Bohaterem tego tekstu nie mógł być nikt inny jak zawodnik, który w sobotni wieczór doprowadził do niemałej konsternacji kibiców Widzewa Łódź. Karol Podliński, bo o nim mowa rzutem na taśmę zapewnił komplet punktów Legionovii Legionowo, strzelając dwie bramki głową po stałych fragmentach gry.
Karol Podliński to bardzo silny napastnik o imponujących warunkach fizycznych. Wychowanek Wkry Żuromin mierzy 194 centymetry wzrostu i waży 90 kg, co sprawia, że jest bardzo niewygodnym rywalem dla obrońców w walce o górne piłki, także doskonale radzi sobie w grze tyłem do bramki. Pięć z sześciu goli jego autorstwa w tym sezonie było zdobytych głową, co tylko obrazuje, jak dużym zagrożeniem przy dośrodkowaniach jest ten zawodnik. Nasza para obrońców Jędrych-Janiszewski musi być w środę naprawdę czujna, bo najmniejszy błąd w kryciu lub ustawieniu przy stałych fragmentach, lub centrach w nasze pole karne może zostać natychmiastowo skarcony, o czym zresztą w sobotę dobitnie przekonał się Widzew.
.
.
22-letni napastnik do Legionovii Legionowo trafił nieco ponad rok temu ze Znicza Pruszków. Podliński szybko zaaklimatyzował się w zespole, a jego dobra gra w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu mocno pomogła w awansie Legionovii do drugiej ligi. Z trzynastu spotkań, które rozegrał w barwach drużyny z ulicy Parkowej w III lidze w sezonie 18/19 jego zespół wygrał aż dwanaście (!), a on sam zdobył w nich siedem goli. Co ciekawe, ta jedyna porażka przytrafiła mu się w jego debiucie przeciwko Unii Skierniewice. Jednak od tamtego momentu Legionovia z Podlińskim w składzie rozprawiała się już z wszystkimi przeciwnikami i na finiszu wydarła promocję na szczebel centralny zespołowi Sokoła Aleksandrów Łódzki. Wydawać by się mogło, że pierwsze pół roku w barwach Legionovii było dla młodego napastnika niemal perfekcyjne. Szybko wywalczone miejsce w podstawowej jedenastce, regularnie zdobywane bramki i co najważniejsze wywalczony awans. No właśnie nie do końca…
“Ty k…o ślepa j…a”
W 30. kolejce poprzedniego sezonu Legionovia podejmowała na własnym boisku Olimpię Zambrów. Gospodarze do przerwy sensacyjnie przegrywali 1:2 z rywalem plasującym się w środku ligowej tabeli i z minuty na minutę w ich szeregach narastała frustracja. Najbardziej tym negatywnym emocjom dał się ponieść Karol Podliński, który podczas kwestionowania decyzji arbitra dopuścił się wręcz skandalicznego zachowania. W 63 minucie spotkania wykrzyczał w kierunku prowadzącego te zwody Krzysztofa Kapeli taka oto wiązankę: „Ty kurwo ślepa jebana”. Decyzja sędziego oczywiście nie mogła być inna niż natychmiastowe usunięcie zawodnika z placu gry. W pomeczowym sprawozdaniu Krzysztof Kapela oczywiście nie omieszkał szczegółowo opisać całej sytuacji, co zwiastowało spore problemy dla napastnika Legionovii.
.
Wydawało się, że sam zawodnik może się już tylko modlić o jak najniższy wymiar kary i możliwość powrotu na boisko, chociażby na ostatnią lub ewentualnie dwie ostatnie kolejki sezonu. Jednak decyzja, którą podjęto w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej, wprawiła wszystkich w osłupienie. Zwłaszcza głównego rywala Legionovii do awansu – Sokół Aleksandrów Łódzki. Otóż MZPN zawiesił czerwoną kartkę Karola Podlińskiego na pół roku, a sam zawodnik mógł bez przeszkód wystąpić już w następnej kolejce ligowej?!
Legionovia wygrała bez najmniejszych problemów na wyjeździe z Lechią Tomaszów Mazowiecki 6:1, a Podliński, który tak naprawdę w normalnych okolicznościach odbywałby zawieszenie, jakby nigdy nic wychodzi w pierwszym składzie i strzela dwa gole.
Oczywiście Lechia Tomaszów Mazowiecki próbowała się odwołać i uzyskać walkower, ale ich starania spełzły na niczym. Potencjalny walkower dla drużyny z Tomaszowa Mazowieckiego mógł odmienić wówczas o 180 stopni sytuację w tabeli, a do drugiej ligi zamiast Legionovii awansowałby Sokół…
Podliński przeciwko GieKSie
Historia pojedynków snajpera Legionovii z GKS-em Katowice jest dość skromna. W sezonie 2016/17 znalazł się w osiemnastce meczowej Znicza Pruszków na mecz z GieKSą, ale ówczesny trener drużyny z Mazowsza – Dariusz Kubicki nie zdecydował się na wpuszczenie go na boisko. Druga okazja przytrafiła się dopiero w rundzie jesiennej obecnego sezonu, kiedy Podliński wraz z Legionovią przyjechał na Bukową w 9. serii spotkań. GKS nie bez problemu, bo dopiero w końcówce po golach Woźniaka i Gałeckiego zapewnił sobie zwycięstwo z niżej notowanym rywalem.
2016/17
Znicz Pruszków – GKS Katowice 1:4 (cały mecz na ławce rezerwowych)
Zapraszamy do galerii z Tych. GKS Katowice wygrał 3:2, a zwycięską bramkę zdobył Jakub Arak w doliczonym czasie gry. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.