawodnicy GKS-u Katowice nie pozostali jednak bezczynni i niedługo potem prowadzili już 3:1. Marcin Urynowicz popisał się pięknym strzałem z dystansu i przypieczętował wynik.

 

sportslaski.pl – Klasyk dla GieKSy! Lider wypunktowany przy Bukowej

Chyba nie przesadzimy pisząc, że wszystko co groźne po stronie „GieKSy” w pierwszej połowie wydarzyło się za sprawą Grzegorza Rogali, który brylował na lewej flance. To jego dogrania w „szesnastkę” siały popłoch w defensywie Zagłębia, to jego zagranie dało okazję bramkową Jakubowi Arakowi, którego pod bramką Michała Gliwy skutecznie poprawiał Szwedzik, to wreszcie on dogrywał kolegom piłki, z których jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć prowadzenie. Po zmianie stron wraz z upływem czasu wahadłowy Katowic nieco przygasał, mocniej skupiając się na zadaniach defensywnych. Wciąż potrafił stawać się jednak wyróżniającą postacią na placu gry. Zaliczył asystę przy drugiej bramce Szwedzika, a ozdobą meczu mogło być jego dośrodkowanie z powietrza, po którymi minimalnie mylił się Arak.
Taki klasyk, a „Blaszok” pusty… Przy Bukowej słuchać było tym razem niemal wyłącznie kibiców Zagłębia, którzy wypełnili sektor przeznaczony dla przyjezdnych. Szkoda, bo do atmosfery derbowego święta, w którą świetnie wpisali się tym razem zawodnicy, zabrakło fanów, którzy na ogół przy takich okazjach tylko potęgują boiskowe emocje. Oby w Katowicach działacze w końcu dogadali się z kibicami – apetyty rosną, a w którymś momencie wsparcie tych drugich może okazać się ekipie trenera Góraka niezbędne!
Co ciekawego
– Sporo wariantów rozegrania stałych fragmentów przygotowali na mecz z Zagłębiem podopieczni trenera Rafała Góraka. Oryginalne pomysły w pierwszej połowie nie przełożyły się jednak na bramkowe okazje dla „GieKSy”
– W 29. minucie zapachniało golem dla gości. Sprawną akcję Zagłębia finalizował sprzed „szesnastki” Szymon Pawłowski, nieznacznie pudłując.
– Jeszcze sprawniej po chwili pograła sobie „GieKSa”. Najpierw Adrian Błąd zagrał na lewo do Grzegorza Rogali, który obsłużył dośrodkowaniem Jakuba Araka. Jego uderzenie z bliska przytomnie obronił Michał Gliwa, zaspali za to jego koledzy z defensywy, którzy pozwolili na skuteczną dobitkę Patrykowi Szwedzikowi.
– Przed przerwą najbliższy doprowadzenia do wyrównania był Dawid Gojny. Precyzyjnie uderzył z dystansu, ale świetnie spod poprzeczki piłkę wyjął Dawid Kudła. Przewagę uzyskali jednak gospodarze i to oni byli bliżsi poprawienia wyniku. Gola na 2:0 mógł zdobyć Jakub Arak, ale jego „główkę” po centrze Rogali końcami palców obronił Gliwa
– 35 sekund po przerwie „GieKSa” wyprowadziła drugi tego dnia cios. Jakub Arak rozrzucił akcję na lewą stronę, skąd w światło bramki wstrzelił ją Rogala. Tor lotu piłki delikatnie zmienił Szwedzik i katowiczanie prowadzili 2:0.
– Katowiczanie byli powtarzalni. Niewiele brakowało, by trzecim golem skończyła się ich akcja z 57. minuty. Rogala dośrodkował z powietrza i bez przyjęcia, całość głową minimalnie niecelnie kończył Arak.
– Zagłębie próbowało wrócić do gry za sprawą mocnego uderzenia Pawłowskiego, które z trudem bronił Kudła. Po chwili w polu karnym „GieKSy” zrobiło się jeszcze goręcej – sędzia Tomasz Kwiatkowski długo analizował powtórki tego, co działo się w „szesnastce” w starciu Szwedzika z Jończym. Wreszcie podjął decyzję korzystną dla Zagłębia. Goście dostali rzut karny, którego na gola zamienił Szymon Sobczak.
– GieKSa odpowiedziała błyskawicznie. Po stałym fragmencie zbyt krótko piłkę wybijali goście. Szwedzik wycofał ją do Marcina Urynowicza, a ten mocnym, płaskim strzałem dał katowiczanom trzeciego gola.
– Katowiczanie nie popełnili błędu sprzed dwóch tygodni, gdy na własne życzenie wypuścili z rąk wyraźne prowadzenie z Niecieczą. Tym razem podopieczni trenera Rafała Góraka w pewnym stylu dowieźli komplet punktów do końcowego gwizdka, neutralizując ofensywne zakusy rywala. GKS świętuje pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie.

 

dziennikzachodni.pl – Przyszli na Świętą Wojnę mimo bojkotu. Blaszok był pusty

[…] W sobotę przy Bukowej byli kibice Zagłębia, którzy dostali 409 biletów. „Blaszok” znów był prawie pusty, natomiast nie brakowało kibiców na trybunie głównej. Nie zraziła ich wcześniej padający deszcz, ani kibicowski bojkot. Przyszli zobaczyć piłkarską Świętą Wojnę. Natomiast protestujący kibice GieKSy umówili się… przed stadionem. Towarzyszyły im znaczne siły policji.
Kibice GKS-u na stadionie od czasu do czasu próbowali inicjować doping, ale zagłuszała ich duża grupa fanów Zagłębia. Do przerwy w lepszych humorach byli kibice gospodarzy, bo ich zespół prowadził 1:0. Nastroje katowickich fanów były jeszcze lepsze po ostatnim gwizdku sędziego, bo GieKSa wygrała prestiżowy mecz.

 

zaglebie.eu – GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 3:1 (1:0). Pierwsza porażka, ale po walce!

Zagłębiu nie udało się obronić pozycji lidera Fortuna 1 Ligi. Sosnowiczanie ulegli na Bukowej GKS Katowice 1:3, zdobywając honorowego gola za sprawą rzutu karnego Szymona Sobczaka. Była to pierwsza porażka Zagłębia w tym sezonie.

 

zaglebie.sosnowiec.pl – Lider sprowadzony na ziemię

[…] Po raz czwarty z rzędu Zagłębie Sosnowiec doznało porażki z GKS-em Katowice. Na zwycięstwo nad katowiczanami czekamy od 13 września 2017 i poczekamy co najmniej do rundy wiosennej i rewanżowego meczu w Sosnowcu, który niewykluczone, że odbędzie się już w Zagłębiowskim Parku Sportowym. W wywiezieniu z Bukowej kompletu punktów nie pomogła Zagłębiu nawet obecność kibiców z Sosnowca, którzy pojawili się w Katowicach po raz pierwszy od pamiętnego meczu 8 sierpnia 2015. Trzy poprzednie mecze na Bukowej toczyły się przy pustym sektorze gości. Teraz, dla odmiany, trybuna za bramką zapełniła się ponad 400 osobami, za to „Blaszok” był pusty. To efekt bojkotu domowych meczów zorganizowanego przez środowiska kibicowskie GKS-u, które protestują przeciwko działaniom zarządu klubu.
[…] Zagłębie do przerwy grało słabo. GKS niewiele lepiej, ale przynajmniej był w pierwszych 45 minutach lepszy o jedno trafienie. Mecz długo się rozkręcał. Pierwszy strzał kibice obejrzeli dopiero w 14. minucie, gdy Arkadiusz Jędrych sfinalizował rzut rożny uderzeniem po którym piłka minęła bramkę. Dwie minuty później Michała Gliwę sprawdził Adrian Błąd, a chwilę później po dośrodkowaniu Grzegorza Rogali mogło być groźnie pod naszą bramką, gdyby tylko ktoś zagrał piłkę.
Sosnowiczanie pierwszy strzał w meczu oddali dopiero w 26. minucie. Sebastian Bonecki z rzutu wolnego z około 22 metrów strzelił nad bramką i trafił w płot przed sektorem gości. Pierwsza bramka w meczu padła w 30. minucie gry. Sprawiający wiele kłopotów Dawidowi Ryndakowi Grzegorz Rogala dośrodkował z lewego skrzydła. Michał Gliwa instynktownie odbił piłkę po strzale Jakuba Araka, ale nie miał już szans przy dobitce Patryka Szwedzika. Piłka po drodze jeszcze odbiła się od Sebastiana Boneckiego i wpadła do siatki.
Po stracie gola Zagłębie wreszcie oddało celne strzały na katowicką bramkę. Dawid Kudła wybił na rzut rożny piłkę po mocnym strzale Dawida Gojnego, a potem obronił niezbyt silny strzał Sebastiana Boneckiego z dystansu. Jeszcze przed przerwą bliski zdobycia bramki przeciwko swojemu byłemu klubowi był Jakub Arak. Z lewego skrzydła centrował Grzegorz Rogala, a po strzale głową Araka Michał Gliwa wybił piłkę na róg.
W przerwie trener Artur Skowronek zareagował dwoma zmianami na słabą grę zespołu w pierwszej połowie. Z boiska zeszli ci gracze, co do których można było tego oczekiwać – Dawid Ryndak i Maksym Niemiec. Na placu gry pojawili się Filip Borowski i Michał Masłowski. Niestety, żadnemu z piłkarzów Zagłębia nie udało się nawet dotknąć piłki w drugiej połowie, gdy już było 2:0 dla GKS-u. Katowiczanie wznowili grę od środka, utrzymali się w jej posiadaniu przez 25 sekund i pokonali Michała Gliwę. Jakub Arak zagrał na lewą stronę pola karnego do Grzegorza Rogali, który dograł przed bramkę do Patryka Szwedzika, a ten uprzedził Vedrana Dalicia i ustrzelił dublet.
Cały plan trenera Skowronka na drugą połowę szybko wziął w łeb. Do odrobienia była już nie tylko jedna, ale aż dwie bramki. Pomocną dłoń podali nam sędzia VAR Jarosław Przybył. W 61. minucie Dominik Jończy upadł w polu karnym po starciu z Patrykiem Szwedzikiem. Tomasz Kwiatkowski najpierw puścił grę, ale przy najbliższej przerwie dostał sygnał na słuchawki, by przyjrzeć się całej sytuacji. Arbiter podbiegł do monitora, oglądał powtórki z róznych kamer i ostatecznie zdecydował, że Zagłębiu należy się rzut karny. W poprzednim meczu w Katowicach Dawid Kudła skapitulował dopiero po powtarzanej przez Macieja Ambrosiewicza „jedenastce”, a dziś już za pierwszym razem pooknał go Szymon Sobczak, który zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie.
Niestety, ze zniwelowania strat cieszyliśmy się tylko przez dwie minuty. W 67. minucie Patryk Szwedzik wyłożył piłkę do Marcina Urynowicza, a ten strzelił po ziemi prawą nogą i piłka wpadła do bramki po ręce Michała Gliwy. GKS prowadził 3:1 i w pełni kontrolował przebieg spotkania. Maksymilian Banaszewski, Wojciech Szumilas i Marek Fabry pojawili się na boisku, ale niczego nie wskórali.

 

sportowefakty.wp.pl – Prestiżowy mecz dla GKS-u Katowice. Niespodziewany lider obnażony

Nie ma już Zagłębia Sosnowiec na pierwszym miejscu w tabeli Fortuna I ligi. Podopieczni Artura Skowronka zostali pokonani 1:3 przez GKS Katowice.
[…] Liderowanie Zagłębia Sosnowiec po trzech kolejkach było zaskoczeniem. Broniło ono prowadzenia w tabeli w meczu z innym zespołem z województwa śląskiego. GKS Katowice potrafił obnażyć niedostatki zespołu Artura Skowronka. Najskuteczniejszym piłkarzem zakończonego wynikiem 3:1 meczu był Patryk Szwedzik, który zdobył dwa gole. Szymon Sobczak przymierzył do bramki po raz trzeci w sezonie, ale niebawem GKS wyjaśnił wątpliwości trafieniem Marcina Urynowicza.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga