Dołącz do nas

Piłka nożna

Ranking trenerów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dziś chcielibyśmy podsumować pracę trenerów w GieKSie przez ostatnie 6 i pół sezonu. W klubie pracowało 9 trenerów  (nie licząc jednego meczu w ramach zastępstwa trenera Górnika i trenera Owczarka).  Szkoleniowcy ci byli przeróżni jedni z niewielkim doświadczeniem inni z ogromnym jedni spokojni, drudzy impulsywni. Łączyła ich jedna rzecz, każdy z nich miał coś do udowodnienia a bycie trenerem w GieKSie miało ułatwić zadanie. Nie wszystkim jednak ta sztuka się udała.

Statystycznie w bardzo łatwy sposób można porównać wyniki szkoleniowców. O pracy trenera mówią zdobyte punkty, podzieliśmy je przez liczbę meczów i uzyskaliśmy następujący rezultat:

1

Najlepszym wynikiem pochwalić się może nasz dotychczasowy trener Kazimierz Moskal (1,92 pkt/mecz) za nim plasuje się selekcjoner Adam Nawałka (1,45 pkt/mecz), na podium znaleźli by się jeszcze Piotr Piekarczyk (1,35 pkt/mecz) i Wojciech Stawowy (1,34 pkt/mecz).

Bramki dla Fjodora:

2

1. MIEJSCE

Kazimierz Moskal

Okres: 25.08.2013 – nadal

13 meczów  –  25 pkt (7z,4r,2p)

1,92 pkt/mecz

Najlepszy rezultat ale również najlepsze warunki do pracy. Mimo, że trener Moskal objął drużynę w trakcie sezonu, szybko zauważyliśmy zmiany na lepsze w grze naszego zespołu. Przy tej częstotliwości zdobywania punktów, sezon skończylibyśmy z rezultatem 63 punktów co dawałoby nam 2-3 miejsce w tabeli. Wierzymy jednak, że spokojnie przepracowana zima + transfery za skutkują jeszcze pokaźniejszą zdobyczą punktową i pewnym awansem.

3

4

2. MIEJSCE

Adam Nawałka

Okres: 21.09.2008 – 30.12.2009

42 mecze – 61 pkt (16z,13r,13p)

1,45 pkt/mecz

Żywa legenda.  GieKSa dzięki Nawałce pozostała na zapleczu ekstraklasy, Nawałka dzięki GieKSie się wybił. Trener, którego zapamiętają wszyscy ze swojego profesjonalizmu i skrupulatności. Każdy z nas wie, że gdyby Adam Nawałka pozostał w GieKSie to już dawno świętowalibyśmy awans do ekstraklasy, niestety problemy organizacyjne pokrzyżowały plany.

5

6

3. MIEJSCE

Piotr Piekarczyk

Okres: 27.07.2007 – 22.04.2008

26 meczów – 35 pkt (9z,8r,9p)

1,35 pkt/mecz

To on jako pierwszy zasiadł na ławce trenerskiej GieKSy w rozgrywkach na zapleczu ekstraklasy. Mimo problemów w III lidze awansowaliśmy bez konieczności rozgrywania barażu (w losowaniu otrzymaliśmy wolny los). W lidze radziliśmy sobie średnio, dlatego klub zdecydował na zmiany. Przyszłość pokazała, że zmiana nie była najlepszym rozwiązaniem.

7

8

4. MIEJSCE

Wojciech Stawowy

Okres:  30.08.2010 – 21.06.2011

29 meczów – 39 pkt (10z,9r,10p)

1,34 pkt/mecz

Złotousty trener trafił na złotoustego prezesa. Co z tego wynikło? Niezły wynik sportowy bo tego zarzucić trenerowi Stawowemu nie można, jednak atmosfera w szatni była tragiczna. Niestety z Katowic Barcelony nie da się zrobić, a bajek nasłuchaliśmy się w przedszkolu, dlatego włodarze klubu po naciskach ze strony kibiców zrezygnowali z usług tego wybitnego trenera.

9

10

5. MIEJSCE

Rafał Górak

Okres: 21.06.2011 – 22.08.2013

72 meczy, 93 pkt (24z,21r,27p)

1,29 pkt/mecz

Weteran, który dużo zdrowia stracił przez te 2 lata. Trener Rafał Górak przeżywał różne okresy w GieKSie. Były okresy zwątpienia po słabym początku, był okres zamieszania związanego z grą w Ekstraklasie jako KP Katowice, było pasmo zwycięstw wiosną 2012 roku.  Przygoda zakończyła się naglę po druzgocącej porażce w Bełchatowie. Zespół potrzebował „nowej miotły” – nowego impulsy, który by zmienił oblicze drużyny. Trenerowi zawsze będziemy wdzięczni za przepracowane lata i ciepłe słowa, które kierował w naszą stronę.

11

12

 

POZOSTALI:

6. Wojciech Osyra

Okres: 22.04.2008 – 10.07.2008

8 meczy – 8pkt (2z,2r,4p)

1 pkt/mecz

6. Jan Żurek

Okres: 10.07.2008 – 17.09.2008

10 meczy – 10 pkt (2z,4r,4p)

1 pkt/mecz

8. Robert Moskal

Okres:  30.12.2009 – 21.06.2010

15 meczy – 13 pkt (3z,4r,8p)

0,87 pkt/mecz

9. Dariusz Fornalak

Okres: 21.06.2010 – 30.08.2010

5 meczy -2 pkt ( 0z,2r,3p)

0,40 pkt/mecz

 

Powyższych szkoleniowców oceniać nie chcemy. Każdy z nich trafił na specyficzne warunki i niestety nie podołali zadaniu.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    Fjodor

    7 stycznia 2014 at 22:43

    Koleś, kapitalne porównanie, ja jako statystyk z zawodu i upierdliwiec z charakteru 🙂 doczepię się do jednego – prrzy bramkach strzelonych i straconych minimum osi pionowej wykresu powinno być takie samo, najlepiej zerowe:) W przeciwnym razie stwarza to wizualne wrażenie, że za Orzecha strzeliliśmy 3x więcej bramek niż straciliśmy, a za Stawowego – straciliśmy 4x więcej niż strzelili 🙂 Dopiero po bliższym przyjrzeniu się minimom osi można zajarzyć, że tak nie jest 🙂 Chyba, że to celowe – jak to mawiają, statystyka to taka dziwka, z którą zrobisz wszystko, co chcesz :piwo:

  2. Avatar photo

    koles1989

    8 stycznia 2014 at 00:25

    Dokonałem małej korekty 😉

  3. Avatar photo

    Fjodor

    8 stycznia 2014 at 19:36

    Ta, teraz dużo lepiej 🙂 Widać rzetelnie proporcję bramek strzelonych do straconych 🙂 Chociaż tak sobie myślę (wczoraj padnięty czytałem), czy nie lepiej przeliczyć średnią liczbę bramek na 1 szpil.

    Wtedy prowadzi to do ciekawych wniosków:

    – mimo że Stawowy i Górak cechują się niemal identyczną proporcją bramek strzelonych i straconych, a Górak ma jednych i drugich więcej, widać jak na dłoni, że za Góraka zdecydowanie mniej zarówno strzelali, jak i tracili

    – co do liczby straconych bramek zdecydowanie in minus wyróżnia się Stawowy, in plus (choć nie tak wyraźnie) Moskal

    – pod względem liczby strzelonych bramek wcale mimo Barceloniady najlepszy nie jest Stawowy, a właśnie Moskal. Tu zdecydowanie in minus wyróżnia się Górak

    – ogólnie rzecz biorąc, widać duże inklinacje do defensywnej taktyki u trenerów, którzy w przeszłości grali jako obrońcy (Nawałka, Orzech, Górak) – o czym świadczy relatywnie małą liczba zarówno strzelonych, jak i straconych bramek.

    K. Moskal: 1,61-1
    A. Nawałka: 1,21-1,16
    P. Piekarczyk: 1,27-1,15
    W. Stawowy: 1,48-1,59
    R. Górak: 1,10-1,13

    Reszty nie mam czasu i nie chce mi się liczyć 🙂

  4. Avatar photo

    koles1989

    8 stycznia 2014 at 21:22

    Tak jak piszesz strzelone czy stracone bramki mogą poniekąd scharakteryzować nam danego trenera czy lubi ofensywną otwartą grę czy defensywną. Jednak nie jest to wyznacznik, który pozwoliłby mi dokonać hierarchii szkoleniowców, dlatego nie chciałem odbiegać od tematu i mieszać dodatkowo w głowach 😉
    Co za dużo to niezdrowo 😉

  5. Avatar photo

    Art

    2 lipca 2014 at 15:07

    Czy wszystko w statystykach Moskala jest w porządku? Jak dla mnie prowadził GieKSe w 2x więcej meczach, no chyba że mi się coś pokręciło 😉

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga