Dołącz do nas

Felietony

Pucharowy apel do panów piłkarzy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nie będę się tu silić na jakiś wielkie słowa motywacyjne. Będzie apel, ale co z tym zrobią piłkarze, to ich sprawa. Nie ufam grupie zawodowej zwanej „piłkarze nożni”. Dla mnie to jedna z najbardziej zdemoralizowanych, nieambitnych, roszczeniowych do granic możliwości, wiecznie pokrzywdzonych grup społecznych. Wszystko im się należy, od siebie nie muszą dawać nic, dodatkowo są chronieni bardziej niż osoby niepełnosprawne, bo nawet jeśli jeden z drugim ostentacyjnie olewa swoje obowiązki, to nie można mu tego udowodnić, ani tym bardziej rozwiązać kontraktu.

Zarabiają wielkie pieniądze, a proporcjonalnie do swojego braku umiejętności i zaangażowania, wręcz niebotyczne. W wielu innych zawodach są prawdziwi fachowcy lub przynajmniej bardzo solidni i godni zaufania pracownicy, którzy z trudem wiążą koniec z końcem. W piłce nożnej jest tak, że gra sobie taki pierwszoligowiec w ogonie tabeli, kompletnie nie ma pojęcia o technice i taktyce, do roboty przychodzi na dwie godziny potykać się o własne nogi, a na koniec tygodnia skacowany włazi na boisko i wkurwia kibiców. A potem pierwszy w kolejce, że gdy nie ma dwóch wypłat, nie ma co do garnka włożyć, bo nie potrafił odłożyć z kilkunastotysięcznej pensji.

No dobra, ale przechodzę do rzeczy. Choć nie wierzę, że jakakolwiek motywacja może poskutkować (bo przerabialiśmy to milion razy), to spróbuję jednak dokonać wspomnianego apelu. Resztkami jakiegoś pomysłu i chyba tylko dlatego, że namówiono mnie, żebym napisał jakiś artykuł przed Pucharem Polski (choć pomysł chłopaki z redakcji mieli inny hehe).

Panowie piłkarze drodzy, wspaniali, przeambitni. Trenera Paszulewicza już nie ma, rozegraliście jeden mecz z nowym szkoleniowcem jako pierwszym. Nie wygrywacie od sześciu meczów, generalnie gracie taką padlinę, że oczy bolą, a w meczu z Puszczą doszedł jeszcze jawny brak nie tylko pomysłu, ale i zaangażowania. Na czele z panem piłkarzem Bartoszem Śpiączką, który zamiast zmykać z boiska przy zmianie, gdzie pieprz rośnie, schodził tak, jakby co najmniej Nieciecza wygrywała z Legią 3:0. To był jeden z symboli tego spotkania.

Mocno was broniłem w swoich artykułach i kiepską postawę zrzucałem na karb totalnego chaosu, jaki wam zaserwował Paszulewicz. I tak – mam wrażenie – było. Sezon zawaliliście, ale jednak spodziewałem się, że z Puszczą, gdy nie ma już papierowego kata, choćby na złości zjecie tego średniego przecież rywala. A wyglądało na to, że jeszcze jesteście obrażeni na szkoleniowca, którego już nie ma, jak i na cały świat za wszelkie jego plagi. Rozumiem, że pomysłu na grę nie było, że macie sieczkę taktyczną w głowie (bo jak widzę i trener Dziółka nie do końca kontaktuje, o co w tym wszystkim chodzi). Jednak nawet nie mając założeń, nawet nie mając czegoś przećwiczonego, wymagam od starszych zawodników wprowadzenia minimum swojej inwencji, a od wszystkich zapierdalania po tym boisku. Nie było ani tego, ani tego. Po prostu przeszliście obok meczu tak, jak dziesiątki waszych poprzedników.

Wy się może dziwicie kibicom, że żegnały was takie okrzyki, ja natomiast nie dziwię się absolutnie. W ostatnich dwóch latach każdej drużynie i każdemu trenerowi kibice GieKSy dali tak potężny kredyt zaufania, że nie zdoła nikt tego spłacić w ciągu stu lat. Kibice powinni piętnaście razy opuścić ostentacyjnie stadion, trzydzieści razy nie dopingować i generalnie przestać się dokładać do waszych pensji. A jednak – i dwa lata temu, i rok temu i teraz – doping, doping, doping. Motywacja, motywacja, motywacja. Ci nieliczni oczywiście, bo wasza grupa społeczna przegoniła już z Bukowej tysiące fanatyków. Zostały tylko szajbusy, które kochają ten klub miłością bezwarunkową i mimo ciągłych upokorzeń – po prostu SĄ.

Swoją postawą w meczu z Puszczą powtórzyliście, to co robili wasi poprzednicy w ostatnich latach, czyli najgorsze z najgorszych.

U kibiców jesteście obecnie bardzo na cenzurowanym. No ale właśnie. Zbliża się mecz Pucharu Polski. W środę z Pogonią Szczecin. Mecz, który w całym tym obecnym piłkarskim marazmie, może spowodować, że zwiększycie sobie u kibiców te notowania. Jak i u mnie również.

Proponuję zapoznać się z „Listą Hańby”, jeśli chodzi o rozgrywki Pucharu Polski. Artykuł napisałem zaraz po zeszłorocznej kompromitacji w pierwszej rundzie w Tarnobrzegu.

https://gieksainfo.pl/lista-hanby-aktualizacja-po-tarnobrzeskiej-zenadzie/

Kilka cytatów:

„Słubice, Zdzieszowice, Niepołomice, Luboń, Głogów, Radom, Tarnobrzeg. To są miasta, z których pochodzą kluby, które eliminowały GKS Katowice z Pucharu Polski już w pierwszym dla naszego klubu meczu w tych rozgrywkach”.

„Można sobie zadać pytanie, które zadajemy od wielu lat – dlaczego w naszym klubie nikt nie traktuje Pucharu Polski poważnie? Dlaczego dziesiątki piłkarzy, kilku trenerów i działacze nie robią wszystkiego, by przynajmniej uniknąć kompromitacji w postaci odpadnięcia z teoretycznie słabszą – bo występującą w niższej lidze – drużyną. Dlaczego tak po prostu to trofeum – które kiedyś było chlubą naszego klubu – teraz po prostu wszyscy mają tak totalnie i to rok w rok w dupie?…”.

„Rok temu pisaliśmy, że przerażało nas to, iż wracając z Radomia, nie czuliśmy wielkiego zdenerwowania. Raczej obojętność. Dzisiaj ta obojętność była już do kwadratu. Jesteśmy już tak przywykli do klęsk serwowanych nam przez piłkarzy, że wracamy tak, jakby się nic nie stało. Jesteśmy trochę jak kobieta doświadczająca przemocy od męża, która jest już w takiej sytuacji, że kolejne akty przyjmuje już niby na znieczuleniu, zamraża się, nie czuje (bo jakoś musi się obronić przed systematyczną traumą)… A w środku tak cholernie boli, z bezradności, z poczucia oszukania…”.

Tak, trauma Pucharu Polski była i rok temu, i dwa lata temu i systematycznie kilka lat wstecz. Z drużynami z niższych lig. Zarówno trenerzy, jak i zawodnicy dostawali notorycznie po dupie i zabierali nam możliwość marzeń, że na Bukową przyjedzie Lech, Legia czy Wisła.

Dzisiaj macie Dzień Dziecka albo Gwiazdkę – wybierzcie sobie. Ten mecz spada wam właśnie jak ta gwiazdka z nieba. Nie dość, że poprzez reformę rozgrywek od razu dostajecie ekstraklasowego rywala, to jeszcze dostajecie go w takim momencie.

To nie jest tak, że jesteście już skreśleni, tak jak byli skreślani poszczególni piłkarze w poprzednich latach. Nawet mimo tego, że spektakularnie zawalcie sezon. Tak jak napisałem, jesteście na cenzurowanym, ale jeszcze wiele możecie zyskać. Właśnie począwszy od meczu Pucharu Polski. Właśnie od meczu z Pogonią Szczecin.

Dlaczego gwiazdka z nieba? Na nikim by w obecnej sytuacji nie zrobiło wrażenia, gdybyście grali z jakimś Huraganem Morąg. Natomiast pragnienie Ekstraklasy – tak nieosiągalnej, tak abstrakcyjnej – jest w Katowicach tak wielkie, że jej namiastka w Pucharze Polski to coś, co powoduje nadzieję, co powoduje emocje i co – w razie wygranej – może wam bardzo, bardzo pomóc.

Wygrywając z Pogonią, przynajmniej na chwilę, możecie stać się znów tymi „lubianymi” zawodnikami, możecie usłyszeć „dziękujemy” czy „to jest ta GieKSa”… no, nie z tym ostatnim chyba przesadzam. Ale jednak sporo możecie zyskać i odbudować część zaufania. Sezon ligowy jest zawalony, ale w Pucharze Polski można zdziałać wielkie rzeczy. Co udowodniło wiele klubów z niższych lig.

Co prawda, mam sporą wątpliwość, że taki apel w ogóle ma szansę poskutkować (po pierwsze piłkarze nie czytają naszej strony, o nie!), bo w analogicznej fatalnej sytuacji zaprzepaszczonego awansu, ówcześni piłkarze na wiosnę mogli bardzo poprawić sobie notowania u kibiców, wygrywając i spuszczając Ruch Chorzów do drugiej ligi. To jest tak nieprawdopodobne, że w sumie znienawidzeni wręcz przez sympatyków GieKSy zawodnicy mogli zyskać bardzo wiele i na odchodne dostać przynajmniej za to – podziękowanie i szacunek. Niestety z najsłabszą drużyną w najważniejszym prestiżowo meczu czternastolecia przerżnęli – z dużym prawdopodobieństwem w nieczystej rozgrywce. Nie mieli na tyle instynktu samozachowawczego i na tyle mądrej kalkulacji, by w tym jednym meczu zagrać przynajmniej na 70% i z dziećmi z Ruchu po prostu z uśmiechem na twarzy wygrać. Zostali na wieki wieków najbardziej frajerską ekipą w historii GieKSy.

Chciałbym, żeby tym razem było inaczej. Drodzy panowie piłkarze, przekalkulujcie to sobie, że nawet jak wam się nie chce grać, nawet jak jesteście słabi, nawet jeśli nie macie trenera i w ogóle nic nie macie – to tym jednym meczem na spory czas możecie sobie bardzo poprawić mentalną sytuację i nastawienie kibiców.

Pogoń Szczecin to nie jest jakaś wybitna drużyna. Choć ostatnio gra lepiej i wygrała z Wisłą – nadal nie ma podstaw twierdzić, że jest nie do ogrania.

Wszystko zależy od was – od jeżdżenia na dupie, orania tej trawy dla naszych trójkolorowych barw. I naprawdę dla samych siebie również.

Zróbcie to!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    24 września 2018 at 19:55

    Shellu jest takie powiedzenie „głowa chce ale fizyka nie pozwala” wówczas spada jakość, czas reakcji i wygląda jakby komuś niezależało a to nieprawda.

  2. Avatar photo

    Korek

    24 września 2018 at 20:15

    Wy na serio wierzycie że kopacze to czytają?
    Jeśli będzie blamaż z Pogonią, i będzie widać brak ambicji i zaangażowana, to po szpilu trzeba pozbawić ich koszulek, i niech wypierdololo z klubu. Dość hańbienia barw, herbu i klubu.

  3. Avatar photo

    Wierny i wytrwaly

    24 września 2018 at 20:31

    1 apel do Prezydenta Krupy abyposzukal odpowiedniego człowieka na stanowisko prezesa dlamnie most to śmieszne że prezes nie zna się na piłce to tak Jagny dowodca w armii nie znał strategi walki

  4. Avatar photo

    abel

    24 września 2018 at 21:21

    Wierny i wytrwaly pogadaj o tym z mecza i irishmanem. Gdy wprost o tym pisalem to wymienieni wysmiewali mnie i twierdzili ze prezes to nie musi sie znac na niczym. Byle bylo na pensje i ciepla wode. Milo ze ktos mysli logicznie i nie jest naiwniakiem jak wymieniemi wyzej

  5. Avatar photo

    Bomboo

    24 września 2018 at 22:27

    Tak poza tematem Gdzie odpowiedz PREZYDENTA KRUPY W SPRAWIE STADIONU zapomnieli ???????
    Ja caly czas mysle ze wyniki sa od tego co Powie miasto lub przez te pie r do lone bukmachery w lidze . Jakies fortuny czy chuj wie co … teraz wpierdalaja a na wiosne bedzie wysoki kurs na nich i zaczna wygrywac Skoncza na 5 miejscu

  6. Avatar photo

    Tom

    24 września 2018 at 23:56

    Ńiestety dyr Bartnik do odstrzału chłop bez doświadczenia
    Trener do odstrzału bez doświadczenia
    Prezes czasy sp Marianu juz sie dawno skończyły ale kurwa weź to za jaja
    Sprowadz dobrego szkoleniowca chodźmy miał sie budżet uszczuplić fest
    Bo inaczej sie nie da
    Prezydencie Krupa co ze stadionem

  7. Avatar photo

    pablo eskobar

    25 września 2018 at 10:53

    Troszke nierozumie mamy walczyc w pucharze a liga nam spie..a watpie aby teraz jak jestesmy na dnie potraktowali by to priorytetowo

  8. Avatar photo

    Irishman

    25 września 2018 at 11:02

    @Mecza, też mi się tak wydaje.

    Niestety ten mecz już praktycznie przegraliśmy, choćby się piłkarze zesrali. Duet stoperów Remisz-Lisowski już Puszcza ogrywała jak chciała (kiedy chciała). Pogoń, grając nawet drugim składem obnaży jego słabość.

  9. Avatar photo

    Paweł

    25 września 2018 at 12:48

    Na fortunie: 2 drużyna strzeli +2,5 bramki kurs 4,35. Myśle, że warto zagrać.

  10. Avatar photo

    Robson

    25 września 2018 at 21:20

    Jutro jak zwykle będę i liczę że piłkarze nas zaskoczą co nie zmieni mojego zdania w kwestii zmiany prezesa! ale na pewno odbuduje choć część wiary w piłkarską GieKSę !

  11. Avatar photo

    PanGoroli

    25 września 2018 at 23:39

    A mnie się marzy taki scenariusz, że wychodzi drugi skład, i odstawieni przez Paszula wykorzystują szansę, i zadziwiają nas…

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga