Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kolejna prasówka po zwycięskim meczu to sama przyjemność, choć oczywiście niedosyt po stracie jednego punktu musi być.

katowickisport.pl – Dziesiąte zwycięstwo GKS-u w sezonie

Widzowie w Częstochowie obejrzeli fascynujący pojedynek pomiędzy AZS-em a GieKSą. Zwycięstwo po tie-breaku odnieśli podopieczni Piotra Gruszki. Pierwszy set dla GKS-u był jak marzenie – po kilku udanych zagrywkach Karola Butryna katowiczanie prowadzili już 10:4. Później goście powiększali przewagę nad AZS-em, który sprawiał wrażenie drużyny bardzo pogubionej. W całej partii ugrali ledwie 14 „oczek”. Podopieczni Piotra Gruszki w drugim secie nie schodzili z tonu. Prowadzili już 10:6, ale od tego momentu nagle do głosu doszli częstochowianie. AZS najpierw doprowadził do remisu 19:19, a potem dzięki kilku skutecznym atakom był już nie do doścignięcia. Gra wyrównała się w kolejnej partii, ale tylko na moment. Kiedy na boisko wszedł Michał Błoński, GieKSa przejęła inicjatywę. Najpierw popisał się udanym atakiem, a w końcówce seta mocno przybliżył swój zespół do zwycięstwa. Katowiczanie nie cieszyli się jednak długo, bo już w kolejnej partii AZS skutecznie uciekł rywalom. I choć goście próbowali odrobić straty, o tym, kto okaże się górą w całym meczu, miał zdecydować tie-break. W nim lepsza okazała się GieKSA, która wygrała 15:10. Sobotnie zwycięstwo podopiecznych Piotra Gruszki było ich dziesiątym w tym sezonie.  (…)

siatka.org – PL: Częstochowskie, delikatne potknięcie GKS-u

Bardzo dobrze radzący sobie w tym sezonie GKS Katowice – beniaminek PlusLigi – w Częstochowie zaliczył mniej udany występ. Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli miejscowi wykorzystali swoje szanse i zdołali doprowadzić do tie-breaka, w którym finalnie triumfowali już jednak siatkarze z Katowic. Punkt wywalczony w tym meczu najprawdopodobniej pozwoli AZS-owi opuścić ostatnie miejsce w zestawieniu PlusLigi. Już początek meczu pokazał, który zespół przystępuje do tego pojedynku w roli faworyta. Katowiczanie po błędzie w ataku Rafała Szymury objęli czteropunktowe prowadzenie (7:3). To był dopiero początek świetnej passy punktowej gości, którzy w dalszej fazie rywalizacji powiększali swoją przewagę. Częstochowianie bardzo często mylili się w ataku. Piłki w aut posyłali Michał Szalacha oraz Bartosz Buniak (6:15). W połowie tej odsłony było już niemal pewne, które drużyna obejmie prowadzenie w spotkaniu. Po drugiej stronie siatki dobrze radzili sobie Sobański oraz Butryn, którzy kończyli wszystkie swoje ataki (7:18). To właśnie ten drugi przypieczętował wysokie zwycięstwo przyjezdnych, atakując z lewego skrzydła (25:14).  (…)

 

siatka.org – Piotr Gruszka: Mogę jedynie powiedzieć „sorry”

Piotr Gruszka był zadowolony z wyjazdowego zwycięstwa, jakie odniósł GKS Katowice z AZS-em Częstochowa. Beniaminek PlusLigi triumfował 3:2 z ostatnim zespołem w tabeli, co dla wielu może oznaczać lekkie rozczarowanie. Innego zdania jest szkoleniowiec gości, dla którego pojedynki pod Jasną Górą mają zawsze szczególne znaczenie.  (…)

– Wywalczyliśmy dwa punkty. Ja już tę ligę znam, znam przede wszystkim swój zespół i takich meczów obawiam się najbardziej, bo po ostatnich dobrych momentach, które mieliśmy w katowickim Spodku, bardzo dużo ludzi dosyć nonszalancko podchodzi do słabszych rywali na zasadzie, że teraz będzie spokojnie. Ja cały czas powtarzam swoim chłopakom, że miejsce w tabeli na ten czas nie ma znaczenia, bo każdy walczy o swoje, każdy trenuje, żeby jak najwięcej wygrywać i tak samo w przypadku zespołu z Częstochowy. Wiedziałem, że częstochowianie zawsze u siebie stawiają na mocną zagrywkę i ten serwis pozwolił im wrócić do gry. To się przełożyło na kontrataki, które wybronili i ten mecz zrobił się z teoretycznie łatwego początku, bo pierwszego seta kontrolowaliśmy praktycznie od początku do końca i w drugim secie do stanu 19:16 również, następnie zrobił się trudny. Na pewno cieszy zwycięstwo przy tak nierównym meczu, chociaż wiele rzeczy powtórzyło się w naszym zespole nie po raz pierwszy i to mnie najbardziej martwi – mówił wybitny reprezentant Polski, Piotr Gruszka.  (…)

Po pierwszym spotkaniu obu drużyn w Katowicach, kiedy to GKS triumfował 3:0, Piotr Gruszka pół żartem, pół serio powiedział, że może nie mieć życia w Częstochowie, gdzie na co dzień mieszka. Jak zatem sytuacja będzie wyglądać teraz? – Nie obawiam się tego, bo dzisiaj przyszła bardzo duża grupa ludzi, może głośno nie kibicować, ale poprzez jakąś znajomość, sympatię z moją osobą, obejrzeć mecz, ale po cichu też mi pokibicować, bo myślę, że o to chodzi. Tu nie chodzi o to, że nagle nie wyjdę na ulicę, bo wygrałem z AZS-em. Ja się cieszę, że wygrałem, taka jest praca i każdy, kto rozumie sport, wie, że trzeba walczyć o swoje. Dziękuję mojej kilkudziesięcioosobowej grupie, która przyszła mi dopingować, także pozdrawiam ich i mogę jedynie powiedzieć „sorry” (śmiech), ale myślę, że większość z nich na pewno cieszy się, że zwyciężyłem, a że 3:2, to też się cieszą, że ten punkt mimo wszystko w Częstochowie został – mówił na koniec z przekąsem Piotr Gruszka.

siatka.org – Marco Falaschi: Myśleliśmy, że będzie łatwiej

Siatkarze GKS-u Katowice w miniony weekend odnieśli kolejne zwycięstwo w PlusLidze. Tym razem podopieczni Piotra Gruszki triumfowali w Częstochowie z tamtejszym AZS-em, ale dopiero po tie-breaku. Rozgrywający zespołu gości nie ukrywał, że oczekiwał nieco łatwiejszego pojedynku, ale wyklucza możliwość zlekceważenia rywala.  (…)

– Powiem szczerze, że myśleliśmy, że to spotkanie będzie łatwiejsze. Po pierwszym secie, którego wygraliśmy do 14, byliśmy przekonani, że pójdzie łatwo, ale niestety nasza drużyna boryka się z takim problemem, że jak gramy z drużynami, które są w tabeli za nami i zaczynamy popełniać błędy, to wówczas wkrada się u nas panika. Na przykład w drugim secie prowadziliśmy 17:14 i popełniliśmy dwa, trzy błędy z rzędu. Straciliśmy wówczas koncentrację i przegraliśmy seta. Próbowaliśmy jeszcze znaleźć nasz rytm gry, ale nie udało się – przyznaje Marco Falaschi.  (…)

GKS Katowice spisuje się w tym sezonie bez zarzutów jak na beniaminka PlusLigi. Drużyna ze stolicy woj. śląskiego ma na swoim koncie wiele zwycięstw oraz kilka niespodzianek. Nad wszystkim czuwa Piotr Gruszka, którego wszyscy doskonale znają z parkietów. Jak pracę swojego trenera ocenia Marco Falaschi? – Zupełnie normalnie. To jego drugi sezon w roli trenera. Ważną rzeczą jest, że był zawodnikiem, toteż momentami wie, co zawodnicy myślą. To dla nas bardzo ważne, ważne dla drużyny. Cały czas pracujemy wszyscy razem. Nie jest łatwo, ponieważ to pierwszy rok GKS-u Katowice w PlusLidze, ale wydaję mi się, że robimy dobrą robotę, ale możemy grać jeszcze lepiej. Postaramy się pozostać w pierwszej dziesiątce PlusLigi, co byłoby spełnieniem naszego celu – mówi na koniec kapitan GKS-u.

 

sportowefakty.wp.pl – AZS Częstochowa – GKS Katowice: fatalna seria AZS-u przedłużona

W spotkaniu 18 kolejki PlusLigi AZS Częstochowa przegrał z GKS-em Katowice 2:3. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Tomasz Kalembka. To dwunasta porażka z rzędu dla częstochowian. (…)

Druga partia początkowo miała podobny przebieg. Znów dominował GKS, który prezentował się lepiej w ataku i defensywie. Katowiczanie mieli już cztery „oczka” zaliczki (17:13), ale zmiany dokonane przez trenera Bąkiewicza pomogły Akademikom odrobić straty. W końcówce dzięki serii zagrywek Bartłomieja Janusa AZS odskoczył rywalom. Środkowy posłał dwa asy i został bohaterem swojego zespołu. To pozwoliło Akademikom na wygranie pierwszego w tym roku seta. Po 10-minutowej przerwie nielicznie zgromadzeni w częstochowskiej hali kibice byli świadkami wyrównanego seta. Początkowo uskrzydleni triumfem w poprzedniej odsłonie gracze AZS-u mieli niewielką zaliczkę, ale katowiczanie błyskawicznie ją odrobili i sami wyszli na prowadzenie. Ich liderem był Karol Butryn, który był nie do zatrzymania w ataku, a do tego kąsał rywali zagrywką. W końcówce goście utrzymali nerwy na wodzy i nie dali sobie wyszarpać wygranej.  (…)

azsczestochowa.pl – Punkt jest, ale i jest porażka

AZS Częstochowa przegrał z GKS Katowice 2:3 w meczu osiemnastej kolejki PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Tomasz Kalembka. Warto podkreślić, że gospodarze rozegrali naprawdę bardzo dobre spotkanie i niewiele zabrakło, aby dopisali do swojego konta dwa, a a nie jeden punkt.  (…)  Porażka w secie trzecim mobilizująco wpłynęła na Akademików. Nie zwiesili głów tylko od początku starali się narzucać przeciwnikom swój rytm gry. Dzięki bardzo dobrej zagrywce Buniaka wypracowali trzypunktową przewagę 8:5, zmuszając przy tym katowiczan do popełniania prostych błędów. Krótka przerwa na żądanie trenera Piotra Gruszki uspokoiła grę katowickiej Gieksy, która dość szybko doprowadziła do remisu 13:13. Chwilę później AZS po raz kolejny wyszedł na prowadzenie 17:14. W dużej mierze była to zasługa dobrej obrony w polu i szczelnego bloku. Częstochowianie wypracowanej przewagi punktowej nie dali sobie już wydrzeć z rąk i wygrali do 22.  Tie-breaka punktowego ataku ze środka rozpoczął Buniak 1:0. W dalszej części seta drużyny toczyły równą grę, ale przed zamianą stron to goście objęli prowadzenie 8:6. Biało-zieloni walczyli do końca, ale ostatecznie musieli uznać wyższość zespołu gości. W ostatniej akcji Krulicki skutecznie zaatakował ze środka 15:10.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga