Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Pierwszy punkt na Bukowej w sezonie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W środę 21 sierpnia GKS Katowice w ramach 5. kolejki 2. ligi zmierzył się na Bukowej z Olimpią Elbląg. Trener Rafał Górak w wyjściowej jedenastce musiał dokonać dwóch zmian z powodu kontuzji – Radka Dejmka zastąpił Grzegorz Janiszewski, dla którego był to debiut w barwach GieKSy, a miejsce Łukasza Wrońskiego zajął Arkadiusz Woźniak. Warto dodać, że na naszej ławce rezerwowych znalazło się aż ośmiu młodzieżowców – jedynym starszym zawodnikiem był na niej Mateusz Kompanicki.

Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:00. Sporo w pierwszych minutach było fauli i rzutów z autu, ale wszystko w środkowej strefie boiska. Groźnie zrobiło się w 5. minucie po rzucie rożnym Olimpii, ale sytuację wyjaśnił Janiszewski. Kilka minut później Kiebzak przeprowadził indywidualną akcję, zostawił piłkę Błądowi, ten wycofał do Habusty, który fatalnie uderzył. Do piłki wyszedł bramkarz, ale uprzedził go Woźniak i głową skierował piłkę w stronę bramki, lecz tam wybił ją obrońca Olimpii. W 16. minucie dryblingiem Michalski wszedł w pole karne przeciwnika, ale na koniec zbyt mocno wypuścił sobie piłkę, którą złapał Madejski. 8 minut później rajd Kiebzaka zakończył się stratą i kontrą, którą zawodnicy Olimpii zakończyli niecelnym strzałem. Po chwili Habusta z około 17. metrów uderzył nad poprzeczką. Niewiele później Błąd podał prostopadle do Rumina, a w momencie podania doznał kontuzji nogi i potrzebna była zmiana. Podczas gry w dziesięciu Kiebzak podał w pole karne do Rumina, ale ten zgubił piłkę między nogami. Adriana Błąda zastąpił Kacper Tabiś. Zajął miejsce na prawym skrzydle, a na 10-tkę przeszedł Kiebzak. W 31. minucie strzał Demianiuka po kontrataku obronił Mrozek. Pierwszą osobą, której sędzia pokazał żółtą kartką w tym spotkaniu był… trener Rafał Górak. W 36. minucie Balewski już po gwizdku sędziego wszedł wślizgiem od tyłu w Tabisia i otrzymał żółtą kartkę. Po chwili Habusta stracił piłkę w środku pola, Olimpia wyszła z kontrą, którą skutecznie wykończył Szuprytowski. Niedługo mogło być już 0:2, ale Janiszewski zablokował strzał Millera. Po pierwszej połowie GKS przegrywał 0:1.

Już po kilkunastu sekundach od gwizdka rozpoczynającego drugą połowę Lewandowski otrzymał żółtą kartkę za sfaulowanie Woźniaka. Przy kolejnym rzucie wolnym, tym razem po faulu na Kiebzaku, poszkodowany dograł nisko do Jędrycha, a kryjący go zawodnik niemal strzelił do własnej bramki. Niemal każda próba przedostania się pod pole karne Olimpii kończyła się faulem w okolicach 30. metra. W 52. minucie kolejny karygodny błąd Habusty na środku boiska tym razem naprawił go przewinieniem na ,,żółtko’. Dla trenera Góraka to było już za dużo i zastąpił go Patrykiem Grychtolikiem. 56. minuta to kolejny ostry wślizg zawodnika Olimpii na żółtą kartkę — tym razem był to Żołądź. Niedługo sędzia ponownie musiał sięgnąć do kieszeni, bo Michalski przerwał kontrę Olimpii po stracie Tabisia. Po zablokowanym strzale z wolnego po drugiej stronie murawy Woźniak wypuścił Rogalę, ten mądrze wycofał w okolice 13. metra do Kiebzaka, zawodnik wypożyczony z Cracovii uderzył z pierwszej piłki, lecz obok bramki. Chwilę później miał drugą świetną okazję — po rzucie wolnym główką uderzył w kozioł, ale piłka odbiła się zbyt wysoko. W 65. minucie po rzucie rożnym strzał Gałeckiego zablokował Wenger, ale już kolejne dogranie z kornera zakończyło się bramką. Do wyrównania doprowadził Arkadiusz Woźniak. W 70. minucie miała miejsce pierwsza zmiana w Olimpii — za Millera wszedł Prytuliak. 3 minuty później Rumina zastąpił Kompanicki, a chwilę wcześniej Żołądź był bliski zdobycia bramki samobójczej, przy której asystowałby Rogala. Po rzucie różnym zamieszało się w polu karnym Olimpii, a gdy piłka kilka sekund później tam wróciła Gałecki mając niemal pustą bramkę uderzył nad jej poprzeczką. To powinna być bramka na 2:1. W 80. minucie Ryk zastąpił Bychlika. Niedługo potem w ramach czwartej zmiany Zbigniew Wojciechowski wszedł w miejsce strzelca bramki Arkadiusza Woźniaka. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry na strzał z dystansu zdecydował się Kiebzak, ale bramkarz Olimpii nie miał z nim żadnego problemu. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

GKS Katowice – Olimpia Elbląg 1:1
Bramki: Woźniak – Szuprytowski

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    X

    21 sierpnia 2019 at 21:10

    Bardzo słabo jak na 3 ligę amatorów

  2. Avatar photo

    Kejta

    21 sierpnia 2019 at 21:36

    Lepszy jeden pkt jak nic

  3. Avatar photo

    Wierny

    21 sierpnia 2019 at 22:18

    Lepszy rydz niż muchomor. Dobry punkt z niepokonanym rywalem w tym sezonie, młodzi Nasi sie łogrywajom, tera wyjazd i idemy dalij do Siebie po te łoczekiwane 3pkt.

  4. Avatar photo

    Irishman

    21 sierpnia 2019 at 22:39

    Tak oglądając dzisiaj te kiksy Habusty, szarpanie się Rumina naszła mnie taka refleksja:
    Nasz były dyrektor pozyskał kilkunastu zawodników ale tylko jednego, w miarę dobrego – Jędrycha.

  5. Avatar photo

    Ksawery

    22 sierpnia 2019 at 07:09

    Potrzebny napastnik. Ten Rumin się nie nadaje, na 1. lige za słaby, na 2. za słaby

  6. Avatar photo

    Firek

    22 sierpnia 2019 at 07:41

    A może by tak grać swoje mecze gdzieś np. na rozwoju dopóki nie wybudują nowego stadionu? 🙂

  7. Avatar photo

    Baggio

    22 sierpnia 2019 at 07:52

    Wypowiedź na konferencji drugiego trenera Olimpii to głupota roku: „Z tego trudnego terenu”…Jaki kurna trudny teren?! To jest najłatwiejszy teren w kraju! Nasz klub znowu zapisał się w annałach futbolu, niech to ktoś sprawdzi i zweryfikuje, czy by był w historii gorszy gospodarz…

  8. Avatar photo

    kobus9

    22 sierpnia 2019 at 10:17

    @Baggio jaki „gorszy gospodarz”? My jesteśmy najlepszym gospodarzem, jakiego można sobie wymarzyć. Czy jak do Ciebie w gościnę ktoś przychodzi, to go nie chcesz ugościć w jak najlepszy sposób? Tak też robi nasz GKS. Choć teraz się nie popisał i nie dał 3 pkt. przyjezdnym – nie ładnie – następnym razem na pewno się poprawi.
    Jak mi to przeszło przez „usta” to nie wiem, ale tak naprawdę, to nie pozostaje nic innego jak się z tego śmiać, bo złościć się już nie mam siły.
    Pozdrawiam

  9. Avatar photo

    as

    22 sierpnia 2019 at 13:00

    I zaś płaczecie. Tu ciągle to samo: „Znowu w życiu mi nie wyszło” A ci na górze co płakać powinni i bić się w piersi jak gdyby nigdy nic. Im wystarczy rzucać slogany o budowie silnej Gieksy. A budują ją już 15 lat. Żałosne

  10. Avatar photo

    Baggio

    22 sierpnia 2019 at 15:38

    @kobus9 oczywiście, że najlepszy, cóż za błąd z mej strony…
    @as właśnie, że wszystko jest prawidłowo. My płaczemy, bo dla nas klub jest jak rodzina, a jak ktoś bliski ciężko choruje lub umiera to się rozpacza i płacze. Za to prócz kibiców cała reszta jest tu tylko najemnikami, więc po co mieliby drzeć szaty? Jest posadka, kaska się zgadza, kibice idealni, bo wierni ponad wszelkie normy, a do tego tacy grzeczni i wyrozumiali…Żyć nie umierać, niech pelikany łykają ściemę za ściemą. Jeśli ktoś liczy na szybki awans, to zapraszam do tego tekstu za lat kilka. Jak dobrze pójdzie będziemy nadal na tym szczeblu…Wszystko to jest zaplanowane, przemyślane i z góry (dosłownie) ułożone. Kto myśli inaczej…ma prawo, niestety żal mi tej naiwności. Ja się już od dawna nie łudzę i nie biorę w tym czynnego udziału. Tylko mogliby choć przerwać tą wstydliwą passę, bo to się zapisze w historii, tak wracając do tematu.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga