Dołącz do nas

Piłka nożna Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta: Druga porażka GKS-u w ciągu czterech dni

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z MKS-em trwał 102 minuty, z czego I set 25 min. – II set 28 min. – III set 25 min. – IV set 24 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 25

Ilość zdobytych punktów – GKS 60: Van Walle 11, Kapelus 11, Butryn 10, Kalembka 9, Sobański 8, Pietraszko 6, Falaschi 4, Krulicki 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 10: Van Walle 4, Butryn 2, Falaschi 1, Kalembka 1, Pietraszko 1, Sobański 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 20: Van Walle 5, Butryn 5, Kapelus 5, Kalembka 4, Falaschi 3, Pietraszko 1, Błoński -1, Sobański -2.

Ilość zagrywek – GKS 86: Kalembka 15, Falaschi 14, Pietraszko 14, Kapelus 13, Van Walle 12, Sobański 11, Butryn 5, Krulicki 1, Błoński 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 21: Sobański 5, Pietraszko 5, Butryn 3, Kalembka 3, Van Walle 2, Krulicki 1, Falaschi 1, Błoński 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 3: Kalembka 1, Van Walle 1, Sobański 1.

Ilość przyjęć – GKS 83: Kapelus 33, Sobański 33, Mariański 11, Błoński 5, Pietraszko 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 2: Kapelus 1, Sobański 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 36%: Mariański 64%, Kapelus 39%, Sobański 30%, Błoński 0%, Pietraszko 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 8%: Marianski 36%, Sobański 6%, Kapelus 3%, Błoński 0%, Pietraszko 0%.

Ilość ataków – GKS 108: Kapelus 29, Van Walle 19, Sobański 17, Butryn 13, Kalembka 13, Pietraszko 9, Falaschi 6, Krulicki 1, Błoński 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 7: Van Walle 3, Kapelus 2, Butryn 1, Kalembka 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 10: Sobański 4, Kapelus 3, Butryn 1, Kalembka 1, Van Walle 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 48: Kapelus 11, Van Walle 9, Butryn 8, Sobański 7, Kalembka 6, Pietraszko 4, Falaschi 2, Krulicki 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Krulicki 100%, Butryn 62%, Van Walle 47%, Kalembka 46%, Pietraszko 44%, Sobański 41%, Kapelus 38%, Falaschi 33%, Błoński 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 9: Butryn 2, Falaschi 2, Kalembka 2, Pietraszko 2, Van Walle 1.

 

Po porażce w Spodku kibice GieKSy liczyli na odrobienie tych punktów w… Sosnowcu, w starciu z MKS-em Będzin.

Pierwszy set lepiej rozpoczęli gospodarze mając już na początku nawet trzy punkty przewagi, ale z biegiem czasu nasza gra wyglądała coraz lepiej, co pozwoliło równie szybko doprowadzić do remisu. Przez większą część tej partii gra była wyrównana, punkt za punkt, aż do samego końca. Nawet GKS wyszedł na chwilę na prowadzenie (17:18 i 20:21), ale MKS był skuteczniejszy w decydujących momentach tej partii i objął prowadzenie. Gospodarze przewyższali nas skutecznym atakiem, mając go na poziomie aż 63% (przy naszych 43%), nie do zatrzymania był Brazylijczyk Araujo, który na 7 ataków skończył 6 (86%). W naszym zespole próbował dotrzymywać mu kroku Kapelus 57% skuteczności, gdzie na 7 ataków skończył 4. Również w przyjęciu lepiej radzili sobie będzinianie – 59% do 40%.

W drugiej partii GieKSa prowadziła od samego początku, mając w połowie seta już pięć punktów przewagi, a kilka minut później nawet sześć (13:19). I nic nie zapowiadało nerwowej końcówki. Kilka błędów własnych i lepsza gra gospodarzy, pozwoliła dojść MKS-owi na dwa oczka (20:22), ale tym razem to nasi siatkarze okazali się skuteczniejsi w ataku i doprowadzili do wyrównania. Tym razem Araujo został zatrzymany w ataku, na 7 akcji skończył tylko 2 (29%), za to u nas przebudził się Van Walle, z 6 ataków miał 4 skuteczne (67%). Swoje dołożył również nasz środek – Kalembka i Pietraszko dołożyli 5 oczek z ataku oraz po jednym bloku i na pewno ta formacja przeważyła szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

Trzeci set lepiej zaczął się dla GKS-u i można było sądzić, że podtrzymamy dobrą dyspozycję z poprzedniej partii. Prowadziliśmy już 5:8, ale zbyt łatwo i szybko gospodarze zniwelowali tę stratę w kolejnych trzech akcjach. Potem trwała zacięta rywalizacja, punkt za punkt aż do stanu 20:20, trener Gruszka wziął czas na ustawienie gry w końcówce, ale na nic się to zdało. Od tego momentu nikt z naszych siatkarzy nie potrafił skutecznie zakończyć swojej akcji, tylko rozgrywający Falaschi zdobył jeden punkt po skutecznej kiwce i MKS miał już jeden punkt meczowy zapewniony. Atak znów lepszy u gospodarzy, przebudził się Araujo, z 8 ataków skończył 6 (75%), swoje dołożył Waliński. W naszym zespole nie było choć jednego zawodnika, na którym mógłby polegać rozgrywający Marco i posyłać piłki w decydujących fragmentach seta.

 

Czwarta partia zaczęła się od wyrównanej gry, ale nie trwało to długo. Od stanu 7:5 dla gospodarzy, MKS powoli acz systematycznie powiększał przewagę, a nasi siatkarze tracili chyba wiarę na skuteczne odwrócenie losów tego meczu. Nie pomagały czasy wzięte przez trenera Gruszkę oraz zmiany personalne, wejście Błońskiego i Krulickiego, a wcześniej Butryna. Przy stanie 19:14 drużyna chyba rzuciła ręcznik i się poddała, a MKS spokojnie doprowadził seta i mecz do zwycięskiego dla nich końca. W ataku tylko Karol Butryn próbował ratować sytuację, na 9 akcji skończył 5 (56%), a przyjęcie mieliśmy bardzo słabe, bo na poziomie 23% dokładnego i tylko 5% perfekcyjnego. Do tego aż 6 zepsutych zagrywek dopełniło czarę goryczy (przy dwóch MKS-u). Set przegrany praktycznie bez walki.

Ogólnie GKS był słabszy w ataku (57% do 44% dla MKS-u), przyjęcie również gorsze, 36% dokładnego i zaledwie 8% perfekcyjnego, co nie ułatwiało zadania Falaschiemu. Nie jest tajemnicą, że naszym najlepiej przyjmującym jest libero zespołu Bartosz Mariański, więc będzinianie sprytnie omijali go zagrywką, posyłając większość piłek na Kapelusa oraz Sobańskiego, którzy średnio poradzili sobie z tym zadaniem. Nie potrafiliśmy sobie poradzić (prócz zwycięskiego seta) z atakującym gospodarzy, Araujo, mocno wspomógł go przyjmujący Waliński, a u nas zabrakło właśnie takiego lidera, zawodnika który mógł wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Łączna ilość zepsutych zagrywek na poziomie 21, to też element, który nie mógł pozwolić na skuteczną grę o lepszy wynik GKS-u.

Za nami już 6 kolejek (z bilansem GieKSy 3-3), więc można tak umownie podsumować ten pierwszy okres gry w PlusLidze. Na pewno szkoda, że nie udało się dołożyć czwartego zwycięstwa, bo były takie szanse, a i przeciwnicy z nie najlepszej półki. W meczach z Effectorem i Będzinem, z tych sześciu przegranych setów, to cztery przegraliśmy minimalnie i można było z nich wygrać dwa lub trzy, aby tę wygraną dopisać do konta GKS-u. Tylko w meczu w Olsztynie nie mieliśmy praktycznie nic do powiedzenia. Ogólnie 9 punktów to nie jest zły wynik, ale teraz przed nami zaczynają się schody i o jakąkolwiek zdobycz punktową będzie szalenie trudno, co zapewne odbije się na naszej lokacie w tabeli. Kolejne spotkania to: u siebie ZAKSA, wyjazd Resovia, u siebie Espadon, wyjazd Skra, LOTOS i Cuprum. Jak więc widać, czeka naszą drużynę piekielnie trudne zadanie i jeśli w tych sześciu meczach zdobędziemy coś więcej niż obowiązkowe trzy punkty za Szczecin, to można będzie odtrąbić sukces. Siła tych ekip jest wielka i nasi siatkarze musieliby się wznieść na 110% swoich możliwości, aby skutecznie powalczyć. To będzie prawdziwy sprawdzian dla tych chłopaków, trzymamy mocno kciuki!

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 6 meczach  (20 setów)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 523 minuty, z czego I set 151 min. – II set 170 min. – III set 153 min. – IV set 49 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 124: zagrywka 69, atak 32, siatka + inne 23.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 141: zagrywka 84, atak 46, siatka 5, inne 6.

Ilość zdobytych punktów – GKS 323: Kapelus 73, Van Walle 58, Kalembka 45, Butryn 39, Błoński 35, Krulicki 28, Sobański 23, Falaschi 13, Pietraszko 9.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 102: Kapelus 18, Van Walle 18, Błoński 15, Butryn 15, Kalembka 13, Krulicki 8, Falaschi 7, Sobański 6, Pietraszko 2.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 221: Kapelus 55, Van Walle 40, Kalembka 32, Butryn 24, Błoński 20, Krulicki 20, Sobański 17, Pietraszko 7, Falaschi 6.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 126: Kapelus 40, Van Walle 35, Kalembka 22, Butryn 17, Krulicki 10, Błoński 5, Falaschi 5, Pietraszko 1, Sobański -2, Fijałek -2, Mariański -5.

Ilość zagrywek – GKS 447: Kapelus 72, Kalembka 66, Van Walle 63, Falaschi 61, Krulicki 56, Błoński 51, Sobański 30, Butryn 28, Pietraszko 17, Fijałek 3.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 84: Kalembka 14, Błoński 12, Krulicki 11, Sobański 11, Falaschi 7, Van Walle 7, Butryn 7, Pietraszko 7, Kapelus 6, Fijałek 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 25: Błoński 6, Butryn 4, Van Walle 4, Krulicki 3, Kalembka 3, Sobański 3, Falaschi 1, Kapelus 1.

Ilość przyjęć – GKS 388: Kapelus 154, Mariański 89, Błoński 76, Sobański 64, Falaschi 2, Kalembka 1, Krulicki 1, Pietraszko 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 22: Kapelus 6, Mariański 5, Sobański 5, Błoński 4, Krulicki 1, Falaschi 1.
Przyjęcie negatywne i perfekcyjne – GKS 149: Kapelus 55, Mariański 43, Sobański 25, Błoński 24, Falaschi 1, Kalembka 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 17%: Mariański 28%, Kapelus 15%, Sobański 14%, Błoński 11%.

Ilość ataków – GKS 558: Kapelus 149, Van Walle 104, Butryn 70, Błoński 67, Kalembka 54, Sobański 51, Krulicki 34, Falaschi 14, Pietraszko 14, Stelmach 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 46: Kapelus 10, Błoński 8, Butryn 8, Van Walle 8, Krulicki 4, Kalembka 4, Sobański 3, Pietraszko 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 45: Kapelus 11, Van Walle 8, Butryn 7, Błoński 6, Sobański 6, Kalembka 5, Krulicki 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 250: Kapelus 66, Van Walle 49, Kalembka 30, Butryn 30, Błoński 27, Krulicki 18, Sobański 18, Falaschi 6, Pietraszko 6.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 45%: Kalembka 56%, Krulicki 53%, Van Walle 47%, Kapelus 44%, Falaschi 43%, Pietraszko 43%, Butryn 43%, Błoński 40%, Sobański 35%.

Ilość bloków punktowych – GKS 48: Kalembka 12, Krulicki 7, Kapelus 6, Falaschi 6, Van Walle 5, Butryn 5, Pietraszko 3, Sobański 2, Błoński 2.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 5: Błoński 3, Falaschi 1, Sobański 1.
MVP – GKS 3: Błoński 1, Kapelus 1, Sobański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga