Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka
„Satelita” przejdzie modernizację. Będzie więcej miejsc
Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.
Piłkarki wróciły w ubiegły poniedziałek do treningów. W ostatnim dokonano zmiany w sztabie trenerskim drużyny żeńskiej oraz została wypożyczona Małgorzata Lichwa. PZPN ogłosił szczegółowy terminarz rundy jesiennej Orlen Ekstraligi. Runda rozpocznie się w weekend 19-20 sierpnia, nasze piłkarki rozpoczną sezon od domowego spotkania z Czarnymi Sosnowiec. Z dokładnym terminarzem można się zapoznać m. in na stronie 90minut.pl. W ostatnim sparingu przed startem Fortuna I Ligi piłkarze rozegrali sparing z Puszczą Niepołomice w którym wygrali 3:1 (1:0). W środę zmarł były kierownik I drużyny Paweł Maźniewski.
Dwóch siatkarzy GieKSy, Sebastian Adamczyk i Łukasz Kozub, otrzymało powołanie do reprezentacji Polski, która wystąpi na 31. Letniej Uniwersjadzie. Mistrzowie Polski w hokeju na lodzie do treningów wrócą 31 lipca. Urząd Miejski w Katowicach ogłosił przetarg na modernizację Satelity, z kolei PZHL przedstawił zmiany w przepisach gry, które będą obowiązywać w nadchodzącym sezonie. Nowy kontrakt z klubem podpisał Aleksi Varttinen.
PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Kto, z kim i kiedy? Wszystko jest już jasne!
Długo wyczekiwany zarówno przez kluby i zawodniczki, jak i wszystkich kibiców kobiecego futbolu terminarz rozgrywek Orlen Ekstraligi w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024 jest już opublikowany.
Za nieco ponad miesiąc, w weekend 19-20 sierpnia, zainaugurowana zostanie runda jesienna rozgrywek Orlen Ekstraligi w sezonie 2023/2024. Do zbliżającej się edycji rozgrywek piłkarki GKS-u Katowice przystąpią jako obrończynie tytułu Mistrzyń Polski 2022/2023. W ekstraligowym gronie przywitamy dwóch beniaminków: BTS Rekord Bielsko-Biała oraz KKP Stomilanki Olsztyn. Runda jesienna zakończy się w weekend 18-19 listopada.
Pełny terminarz rundy jesiennej Orlen Ekstraligi 2023/2024 dostępny w serwisie Łączy nas piłka: Terminarz rundy jesiennej Orlen Ekstraligi 23/24
Dwa rozstania z GieKSą. Ciąża i powrót na emeryturę
W dniu dzisiejszym zespół GKS-u Katowice rozpoczął przygotowania do nowego sezonu 2023/2024. Rozgrywki, które niebawem zostaną zainaugurowane, będą dla Katowiczanek absolutnie wyjątkowe co najmniej z dwóch powodów – będą w nich bronić tytułu Mistrzyń Polski i wezmą udział w rozgrywkach Ligi Mistrzyń.
Na pierwszych zajęciach przy ul. Bukowej pojawiły się nowe zawodniczki, które dołączyły do zespołu w letnim okienku transferowym.
Jednocześnie, w dniu dzisiejszym klub z Katowic podał informację na temat pożegnania się z dwoma zawodniczkami. Wygasające kontrakty nie zostaną przedłużone z Darią Marszałkowską oraz Kasandrą Rybaczuk.
Daria Marszałkowska, bardzo doświadczona, świetna bramkarka trafiła do GieKSy na cztery ostatnie mecze sezonu 2022/2023. W obliczu poważnej kontuzji ręki, jakiej doznała Kinga Seweryn, trenerka Katowiczanek – Karolina Koch, zdecydowała się zaproponować krótkoterminowy angaż Marszałkowskiej. Dla 39-letniej bramkarki był to powrót do profesjonalnego futbolu po 6 latach przerwy, propozycja dołączenia do zespołu walczącego o tytuł Mistrzyń Polski była nie do odrzucenia. GKS obdarzył w tej sytuacji Darię Marszałkowską dużym zaufaniem, zaufaniem, na które piłkarka zapracowała na przestrzeni wielu lat znakomitej kariery. W przeszłości reprezentowała bowiem takie kluby jak Unia Racibórz, Ajax Amsterdam, czy AZS PWSZ Wałbrzych. Ponadto Marszałkowska jest pięciokrotną mistrzynią Polski, czterokrotną halową mistrzynią Polski oraz trzykrotną triumfatorką Pucharu Polski. Jeśli dodam do tego występy w reprezentacji Polski, to obraz kariery tej piłkarki można podsumować jednym słowem – wspaniała. Zdobycie tytułu mistrzowskiego z GieKSą jest rewelacyjnym zwieńczeniem jej piłkarskiego dorobku.
Drugą zawodniczką, której wygasająca umowa nie została przedłużona jest Kasandra Rybaczuk. 24-letnia pomocniczka trafiła do zespołu z Katowic przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020 opuszczając TME SMS Łódź. Rybaczuk była bez wątpienia ważną postacią zespołu ze stolicy Górnego Śląska, notowała w zespole dobre liczby, a prezentują się one na przestrzeni trzech ostatnich sezonów następująco:
sezon 2020/2021 – 11 rozegranych spotkań,
sezon 2021/2022 – 18 rozegranych spotkań, 1 bramka,
sezon 2022/2023 – 11 rozegranych spotkań, 1 bramka.
Z pewnością Karolina Koch z chęcią zatrzymałaby w zespole Kasandrą Rybaczuk, jednak życie pisze swoje scenariusze, którym musimy się podporządkować. W przypadku zawodniczki grającej z numerem 25 na plecach życie napisało piękny scenariusz – Kasandra Rybaczuk spodziewa się dziecka! Pozostaje zatem trzymać kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i niezapomniane pierwsze miesiące ze swoją pociechą. Miejmy nadzieję, że piłkarka niebawem znowu będzie nas cieszyć swoją grą, niezależnie od tego jaki klub będzie w przyszłości reprezentować. Kasandra – wszystkiego dobrego!
Sezon 2023/2024 Orlen Ekstraligi obrończynie tytułu mistrzyń Polski, GKS Katowice rozpoczną w weekend 19-20 sierpnia od spotkania z Czarnymi Antrans Sosnowiec.
Zmiany w sztabie szkoleniowym GKS-u Katowice
Grzegorz Nowak został włączony do sztabu szkoleniowego GKS-u Katowice, w którym będzie pełnił funkcję asystenta Karoliny Koch.
24-letni szkoleniowiec w przeszłości związany był z TOP 54 Biała Podlaska oraz trzecioligowym MKS-em Podlasie Biała Podlaska.
Nowak na stanowisku zastąpił Macieja Wierzbickiego.
Małgorzata Lichwa wypożyczona do beniaminka Orlen Ekstraligi
Małgorzata Lichwa została wypożyczona z zespołu aktualnych mistrzyń Polski – GKS-u Katowice do beniaminka Orlen Ekstraligi Rekordu Bielsko-Biała.
19- letnia pomocniczka była związana z GKS-em Katowice od września 2022 roku. Na Górny Śląsk trafiła z TME SMS Łódź, z którym to w sezonie 2021/2022 świętowała zdobycie tytułu mistrzyń Polski. O ile w sezonie 2020/2021 w barwach łódzkiego klubu Małgorzata Lichwa wystąpiła zaledwie w jednym spotkaniu, to w mistrzowskim sezonie rozegrała już 10 gier, zdobywając w nich 1 bramkę. Powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski i dobra gra w Orlen Ekstralidze zaowocowały zainteresowaniem ze strony GKS-u Katowice.
Jednak zarówno w interesie GieKSy, jak i samej Małgorzaty Lichwy jest stałe podnoszenie umiejętności zawodniczki, zbieranie przez nią doświadczenia na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Gwarancją większej ilości minut spędzonych na placu gry jest właśnie wypożyczenie do zespołu bieniaminka Orlen Ekstraligi – Rekordu Bielsko-Biała. Umowa wypożyczenia pomiędzy klubami została zawarta na sezon 2023/2024, który bielszczanki zainaugurują 19 lub 20 sierpnia domowym spotkaniem z Medykiem Konin.
katowickisport.pl – Nie żyje Paweł Maźniewski
Dzisiaj zmarł Paweł Maźniewski – kibic GieKSy z Piotrowic oraz wieloletni kierownik pierwszej drużyny GKS Katowice. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje.
gol24.pl – GKS Katowice – Puszcza. To nie była prawdziwa twarz „Żubrów”. Przed debiutem w ekstraklasie ekipa Tomasza Tułacza nie odkrywała kart
GKS Katowice – Puszcza Niepołomice 3:1 w sparingu, rozegranym w sobotę 15 lipca na stadionie przy ul. Bukowej w Katowicach. Dla obu ekip był to ostatni mecz kontrolny przed inauguracją sezonu. W przypadku Puszczy będzie to debiutancki sezon w ekstraklasie.
[…] W cisnącym upale zobaczyliśmy raczej mało Puszczy w Puszczy. Ewidentnie, goście grali ekonomicznie, z dużo mniejszą niż standardowo intensywnością, byli mniej aktywni w pressingu, który „Żubry” mają przecież w swoim DNA. To przekładało się na liczbę uzyskanych przez niepołomiczan stałych fragmentów. Było ich mniej niż zwykle, co za tym idzie – mniej okazji do zdobycia bramek metodami, w które Puszcza umie bardzo dobrze. Wyglądało to tak, jakby transmitowany przez klubową telewizję GKS mecz niekoniecznie był tym momentem, w którym trener Tomasz Tułacz i jego zespół chcieli odkrywać karty.
Kewin Komar w 8 min uratował „Żubry” od straty, wygrywając pojedynek z Mateuszem Marcem. Ten zawodnik dał jednak gospodarzom prowadzenie, gdy kapitalnym strzałem od poprzeczki skończył w 41 min swoją przebojową akcję.
Po przerwie w jedenastce Puszczy ostał się tylko ten, który dołączył do zespołu najpóźniej – Craciun. A GKS szybko podwyższył wynik (Antoni Kozubal). Później Krzysztof Wróblewski wykonał kilka fajnych interwencji, a w 86 min Hubert Tomalski wykorzystał błąd jednego z rywali, przejął piłkę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił na 2:1. Na co GKS odpowiedział jeszcze pięknym trafieniem Adriana Danka.
SIATKÓWKA
katowickisport.pl – Śląscy siatkarze na Uniwersjadzie
Zawodnicy czterech klubów z województwa śląskiego pojadą wraz z reprezentacją Polski na letnią Uniwersjadę.
Największe wydarzenie sportu studenckiego odbędzie się w dniach 27 lipca – 8 sierpnia 2023 roku. Ostatni raz zmagania w letniej uniwersjadzie odbyły się cztery lata temu, gdy sportowcy rywalizowali we włoskim Neapolu. Później, z powodu pandemii COVID-19 zaplanowana na 2021 rok w Uniwersjada w chińskim Chengdu była dwukrotnie przekładana – najpierw na 2022, a następnie na obecny rok.
Wśród 12 zawodników powołanych na Uniwersjadę przez trenera Dariusza Luksa znaleźli się dwaj siatkarze GKS-u Katowice, środkowy Sebastian Adamczyk i rozgrywający Łukasz Kozub. Pojedzie także Dawid Dulski, atakujący Aluron CMC Warty Zawiercie. Damian Kogut z Norwida Częstochowa i Dawid Woch z BBTS-u Bielsko-Biała. W ramach siatkarskich zmagań o medale tegorocznej Uniwersjady, które rozpoczną się 28 lipca br., akademicka reprezentacja Polski zagra w grupie A z Portugalią, Koreą Południową i Hongkongiem. Biało-Czerwoni powalczą o poprawienie wyniku z ostatniej Uniwersjady, na której polska kadra sięgnęła po srebrne medale.
HOKEJ
hokej.net – Mistrz Polski z nową umową. Varttinen zostaje!
Aleksi Varttinen to kolejny już hokeista, który nie zmienił barw i w przyszłym sezonie ponownie będzie reprezentował barwy obecnych Mistrzów Polski – GKS-u Katowice, z którym związał się rocznym kontraktem.
26-letni obrońca większość swojej kariery spędził w rodzimym kraju. Chociaż jest wychowankiem drużyny PaRa, więcej grywał jednak dla ekipy Assat, głównie w juniorskich ligach. W tym samym klubie występował jednak też w najwyższej lidze Fińskiej – Liiga.
Tam rozegrał łącznie 117 spotkań, co przełożyło się na 6 bramek, 5 asyst oraz -14 w klasyfikacji plus/minus. Na sezon 2021/22 przeniósł się jednak na Słowację do ekipy Liptowskiego Mikulaszu, ale po roku wrócił do fińskiej Liigi.
Po rozegraniu jednak zaledwie 8 meczów dołączył do drużyny GKS-u Katowice. W Polsce spisywał się ponadprzeciętnie, co przełożyło się na 22 rozegrane konfrontacje z jedną zdobytą bramką i 11 asystami. Ponadto spędził 18 minut na ławce kar i +10 w klasyfikacji plus/minus.
Początkowo miał być tylko uzupełnieniem składu Mistrzów Polski, jednak szybko stał się wzmocnieniem defensywy, czym zasłużył sobie na nowy kontrakt.
–Ściągnięcie Varttinena do GKS-u okazało się strzałem w dziesiątkę. Aleksi okazał się nie tylko uzupełnieniem składu, ale jego wzmocnieniem. Wiedzieliśmy, że Varttinen to odpowiedzialny obrońca, pokazał jednak także spore umiejętności w ofensywie. Zwracam uwagę, że w finałach PHL zanotował trzy asysty. Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia w sprawie nowego kontraktu i Aleksi zostaje z nami na kolejny sezon – mówi Roch Bogłowski, dyrektor sekcji hokeja GKS-u.
„Satelita” przejdzie modernizację. Będzie więcej miejsc
GKS Katowice nominalnie swoje domowe spotkania rozgrywa w małej hali Spodku, gdzie może się pomieścić 1420 kibiców. Wiemy jednak, że jest planowa tam nieco rozbudowa trybun.
Obecna pojemność wynosząca 1420 miejsc, często nie wystarczała by pomieścić wszystkich kibiców GieKSy i często dochodziło do sytuacji, że szybko brakowało biletów na mecze GKS-u Katowice. Tak było też choćby w ostatnich play-offach, gdzie niemalże na każdym spotkaniu „Satelita” zapełniała się do ostatnich miejsc.
– Katowickie Inwestycje ogłosiły przetarg na zaprojektowanie i przebudowę trybun. Jak czytamy w dokumentach przetargowych, koncepcja zakłada przebudowę podestów trybun w taki sposób, żeby rzędy miejsc siedzących znajdowały się na trzech poziomach. Nadal za położonym najwyżej rzędem siedzisk zlokalizowane będą miejsca stojące– czytamy na portalu katowice24.info.
Z kolei na północnej trybunie, gdzie do tej pory nie było miejsc dla kibiców drużyny przyjezdnej, zaplanowano dwa rzędy siedzisk na 80 osób.
– Ogłoszony w zeszłym tygodniu przetarg zakłada przeprowadzenie wizji lokalnej z zainteresowanymi firmami. Zaplanowano ją na czwartek, 13 lipca. Wykonawcy mogą składać oferty do 26 lipca. Termin wykonania zamówienia to 3 miesiące od dnia zawarcia umowy – informuje serwis katowice24.info.
Zmiany w przepisach na sezon 2023/2024
Zbliżający się sezon 2023/2024 Polskiej Hokej Ligi zapowiada się niezwykle ciekawie. Jednym z powodów tego stanu rzeczy są istotne zmiany w przepisach zainicjowane przez IIHF.
Jedną z istotnych zmian jest fakt, iż nie będzie teraz automatycznych zawieszeń zawodników po karze meczu za niesportowe zachowanie.
W przypadku analizy wideo dotyczącej złamania przepisów do tej pory, gdy sędzia stwierdził, że nie powinno być jednak większej kary, ani jakiejkolwiek, musiał przyznać przynajmniej karę mniejszą. To też się zmienia od przyszłego sezonu. Teraz, gdy sędzia po wideo analizie stwierdzi, że nie doszło do złamania przepisów, może karę anulować.
Zmiany nastąpiły również podczas sytuacji sam na sam. Do tej pory, gdy w sytuacji sam na sam, bramkarz celowo ściągał sobie kask, przyznawany był rzut karny. Teraz jednak zamiast rzutu karnego będzie przyznawany z automatu gol dla drużyny niezawiniającej.
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Felietony
I co, niedowiarki?
Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.
Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić. Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.
O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.
Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.
Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.
Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.
Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.
Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.
Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.
W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?
Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.
Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.
Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.
Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.
Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.
Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.
O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!
Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.
Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.
GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.
Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.
A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.
Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami



Najnowsze komentarze