Dołącz do nas

Piłka nożna

[TRANSFER] Pierwsze odejścia w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Z klubu w poniedziałkowe popołudnie napłynęły pierwsze informacje transferowe w tym okienku. Otrzymaliśmy informację, iż z GieKSą na ten moment żegna się pierwsza grupa zawodników.

Kontrakty Patryka Procka, Macieja Wierzbickiego, Tomasza Foszmańczyka, Bartłomieja Kalinkowskiego oraz Tomasza Mokwy nie zostaną przedłużone. 

Ponadto okres wypożyczenia zakończył występy w GieKSie Oktawiana Skrzecza oraz Kamila Słabego.

Jak podkreślił dyrektor sportowy Tadeusz Bartnik, są to pierwsze decyzje i kolejne czekają nas w najbliższych dniach. 


23 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

23 komentarze

  1. Avatar photo

    Sk

    4 czerwca 2018 at 16:35

    Kaminski midzierski zejdler nowak raus!

  2. Avatar photo

    Oleg

    4 czerwca 2018 at 16:47

    Albo do tego Kamiński, Zejdler, Midzierski, Nowak i Frańczak albo JANICKI, BARTNIK i reszta goroli WON !!

  3. Avatar photo

    kejta

    4 czerwca 2018 at 18:04

    Kaminski, Zejdler, Nowk out out out !!!

  4. Avatar photo

    misiek

    4 czerwca 2018 at 18:14

    Czy tylko ja mam jakieś deja vu? Przecież już wymienialiśmy skład i to nawet nie raz. Tylko kogo zatrudnią na ich miejsce, znowu tych co się nie łapią w innych klubach?

    Jeśli myślicie że w ich miejsce przyjdą lepsi to obym się mylił ale to są mrzonki i fantazje. Bez sponsora, bez kasy, bez stadionu… z czym do ekstraklasy?

    Nawet jakbyśmy w tym sezonie awansowali to gdzie byśmy grali? Kto by wyłożył kasę na wzmocnienia? Tu należy zespół budować ale z fundamentami. Jak to jest że Tychy było stać na stadion, Zabrze było stać na stadion, wiele innych miast… a w Katowicach od 10 lat są plany… Taka nasza rzeczywistość pierwszoligowa…

  5. Avatar photo

    Marcin

    4 czerwca 2018 at 19:52

    Akurat Foszmańczyk fajnie odgrywał i rozgrywał.. A Abramowicz w wywiadzie dla polsat sport widać że miał wywalone czy zostanie w Katowicach. Stwierdził że kontrakt ma do końca czerwca i z wypowiedzi wynikało że ma w dupie Katowice !!!!

  6. Avatar photo

    Mecza

    4 czerwca 2018 at 20:14

    Jedyny minus że po tych czystkach ewentualni nowi będą zaporowe żądania stawiać wiedząc że mamy nóż na gardle i musimy ich brać.

  7. Avatar photo

    Bartolo

    4 czerwca 2018 at 21:46

    Kto przyjdzie za nich ?? Ano tacy sami…starzy „wyjadacze”,którzy wiedzą jak „zrobić” mecz.Bo tacy w GKS są potrzebni!! Żeby robić takie wałki,jak robią to trzeba „doświadczonych”,znanych w światku piłkarskim(przestępczym!) sabotażystów, i tacy są co sezon sprowadzani..dokładnie w tym celu..Grzegorz P.,Grzegorz G., Mateusz K.,Tomasz F., Sławomir D.,Sebastian N.,Adrian F., Wojciech K.,Tomasz M.i tak dalej i dalej można by wymieniać..a to i tak tylko pionki w grze.

  8. Avatar photo

    supporterwnc

    4 czerwca 2018 at 22:00

    Dobre decyzje. Może być jednego (Skrzecza), nieco bardziej żal niż innych, ale ogólnie popieram.
    Cyt. misiek: „Jeśli myślicie że w ich miejsce przyjdą lepsi to obym się mylił ale to są mrzonki i fantazje”
    Nie licze na lepszych, ani na awans- tylko ambicja i walka- najlepiej młodzieżą. To mi wystarczy, zeby przychodzić na B1. Mi nie jest potrzebna Extraklasa- chce widzieć zaangażowanie i ekipę, za którą nie będe się wstydził.
    Wolę przegrać, ale po meczu wstać, bić brawo za walkę i czekać, aż ostatni wejdzie do tunelu, niż piać bezkrytycznie z zachwytu i jarać się możliwością bycia liderem na papierze. Liderami mają być na boisku i w życiu, tylko silnie ukształtowane charaktery nie zesrają się w ostatnich meczach sezonu.
    Aha i nie pompujcie balonika- to już jest śmieszne! Luzie, jaki awans? Za 2-3 lata, może- jak znajdziemy odpowiednich ludzi. Sporo szczęścia potrzebujemy.

  9. Avatar photo

    Hanys

    4 czerwca 2018 at 22:13

    Potrzebujemy sponsora ze sporą kasą na awans, a tak …

  10. Avatar photo

    potf

    4 czerwca 2018 at 23:19

    Poczobut, Błąd, Klemenz, Mączyński. Ich bym zostawił. Reszta wyjazd.

  11. Avatar photo

    PołudnioweK-ce

    5 czerwca 2018 at 01:05

    Kto przyjdzie zobaczymy..teraz to chce widzieć drużyne przez duże D..Cieżki bardzo ciężki sprzęt na Bocheńskiego i mase robotników..

  12. Avatar photo

    misiek

    5 czerwca 2018 at 08:04

    Zgadzam się z Tobą supporterwnc. Niestety w ostatnich latach nie udawało się ściągnąć do nas walczaków. Może tym razem się uda… 🙂

  13. Avatar photo

    Mecza

    5 czerwca 2018 at 10:20

    @supporterwnc, bardzo rozsądne podejście. Jestem ZA. Gdyby większość kibiców tak rozsądnie podchodziła do tematu a nie na zasadach marzeń bylibyśmy w innym miejscu. Jest dużo napinaczy którzy myślą o awansie. Po co nam awans jak nie będziemy mieli fundamentów, wejdźmy choćby za 4 lata ale z drużyną której nie będziemy musieli się wstydzić i wymieniać całej po awansie. Ja chcę normalności a ektraklasa nie jest mi do tego potrzebna. W 3,4 lidze było większe utożsamianie się z klubem niż teraz a Ex może to zmienić tyko a chwilę a nie o to chodzi.

  14. Avatar photo

    Irishman

    5 czerwca 2018 at 11:06

    Nie rozumiecie, że my kibicowsko tracimy z roku na rok w tej p… I lidze. To jest ZABÓJCZE i SZKODLIWE myślenie dla katowickiej piłki. Jeśli Wam wystarczy półamatorskie kopanie piłki (byle było ambitnie) to sobie chodźcie na Rozwój albo Podlesiankę, ewentualnie na mecze AMG. Na Bukowej to nie przejdzie i nie można się na to zgodzić!

    Konsekwencją takiego myślenia jak proponujecie jest dalszy i coraz większy spadek frekwencji na meczach , brak szans na pozyskanie sponsora strategicznego, brak motywacji dla miasta, aby inwestowało w stadion i w ogóle w sekcję piłkarską. To jest w perspektywie śmierć katowickiej piłki, bo tym właśnie będzie sprowadzenie jej do roli szkółki piłkarskiej – obecnie dla Górnika i Piasta, w przyszłości dla Tych, a może i Zagłębia jeśli za Brynicą będą potrafili mądrze wykorzystać ten awans, który zrobili. Za 4 lata? Za 4 lata to chorzowscy wstaną z kolan i awansują do Ex, gdzie będą się bić z innymi możnymi śląskiej piłki, a my na to będziemy ze smutkiem patrzeć, z perspektywy małego klubiku, wspominając lata 80-te i 90-te.

    Krótko mówiąc, moim zdaniem takie podejście to SABOTAŻ!!!

  15. Avatar photo

    Irishman

    5 czerwca 2018 at 11:17

    Przykładem na to, że wcale nie trzeba jakichś wielkich podstaw jest awans Sandecji i Zagłębia. Wystarczy mądrze to wszystko poukładać.
    I wcale to się nie musi skończyć jak w Nowym Sączu, gdzie ten awans najzwyklej na świecie zmarnowano. Wystarczy sobie poczytać co tam się działo przez rok!
    My mamy stadion spełniający wymogi Ex i możemy na nim grać, do czasu aż powstanie nowy, mamy kibiców oraz marketing na ekstraklasowym poziomie, mamy rozwijające się szkolenie młodzieży. Więc nie pieprzcie, że nie mamy podstaw!!!
    Brakuje nam tylko sukcesu sportowego, aby to wszystko ruszyło do przodu i NATYCHMIAST ustawiło nas w roli średniaka ekstraklasy, z perspektywami na dalszy rozwój.

  16. Avatar photo

    Irishman

    5 czerwca 2018 at 11:29

    Ale też nie chodzą z głową w chmurach, żyjąc przeszłością! Dziś wychodzą lata zaniedbań i błędów! Nawet tych całkiem niedawnych, jakim było wycofanie rezerw, czy podpisanie bezsensownych kontraktów z niektórymi piłkarzami.
    Ale też nie gadajcie, że trzeba CZTERACH LAT(!!!!!), aby to wszystko ogarnąć! No ludzie!!! Przecież w Sosnowcu to ogarnęli w rok, a organizacyjnie wydaje się, że są za nami! Tylko trzeba chcieć i zacząć radykalne, odważne, szybkie zmiany w sferze sportowej! A nie zgadzać się, żeby przez kolejne lata nasz klub był spokojnym miejscem, gdzie można sobie spokojnie, bezstresowo i dostatnio wegetować za miejskie pieniądze! BO TO JEST WŁAŚNIE NIEGOSPODARNOŚĆ I NIEWYKORZYSTANIE SZANSY NA PROMOCJE KATOWIC!!!

  17. Avatar photo

    Robson

    5 czerwca 2018 at 11:54

    Irishman nie zawsze się z Tobą w 100% zgadzam ale ostatni wpis wyjąłeś mi z ust ! Jakie znowu 4 lata ?! Co to za pierdolenie ! Awans musi być w najbliższym sezonie i to bez dyskusji ! Jak patrzę na drużyny to nikt nie jest bardziej gotowy na to organizacyjnie niż my. W sumie to widzę tylko 4 kandydatów do awansu i nie chcę słyszeć dziwnych tłumaczeń prezesa który nic kompletnie nie robi ja nie wiem po co on tam jest ? jeśli po kilku kolejkach będzie coś nie tak to pierwszy powinien się poddać dymisji !

  18. Avatar photo

    Mecza

    5 czerwca 2018 at 12:08

    @Irishman, napisałem choćby 4 lata. Nie wiem ile to może zająć, może 6lat? może rok? Na pewno nie można robić tego awans na wariackich papierach a tak kadra była budowana rok temu po nieudanym PIERWSZYM podejściu aby awansować.

  19. Avatar photo

    Mecza

    5 czerwca 2018 at 12:38

    Wy pierdolicie znowu o awansie, dlaczego Opole, Częstochowa prawie z marszu mogły awansować ale zjebały wiosnę bo przekombinowali. Dlaczego w 2 lidze beniaminkowie z marszu prawie w komplecie awansowali do 1? Bo kurwa mieli wszyscy zgrane ekipy które wiedzą jak wygrywać bo awans leszcz nie zrobi. To samo się dotyczy Górnika, był zaprogramowany na 3 punkty i to już bez znaczenia czy 1 czy ekstraklasa. Pomarzyć można, gdyby ktoś wyłożył powiedzmy 50mln na transfery, czy wy dalibyście głowę że będzie awans? Nie a tym bardziej z tym budżetem który będzie – JEDEN Z WIELU TAKI SAM W 1 LIDZE ale z tą różnicą że u nas są zgliszcza a w Tychach, Częstochowie pewnie Termalice gotowe zespoły aby punktować. Z czym do ludzi? Tylko marzyć nam zostaje.

  20. Avatar photo

    Irishman

    5 czerwca 2018 at 14:08

    @Mecza, co Ty gadasz o Górniku? Górnik miał gotową pakę na awans????
    Przecież oni dopiero podczas rundy jesiennej, najpierw lizali rany po spadku, a potem budowali tą ekipę, m.in. pozbywając się gwiazdorów.
    A Sosnowiec? Też miał gotową drużynę na awans?

    Tylko tam byli ludzie, którzy nie pieprzyli o jakichś planach dwuletnich tylko robili ten awans! Tam nie pieprzyli, że zimą nie da się zrobić transferów, tylko je robili. Tam nie cackali się z zawodnikami, którzy mieli obowiązujące kontrakty tylko się ich pozbywali jeśli nie pasowali.

    A Ty pieprzysz, że trzeba spokojnie dać pracować, choćby 4 czy 6 lat!!!

  21. Avatar photo

    Mecza

    5 czerwca 2018 at 14:26

    Tak, Górnik po spadku miał gotową pakę na awans, tylko że trener od początku nie postawił na tych co trzeba, ale wszystko w obrębie kadry i tylko uzupełnienia (akurat z Angulo mieli farta). Sosnowiec nie był lepszy piłkarsko od GKS (nie mylić potencjału z tym co pokazuje się na boisku) Kogo to wina, że motywacja u nas kulała w porównaniu z Sosnowcem? Generalnie odchodzimy od tematu. Powtórzę tylko, że u nas są zgliszcza a nie wiem czy już dotknęliśmy dna. Jakbym miał postawić pieniądze: awans lub spadek, postawiłbym spadek. Taka jest moja realna ocena.

  22. Avatar photo

    KKOLEGA

    5 czerwca 2018 at 14:29

    Panowie napiszcie listę kogo byście widzieli w gieksie, i dajcie ją prezesowi.

  23. Avatar photo

    misiek

    5 czerwca 2018 at 18:02

    Panowie, jak my będziemy co sezon/dwa wymieniać skład to nigdzie nie zajedziemy. Jakiś trzon musi być. Gdzie zgranie będzie… Pokazali to możni tego świata… Czy PSG zdobyło Lige Mistrzów? Chociaż wpakowali mase kasy w trasfery? Takich przykładów można mnożyć.
    Wiem że powiedzie gdzie porównanie PSG do 1 ligi. Wiem… nie ma… ale jedno jest pewne. Nie da się wymieniać składu i oczekiwać sukcesów od ręki już w pierwszym sezonie. Cuda się zdarzają ale to raczej rzadkie przypadki i dotyczą sytuacji gdzie nowi są o niebo lepsi od wcześniejszych a na to nie mamy co liczyć.

    Tak więc przychylam się do głosu ludzi którzy mówią o fundamentach. Awansować jest łatwiej niż się utrzymać a potem z rozpędu zlecieć jak Ruch czy Łęczna albo jeszcze gorzej zbankrutować jak Widzew i startować od 0…

    To co mówi serce to jedno ale to co mówi ekonomia to niestety zupełne co innego.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga