Dołącz do nas

Kibice

Rzut oka z Blaszoka #27 – Koszmar się ziścił

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wszystko wskazuje na to, że trzydziesty odcinek „rzutu oka…” nie będzie relacją z meczu najwyższej klasy rozgrywkowej. John M. Coetzee – ulubiony pisarz mojej Mamy – zatytułował jedną z książek „zapiski ze złego roku”. Byłby dobry podtytuł dla tej rubryki… Jesienią znów będzie: „goście: 0” co dwie/trzy kolejki, znów pustawy Blaszok. Taaak, perspektywy nie są zachwycające. Zwycięży ten, kto wytrwa.

Odechciewa się wszystkiego gdy się patrzy na to, co się dzieje przy Bukowej, na to jak zaprzepaściliśmy szansę, która była na wyciągnięcie ręki, a można nawet powiedzieć, że „na kiwnięcie palcem”. Pewnie nie zdziwi Was gdy napiszę, że cholernie mi się nie chce pisać tego tekstu – przepraszam za szczerość – to już nie pierwszy raz w tej rundzie gdy dopada mnie taka przypadłość. Sami widzicie zresztą, kiedy ten wpis został opublikowany. Dramat. O samym przebiegu meczu na trybunach nie ma zresztą właściwie sensu pisać: nasz młyn wrócił do frekwencji z jesieni i to z tych gorszych meczów, doping dobry ale zależny od sytuacji boiskowej. Odnotowuję to jedynie z kronikarskiego obowiązku. Kiedyś wrócę do tego wpisu by wspominać złe czasy. Bo kiedyś będą lepsze. Kiedyś. Kiedyś. Kiedyś. Kiedyś…

Kibicowsko może być lepiej/ciekawiej już w następnej rundzie, Odra Opole i Raków Częstochowa ne pewno dołączą do przyjemnej pierwszej ligi a może i nadejdzie czas na najprawdziwsze z prawdziwych derby. Trzeba się pocieszać. I trzymać kciuki by zamiast Puszczy awansował chociaż ten Radomiak. Niech będzie sens pisać te relacje. W dni takie jak dziś, wczoraj, przedwczoraj i przedprzedwczoraj pojawiają się myśli o rezygnacji, ale oczywiście nie zrezygnuję ani z tego, ani z żadnego innego pola aktywności kibicowskiej. Nogi ani klawiatury nie odstawiam! Ave GKS!

Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 2300
Goście: 0
Wydarzenia: –

P.S. A poza tym sądzę, że kibicom GKS-u Katowice powinny przysługiwać 4 dodatkowe dni urlopu wypoczynkowego

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    PanGoroli

    23 maja 2017 at 21:27

    Nie rezygnuj, Shellu. Czytam wszystko, co piszesz, jak leci. Dla mnie, gieksiarza na emigracji to, co robisz, jest potrzebne.

  2. Avatar photo

    Serbia

    23 maja 2017 at 21:41

    Wspaniali kibice GIEKSY. Ja wiem, że to co napiszę to utopia, ale proszę Was przelecą 2 – 3 miechy i zacznie się sezon 2017/2018. Sprężmy się, może się uda. Kochamy ten klub, ten nasz wspaniały GKS Katowice. Mamy za miedzą szczurów i wszarzy. Pokażemy im w przyszłym sezonie, że GIEKSA jest wielka, a kibice do ekstraklasa. I przede wszystkim nie wystawiamy 4 liter lajkonikom i żydom.

  3. Avatar photo

    MilowiceZS

    23 maja 2017 at 21:54

    Buhaha Murowany Kandydat..Ekstrsklasa albo Smierc buhaha.

  4. Avatar photo

    Set

    23 maja 2017 at 22:59

    I tylko GieKSa na dobre i na złe
    I tylko GieKSie oddałem serce swe
    I tylko GieKSa jest tylko jedna
    GieKSa najlepsza w świecie
    GieKSa, GieKSa Katowice

  5. Avatar photo

    Karol

    23 maja 2017 at 23:02

    @PanGoroli – Shellu nie jest autorem powyższego artykułu, ale przekażę 🙂

    @Serbia – widać zniechęcenie ale z osób z mojego otoczenia nikt nie zamierza odpuszczać! Ale to ludzie tworzący te 2,5-3 tysiące najwierniejszych. O więcej będzie ciężko na początku sezonu…

    @MilowiceZS – proszę podzielić się swoją radością z kolegami w młynie. Macie szanse na awans to może w końcu go wystawicie.

  6. Avatar photo

    JARO

    24 maja 2017 at 00:04

    Dla mnie mecz z kluczborkiem to kwintesensja całego roku,a finał czyli 3
    bramka to niczym scena z filmu
    „Grek Zorba ” i końcowy kometaż po katastrofie konstrukcji linowej:
    ” Cuż za cudowna katastrofa „

  7. Avatar photo

    supporterwnc

    24 maja 2017 at 20:38

    Dla mnie najważniejsze, że są, istnieją i grają. Nie liczy się, w której lidze. Osobiście po tylu latach niepowodzeń uodporniłem się, a ewentualny awans niezwykle by mnie ucieszył- ale co by się zmieniło??? No co?? Jak zawsze 2-3 dni przed meczem zadzwoniłbym do starych kumpli, spotkał bym się 2h przed meczem gdzieś na piwie, pogadał o starych czasach i nowych, poszedł na mecz, po meczu z powrotem na jakieś piwo ponarzekać na grajków i do domu. I tak do końca moich dni. Nie ważne w której lidze, ważne ,że w sobota jest szpil, są kumple, a piwo zimne. Pozdrawiam Prawdziwych GieKSiarzy, nie mylić z nieobecnymi.
    A propos: Liga w następnym sezonie zapowiada się interesująco…

  8. Avatar photo

    Irishman

    25 maja 2017 at 06:38

    Jak to idzie?
    „…Inni cie zdradzili, Chorzów polubili, ale nie!
    Ale nie my!!!”
    Spoko, w końcu będzie dobrze… bo musi być.

  9. Avatar photo

    Irishman

    25 maja 2017 at 06:39

    edit:
    sory miało być „Cię” – z dużej litery

  10. Avatar photo

    tyta

    25 maja 2017 at 09:33

    … wg. mnie prezes Janicki powinien zostać bo wykonywał dobrą robotę, ale był tylko wiceprezesem więc trzeba było podporządkować się Cyganowi.Zgadzam się z Irishman w końcu będzie dobrze bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.Ja w swoim 30-letnim kibicoowaniu GieKSie przeżyłem bardzo wiele rozczarowań zwłaszcza na wiosnę ale wtedy rządził piłkarski poker (zielony stolik) a teraz rządzą zielone dolary.Młodym kibicom się nie dziwie, że chcieli by już Ex ( takie to niecierpliwe pokolenie rośnie) a zaś starym też się nie dziwię bo chcieli by przeżyć jeszcze raz te piękne chwile w walce o mistrzostwo Ex.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga